Rozmowy przy stole -
czy my się znamy?
"Obecność, jest jednym z najwspanialszych
prezentów jaki możemy podarować drugiemu człowiekowi".
Na co dzień gonimy, ciągle się śpieszymy,
staramy się nadążyć, wypełnić obowiązki, pokładane w nas nadzieje,
być w porządku wobec oczekiwań bliskich nam osób, rodziny, przyjaciół.
Nie ma czasu na dłuższe rozmowy, na zatrzymanie się, na wzajemne poznawanie
siebie, na podarowanie swojej obecności, takiej prawdziwej, skupionej na
drugim człowieku.
I nadchodzi grudzień. Czekamy na
święta. To dopiero będzie ocean czasu, wytchnienia, przyjemności,
naszej obecności na sto procent!
I co? Często nadmiernie przejmujemy
się organizacją świąt, a nie samym świętowaniem. Tyle przecież spraw do
załatwienia, do ugotowania, do posprzątania, do udekorowania, do przygotowania
prezentów itd
i sił już brak na to, by faktycznie pobyć ze sobą, porozmawiać
od serca, posłuchać siebie nawzajem, być obecnym.
Po kolacji wigilijnej często film
w telewizji, nosy w telefonie, bo przecież trzeba odpowiedzieć na przesyłane
życzenia, które otrzymaliśmy od wirtualnych znajomych, odpocząć i mieć
nareszcie "święty spokój".
To wszystko przypomina mi świąteczną
reklamę IKEI ( hiszpańską) z ubiegłorocznych świąt. Zrobiła na mnie olbrzymie
wrażenie. Gra rodzinna przy stole wigilijnym. CZY MY SIĘ ZNAMY?
Grę rozpoczyna głos spikera, jak
w teleturnieju zapraszając do zabawy kilka rodzin, które zasiadają przy
wigilijnych stołach. Zasady są proste. Są zadawane pytania, jeśli osoba
zna odpowiedź - zostaje, a jeśli nie - odchodzi, nie bierze udziału w kolacji.
Pierwsze pytania dotyczą znajomości
mediów społecznościowych. Padają pytania o filtry na Instagramie, na FB,
znajomość popularnych w internecie teledysków, filmów, najświeższych plotek
ze świata celebrytów. Uczestnicy odpowiadają bez pudła. Do czasu aż padają
pytania o ich najbliższych: Jak poznali się twoi rodzice? Czym zajmuje
się twój ojciec? Co jest największym marzeniem twojej żony? Gdzie pojechali
twoi rodzice w podróż poślubną? Jakie studia skończyła twoja babcia? Jak
się nazywa ulubiony zespół twojego syna? Jaką pasję ma twój
dziadek?
Te i wiele innych pytań pozostaje
w grze bez odpowiedzi. Uczestnicy zabawy z przerażeniem odkrywają, że wiedzą
o swoich rodzinach mniej niż o życiu niektórych celebrytów, czy najnowszych
funkcjach mediów społecznościowych. Pada pytanie za pytaniem, kolejna osoba
odchodzi od wigilijnego stołu.
Na końcu przy każdym z nich zostaje
tylko jeden przedstawiciel rodziny, który - jak się okazuje - również nie
zna odpowiedzi na pytania dotyczące swoich bliskich.
Następnie uczestnicy dzielą się swoimi
spostrzeżeniami. Każdy z nich przyznaje ze wzruszeniem, że ma sporo do
nadrobienia w kwestii swoich relacji z rodzicami, rodzeństwem czy dziadkami.
Jest im przykro, że nie znali odpowiedzi na ważne pytania dotyczące ich
bliskich.
Ostatecznie członkowie rodzin postanawiają
odłożyć smart-fony i zamknąć je w pudełku na czas wspólnego spotkania.
Zaczynają naprawdę ze sobą rozmawiać.
Myślę, że taka gra, to doskonały
pomysł do wdrożenia dla każdej rodziny.
Ja, w każdym razie zaproponuję swoim
bliskim tę grę w tym roku podczas naszego rodzinnego spotkania. Po
tym, jak rodzina się nam "rozrosła" i rozjechała, trudno jest nam razem
spędzić Wigilię. W ciągu roku też trudno o to, żeby wszystkich spotkać
jednocześnie, ale przyjęliśmy zwyczaj wspólnego spotkania w pierwszy dzień
Świąt Bożego Narodzenia. Już od lat zjeżdżamy się w jedno miejsce i jest
nas czasami przeszło 20 osób przy stole. Z latami starsi odchodzą, rodzą
się kolejne dzieci, młodzież dorasta, niektórzy się rozwodzą, inni się
żenią, mamy ciągły ruch wokół tego naszego świątecznego stołu.
Ale czy my się znamy? Ile o sobie
wiemy? Mam nadzieję, że w tym roku podarujemy sobie swoją obecność, taką
prawdziwą, szczerą i będziemy mogli dowiedzieć się o sobie więcej.
Myśląc o znaczeniu obecności, mam
też w pamięci scenę z dawnego, mojego ulubionego serialu: "Seks w wielkim
mieście". Jest Sylwester. Miranda sama spędza ten wieczór w swoim
mieszkaniu, nieszczęśliwa i samotna. Carrie również jest sama, ogląda film
i właściwie już zasypia. Miranda dzwoni, żeby porozmawiać . Wie, że mieszkają
w oddalonych od siebie dzielnicach i tylko telefonicznie może opowiedzieć
o swoim nie najlepszym nastroju. Kończą rozmowę, życząc sobie lepszego
czasu. Carrie uświadamia sobie, że jej przyjaciółka potrzebuje jej obecności.
Ubiera się i biegnie wiele przecznic (taksówkę w sylwestra złapać to cud),
żeby przytulić zaskoczoną Mirandę i ostatecznie razem z nią przywitać Nowy
Rok. Obecność - najważniejsza rzecz w przyjaźni!
Życzę wszystkim Czytelnikom PANORAMY,
gdziekolwiek i z kimkolwiek będą spędzać świąteczny czas, najpiękniejszego
prezentu - OBECNOŚCI BLISKICH.
Elżbieta Stan
Elżbieta Stan - filolog z wykształcenia,
realizująca się zawodowo, jako menedżer sprzedaży w międzynarodowych korporacjach.
Ostatnie 9 lat jej pracy etatowej, to organizowanie szkoleń dla największych
firm i instytucji w Polsce. Po 60-tce założyła własną firmę. Aktywna
w social mediach, prowadzi m.in. swój fanpage "Dobry wygląd w każdym wieku".
Mieszka obecnie na południu Polski, blisko Katowic. |