Mary Trump Show
Trzeba nam
ludzi, którzy rozumieją o co toczy się gra.[...] Większość z nas jeszcze
myśli, że obie ekipy prezydenckie (poprzednia i aktualna) działają w normalnych
warunkach; po prostu, jedna normalna administracja następuje po tej poprzedniej....
i świat się kręci dalej, jak gdyby nigdy nic. Niestety, w realnym świecie
tak wcale nie jest.
Powyższą opinię
wygłosiła w ostatnich tygodniach Mary Trump, bratanica Donalda Trumpa,
w opinii wielu, najbardziej kontrowersyjnego od prawie dwustu lat prezydenta
Stanów Zjednoczonych. Dla uzyskania pełni barw obrazu skłóconego wewnętrznie
milionerskiego klanu Trumpów wypada dodać, że już od kilku miesięcy Mary
Trump prowadzi swój autorski, półgodzinny podcast, co prawda mało obiektywny,
ale za to ciekawy, bo przetykany czarnym humorem autorki wyznającej od
dawna poglądy mocno liberalne. Program rozpoczynany jest zwyczajowo przyprawionym
na ostro felietonem, wycelowanym nierzadko w jej wujka Donalda. Przy okazji
dostaje też porządnie po głowie konserwatywne skrzydło Partii Republikańskiej.
Trzeba przyznać, że fanom Donalda Trumpa jest coraz bardziej pod górkę
w iście syzyfowym zadaniu wypromowania byłego prezydenta na następną kadencję
w latach 2024-28. Zdaniem Mary Trump ewentualny ponowny wybór Donalda na
to stanowisko przyniósłby niepowetowaną szkodę Ameryce, a także najpewniej
przyczyniłby się do pogorszenia i tak już złej sytuacji na świecie zmagającym
się z inflacją, prawdopodobną recesją, groźbą nowej pandemii, a nawet z
widmem III Wojny Światowej.
Wg prezenterki
"Mary Trump Show", nie da się stwierdzić jakie to myśli naprawdę chodziły
po głowie wujkowi Donaldowi, kiedy pamiętnego 6 stycznia 2021 roku oglądał
na ekranie telewizora walkę policji z wiernymi sobie demonstrantami, którym
kilka godzin wcześniej obiecywał poprowadzenie na Capitol. Prezydent Trump
nie krył też co sądzi o postawie wiceprezydenta Pencea który zatwierdził
oficjalny wynik wyborów. "Mięczak" - tak zawyrokował szef Białego Domu;
"zdrajca" - takim mianem okrzyknął wiceprezydenta wielotysięczny tłum.
W warunkach triumfującej anarchii i widocznej wszędzie wokół przemocy równało
to się wydaniu wyroku śmierci na Mikea Pencea. W trakcie wywiadu dla
kanału MSNBC padło pytanie czy zachowanie wiceprezydenta zasługuje na miano
bohaterstwa. Tutaj Mary Trump jest zdania, że Mike Pence nie zasłużył sobie
na to miano. Oceniając sprawę na trzeźwo, wiceprezydent zrobił tylko to,
do czego zobowiązywało go prawo. Widać jak na dłoni, że cały okres poprzedniej
kadencji wiceprezydent był jedynie czymś w rodzaju tuby nagłaśniającej
poglądy i dyspozycje szefa. Tym razem jednak posłuchał Konstytucji.
Czy Prezydent
Trump mógł zawrócić ze złej drogi wcześniej w ciągu tych pełnych napięcia
trzech godzin i siedmiu minut wahania się przed telewizorem? Wydaje się,
że tak. Mógł chociażby ogłosić stan wyjątkowy w stolicy kraju i otaczającym
ją okręgu i polecić wysłanie Gwardii Narodowej, która przynajmniej zluzowałaby
policję. Faktem jest, iż odwlekanie decyzji kosztowało życie kilku policjantów
i jednej demonstrantki. Jak przytomnie zauważył ktoś z dziennikarzy - tamtego
pamiętnego dnia demokracja w Ameryce trzymała się na muszce karabinu, albo
ściślej - na czubku policyjnej pałki. Tak, czy owak, przepowiednia Miss
Trump sprzed kilku miesięcy, iż wujek Donald jest zdolny do wszystkiego,
okazała się prawdziwa nieomal w 100 procentach.
Niewykluczone,
że ostatnio stratedzy Partii Demokratycznej i niektórzy politolodzy doradzali
wyciąganie na światło dzienne trumpowej błazenady. Mogło to być potrzebne
szerszej publiczności, aby ta się ocknęła i chwilę zastanowiła się, czy
chce mieć ten cyrk w Białym Domu po raz drugi. W czasie przesłuchań personelu
Białego Domu przed Specjalną Komisją Kongresu sporo żenujących incydentów
wyszło na jaw. Mary Trump nawet okiem nie mrugnęła usłyszawszy relację
o wujku Donaldzie rzucającym o ścianę sałatką z ketchupem. Widziała takie
sceny wcześniej. Jeśli wierzyć jednej z sekretarek z otoczenia Trumpa,
drugą równie drastyczną sceną było szarpanie się prezydenta z kierowcą
z ochrony Secret Service. Głowa państwa chciała bowiem jechać do swoich
walczących fanów zamiast zaplanowaną bezpieczną trasą do domu. Z tamtego
zachowania Trumpa widać jak na dłoni, że nic go nie obchodzi, prócz siebie
samego i swoich zachcianek. Że tak naprawdę, nikogo nie lubi, nikogo nie
szanuje, nie ma lojalności wobec nikogo. Jedyne co go obchodzi to jego
własne sprawy. Jego trumpowa walka z wrogim światem o wyimaginowaną wielkość.
Ktoś to nazwie donkiszoterią XXI wieku. Moim zdaniem - to stanowczo zbyt
pochlebne. Angielskie słowo bufoon (lub polskie "bufon") najzupełniej wystarczy.
W momencie
oddawania tego numeru do druku nie ma jeszcze wyniku zmagań Departamentu
Sprawiedliwości USA z adwokatami Donalda Trumpa i grupą usłużnych senatorów
i działaczy republikańskich. Między 8 a 14 sierpnia realizując nakaz rewizji
Prokuratora Generalnego Merricka Garlanda agenci FBI dokonali gruntownego
przeszukania rezydencji Trumpa na Florydzie Mar-A-Lago. Znaleziono 27 pudeł
wypełnionych dokumentami - niektórymi o najwyższym stopniu tajności. W
czwartek 11 sierpnia były prezydent Donald Trump zeznawał w sądzie nowojorskim.
W około 400(!!!) punktach odmówił zeznań powołując się na piątą poprawkę
do Konstytucji USA. Wystarczy tylko wspomnieć, iż jedno z zarzucanych Trumpowi
naruszeń prawa dotyczy - szpiegostwa. (!!!) Jak się łatwo domyśleć - sprawa
jest rozwojowa. Pytana co o tym wszystkim sądzi, Mary Trump odpowiada:
ja to wszystko przeczuwałam.
Osobom znającym
nieźle angielski radzę, aby czasami wpadali na stronę "Mary Trump Show".
Dobrze wiedzieć,
że w takiej toksycznej rodzinie (wg słów Mary) znalazł się chociaż jeden
rodzynek, który lubi czytać książki, który wie z grubsza co się dzieje
na świecie, który wreszcie ma poczucie humoru. Jeśli zaś chodzi o statystyczne
szanse ponownego wyboru wujka Donalda na głównego lokatora Białego Domu,
to te ostatnio niewątpliwie znacząco spadły. Dobre i to.
Michał Stefański
Michał Stefański
- dziennikarz radiowy i prasowy, felietonista, amerykanista.
|