Arytmetyka życiowa
Wysłuchałam
ciekawej wypowiedzi znanego reżysera Krzysztofa Zanussiego zamieszczonej
na Facebooku o przemijaniu, o etapach w naszym życiu. Zgadzam się z jego
przemyśleniami, ale dodałabym coś od siebie.
Według reżysera
młodość oparta jest na dodawaniu. Co chwilę jest czegoś więcej, przychodzą
do nas nowe doświadczenia: robimy pierwsze kroki, uczymy się pływać, jedziemy
pierwszy raz samochodem, lecimy pierwszy raz samolotem, rozpoczynamy naukę
w szkole podstawowej, potem średniej, idziemy na studia, robimy prawo jazdy,
odwiedzamy pierwszy raz inne kraje, pierwszy randka, pierwszy pocałunek
i... tak całą młodość.
Ciągle dodajemy
do naszego życia coś, co robimy pierwszy raz, zdobywamy wiedzę, umiejętności,
doświadczenia. W dojrzałości, a później starości przychodzi czas na odejmowanie.
Odejmowanie staje się stałą czynnością. Jest już mniej aktywności, rytm
naszego życia staje się wolniejszy, zaczyna być spokojniej. Odejmuje się
też ludzi z naszego życia - odchodzą w smugę cienia. Truizmem będzie powiedzenie,
że to normalny proces w życiu.
I ta arytmetyka
życiowa zgadza się w ogólnych założeniach. Ja także odejmuję pewne rzeczy:
odjęłam kilka centymetrów ze szpilek, odjęłam intensywne chodzenie po górach,
odjęłam codzienny pośpiech, odjęłam kilka znajomości...itd.
Uważam jednak,
że można też dodawać w dojrzałości. Zdobyć nowe umiejętności, nowe doświadczenia,
na które w młodości nie było czasu albo sposobności, poznawać nowych, ciekawych
ludzi i wiele, wiele innych rzeczy, na które w młodości zabrakło nam czasu
albo energii.
Z pewnością
teraz jest wolniej i na pewno inaczej, ale może być też całkiem interesująco.
Arytmetyka,
zwłaszcza ta życiowa nie zawsze się sprawdza do tego, że 2+2 zawsze równa
się 4. Czasem jest to 5, 6 albo i więcej.
Elżbieta
Stan
Elżbieta
Stan filolog, bizneswoman, mieszka na południu Polski w okolicach Katowic.
|