.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Nie przyzwyczajać się

Jak coś obok nas trwa długo, staje się codziennością - zaczynamy się przyzwyczajać.
Już nie budzi większych emocji, współczucia, empatii, czasami strachu i niepewności jak za pierwszym razem. Powszednieje! I dotyczy to wielu zjawisk w naszym życiu.

Pamiętam, jak przez kilka lat dojeżdżałam codziennie rano do pracy trasą, gdzie prawie codziennie widziałam jakiś wypadek samochodowy czy stłuczkę. I oczywiście efektem tych zdarzeń były korki, które powodowały, że spóźnienie do pracy stawało się nieuniknione. 

Taka trasa... Poranny pośpiech kierowców, brak należytej uwagi, coraz większa ilość samochodów. I tak prawie codziennie. Z czasem, biorąc pod uwagę powyższe wyjeżdżałam wcześniej, żeby wkalkulować ewentualne zdarzenia po drodze. 

Przyjeżdżając do pracy zaczynaliśmy rozmowę z kolegami od komentarzy o wielkości korków i trudów porannego dojazdu. Aż pewnego dnia zadałam sobie i kolegom pytanie: Czy z nami coś nie tak? O czym my mówimy? Przecież w tych wypadkach mógł ktoś zginąć, mógł zostać ranny, może nie zdążył się uratować? Nikt z nas o tym nie mówił. 

Ważne, że korek, że prawdopodobne spóźnienie, że trudności z dojazdem... Przyzwyczailiśmy się, bo widoki były już codziennością. Nie było empatii, myśli o ludziach w tych wypadkach. Tak działa nasza podświadomość. Przyzwyczaja się..

I tak się dzieje w wielu dziedzinach naszego życia. Przyzwyczajamy się do niewygody, do nakazów i zakazów, do informacji, że ktoś skłamał, oszukał, ukradł, ktoś inny zachorował czy zmarł.

Po czasie, komunikaty o ilości zachorowań w czasie pandemii były już tylko liczbą. Jakby nie było tam człowieka. Chyba, że sprawa dotyczyła nas bezpośrednio lub naszych bliskich.
Żeby chronić własną psychikę wypieramy czasem zło, które dzieje się blisko nas. Ilość złych informacji przytłacza i nasza wrażliwość powoli się nieco wycisza...

"Po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się. Nawet nie czuje, że jest zimno, bo zapomniał co to jest ciepło."

I tu wpadamy w pułapkę. Bo tracimy czujność i nie reagujemy właściwie na to co nam przygotowuje los i jak dalece testuje naszą wytrzymałość. Im mniej reagujemy, im bardziej jesteśmy obojętni, im mniej w nas świadomości i właściwej wiedzy, tym łatwiej psuje się nasz świat i nasze życie!

Mam takie wrażenie, że oprócz innych cech, które można przypisać jako narodowe, Polacy mają w sobie spontaniczność. Spontaniczna pomoc, z którą biegniemy do potrzebujących jest naszym wyróżnikiem. Zawsze wtedy pojawia się we mnie patriotyczna nuta i duma z bycia Polką.
Ostatnie wydarzenia w Ukrainie znów uaktywniły te najlepsze cechy Polaków. Bez kalkulacji, bez dodatkowych pytań, wszyscy którzy mogli biegli z pomocą.

Ale jeśli po kilku miesiącach potrzebujących jest coraz więcej, własnych spraw też przybywa, to ta pomoc powszednieje, już nie budzi takiego entuzjazmu, zainteresowania czy uwagi. Przyzwyczajamy się do tego, że na ulicach, w sklepach, w szkołach język ukraiński miesza się z polskim i nie budzi już zdziwienia. Oni sobie układają życie u nas i obok nas, a my przyzwyczajamy się do tej sytuacji. Spontaniczny zryw pomocy powoli się wycisza...

Po kilku miesiącach trwania wojny w przestrzeniach medialnych i w rozmowach, już mamy inne kłopoty na głowie, inne codzienne sprawy zajmują naszą uwagę. Wiemy, że wojna trwa, ale nie jest jedynym tematem. Przyzwyczajamy się?
 
Przeczytałam wypowiedź Pierwszej Damy Ukrainy, Oleny Zełenskiej, gdzie zwraca się do społeczności międzynarodowej, aby "nie przyzwyczajała się" do wojny w Ukrainie: "W XXI wieku Europa nie może przyzwyczaić się do wojny, do tego, że dzieci zasypiają przy odgłosie pocisków i nie wiedzą, czy jutro będą żyły. Każdy dzień na wojnie jest jak całe życie".

Mam głębokie poczucie, że nigdy nie wolno przyzwyczajać się do zła! Odróżnianie dobra od zła nie jest skomplikowane i pomaga we właściwych wyborach. A obojętność wobec tych co zło przynoszą, prowadzi m.in. do takich zdarzeń, jak trwająca wojna w Ukrainie.

Od 24 lutego mam w głowie znany cytat z wypowiedzi Mariana Turskiego (byłego więźnia Auschwitz):

"Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza już istniejące umowy społeczne.
Nie bądźcie obojętni. Bo jeśli będziecie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba"

Czy wierzę w dobro? Czy wierzę, że zło przegra? Czy mam nadzieję na pozytywne zakończenie wojny? Na wszystkie pytania odpowiadam: TAK. Na naszych oczach dzieje się historia. Zmienia się świat, zmieniają się priorytety, zmienia się styl życia.

Wszyscy musimy "wydorośleć" i zmierzyć się z tymi zmianami. Nie pozwolić sobie na przyzwyczajanie do złego! Moim zdaniem idzie Nowe i ostatecznie przyniesie Lepszy Czas, choć pewnie wymaga to dużego wysiłku i długiego czasu.

Nie wiosenny temat dziś poruszyłam, ale czas jest poważny a wiosna sama zadbała, żeby było pięknie i z nadzieją. Dlatego łatwiej o pozytywne nastawienie i wiarę, że musi być dobrze!
 

Elżbieta Stan

Elżbieta Stan – filolog, bizneswoman, mieszka na południu Polski w okolicach Katowic.
 

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ