Ludzie z wazeliny
Od razu poczułam
nieprzyjemny fetorek kiedy polityk Paweł Kukiz pochwalił się, że spędził uroczy
wieczór z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, podczas którego miała miejsce
nie tylko interesująca konwersacja i reasumpcja alkoholu, ale również śpiewy
chóralne. Zapaszek ów zgęstniał kiedy Paweł Kukiz, muzyk przecież i wokalista
publicznie skomplementował występy prezesa, twierdząc, że ów ma ładny głos...
Oho, pomyślałam, coś się kroi. I faktycznie, okazało się, że być może prezes
obdarzony jest przez naturę słowiczym głosem, ale to Kukiz zaśpiewał tak,
jak mu prezes zagrał.
Jak wszyscy
Państwo widzieli w dniu 11 sierpnia w głosowaniu na temat odroczenia posiedzenia
Sejmu w sprawie ustawy wymierzonej w TVN, PiS nie uzyskało większości,
a wspólnie z opozycją w obronie wolnych mediów zagłosowali kukizowcy. Po
przerwie trzech z nich: Kukiz, Sachajko i Żuk zmieniło zdanie. Podobno
cały ten tercet egzotyczny jednocześnie się pomylił i nacisnął zielony,
prawy guzik, ale chłopcy się opamiętali, otrząsnęli, odzyskali zdrowe zmysły
i uświadomili sobie czego tak naprawdę chcą.
I patrzcie
Państwo jak to jest: osiem lat rządziła PO, już sześć lat władzę sprawuje
PiS, a nieustępliwy i niezłomny Kukiz ciągle walczy "o zmianę ustroju i
wyjście z postkomunistycznego, neokolonialnego systemu Polski"! Tacy
antysystemowcy, a dali się kupić w ciągu dwóch godzin!
Tylko dzięki
nim PiS przepchnęło TVN-lex, więc tym samym umościli się wygodnie na prezesowskiej
liście płac i stanowisk. Tyle, że na Kukiza wylała się fala hejtu, m.in.
odezwał się Janusz Panasewicz: "Wstydzę się każdego dnia, kiedy podawałem
ci rękę, ty gnoju!". Następnego dnia Kukiz poszedł do restauracji:
- Mam tu zamówiony
stolik!
- Pana godność?
- Nie posiadam.
TVN dostała
koncesję na nadawanie od Holandii. Podobno urażony tym faktem Marek Suski
zdecydował, że da Holendrom odpór, okaże im swoje oburzenie i do tego ich
Paryża już nigdy więcej nie pojedzie.
Według Słownika
Języka Polskiego PWN wazeliniarstwo to pochlebianie komuś i usługiwanie
dla korzyści. Od 2016 roku używane jest również słowo "nawilżanie", kiedy
to gale wręczenia nagrody Człowieka Roku tygodnika "Wprost" internauci
nazwali "uroczystością nawilżania panu prezesowi". Logiczne - bo przecież
nawilżanie jest formą wpływu, łatwo też w wazeliniarstwie odpłynąć, można
też popłynąć.
Trzeba przyznać,
że osoba Jarosława Kaczyńskiego zasiała twórczy ferment wśród ludzi słowa,
dłuta, pędzla, a przede wszystkim pióra, wpływając w sposób znaczący
na rozwój piśmiennictwa panegirycznego w Polsce.
Kult Jarosława
Kaczyńskiego zaczął kwitnąć zaraz po objęciu władzy przez PiS. Wtedy to
seniorzy z Pabianic, którzy wcześniej malowali tylko pejzaże i kwiatki
zapragnęli sprawdzić się w ambitniejszej tematyce i rozpoczęli malowanie
"pana Jarosława" olejem i akwarelą. Już po 10 miesiącach w miejscowym Ośrodku
Kultury wystawionych zostało 35 portretów J.K, składającego ręce do modlitwy,
z oczami otwartymi oraz przymkniętymi, melancholijnie patrzącego w przestworza,
otoczonego poświatą, grożącego opozycji wskazującym palcem w stanie wzburzenia,
a jeden to nawet nosi figlarny góralski kapelutek z muszelkami!
W hołdach
i pochlebstwach wygłaszanych pod adresem J.K. przodowało zawsze "W sieci"
czyli bracia Karnowscy, tygodnik "Wprost" oraz "Gazeta Polska". Naczelny
tej ostatniej - Sakiewicz: "Jarosław Kaczyński odbierze kiedyś Pokojową
Nagrodę Nobla". Komu odbierze? Wałęsie? Światłość dookoła osoby prezesa
rozpyliła od razu Beata Szydło, zapewniając Polaków, że zarówno ona jak
i wicepremier Morawiecki są "pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego". Pamiętam,
że Roman Giertych natychmiast zadał publicznie szereg zasadniczych pytań,
m.in. jakie części ciała obojga premierostwa zostały namaszczone i czym.
Jednak największy
wazelinowy poślizg zaliczył prezes Stronnictwa Narodowego, który pod pomnikiem
Romana Dmowskiego przy placu Na Rozdrożu hucpiarsko prezesa awansował:
"Panie naczelniku, prezes Stronnictwa Narodowego Ludwik Wasiak melduje
Rozdroże gotowe na uroczyste przyjęcie pana naczelnika państwa polskiego".
Prezes hołd
przyjął, a tytuł, który przez cztery lata nosił Józef Piłsudski życzliwie
zaakceptował. W momencie składania wieńca powitano Kaczyńskiego przez megafon
jako "niekoronowanego króla Polski".
W zachwytach
nad Jarosławem Kaczyńskim nie pozwoliłby się wyprzedzić naczelny lizus
III RP Ryszard Czarnecki "Czopkiem" zwany. Z wywiadu dla magazynu Polska.
The Times:
- "Wpływ Jarosława
Kaczyńskiego na życie Polski już od paru dekad jest ogromny.
- Chce pan
powiedzieć, że tak ogromny jak Piłsudskiego?
- Nie będę
oceniał czy większy, czy mniejszy. Jest jedna rzecz, która ich łączy. Nawet
najwięksi wrogowie Jarosława Kaczyńskiego nie mogą mu zarzucić jakiejkolwiek
interesowności. Kaczyński to człowiek piekielnie uczciwy i oddany Polsce.
Tak jak naczelnik Piłsudski".
Wystarczy nie
kraść? A Kaczyński faktycznie jest bezinteresowny, nie przepisał przecież
wszystkiego co ma na żonę.
Ale trzeba
przyznać, że wymienieni politycy mają pewną cechę, która ich łączy: obaj
nie lubili Sikorskiego
O Czarneckim
można nieskończenie, więc już tylko jeden cytat: "Europa ma i będzie miała
przywódcę, który polityczną skuteczność potrafi pogodzić z wiarą w zasady.
Jest nim Jarosław Kaczyński". Kiedy Kaczyński stanie na czele Europy to
Czarneckiego postawią w szopce bożonarodzeniowej, tuż poniżej muła.
Do wymienionych
sykofantów niewątpliwie dołączył minister Michał Wójcik: "Największym politykiem
w Polsce jest Jarosław Kaczyński, który uchronił Polaków przed złymi skutkami
tego, co dzieje się w Europie". A poseł Radosław Fogiel, też jest niezły:
- "Ma pan
wykształcenie średnie, a podważa pan autorytet sędziów Sądu Najwyższego,
jak pan uzupełnia braki wykształcenia?
- Staram się
przebywać jak najczęściej w obecności Jarosława Kaczyńskiego".
Szczyt subtelności
to nie był - fakt. Bo już na przykład posłanka Małgorzata Wasserman,
osoba wykształcona i obyta, to samo włazidupstwo prezentuje w formie wytworniejszej:
- "Jestem zafascynowana Jarosławem Kaczyńskim. Każde jego spojrzenie jest
długofalowe". Nie wiadomo co baba ma dokładnie na myśli sugerując, że prezesa
cechuje niedookreśloność, a nawet metafizyka, wiadomo jednak o co jej chodzi:
o jego życzliwość.
Rząd już powinien
uzupełnić zapas wazeliny zużywanej tak beztrosko przez PiS-owskich polityków
i popleczników wynoszących pod niebiosa prezesa, który tak dużo dla nas
zrobił i jeszcze na pewno zrobi. Im wszystkim ku przestrodze pragnę
zadedykować pewną anegdotkę: Po ucieczce Napoleona z Elby francuskie gazety
pisały: "Ludożerca wymknął się z Elby. Widziano go tu i ówdzie, ale z pewnością
nie umknie naszym wojskom
Tyran jest już w Lyonie"
Bonaparte zbliża się
do stolicy
Napoleon będzie jutro w Paryżu
Wczoraj wieczorem nasz ukochany
cesarz wjechał do Tuileries wśród nieopisanego zapału całego narodu".(!)
Tę opowiastkę
można oczywiście opowiedzieć odwrotnie, cofając się w czasie. Tyrani, satrapowie,
autokraci i ich poplecznicy teoretycznie wiedzą, że łaska tłumu nie jest
trwała, ale każdy myśli, że on będzie wyjątkiem, że jemu się uda. Ale naród,
który korzystał już ze zdobyczy demokracji, tak łatwo ich nie odda
Chociaż
są i tacy, którzy uważają, że demokracja to bardzo zła forma rządów i jedynym
jej plusem jest to, że inne sprawdzają się jeszcze gorzej.
Danuta Owczarz-Kowal
Danuta
Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista.
|