Co z tą starością?
|
.... |
Ludzkość
ugania się za wieczną młodością od zarania dziejów i jak do tej pory nikt
nie znalazł skutecznego sposobu na zatrzymanie tej pani w swoich ramionach.
To najbardziej niezależna osóbka wszechczasów. Nie uwiedli jej czarem najwięksi
amanci szepczący do ucha czułe zaklęcia i obietnice nieziemskiej rozkoszy.
Nie weszła w konszachty z wszelkiej maści alchemikami, magami i mędrcami,
nie przekupili jej bogacze kusząc skarbami i klejnotami. Oparła się królom,
cesarzom, kapłanom i innym możnym tego świata. Nic nie wskórali szamani
i znachorzy warzący eliksiry z egzotycznych węży i kwiatu orchidei. Nie
pomogły czarownice i szeptuchy z naparami ze sproszkowanej skóry ropuchy
i ziółek zbieranych w Noc Świętojańską ... |
Na nic wyprawy
po łyk wody z cudownych źródeł, kąpiele w błotach, płatkach róży i oślim
mleku, ostrzykiwanie krwią niemowląt i okładanie lodem. Wszystko na próżno.
Nawet George Clooney się starzeje. Nikt z nas nie dostąpił zaszczytu zaproszenia
na kultową imprezę na Olimpie i raczenia się ambrozją, nektarem nieśmiertelności.
Starość, jeśli jej dożyjemy, przyjdzie i trzeba ją umieć zaakceptować i
jak najlepiej wykorzystać.
Zacznijmy od
próby sformułowania definicji "starości" w świecie, w którym nic już nie
jest oczywiste. Czy kryterium będzie PESEL czy też stan umysłu, ciała i
ogólna sprawność psychofizyczna? Słynna ikona mody, Amerykanka Iris Apfel
skończyła 102 lata i jest nazywana "najstarszą nastolatką świata". 80-letni
Mick Jagger szaleje na koncertach, jak gdyby nie pamiętał, co wskazuje
jego metryka. Jane Fonda, rocznik 1937, nadal gra w filmach, jest producentką
i aktywistką, jej polska rówieśniczka DJ Wika (85) ciągle prowadzi dyskoteki
i to jakie! Wymieniać mogę długo. Według standardów WHO w okres "wczesnej
starości" wchodzimy w wieku 65 lat, "późną starość" zaczynamy, kiedy stuknie
nam 75, zaś sędziwość to wiek zarezerwowany od 90-tego roku życia. W Polsce
już o 50-latkach mówi się "senior", co jest absurdem, a za stare uważa
się osoby, które obchodzą 60-te urodziny. Nie lubimy słowa "starość" i
uciekamy od niego jak przed szarżującym dzikiem, który nagle wyrósł na
naszej drodze. Chyba żadne słowo nie wzbudza dzisiaj tyle emocji. Kojarzy
nam się ze schyłkiem życia, z chorobami, niedołężnością i totalnym "se
ne vrati". W erze kultu młodości starość nie jest sexi. Ale przecież,
zanim dobijemy do etapu zmierzchu, możemy się jeszcze nieźle zabawić.
71-letnia Małgorzata Soniewiecka
pokazuje, że na zdrowy styl życia nigdy nie jest za późno. Prowadzi profil
@fit.gocha na Instagramie i na Facebooku.
"Wesołe jest
życie staruszka" śpiewał Wiesław Michnikowski w Kabarecie Starszych Panów
i to już w 1961 roku! "Wesołe jak piosnka jest ta, gdzie stąpnie, zakwita
mu dróżka i świat doń się śmieje, "Ha, ha" Czy 60 lat później świat nadal
śmieje się do staruszków? Myślę, że nawet bardziej! Staruszkowie rosną
w siłę, a Srebrna rewolucja, która coraz śmielej kroczy po naszym globie
jest tego najlepszym dowodem. "Babcie" i "dziadkowie" korzystają z możliwości,
jakie oferuje im współczesne życie - podróżują, zdobywają nowe umiejętności
i wiedzę, rozwijają pasje, występują jako modele, biorą udział w reality
shows, mają konta na Instagramie i TikToku z tysiącami obserwatorów. Bez
ograniczeń i kompleksów. "Silver is a new black" mówią kobiety i z dumą
obnoszą się z siwymi włosami. Nowa moda szturmem podbija świat, a w Hollywood
wywołała wstrząsy o maksymalnej mocy na obowiązującej skali glamouru. Sporą
burzę wywołała też Isabella Rossellini, kiedy pokazała twarz bez retuszu
na okładce włoskiego wydania magazynu Vogue (tak sobie zażyczyła)
z podpisem "Piękna taka, jaka jestem". To już naprawdę rewolucja.
Starzeć się
trzeba umieć. Akceptować ten proces i wyciskać z niego, tyle, ile się da.
Nie marnować energii na rozmyślania o zmarszczkach i opadających owalach.
A nie wszyscy to potrafią. Presja społeczna i kulturowa na "młody" wygląd
jest ogromna, a media społecznościowe jeszcze ją podsycają. Przemysł medycyny
estetycznej kwitnie. Byłam w szoku, kiedy na mój komentarz na Instagramie
dotyczący akceptacji zmian, jakie przynosi mi wiek odpowiedziała pewna
młoda kobieta: "Jeśli to Pani nie przeszkadza, to OK. Ale jest mnóstwo
osób, którym zależy na wyglądzie, które nie chcą mieć zmarszczek. Ja mam
28 lat i przeraża mnie to, jak zmienia się moja twarz. Chciałabym, żeby
ktoś mi oddał moją buzię nastolatki. Nie chcę się starzeć." No cóż kochana,
czy chcesz czy nie chcesz, czas zrobi swoje. Dedykuję tej dziewczynie słowa
amerykańskiego autora i mówcy motywacyjnego Stevea Maraboli: "Niektórzy
ludzie się starzeją. Inni stają się po prostu coraz starsi. Mądrzy ludzie
wiedzą, na czym polega różnica." I wcale nie musimy starzeć się z
godnością, zdecydowanie lepiej jest robić to z radością.
Cieszyć się
starością? Naprawdę?? Zapytasz z niedowierzaniem jak kiedyś Mariusz Szczygieł
w Polsatowskim talk-show "Na każdy temat". No cóż, wybór jest Twój. Ja
zgadzam się z Carlem Honoré, brytyjsko-kanadyjskim pisarzem i aktywistą,
który w swojej świetnej książce "BOLDER. Making the most of our longer
lives" napisał we wstępie: "zamiast otwierać szampana i winszować sobie
dodatkowych lat życia, uporczywie trzymamy się myśli, że starość jest zła.
Moglibyśmy radować się ze swoich hokejowych majstersztyków [Carl gra w
hokeja], a tymczasem trujemy się myślami o rosnących zakolach." I po co?
Zdecydowanie lepiej zainwestować w myślenie o aktywnym życiu, bo jak mądrze
zauważył Benjamin Franklin: "Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu."
Niewątpliwie,
gwarancją dobrej starości jest zdrowie. Wiadomo, że geny to tylko 20% sukcesu,
a największe znaczenie ma styl życia i środowisko. Co jesz, co pijesz,
twoje relacje społeczne i co cię napędza. No i ile się ruszasz. Mimo ogromnego
postępu medycyny, to właśnie ruch pozostaje lekiem na całe zło siedzącego
trybu życia i wygodyzmu. W grupie Sportowo po 60tce na Facebooku zachwycam
się ilością i rozmaitością aktywności tam prezentowanych. Od wędrówek po
górach (w tym w Himalajach), poprzez nordic walking, rowery, bieganie,
narty, pływanie, jazdę konną aż po wspinanie się na ściance. Hop hop! Na
zajęciach jogi pełno jest dziś starszych osób, nikogo nie dziwi też już
widok 60- , a nawet 70-latków na siłowni. "Moje ciało to mój najpiękniejszy
garnitur" - powiedział mi pewien wysportowany 60-latek startujący w maratonach
na całym świecie.
Długowieczność
staje się faktem, a apetyt na życie "wesołych staruszków" stale rośnie.
Powstają nowe propozycje jak nazwać tę niezwykłą mieszankę młodości ducha
w trochę starszym opakowaniu. Po angielsku mówi się "yolds" (young olds),
po polsku jak zawsze, trochę trudniej. Ale skoro kiedyś mówiło się "stara
malutka", to może teraz powiemy "młoda starutka"? Jak zwał tak zwał, najważniejsze
jest jak ty się czujesz. Akceptacja wieku i zachodzących w nas zmian
to klucz do dobrego starzenia się. Możemy być dumni z naszych osiągnięć
i wdzięczni za doświadczenie. To nasz bagaż i mimo, że nie zawsze jest
na nim metka Louis Vuitton, to trzeba go cenić za wspólną podróż przez
życie. I oby była ona jak najlepsza aż do końca.
Ela Hübner
Ela Hübner
dziennikarka, blogerka: www.fajna-baba-nie-rdzewieje.pl
|