"Białe złoto"
Spacerowaliśmy
już ulicami Krakowa i spoglądaliśmy z Kopców na to królewskie miasto. Zaglądaliśmy
zabytkom w oczy i na pewno liczyliśmy wieżyczki Barbakanu. Zasłuchani w
legendy odpoczywaliśmy na plantach i w ogrodach. W dzikim winie odnajdowaliśmy
wawelskiego smoka lub leniwie sączyliśmy wino w piwnicach. Fruwające nad
Rynkiem gołębie ustawialiśmy w rycerski szyk na rozkaz księcia Probusa.
Czekaliśmy na Lajkonika, z nadzieją, że zmęczony harcami wsiądzie na Rynku
do Zaczarowanej Dorożki. Z uniesieniem przeżywaliśmy też różne święta i
rocznice, którymi żyje kalendarz. Dlatego czas nieco ochłonąć i pooddychać
jodem. Myślicie, że wybierzemy się nad Bałtyk? Otóż nie, zapraszam znacznie
bliżej. Będzie to podróż w głąb ziemi na poszukiwanie "białego złota".
Jego złoża tworzyły się już przeszło 13 milionów lat temu! To dopiero historia
przez duże H.
Zatem ruszamy
z wizytą do Królewskiej Kopalni Soli w Wieliczce oddalonej od Krakowa zaledwie
o 10 kilometrów, Podróż pociągiem trwa jedynie 20 minut. Warto wykorzystać
ten czas na poznanie historii tego miejsca.
Sól wydobywano
tu od XIII wieku. Od 1978 roku kopalnia jest polskim obiektem zapisanym,
wraz z Wawelem i Starym Miastem Krakowa, na pierwszej liście światowego
dziedzictwa UNESCO wśród 12 obiektów z całego świata. Dwa lata wcześniej,
w 1976 roku, znalazła się w krajowym rejestrze zabytków, a od 1994 roku
jest także pomnikiem historii Polski. W późniejszym plebiscycie uznana
została za jeden z siedmiu cudów Polski.
Pociąg wciąż
jedzie, możemy zatem przewertować karty bardzo odległej historii, a raczej
geologii, bo powstanie soli jest ściśle związane właśnie z jej procesami.
Wielickie złoże zaczęło się tworzyć około 13,6 milionów lat temu w epoce
miocenu. Doszło wtedy do zderzenia płyt tektonicznych, wskutek czego powstało
wiele łańcuchów górskich (m.in. Karpaty). Przed nimi wytworzyło się tzw.
zapadlisko przedkarpackie, czyli ogromny, wypełniony słoną wodą rów, w
którym osadzały się różnego rodzaju minerały, w tym także sól kamienna.
W procesie tworzenia się soli kluczowe znaczenie miały zmiany poziomu wód
oraz linii brzegowej. Po upływie niemal 20 tysięcy lat i wystąpieniu kolejnych
ruchów górotwórczych wielickie złoże zostało wyniesione ku powierzchni
ziemi i zyskało ostateczną formę. Obecnie znajduje się ono na głębokości
od ok. 30 do nawet 330 m. poniżej powierzchni terenu.
Tyle mówi nauka,
ale kopalnię chłonie się wszystkimi zmysłami, dlatego do mnie przemawia
jeszcze inna wersja o jej początkach...
Legenda mówi,
że dawno, dawno temu panujący na Wawelu książę Bolesław Wstydliwy poprosił
o rękę węgierską księżniczkę Kingę i podarował jej zaręczynowy pierścionek.
Król Bela IV zgodził się oddać córkę polskiemu księciu i pozwolił jej zdecydować
w sprawie posagu. Kinga wiedziała, że w ojczyźnie jej przyszłego męża nie
ma soli, dlatego to właśnie ją, a nie złoto i szlachetne kamienie, chciała
podarować swoim przyszłym poddanym. Od ojca dostała kopalnię, która znajdowała
się w pobliżu miasta Marmarosz (dzisiejsza Rumunia). Kiedy ją oglądała,
pełna sprzecznych uczuć (kopalnia była zbyt oddalona od Polski), wrzuciła
do szybu zaręczynowy pierścionek. Gdy Kinga przybyła do Krakowa, wielokrotnie
oprowadzano ją po ziemiach należących do królestwa. Podczas pobytu w jednej
z podkrakowskich wsi, poprosiła mieszkańców o kopanie w ziemi. Wkrótce
znaleziono bryłę soli, a w niej pierścionek zaręczynowy Kingi, który w
ten sposób podążył za nią do Polski. Na jej polecenie zaczęto dalej kopać
w tym miejscu i odkryto wielkie bogactwo tej ziemi, czyli złoża soli. To
właśnie dlatego Kinga stała się patronką górników, którzy z wdzięczności
uczcili ją także najbardziej reprezentacyjną kaplicą.
No, ale pora
już rozpocząć podziemną wędrówkę...
Po 380 stopniach
schodzimy na pierwszy poziom kopalni na głębokość 64 m. Później podziemnymi
korytarzami, które mają ponad 300 km. długości i sięgają głębokości 327
m. zejdziemy na kolejne dwa niższe poziomy. W sumie kopalnia ma 9 poziomów
i przeszło 2 i pół tysiąca wydrążonych w soli komór.
Trochę wysiłku
i już jesteśmy w królestwie Skarbnika czuwającego nad bezpieczeństwem górników.
Od wieków strzeże on nieustannie skarbu kopalni soli. W średniowieczu
jej cena była bardzo wysoka. Dzięki niej wznoszono kamienice, pałace i
królewskie rezydencje. Z soli wyrastały rodowe fortuny i wielkie nazwiska.
Dzięki dużym dochodom z kopalni, Kazimierz Wielki mógł podjąć ważne reformy
w państwie i ufundować Akademię Krakowską. Warto wspomnieć, że wówczas
wpływy z wydobycia soli stanowiły ponad 30% dochodów trafiających do królewskiego
skarbca. Co więcej, wspomniany władca zagwarantował rozwój kopalni, poprzez
uporządkowanie prawa górniczego, czyli nadanie Statutu Krakowskim Żupom
Solnym. Określał on m.in. wysokość zarobków, gwarantował pomoc materialną
dla górników i ich rodzin w razie wypadku podczas pracy, umożliwiał wzięcie
raz na tydzień tyle soli, ile zmieściło się w dłoniach oraz kufel piwa
na koszt króla. Poza tym każdemu pracownikowi należał się jeden gorący
posiłek z mięsem w ciągu dnia pracy.
U schyłku średniowiecza
w kopalni pracowało już ponad trzysta osób, a w ciągu roku wydobywano nawet
8 tysięcy ton soli. W kopalni był wówczas jeden poziom podziemny i aż 4
szyby górnicze.
Dość już historii.
Czas poczuć w nozdrzach wszechogarniający zapach soli, a na języku poczuć
jej smak. Czas chłonąć oczami niepowtarzalny urok podziemnych korytarzy,
wydrążonych komór, solankowych jezior, rzeźb i posągów wykłutych w soli
przez rzeźbiarzy samouków, podziwiać kapliczki, a wśród nich tę najpiękniejszą
kaplicę św. Kingi. Górnicy, z racji niebezpiecznej pracy, byli i są bardzo
religijni. Do tej pory witają się pod ziemią tradycyjnym "Szczęść Boże".
Z tego też powodu stworzyli w kopalni wiele kaplic, w których mogli się
pomodlić. Kaplica świętej Kingi patronki górników solnych z Wieliczki,
olśniewa blaskiem żyrandoli, solną posadzką i wspaniałym wykutym w soli
wystrojem. Rzeźby i płaskorzeźby wykonane w solnych blokach ukazują sceny
znane z Biblii i z dzieł wielkich artystów, np. Ostatnia Wieczerza Leonarda
Da Vinci. Kaplica powstawała z potrzeby serca przez 70 lat. Ma 54 m. długości,
18 m. szerokości i 12 m. wysokości. W każdą niedzielę jest w niej odprawiana
msza, a w Wigilię Bożego Narodzenia także Pasterka. Kaplica usytuowana
101 metrów pod powierzchnią ziemi swoją wielkością i pięknem wywołuje u
zwiedzających ogromny zachwyt. Ostatnie rzeźby, w tym pomnik św. Jana Pawła
II, powstały w niej na przełomie XX i XXI wieku. Doskonała akustyka sprzyja
organizacji licznych koncertów.
Sól to w istocie
rzeczy prosty związek chemiczny, chlorek sodu, nieskomplikowane NaCl. Niemniej
natura zdaje się dysponować nieograniczoną wyobraźnią i w podziemnej przestrzeni
co krok daje temu wyraz. Sole wtórnych krystalizacji przyjmują wiele intrygujących
kształtów, które górnicy nazywają makaronami, kalafiorami, choinkami, polewami,
a nawet włosami św. Kingi, które budzą zachwyt i jak magnes przyciągają
zwiedzających. Zwisające z sufitów cienkie, solne "sople" to nacieki utworzone
współcześnie ze skraplania się solanki, czyli solne stalaktyty, które czasem
łączą się z solnymi stalagmitami tworząc stalagnat. Wszystkie te formy
tworzą zachwycającą dla oczu szatę podziemnego królestwa.
Kopalnia posiada
długie tradycje turystyczne. Pierwsi turyści pojawili się w niej już w
XV wieku. Wśród nich był sam Mikołaj Kopernik. Słynny astronom doczekał
się później nawet komory solnej nazwanej jego imieniem. Podziemia od zawsze
kusiły, jednak wizyta w kopalni dana była nielicznym musiał zgodzić się
na nią król. Z czasem liczba turystów stale rosła, a Wieliczka coraz częściej
była wspominana w literaturze. Relacje wybitnych naukowców, podróżników
i dyplomatów przedstawiały ją jako miejsce wyjątkowe i ważne. Kopalnię
odwiedzili m.in. Johann Wolfgang von Goethe, Fryderyk Chopin, Stanisław
Staszic, Józef Piłsudski, Karol Wojtyła zanim został papieżem. Z czasem
w kopalni powstały pomniki upamiętniające te wizyty. Zastygłe w soli
postacie w zadumie trwają na podziemnym posterunku, świadcząc przed milionami
turystów z całego świata o długiej, pięknej, choć nieraz trudnej historii
Polski.
Zwiedzanie
Kopalni Soli w Wieliczce figuruje w planach wycieczek szkolnych, turystów
indywidualnych, jak i oficjalnych wizyt polityków i koronowanych głów.
Wszyscy oni, królowie i królowe, książęta i księżniczki, przywódcy państw,
artyści i naukowcy wędrują kopalnianymi chodnikami i zgodnie twierdzą,
że to jeden z cudów świata.
Choć liczba
ta wydawać się może niewiarygodna to dane statystyczne precyzyjnie pokazują,
że solne podziemia od zakończenia II wojny światowej odwiedziło już ponad
50 milionów gości. Każdego roku do kopalni przybywa przeszło 2 miliony
osób z całego świata.
Władze kopalni
mówią, że na przestrzeni dziejów zmienił się sposób myślenia o Kopalni
Soli "Wieliczka", która z zakładu przemysłowego przeistoczyła się w sławną
na całym świecie atrakcję turystyczną, miejsce niecodziennych wydarzeń,
a nawet w uzdrowisko. W kopalni panuje specyficzny mikroklimat, a kopalniane
powietrze, wolne od bakterii, wirusów i zanieczyszczeń przynosi wyraźną
ulgę osobom cierpiącym na choroby układu oddechowego i różnego rodzaju
alergie.
W kopalni panuje
temperatura około 17-18 stopni C, niezależnie od tego, czy na powierzchni
panuje upał czy mróz.
Na głębokości
ok. 80 m. znajdują się Groty Kryształowe, czyli kolejny przyrodniczy unikat.
Zachwycają od chwili ich odkrycia w XIX wieku, ale jako rezerwat podlegają
ścisłej ochronie i dlatego tylko nieliczni mogą je podziwiać.
Odwiedzający
kopalnię mogą wybrać się na zwiedzanie Trasą Turystyczną lub Górniczą.
Pierwsza z nich wiedzie przez solankowe jeziora, podziemne komory i kaplicę
św. Kingi, natomiast druga z tras adresowana jest do lubiących wyzwania
i aktywne zwiedzanie. Poszukiwanie soli, badanie kopalnianej atmosfery,
odnalezienie właściwej trasy pod ziemią to tylko niektóre z atrakcji
czekających turystów ubranych w górnicze kombinezony i w kaski z latarkami
oświecającymi drogę. To prawdziwy zastrzyk adrenaliny. Największym zagrożeniem
dla kopalni jest słodka woda, która rozpuszcza sól. 13 kwietnia 1992 roku
wydarzyła się duża katastrofa kopalniana. Gwałtowny wypływ dużych mas słodkiej
wody na czwartym poziomie w poprzeczni Mina spowodował zatopienie najniższego,
dziewiątego poziomu kopalni. Na powierzchni zniszczeniu uległo torowisko
kolejowe, mur okalający klasztor oraz uszkodzonych i w efekcie zagrożonych
zawaleniem było kilka budynków mieszkalnych oraz zabytkowy klasztor Reformatów.
Zaczęto przygotowywać plany ewakuacji miasta, któremu groziło zapadnięcie.
Akcję ratunkową zakończono sukcesem po roku, 18 października 1993 roku.
Wypływ wody został znacznie zahamowany, ale nadal pozostaje pod ścisłą
kontrolą.
Kopalnia Soli
nie stroni od niecodziennych wydarzeń. Słone komory były m.in. świadkami
skoku na bungee, gry w piłkę nożną, pływania na desce windsurfingowej na
podziemnym jeziorze, czy wpisanego do Księgi Rekordów Guinnessa pierwszego
podziemnego czterominutowego lotu balonem.
Podziemne pejzaże
tworzą świetną scenografię dla filmowców. Tu m.in. Andrzej Żuławski kręcił
"Na srebrnym globie", Juliusz Machulski kultową "Seksmisję", a Lech Majewski
słynny "Młyn i Krzyż". Tu także rozgrywała się akcja indyjskiej superprodukcji
"Bangistan" z udziałem polskich aktorów.
Najstarszym
filmem nakręconym w kopalni jest dokument z 1946 roku pt. "Wieliczka" Jarosława
Brzozowskiego, który zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym
w Cannes.
Czas wizyty
nieubłaganie dobiega końca. Zbliżamy się do szybu. Wraz z zamknięciem drzwi
od windy, zamykają się za nami wrota solnych podziemi. Już nie oglądamy
solnych skarbów, ale przecież zapisane doznanymi przeżyciami w sercu i
zachwycającymi kształtami pod powiekami, pozostaną z nami dłużej niż słony
smak na skórze. Przy wyjściu na tablicy w szybie widnieją słowa poety Wincentego
Pola: "Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie".
My wiemy.
Maryla Kania
Maryla
Kania - harcmistrzyni z Hufca ZHP Kraków Śródmieście.
|