.
NUMER 6 / LISTOPAD 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Świat z zupełnie nowej perspektywy

Bogdan Tuła z zawodu jest nauczycielem geografii, z pasji miłośnikiem rowerów, podróży, przewodnikiem, a wszystko to przełożył na otwarcie własnego biznesu, czyli sklepu rowerowego z organizacją licznych akcji rowerowych w Ząbkowicach Śląskich na Dolnym Śląsku - skąd pochodzi.

Łukasz Przelaskowski - Kiedy narodziła się w Panu pasja do geografii, a kiedy do rowerów, co stało się tego powodem?

Bogdan Tuła - Swoistą ciekawość świata wzbudziły we mnie wędrówki z okresu szkoły podstawowej. Mąż mojej nauczycielki geografii organizował nam wyjazdy turystyczne po okolicy - tak poznałem wiele ciekawych miejsc w Sudetach, potem ruszyliśmy w Polskę, na dłuższe wycieczki i obozy wędrowne. Polubiłem podróżowanie i poznawanie nowych miejsc. Po nieudanej próbie zostania inżynierem budownictwa postanowiłem zająć się tym, co mnie naprawdę interesuje, rozpocząłem studia na geografii. Tam znalazłem odpowiedzi na wiele pytań, a to rozbudziło moją ciekawość świata jeszcze bardziej, zostałem nauczycielem w szkole średniej, a potem przewodnikiem górskim. Zdobytą wiedzą i doświadczeniem zacząłem dzielić się z innymi. Kilkanaście lat temu postanowiłem wybrać się z moim przyjacielem na kilkudniową rowerową przejażdżkę z Ząbkowic Śląskich do Pragi. Wyruszyliśmy słabo przygotowani fizycznie i sprzętowo, ale w ciągu tych kilku dni odkryliśmy, że rower to niesamowity środek lokomocji, dzięki któremu można obejrzeć świat z zupełnie nowej perspektywy.

Ł.P. - Pana pierwsza wyprawa rowerem w Polsce i pierwsza wyprawa zagraniczna, jak je Pan wspomina, co je różniło, a co łączyło?

B.T. - Paradoksalnie na wyprawę po Polsce wyruszyłem po raz pierwszy w tym roku, a była to już siedemnasta podróż. Wyruszyłem na nią, jak zawsze przez te lata z moim przyjacielem Romanem Lewandowskim. Postanowiliśmy przejechać część szlaku rowerowego Green Velo, biegnącego przez bardzo ciekawe przyrodniczo i kulturowo regiony wschodniej części Polski. Teraz jesteśmy już niemal profesjonalnie wyposażeni w sprzęt do biwakowania, przygotowania posiłków, a rowery zostały dostosowane do dłuższych wędrówek. Pierwsze nasze wyprawy, na które ruszaliśmy spod naszych domów, prowadziły nas za południowe granice Polski, przejeżdżaliśmy Czechy, Słowację, Węgry i Austrię, uczyliśmy się wtedy, co należy ze sobą zabrać, jak dostosować ekwipunek, jak przygotować rowery, jak planować podróż.  Dziś - tak na dobrą sprawę - jestem w stanie w ciągu kilku godzin spakować się na podróż w dowolną część świata, choć zdecydowanie preferuję Europę. 

Ł.P. - Na przestrzeni czasu i kolejnych wypraw, co się w Pana ocenie zmieniło w sposobie podróżowania rowerem i na trasach? 

B. T. - Wcześniej myśląc o podróży dużo czasu poświęcałem na przygotowania, czytałem przewodniki, analizowałem mapy, lokalne portale. Z biegiem czasu zauważam, zapewne jak wszyscy, o wiele łatwiejszy dostęp do informacji - dziś w smartfonie znajdziemy wszystko, co nam potrzebne do wędrówki, znajdziemy trasę, zarezerwujemy nocleg. Ale my staramy się trzymać tradycyjnych metod. Posługujemy się papierowymi mapami, szukamy miejsc na nocleg poza utartymi szlakami, staramy się znaleźć na trasie miejsca ciekawe, niekoniecznie znane z okładek przewodników. 

Ł.P. - W jakiej szkole Pan pracuje? Czy w tej placówce edukacyjnej uczniowie próbują Pana naśladować i wspólnie organizujecie jakieś lokalne wyprawy rowerowe czy piesze? 

B.T. - Pracuję z młodzieżą w szkole średniej zawodowej. Staram się moje doświadczenie z podróży wplatać w tematy lekcyjne, ale też podróżowanie pomaga mi lepiej rozumieć to, czego nauczam. Na lekcjach zachęcam do podróżowania, pokazując, jak można w ten sposób wzbogacić swą wiedzę i doświadczenie życiowe. Jednak nie jest dziś łatwo zachęcić młodych ludzi do takiej formy spędzania czasu, Internet, który ułatwia dostęp do informacji w pewnym sensie zaspokaja potrzebę poznawania świata. Często słyszę pytanie czy chce mi się męczyć przez 1000 kilometrów, żeby zobaczyć coś co mogę obejrzeć na Youtube. Ale w dalszym ciągu organizuję wycieczki, krótkie lub dłuższe, które udowadniają, że świat "w realu" jest o wiele ciekawszy.

Ł.P. - Hasło: Półtora metra szacunku, jak należy rozumieć to przesłanie, gdzie i jak je Pan promuje? 

B.T. - Często na polskich drogach spotykam się z wzajemnym brakiem szacunku użytkowników dróg, zarówno kierowców samochodów jak i rowerzystów. Ci pierwsi nie dbają o rowerzystów - największym problemem jest wyprzedzanie z dużą prędkością i bez zachowania odpowiedniego odstępu - to najczęstsza przyczyna drogowych wypadków śmiertelnych z udziałem rowerzystów. Z drugiej strony jednak mamy do czynienia z sytuacjami, gdzie rowerzyści jeżdżą bez odpowiedniego oznakowania czy też oświetlenia, co również stwarza wiele niebezpiecznych sytuacji. W kilku miastach regionu zorganizowałem akcję rozdawania kamizelek odblaskowych dla rowerzystów, z informacją o zachowaniu 1,5 metra odstępu przy wyprzedzaniu rowerzysty. Prowadziłem również prelekcje w szkołach i kampanię na Facebook'u aby dotrzeć szczególnie do młodych użytkowników dróg.

Ł.P. - Szlaki rowerowe w powiecie ząbkowickim - Czy znana jest Panu ilość szlaków lub łączna ich długość? Które warto przejechać samemu lub z dorosłymi, a które z rodziną w towarzystwie dzieci? Może są jakieś strony internetowe, które mogą pomóc turystom w wyborze czy jednak lepsze są tradycyjne mapy? 

B.T. - Nasz powiat ząbkowicki posiada bardzo gęstą sieć znakowanych szlaków rowerowych prowadzących drogami publicznymi, a w górach drogami leśnymi. Trudno mi wskazać te najciekawsze, ponieważ są one bardzo zróżnicowane. Jedne prowadzą po atrakcjach kulturowych, zabytkach, ciekawych miejscach a inne są nakierowane na atrakcje przyrodnicze, ciekawe trasy krajobrazowe. Tak naprawdę to niemal każdy nadaje się na wyjazd rodzinny. W lokalnej prasie opisuję poszczególne trasy, wskazując ich najatrakcyjniejsze elementy. Biegną tu też długodystansowe trasy europejskie Eurovelo i często możemy na nich spotkać rowerzystów z różnych, nie tylko europejskich krajów. Trasy te znajdziemy na stronach internetowych, aplikacjach telefonicznych, ale również na licznych mapach wydawnictw kartograficznych.

Ł.P. - W okolicznych górach Ząbkowic Śląskich mamy tzw. strefę MTB (*) - co ona oznacza, może Pan o niej więcej opowiedzieć? Jakie rowery i forma przygotowania jest potrzebna w takich miejscach? 

B.T. - W kilku pasmach górskich Sudetów zostały wyznaczone trasy rowerowe dla bardziej wymagających rowerzystów. Mamy tu tzw. Strefę Sudety MTB - to kilkanaście tras górskich o różnym stopniu trudności i łącznej długości blisko 200 kilometrów. Najatrakcyjniejsze są trasy zjazdowe w okolicach Srebrnej Góry, gdzie rokrocznie odbywają się zawody Pucharu Polski w kategorii enduro.

Na pozostałych odcinkach odbywa się cykl wyścigów MTB, który staje się coraz popularniejszy wśród zawodników z całej Polski. Kolejne trasy system Singletrack Glacensis, jak sama nazwa wskazuje są to pętle tzw. sinlgletrack’ów. Możemy nimi pokonać trzy pasma górskie po polskiej i czeskiej stronie Sudetów, docelowo powstaje tu jeden z największych w Europie kompleksów tras rowerowych. Trasy te są o różnym stopniu trudności, zdecydowanie dla rowerów typu MTB, ale można na nich spotkać coraz częściej fanów rowerów gravelowych. (**)

Ł.P. - Jako geograf, co dostrzega Pan wyjątkowego w powiecie ząbkowickim i kłodzkim, co mogłoby zaciekawić osoby z całego świata i skłonić do podróży w te miejsca na Dolnym Śląsku? 

B.T. - Ziemia Ząbkowicka i Kłodzka to regiony o bardzo ciekawej historii. To ziemie pogranicza kultur, mocarstw, religii, znajdziemy tu bardzo ciekawe ślady ich przenikania się. Dostrzeżemy to w kulturze, architekturze i w samych ludziach. Ta różnorodność zafascynowała też tegoroczną noblistkę Olgę Tokarczuk, która w swych pierwszych książkach opisała właśnie ten region i tu zamieszkuje. Na niewielkiej przestrzeni Ziemi Kłodzkiej i Ząbkowickiej znajdują się i potężne górskie twierdze i średniowieczne zamki i przyciągające pielgrzymów sanktuaria. Wszystko otoczone bardzo ciekawą przyrodą. Być może dlatego moja fascynacja podróżami zrodziła się na drogach i leśnych ścieżkach Ziemi Ząbkowickiej.

Ł.P. - W podróże rowerowe wyrusza Pan z przyjacielem, czy zabieracie ze sobą też osoby z rodziny, dzieci? A w których krajach zostawił już Pan ślady swojego roweru? 

B.T. - Nasz sposób podróżowania jest specyficzny, co za tym idzie, nasze rodziny nas wspierają, ale nie podzielają naszego entuzjazmu. Mam szóstkę dzieci, ale jak na razie tylko jedna córka wyraziła chęć przyłączenia się do tej przygody. Udało nam się zorganizować dwie małe wyprawki z córkami z nadzieją, że powoli się wdrożą. 

A tymczasem we dwóch przemierzamy Europę, stanowimy idealny team, znamy się już doskonale.  Trudno tu wymienić wszystkie kraje, które odwiedziliśmy. Może ujmę to tak: zjechaliśmy nasz kontynent od norweskich fiordów po wulkany Sycylii, wspinaliśmy się na przełęcze w Kaukazie, Karpatach, Alpach, Apeninach i Pirenejach. Szykujemy się do podbojów kolejnych zakamarków Europy. 

Ł.P. - Czy w każdej wyprawie towarzyszy namiot służący jako nocleg?

B.T. - W naszej podróży mamy jeden priorytet - swobodę. Dlatego jesteśmy przygotowani do noclegu w każdych warunkach. Jeździmy z namiotem, kuchenką, prowiantem. Możemy się cieszyć pełną wolnością, dzięki temu zdarzają nam się niewiarygodne wręcz miejsca do nocowania, ale też nie omijamy miejsc kempingowych. Wszystko zależy od tego, jak w danym dniu ułoży się nam droga.

Ł.P. - Czy może Pan opisać jedną z przygód - straszną, śmieszną lub wyjątkową, którą lubi Pan opowiadać rodzinie czy znajomym przy ognisku?

B.T. - To może być trudne, bo przygód zdarza się nam mnóstwo. W ubiegłym roku byliśmy w Gruzji, przejeżdżaliśmy przez bardzo dzikie tereny z bardzo małą liczbą osad. Zjeżdżaliśmy dziką drogą w dół doliny, gdy nagle z zarośli wyskoczył pies. Wystraszyliśmy się, bo myśleliśmy, że nas zaatakuje. On jednak biegł spokojnie obok, gdy przejeżdżaliśmy przez osady, osłaniał nas przed dzikimi psami, potem biegł przodem, jak gdyby nas prowadząc. W nocy pilnował wejścia do namiotu, towarzyszył nam przez dwa dni, czasami zachowywał się tak, jakby rozumiał, co do niego mówimy. Z żalem postanowiliśmy od niego uciec, bo zbliżaliśmy się do dużego miasta i byłoby to niebezpieczne, gdyby nam tam towarzyszył. Nie chciał nas opuścić, ale na jednym ostrym zjeździe znikł za zakrętem. Po kilku dniach, gdy dotarliśmy do Tbilisi, opowiedzieliśmy to naszej gospodyni na noclegu. A ona, jak gdyby nigdy nic, odrzekła "Spotkaliście dobrego ducha tych gór, czarnego psa opiekuna przemierzających je wędrowców". Zamarliśmy z kolegą - dotarło do nas, że zdarzyła się nam okazja niewiarygodnego spotkania dwóch światów realnego i metafizycznego. 

Ł.P. - Kiedy i gdzie miała miejsce ostatnia podróż? Jakie przyniosła refleksje, przeżycia? 

B.T. - Po kilkunastu latach zwiedzania Europy w końcu ruszyliśmy w Polskę, Bardzo ciekawa trasa Green Velo prowadzi między innymi przez Podlasie. Postanowiliśmy spokojnie, bez pośpiechu obejrzeć ten wyjątkowy region Polski.  Piękne parki narodowe z dziką przyrodą, małe miejscowości rozrzucone po pustkowiach, piękne cerkwie, święte miejsca prawosławia i katolicyzmu. Tam czas płynie trochę inaczej i to nas najbardziej urzekło, krótki postój i pytanie o drogę przeradzało się w długie rozmowy, opowieści o wędrowaniu. Kiedyś wrócimy tam na dłużej.

Ł.P. - Planujecie powoli kolejną przygodę?

B.T. - Mamy pewną tradycję. Ja proponowałem wędrówkę przez wschodnią Polskę a teraz mój towarzysz podróży, Roman szykuje coś na kolejny rok. Wydaje mi się, że ruszymy na północ - znów trzeba będzie się szykować na śnieg, wiatr i walkę z dzikimi drogami.

Ł.P. - Co uważa Pan za niezbędne w podróży rowerem, a co za zbędne? Proszę opisać w skrócie formę sprawdzenia i przygotowania roweru do podróży. 

B.T. - Specyfika przygotowania roweru zależy od terenu w jaki planujemy jechać. Staram się dobrać opony do przeważającego rodzaju nawierzchni. To ułatwia podróż. Mam zawsze zestaw narzędzi do naprawy roweru, trochę drobnych części zapasowych. Ale dobre przygotowanie, serwis roweru przed podróżą pozwala później spokojnie podróżować. Zawsze sprawdzam stan kół i napędu, bo to najważniejsze. Jeżdżę z czterema sakwami. W ten sposób równomiernie rozkładam ekwipunek na rowerze, rower łatwiej się prowadzi. Mojego roweru nie można zaliczyć do wyczynowych i super wyposażonych, bardziej stawiam na prostotę konstrukcji. To znów daje wspomnianą przeze mnie swobodę podróżowania.

Ł.P. - Gdyby miał Pan trzy życzenia, możliwe do realizacji, dla rozwoju turystycznego w powiecie ząbkowickim przy współpracy z sąsiednimi powiatami na Dolnym Śląsku, a nawet innymi krajami, co to by było? 

B.T. - Brałem udział w pracach koncepcyjnych nad utworzeniem dużej sieci tras rowerowych na Dolnym Śląsku, które połączyłyby bezpiecznymi drogami najpiękniejsze miejsca naszego regionu, również Ząbkowice Śląskie. Chciałbym, aby moje dzieci właśnie taką bezpieczną drogą mogły dojeżdżać do szkoły, znajomych, zwiedzać okolice. Bo w chwili obecnej jest to niemożliwe. Ziemia Ząbkowicka i okolice to bardzo ciekawy region, napływa tu coraz więcej turystów, ciągle jednak brakuje nam dobrej infrastruktury drogowej. Mam nadzieję, że w najbliższych latach to się zmieni. A tak prywatnie chciałbym rozwinąć własną działalność związaną właśnie z turystyką, lubię pracować z ludźmi, a praca związana z podróżowaniem, dzieleniem się swoją wiedzą i doświadczeniem podczas wędrówki, byłaby idealnym rozwiązaniem.

Ł.P. - Dziękuję za rozmowę i życzę realizacji marzeń oraz planów.
 

Łukasz Przelaskowski
 

Strony internetowe gdzie można śledzić wyprawy i prowadzone akcje przez Bogdana Tułę: 

1. http://travelo.com.pl/
2. https://www.facebook.com/travvelo/
3. https://www.facebook.com/1m50szacunku/
4. https://www.facebook.com/browery2/
 

* (MTB - Mountain Terrain Bike)
**  rower gravelowy - "Gravele (czy mówiąc po polsku szutrówki) jednak mają swoje korzenie w wyścigach po utwardzonych nawierzchniach szczególnie popularnych w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo pozwalają szosowy trening zamienić w przygodę pełną eksploracji dróg dotąd beznamiętnie mijanych przez nas ze względu na ryzyko uszkodzenia szosówki. Wielu ludzi nie decyduje się na rower szosowy z prostego względu - to brak ochoty na zmagania z niezadowolonymi kierowcami mijającymi ich na odległość grubości żyletki. Gravel daje możliwość jazdy gdzie oczy poniosą bez ryzyka, że za zakrętem będziemy zmuszeni zawrócić, bo teren dla naszego roweru okaże się nieodpowiedni. Szutrówka to także rower, który uwalnia nas z całej kolarskiej ideologii szosowej jazdy związanej z piciem kawy, lajkrami, okularami na paskach kasku czy goleniem nóg!" - źródło


Łukasz Przelaskowski - absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. Prezes Fundacji Rodu Przelaskowskich herbu Szreniawa. Redaktor Naczelny kwartalnika historyczno-naukowego Młody Szreniawa. W 2016 roku zamieszkał w Holandii, gdzie w wolnych chwilach pracuje jako wolontariusz w Polskiej Szkole w Groningen. Łączy podróże z konkursami fotograficznymi, pisze i publikuje książki oraz poezję.


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ