.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: kontakt@panoramanews.org

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Jak wuj do wuja 

Haka to maoryski taniec wojenny, mający na celu takie wystraszenie przeciwnika, żeby zdrefił, stracił ducha bojowego i pojął, że nie ma co się stawiać, bo łomot jest nieunikniony.

Wojownicy trzymający w rękach broń stają w przysiadzie uderzając rytmicznie dłońmi o uda, przedramiona i tors. Tupią, wykrzywiają twarze, wysuwają języki niezwykle daleko, orbity oczu są tak powiększone, że wokół tęczówki wyraźnie widać białe kręgi i oczywiście krzyczą jak wypuszczone na wolność diabły. Nic nie jest pominięte, nic, co mogłoby uczynić ich widok jeszcze bardziej przerażający. Bo przecież każdy sposób jest dobry, aby osiągnąć cel, chociaż niektóre sposoby są kontrowersyjne.

Swojego czasu tzw. pisma kobiece pełne były porad wszelkiej maści ekspertów na każdy temat, którą to rolę przejął obecnie internet. Pamiętam radę "Świata kobiet". Dostałaś piękny bukiet kwiatów i chciałabyś jak najdłużej cieszyć nim oczy? Ponacinaj ukośnie końce łodyżek i wstaw je do zimnej wody. Po kilku dniach, kiedy zaczną więdnąć, wrzuć do flakonu tabletkę aspiryny. Odżyją. W normalnym, życiu przyjęło się raczej, że po uroczystości z kwiatami samemu łyka się rano aspirynę, popijając wodą z wazonu, a kwiaty i tak przecież zwiędną.

Od kilkunastu tygodni obserwujemy z rosnącym zainteresowaniem wariant haki w wydaniu amerykańskim, wykonywany osobiście przez starego-nowego prezydenta. Towarzyszy mu ansambl trzynastu miliarderów, a publika, jak to publika-kapryśna, raz klaszcze, raz gwiżdże. Ale nutka zaniepokojenia jest wyczuwalna, bo pląsy prezydenta Trampka to nie "...walczyki leciutkie jak świerszcze" tylko "... naraz nad głową grzmotnęło do walca" czyli hołubce wycinane w podkutych butach i niezgrabne piruety, z których za którymś razem może się odbić do lotu nad kukułczym gniazdem.

Rośnie poczucie chaosu, rząd ostrzeliwuje społeczeństwo setkami rozporządzeń, a prezydent wytacza kolejne procesy organizacjom, które uprzednio w medialnym tańcu nadepnęły mu na odcisk. Gość ma wyraźnie monarchistyczno-autokratyczne zapędy, widać, że pracuje nad zbudowaniem struktury państwowej, podporządkowanej prezydentowi-soliście amerykańskiego baletu i chciałby jednoosobowo kontrolować stopy procentowe oraz kształtować regulacje w obszarze polityki monetarnej. Ale może facet wie, co robi, ma przecież licencjat z ekonomii.  

Mick Jagger i Arnold Terminator też studiowali ekonomię i proszę, jak daleko zaszli!  Na razie Trump krokiem marszowym idzie na potężne zderzenie z prawem, pląsając w parze z nowopowstałym Departamentem do spraw efektywności rządu, czyli DOGE, którym jeszcze nie tak dawno kierował kolejny danseur noble Elon Musk, przetaczając się niczym walec drogowy przez federalne biura. 

W tym szalonym wirowym tańcu wszyscy ludzie prezydenta dokonują zatrważających przetasowań w polityce zagranicznej.

Sojusz transatlantycki drży w posadach, sukcesów w rozwiązaniu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego brak, rozpoczęła się wojna taryfowa z Kanadą, Meksykiem i Chinami, Zełenskiego sponiewierano w Białym Domu. 

Wszyscy oglądaliśmy spotkanie amerykańskiego prezydenta z kanadyjskim premierem. Trump próbował grać z naszym człowiekiem w kulki, przyjmując tony wysoce protekcjonalne, tylko czekałam, aż powie: "Mów mi wuju!" Zachodził go to z lewej, to z prawej, próbując wydusić z Carneya choć słowo aprobaty dla idei pięćdziesiątego pierwszego stanu USA. Ale ten, czujny jak czekista, z łagodnym uśmiechem ripostował uprzejmie, że Kanada nie jest na sprzedaż.

Chociaż trzeba przyznać, że sporo zawdzięczamy amerykańskiemu prezydentowi. Przed wyborami, w Toronto, podczas spektaklu "Jezioro łabędzie" orkiestra niespodziewanie zagrała "O, Canada!". Widzowie wstali i entuzjastycznie odśpiewali hymn kanadyjski. Dotychczas śpiewaliśmy hymn przed meczami hokejowymi, a frankofoni co i rusz żądali separacji. No i nagle doceniliśmy to, co mamy, nawet jeśli nie zawsze dobrze to funkcjonowało i w podskokach pognaliśmy do urn wyborczych, głosując na usofobicznych liberałów. Komentarz Trumpa brzmiał: "Wygrał ten, który bardziej mnie nienawidził". Również w Grenlandii, na którą prezydent USA patrzył łakomym wzrokiem wszystkie pięć partii, niezależnie od ideologii i programu, odpowiedziały gestem Kozakiewicza.

Polscy politycy skołowani do cna, chodzą jak błędne owce. Jak mówił Leon Niemczyk w serialu "Ranczo" - Polak dla Ameryki zawsze głowę tracił.

Minister Spraw Zagranicznych wspomniał malowniczo o robionej Ameryce lasce, którą potem próbował zamienić na łaskę, no i zawsze zostawała w rezerwie stara, dobra zimnowojenna konfrontacja z Kremlem. A teraz nagle zamęt, zamieszanie, sprzeczne sygnały. Sekretarz obrony USA - Pete Hegseth ogłosił w Brukseli, że "powrót do granic Ukrainy z 2014 roku jest celem nierealistycznym". Polski minister Obrony Narodowej wypowiedzi tej wysłuchał i tak zinterpretował: "Sekretarz obrony USA dał sygnał do mieszkańców Europy, a przede wszystkim Ukrainy, że wsparcie jest i będzie kontynuowane." Putin z Trumpem się komplementują, po plecach poklepują, aluzje czyniąc do wielopłaszczyznowych przymierzy...

Można zgłupieć? Można. No i jak tańczyć, kiedy nie wiadomo, co nam grają?" Kroki dwa na lewo, kroki dwa na prawo, jeden w przód i cztery w tył..."

Obserwowaliśmy ostatnio polskich wybrańców narodu, zasiadających w ławach poselskich, na których zawsze można liczyć, jeśli chodzi o dobrą rozrywkę, ubaw po pachy, zrywanie boków i szokujące doznania. Niezwodny Jarosław Kaczyński obarczył Romana Giertycha odpowiedzialnością za śmierć Barbary Skrzypek, która zmarła trzy dni po przesłuchaniu w sprawie wież na Srebrnej, nazywając go mordercą, głównym sadystą i łobuzem. Jego hakę natychmiast odparł Giertych, który charakter ma paskudny, ale kauzyperdą jest świetnym, proponując prezesowi: "Mów mi wuju" i zarzucił mu, że "idzie w niepoczytalność". I pomyśleć, że to właśnie prezes wciągnął młodego Giertycha w politykę, jako szefa Młodzieży Wszechpolskiej, a potem ministra Edukacji, hodując żmiję na własnym łonie...

Biorąc pod uwagę dysproporcje wzrostu obu panów, pląsając koło mównicy wyglądali dość groteskowo.

Ostatnio najlepszym dowcipem błysnęła redaktor Agnieszka Wołk-Łaniewska, która zadeklarowała chęć emigracji do Kanady. Uzasadnienie: "...bo nikt tak pięknie nie drze łacha z USA jak Kanadyjczycy". 

I tak nasze starania oraz wysiłki zostały dostrzeżone i docenione.
 

Danuta Owczarz-Kowal


Danuta Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonistka.
 
 
 

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: kontakt@panoramanews.org
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ