Kot na receptę
Zdrowia
i długich lat życia - to życzenia najczęściej powtarzane podczas kolacji
wigilijnej. A czy wiedzą Państwo, że do ich spełnienia może przyczynić
się kot?
Mruczek jak
lekarstwo? Nie jeden u nas zdziwi się, ile chorób może wyleczyć kot. Naukowcy
potwierdzają ich niezwykłe właściwości lecznicze. Od dawna podejrzewano
koty o dobroczynny wpływ na ludzki organizm. Współczesna nauka potwierdza
te doniesienia. Badacze co i rusz dostarczają nowych odkryć w tej dziedzinie.
Felinoterapia
jest pomocna w leczeniu zarówno zaburzeń fizycznych, jak i psychicznych.
Przynosi korzystne efekty zwłaszcza w pracy z dziećmi chorymi na ADHD.
Obejmuje ona głaskanie lub po prostu bawienie się z kotem, co ma działanie
uspokajające i pomaga w osiągnięciu równowagi emocjonalnej.
Kocie mruczenie
łagodzi stres i napięcie. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, zwierzęta te mruczą
z częstotliwością 25Hz, czyli taką, która idealnie współgra z biorytmem
ludzkiego organizmu. Niskie częstotliwości działają na ludzki organizm
rozluźniająco i relaksująco. Wypoczęty i zrelaksowany organizm produkuje
mniej hormonów stresu.
Mruczący kot
obniża ciśnienie krwi u człowieka znajdującego się w jego pobliżu. I to
zarówno wówczas, gdy głaszczemy mruczka, jak i wtedy, gdy tylko siedzimy
blisko niego. Dlatego osobom z nadciśnieniem poleca się kociego kompana.
Znacznie zmniejszy ryzyko chorób związanych z nadciśnieniem.
Szacuje się,
że ryzyko wystąpienia chorób serca u posiadaczy kotów jest o 40 proc. niższe
niż u innych. Obecność kota zmniejsza ryzyko wystąpienia zawału serca.
Mruczenie kota
pomaga też w prawidłowym oddychaniu. Człowiek podświadomie zaczyna oddychać
lżej, w rytmie mruczenia kota. To dobra wiadomość dla astmatyków.
Kot uśmierza
ból. Dzieje się tak dlatego, że ich sierść jest najonizowana ujemnie, a
chore miejsca dodatnio. Kot wyczuwa bolesne miejsca na naszym ciele i układa
się na nich, neutralizując szkodliwe jony. W jednym z badań wykazano, że
kocie mruczenie ma działanie przeciwbólowe również w relacji między kociej.
Częstotliwość
kociego mruczenia przyspiesza zrastanie się kości, i to nie tylko u mruczków,
ale i u ludzi. Na dodatek kocie mruczenie zmniejsza ryzyko rozwoju osteoporozy
oraz łagodzi objawy reumatyzmu.
Podobnie jak
na kości, działa też na uszkodzone mięśnie. To, dlatego po operacjach czy
zranieniach nasze mięśnie szybciej się zagoją, jeśli mamy w domu kota.
Kot pomaga
też na ból głowy. Wystarczy umieścić nasz czoło blisko karku zwierzęcia.
Ciche mruczenie będzie miało korzystny wpływ na nasz układ nerwowy i zmniejszy
intensywność odczuwanego bólu. Kot to antydepresant bez skutków ubocznych.
Niedawno amerykańscy
i niemieccy badacze przeprowadzili eksperyment, w którym wzięło udział
około dziesięciu tysięcy ochotników, którzy żyją pod jednym dachem z kotem.
Pomiary stanu zdrowia fizycznego i testy psychologiczne wykazały, że koty
nie tylko przynoszą ulgę w bólu, ale też skutecznie przyczyniają się do
poprawy nastroju. Naukowcy uważają, że posiadanie kota sprawia, że stajemy
się bardziej spokojni i opanowani.
Kot wydłuża
życie człowieka. Badania wykazały, że ludzie, którzy mają koty, żyją przeciętnie
o pięć do dziesięciu lat dłużej niż ci, którzy nie mają w domu mruczącego
przyjaciela.
Kot jest dobry
na wszystko! Te magiczne stworzenia fascynowały ludzi od wieków.
Już w starożytnym
Egipcie były szanowane a wręcz czczone do tego stopnia, że w razie pożaru
ratowano je jako pierwsze, nawet dzieci wynoszono dopiero po kotach.
Leonardo Da
Vinci pozwolił sobie na uwagę, że nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem
natury, zaś Ernest Hemingway zauważył, że kot jest czystą emocjonalnością.
Ludzie z różnych względów ukrywają swe emocje, koty nigdy.
Popularna opowieść
głosi, że gdy kot zasnął na szacie proroka Mahometa - ten, chcąc się oddalić,
odciął kawałek swego odzienia, by swego ulubieńca nie budzić.
Kot brytyjskiego
premiera lat II Wojny Światowej Winstona Churchilla spał z nim, jadł śniadania,
lunche i towarzyszył mu w spotkaniach, także tych wojennych.
Brytyjski poeta
i noblista: Thomas Elliot jako kociarz napisał mnóstwo poematów poświęconych
mruczącym maleństwom.
Amerykański
generał Robert Edward Lee - dowódca armii konfederatów z południa podczas
amerykańskiej wojny domowej - miał kilka kotów, które towarzyszyły mu podczas
walk.
Kociarzami
byli też: Isaak Newton, Nostradamus, Franciszek Petrarka, Włodzimierz Lenin,
ojciec narodu amerykańskiego - George Washington, Amadeusz Mozart, Renoir,
kardynał Richelieu, Mark Twain, który na swej farmie w Connecticut miał
11 kotów. Jurij Gagarin też był kociarzem. Miał ze swym mruczkiem kłopot...
Otrzymał go w prezencie podczas wizyty Paryżu. Jako że ów pers okazał się
(jak to kot) wybredny, dwa razy w tygodniu trzeba było mu dowozić smakołyki
z Paryża.
Wielu znanych
aktorów, polityków i dziennikarzy posiada koty i często się z nimi fotografuje.
Kot znakomicie
sprawdza się jako towarzysz życia człowieka starszego. Nie wymaga zbyt
wielu zabiegów, motywuje do aktywności w postaci opieki nad zwierzakiem,
osłabia poczucie osamotnienia. Na starość dotykają nas zaburzenia ukrwienia,
co często łączy się z uczuciem zimna w dłoniach i stopach. Kot, którego
naturalna temperatura wynosi ok. 38 stopni, działa podczas głaskania jak
grzałka. Dodatkowo, ta czynność, tak na ogół przez koty lubiana, to dla
dotkniętych reumatyzmem czy usztywnieniem stawów dłoni bardzo dobra gimnastyka.
Wniosek? Jeśli
ktoś miał wątpliwości, czy warto przygarnąć kota pod swój dach, to chyba
właśnie się ich pozbył. Udowodniono, że głaskanie zwierzaka, przytulanie
go, stymuluje organizm człowieka do wytwarzania endorfin - hormonu szczęścia.
Może więc należałoby koty przepisywać na receptę?
Warto zafundować
sobie kota na zdrowie, ale nie tylko z tego powodu. Dom, w którym mieszka
kot, to dom pełen szczęścia i dobrych wibracji. Tak, tak
Dom bez kota
to głupota. A w domu, w którym są koty, dzieła sztuki są już niepotrzebne.
Bożena Szara
Bożena
Szara - dziennikarka. Redaktor naczelna Panoramy. Właścicielka dwóch kotów:
Feli i Felka
|