.
NUMER 2 / LIPIEC 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Brońmy demokracji w kraju czwartej kategorii

  Spotkałem się z panem Zenkiem zaraz po jego powrocie z Polski. W naszym stałym miejscu, w jeden z tych montrealskich chłodnych, bo wciąż jeszcze uparcie wczesnowiosennych dni. Był tam przede mną, siedział przy naszym stałym stoliku w pobliżu baru i sączył rytualnego Molsona zaczytany w swoim iPhonie SE. (Często mu dogryzam, co też on może zobaczyć na tym małym czterocalowym ekraniku, a on mi niezmiennie na to odpowiada z tą pewnością, której mu zazdroszczę: "Prawdę, panie Jurku, ona nie potrzebuje wielkich liter".)
  Podszedłem do stolika i zobaczyłem, zobaczyłem w całej okazałości! Wielkie litery OTUA w pionie wyzierały spomiędzy połów jego marynarki, wyzierały agresywnie na podobieństwo "tamtego dazibao", tego które było iskrą chińskiej rewolucji kulturalnej.
  - A co to, panie Zenku? Przyłączył się pan do totalniaków?! - wyrzuciłem z siebie kompletnie zaskoczony i dlatego chyba tak płasko. 
  - Dla pana też przywiozłem, panie Jurku. Musimy walczyć, musimy bronić polskiej konstytucji!
  - No nie wiem. Ja rzeczywiście myślę, że w przypadku kilku ustaw większość parlamentarna PiS interpretowała polską konstytucję w sposób, powiedzmy, raczej swobodny. Jednak nigdy się nie przyłączę do obłudników w stylu starego Stępnia, czy młodego Budki….
  Pan Zenek zniecierpliwiony poderwał się od stolika podnosząc pakunek w moim kierunku. 
  - A to dla pana! I niech pan przestanie się wygłupiać. Ja dobrze wiem, że pan dobrze wie o czym i dlaczego to mówię. Niech pan, panie Jurku, nie testuje mojej cierpliwości. 
  I wręczył mi tę właśnie paczkę, która zawierała niemal identyczny T-shirt też z napisem "KON STY TUC JA".
  Wiedziałem oczywiście "o czym i dlaczego" pan Zenek mówił i "zachęcałem" go jedynie by w pełni rozwinął swój argument; co też nastąpiło. 
  - Pamięta pan dokument, do którego dotarło tuż przed wyborami, bo pierwszego czerwca radio WNET?
  - A może radio WNET "dotarło" do tego dokumentu nieco wcześniej, a tylko "ogłosiło" o tym tuż przed wyborami? - wtrąciłem, puszczając oko do pana Zenka.
  I zobaczyłem!… zobaczyłem "ten błysk" za panazenkowymi okularami, to "przełknięcie śliny", tak charakterystyczne przed "zmasowanym nalotem dywanowym"... i… tu uratowała mnie kelnerka, która nad wyraz (intuicja? obserwacja? doświadczenie?) flegmatycznie przyjęła/przyjmowała zamówienie na tym razem mój, również rytualny napój. 
  Emocje opadły, pan Zenek pokiwał głową z politowaniem i na spokojnie, wręcz łopatologicznie wyłuszczył zdarzenia sprzed dwóch już tygodni. 
  - Dokument napisany przez profesora Kisilowskiego i pana Lisiewicza, byłego szefa gabinetu prezydenta Komorowskiego, ma pompatyczny - ha, ha! - typowo platformerski tytuł Wielka Polska Obywatelska. Ale, ale, panie Jurku, tu się nie ma jednak co śmiać. Oni opisują w nim przyszłe zmiany ustrojowe naszego kraju, oni chcą całkiem zasadniczej zmiany polskiej konstytucji…
  - I dlatego pan chce...? Pan na poważnie proponuje, panie Zenku, żebyśmy nosili te wymyślone przez KOD koszulki?!
  - A jak! Będziemy nosić ich koszulki, by przed ich pomysłami wszystkich ostrzegać!

  I tu pan Zenek przypomniał szczegóły wspomnianego elaboratu, a muszę przyznać, że pamiętał go w najdrobniejszych szczegółach. 
  - Chodzi o osłabienie centralnych instytucji państwa na rzecz sądów i organów samorządowych, głównie szczebla wojewódzkiego, które byłyby instytucjami niezależnie kontrolującymi władzę. Ministerstwa edukacji, nauki, gospodarki, rolnictwa i jeszcze pięć innych byłyby zlikwidowane, a ich kompetencje przyjęłyby samorządy wojewódzkie. Mówię panu, panie Jurku, to plany nowej Polski dzielnicowej! A prezydencki minister Dera powiedział wręcz, że to współczesna wersja rozbioru Polski.
  - A profesor Dudek i koncepcja decentralizacji zawarta w Karcie Wojewódzkiej? To bardzo podobne projekty. Profesor mówi wyraźnie, że zarzut dążenia do rozbicia dzielnicowego to przenoszenie kalek ze średniowiecza do dwudziestego pierwszego wieku i…
  Nie dane mi było skończyć. Pan Zenek przerwał mi i powiedział, że owszem, lubi i poważa prof. Dudka, ale w tej konkretnej sytuacji "pan profesor gra do złej bramki i może strzelić samobója", bo "to nie ten czas, teraz trzeba wygrać wybory i nie osłabiać przekazu jakimiś wizjami politologicznymi". W końcu pan Zenek nawiązał do 21 Tez Samorządowych podpisanych uroczyście 4 czerwca w Gdańsku i w ten sposób przeszliśmy płynnie do uroczystości rocznicowych i do tak oczekiwanego przez wielu przemówienia Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

(Ale jeszcze wcześniej, zgodziliśmy się, że na nasze spotkania będziemy - pan Zenek wtrącił tu złośliwie, że "na podobieństwo Bolesława Wałęsy", zwanego przez niektórych "panem OTUA" - zakładali T-shirty z napisem  "KON STY TUC JA"; każdy z nas jednak traktując to przesłanie na swój prywatny sposób.)

  - Byłem tam, na Długim Targu - zaczął pan Zenek. - Widziałem te dziesiątki tysięcy ludzi, ha, ha.
  - A co, nie było tak? Widziałem w telewizji…
  - W której telewizji, panie Jurku? W tej samej, która "nie dostrzegła" profanacji Mszy Świętej przez pana Niemca w czasie Parady Równości w Warszawie?
  I pan Zenek streścił - mimo moich protestów, bo przecież je znałem z w/w telewizji - główne punkty "porad" Pierwszego Europejczyka. A to, że minął już tydzień od wyborów i czas przestać się mazgaić, a to, że smutasy nie wygrywają, bo nikt nie lubi smutasów, a to, że czas nadszedł walczyć i zwyciężyć wreszcie z tą tu-i-teraz władzą, dokładnie tak jak Wałęsa bohater zwyciężył z komuną itd., itp. 
  (Przyznaję, że streszczając tutaj pana Zenka, który z kolei sam streszczał pana Tuska, korzystam w zakresie większym może niż to jest w zwyczaju z prawa zwanego licentia poetica i gdy pan Zenek to przeczyta i gdyby pan Tusk to kiedykolwiek przeczytał, to słów swoich expressis verbis w przekazie tym nie odnajdą.)
  - Mówię panu, panie Jurku - kontynuował pan Zenek - ludzie padali z wrażenia jak muchy. Co rusz ktoś mdlał i nawet Tusk musiał przemówienie przerywać i służby porządkowe prosić by zaopiekowały się słabnącymi.
  - Upał był, panie Zenku.
  - No był. Choć byli i tacy, co mówili, że to dywersja pisiorów, że to niby oni te omdlenia udawali żeby mu przerwać wystąpienie, bo to i dobrych kilka minut trwało jak on tak stał na scenie i pokazywał gdzie są te osoby wymagające pomocy. A tak w ogóle, to może i była tu jeszcze perfidniejsza, zakonspirowana pisowska dywersja, ha, ha, bo jego trybuna była pod słońce ustawiona i często oczy od tego słońca musiał ręką przysłaniać, ha, ha.

  - Panie Zenku! A kto tak mówił? Głupoty jakieś…
  - No tak, no tak. Wiem, panie Jurku. Ludzie w tłumie tak do siebie gadali, ale to chyba nie na poważnie, myślę. Chociaż! Zacietrzewienie jest takie wielkie, że ludzie różne rzeczy i myślą i mówią. A nawet pokazują na fejsie!
  
.... I tu pan Zenek rozemocjonował się i rozeźlił całkiem poważnie.
  - Popatrz pan, panie Jurku. Taka wielka aktorka i niegłupia chyba przecież. Ta Janda. I co ona pokazała na swoim fejsie. Czy to można tak? Tak obrażać ludzi?
- Ma pan rację, panie Zenku. To było głupie i zupełnie nie na poziomie. Krytykowali ją nawet przyjaciele. Zresztą usunęła ten rysunek.
  - Usunęła, OK. To jest tak jak ze sprostowaniami fake news w tych waszych gazetach!
- Jakich naszych?!  - zabolało mnie szczerze to zaszufladkowanie. - Ale prawdą jest - przyznałem - że pierwszy przekaz pozostaje w pamięci, a sprostowań nie czyta praktycznie nikt poza bezpośrednio zainteresowanymi.

  - Ja wiem, panie Jurku, że ona to tak jak i ta reżyserka Holland chciałyby "żeby było, tak jak było". Ministerstwo da szmal na teatr, na film, na co tam jeszcze. Ale, ha, ha, to se uż ne vrati, pane Havranek… ne vrati. Mówię to panu, panie Jurku, tak jak było, już nigdy nie będzie. Co ja, niekumaty, nieczytaty będę przypominał wielkiej pani reżyserce Holland jakieś stare chińskie przysłowia, przecież ona sama lepiej powinna wiedzieć, że brudna woda zwykle płynie w jedną stronę, do ścieku, ha, ha.

  Powyliczaliśmy wspólnie kilka innych jeszcze przykładów pogardy "warszawki" dla elektoratu PiS-u, zwycięskiego przecież elektoratu. I pewnie dodatkowo pogardzanego, bo zwycięskiego właśnie.
  Co do samej "warszawki" - denominującej tutaj całkiem sporą grupę osób spośród tzw. warstw opiniotwórczych, tudzież artystycznych, tudzież jeszcze innych uznawanych (chyba przez "historyczne roztargnienie") za elitę intelektualną - byliśmy z panem Zenkiem tego samego zdania, którego nie będę tutaj prezentował, bo moja własna cenzura obyczajowa nie pozwala mi przelewać na papier/ekran wiadomych wyrazów.
  Na tym się rozstaliśmy.

  Pan Zenek zadzwonił kilka dni później, z Huston. Gdzież ten człowiek nie podróżuje? Wiadomo, ma czas, emeryt.
  - Panie Jurku, jestem tu w Teksasie z prezydentem Dudą. 
  - Pan z prezydentem?  
 
..... - No przecież nie. Tak mi się powiedziało. Przyjechałem do kolegi, ale tak naprawdę, to po to żeby zobaczyć polskiego prezydenta z wizytą w Stanach. W Waszyngtonie też byłem, widziałem go całkiem z bliska!
  - To nie wie pan - zaczynam przygotowywać swoją małą prowokację - że to jest wizyta państwowa "czwartej kategorii"?
  - Co pan opowiada, panie Jurku?! Jakiej kategorii?!
  - Cytuję za polskim Newsweekiem, panie Zenku. 
 

  - Co mi pan znów z tym pisemkiem Lisa wyskakuje. To przecież jakiś bezsens, wszyscy Polacy są tutaj zachwyceni. Będzie więcej żołnierzy amerykańskich w Polsce, będą najnowocześniejsze samoloty. Minister zdrowia podpisuje tu w Teksasie ważną umowę w sprawie walki z rakiem…
  - To prawda, nawet TVN całe w skowronkach na temat wizyty.

  - To akurat wiadomo dlaczego, panie Jurku, przecież kupione przez Discovery... ale... co do tej "czwartej kategorii"... To poddaje mi to nawet pewien pomysł. Gdy wrócę do Montrealu, spróbuję namówić przyjaciół i może uda nam się stworzyć… duże słowo, stworzyć, ale co tam… może ugadamy jakiś ruch oddolny, wie pan taki grassroots movement. Ten Newsweekowy pismak poddał mi nawet pomysł na nasze hasło i będzie to tak: Brońmy demokracji w kraju czwartej kategorii. Te koszulki KOD-u będą jak znalazł! No to jak, panie Jurku, wchodzi pan w to?!
 

spisał Jurek Depa
czerwiec 2019

Jurek Depa - studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i McGill University w Montrealu. "Osoba prywatna" wielu zainteresowań i wielu profesji; nicująca świat z przymrużeniem oka, od zawsze z socjologią na ty. [email protected]


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ