.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Refleksje pandemiczne

Dużo zmieniło się w ostatnim czasie w naszym życiu. Nie możemy podróżować tak, jak to robiliśmy to dotychczas. Nie możemy się nawet spotykać z najbliższymi, którzy mieszkają w tym samym mieście. Tak jest w Montrealu i jego najbliższych okolicach.
 

Pierwsze dni z obowiązkową maseczką w środkach transportu

Ależ się zdenerwowałam wczoraj w drodze powrotnej z pracy. Siedzę w autobusie, czytam książkę i czuję, że za uchem coś mnie swędzi. Dotykam, sprawdzam… No coś jest. Jakieś dziwne uczucie pod palcami, jakby narośl albo mała żmijka. Za drugim uchem to samo, ale nie swędzi. Nie, nie chcę umierać, a tu wyraźnie coś wyczuwam. Postanawiam zdjąć maseczkę, ryzykuję mandatem, ale cóż - muszę się wstępnie zdiagnozować. Po zdjęciu maseczki problem znika. Uff, będę żyła. To były gumki od maseczki. Tak było na początku, w pierwszych dniach oswajania się z nowym wymogiem.
 

Maseczkowa codzienność

Teraz zakładam maskę i jest OK. Czasami czuje się jak lord Vader, rządzę, jestem dumna, a czasami mam po dziurki w nosie i wkurzam się, maseczka przeszkadza. Są też dni, że cieszę się, iż maseczka przykrywa mój zrezygnowany wyraz twarzy. Zaobserwowałam, że to ma związek z moimi hormonami, a nie danymi mówiącymi o wypłaszczaniu krzywej zachorowań. Któregoś zimowego dnia wyszłam ze sklepu i zamiast zdjąć maseczkę, zdjęłam mój berecik. Dobrze, że akurat było -20 C. Gdy poczułam, że coś jest nie tak, szybko zmieniłam decyzję. 

Podczas dużych mrozów doszły inne problemy. Na przykład: jak sobie radzić z maseczką, to znaczy z jej założeniem, przed wejściem do autobusu. Wszystko zesztywniało z zimna i nie chce współpracować.

Stwierdziłam, że przydałyby mi się ciut większe uszy i do tego lekko odstające. Kiedyś miałam podobne marzenia, ale dotyczyły innej części ciała. No cóż, trzeba iść z duchem aktualnych potrzeb.

W co się ubrać, jaką maseczkę wybrać? Doszły również takie dylematy przed wyjściem z domu.
Wiszą i suszą się. Różne maseczki na różne okazje. Trzeba mieć kilka, bo muszą "wyzdrowieć". Do tego są też zapasowe maseczki, w samochodzie, w torebce, w pracy, dziecko ma w plecaku szkolnym. Ileż to już razy zdarzyło się zapomnieć o maseczce i wtedy taka zapasowa była jak znalazł.

Na początku było: "nie, maseczki nic nie dają, nie trzeba nosić". Teraz można zapłacić karę za jej brak. Są też instrukcje jak prać te wielokrotnego użytku, jak nosić i powoli przechodzimy do tego, co robić z tymi zużytymi.

Okazuje się, że część trafia bezpośrednio do środowiska i dlatego ważne jest, by obcinać gumki, paseczki, które mogą się zaczepić na drzewie albo  na szyi jakiegoś ptaka. W ten sposób wchodzimy na drugi poziom albo na koniec, czy początek łańcucha, jeśli to ten biedny nietoperz był przyczyną. Po ogólnoświatowej dezinformacji i błądzeniu w obostrzeniach, już i ten nietoperz przechodzi jako wiarygodne źródło naszych smutków pandemicznych. Teraz mu to oddamy, żeby mu się pętelka od maseczki na szyi zacisnęła?
 

A co będzie dalej?

Jaki będzie następny etap?

Może będzie jak z ubraniami...  Ludzkość wystartowała od figowego listka, a doszła do ubrań z plastiku. Oznaczałoby to, że będą maseczki do pracy, do teatru, na zakupy i jeszcze inne na plaże.

Tak jestem do nich przyzwyczajona, iż obawiam się, że jak już wrócimy do normalności, to ja nadal będę chodzić w maseczce.
 

Agnieszka Adamowicz


Agnieszka Adamowicz - inżynier rybactwa i ochrony morza. Magi-ster biologii morza. Pisuje bloga z obserwacji dnia codziennego mareckapisze.blogspot.com

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ