NIE dla kłamstwa o "polskich
obozach zagłady"
"Polskie Obozy Zagłady"-zwrot często
pojawiający się w artykułach prasowych najpoczytniejszych dzienników i
tygodników na całym świecie. Również stacje telewizyjne, radiowe w swoich
programach nie stronią od tego określenia. Można by rzec, że od Alaski
po Ziemię Ognistą, od Los Angeles po Władywostok bezkarnie hula sobie szkalowanie
Polski i Polaków. Oszczerczego stwierdzenia "Polskie Obozy Zagłady" czy
"Śmierci", dopuszczają się dziennikarze, politycy w różnych krajach, a
nawet głowy państw. Jak w przypadku prezydenta USA - Barack Obama w maju
2012 roku, wygłaszając w Białym Domu przemówienie na cześć Jana Karskiego
podczas uroczystości pośmiertnego uhonorowania polskiego bohatera najwyższym
w Stanach Zjednoczonych cywilnym odznaczeniem - Prezydenckim Medalem Wolności,
tak właśnie powiedział- "polski obóz śmierci". Wybuchł skandal. "Powiedzieliśmy
co na ten temat myślimy i oczekujemy stosownych kroków. Otrzymałem przyrzeczenie,
że w tej sprawie będzie wydane specjalne oświadczenie" - powiedział były
minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld, który odebrał odznaczenie
w imieniu zmarłego, w lipcu 2000 roku kuriera polskiego podziemia. Prezydent
Obama wyraził ubolewanie i przykro mu było, że pomyłkowo użył tego stwierdzenia,
kierując się geograficznym usytuowaniem obozu Auschwitz. Nie doczekaliśmy
się słowa - przepraszam. To słowo nigdy nie pada ze strony tych, którzy
celowo czy bezmyślnie pozwalają sobie na oszczerczy względem Polaków zwrot
naruszający dobra osobiste, godność ludzką i narodową, żyjących, ocalałych
z kaźni niemieckiego nazizmu Polaków. Należy temu przeciwdziałać. Bierność
jest przyzwoleniem na szkalowanie Polaków i Polski, na co nie powinniśmy
się zgadzać. Biorąc pod uwagę jak wielką wagę do polityki historycznej,
przywiązuje Izrael wraz z diasporą żydowską w USA i uznawanie przez nich
grubej kreski, którą Niemcy wywalczyły sobie również skuteczną polityką
historyczną, dyplomacją jak i wysokimi odszkodowaniami dla Izraela i ocalałych
ofiar Holokaustu.
Polskie starania w tych kwestiach
jawią się mizernie, na skutek zaniedbań nie tylko w czasie PRL-u, ale również
wszystkich rządów po 1989 roku. Nie dość, że Polska w wyniku agresji hitlerowskich
Niemiec utraciła 6 mln swoich obywateli, prawie 50% terytorium, zniszczono
miasta, wsie, zrabowano dobra kultury, to do dziś Rzeczpospolita Polska
nie doczekała się właściwych rekompensat, odszkodowań i zadośćuczynień.
Za to wizja współsprawcy Holokaustu i kolaboranta nazistowskich Niemiec
wisi nad nami i przyszłymi pokoleniami niczym przysłowiowy miecz Damoklesa.
To jest realne zagrożenie dla Polski i Polaków. Realne zagrożenie istnienia
narodu polskiego w przyszłości. Uważam, a opinia ta staje się coraz powszechniejsza
nie tylko w Polsce, ale również wśród Polaków mieszkających za granicą,
że należy dać odpór kłamstwom i pomówieniom jakoby Polska i Polacy przyczynili
się rozpętania II Wojny Światowej i Holokaustu na Żydach. Jednych z takich
odporów jest Akcja "Death Camps Were Nazi German" nawiązująca do prowadzonej
przed kilku laty internetowej akcji #GermanDeathCamps, związanej z opublikowaniem
przez niemiecką publiczną stację telewizyjną ZDF niewystarczających i niespełniających,
zdaniem autorów akcji, wymogów przeprosin dla więźnia KL Auschwitz Karola
Tendery za użycie sformułowania "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz".
Głównym pomysłodawcą akcji #GermanDeathCamps jest portal Żelazna Logika.
"Akcja jest prosta. Bierzemy którąś z grafik i wklejamy ją na stronach
facebookowych niemieckich mediów, z ZDF na czele" - piszą autorzy z portalu
Żelazna Logika. Grafiki przedstawiają między innymi bramy niemieckich obozów
koncentracyjnych i hasło #GermanDeathCamps. Do akcji nagłaśniania problemu
posługiwania się kłamliwym określeniem "polskie obozy śmierci" włączają
się kolejne fundacje. Inicjatywy niektórych z nich wychodzą poza sferę
portali społecznościowych. Czy to jest wystarczające? Czy takie akcje powinny
mieć miejsce tylko w Polsce i Europie? Czy Polonia w krajach swego zamieszkania
też powinna przyłączyć się do tego typu akcji? Ja uważam, że tak. Bo bardzo
ważne jest aby ludzie w Kanadzie, USA czy Australii mieli świadomość tego,
że to Polacy byli pierwszymi ofiarami nazistowskich Niemiec w dniu wybuchu
II Wojny Światowej, jak i pierwszymi więźniami obozów koncentracyjnych
takich jak Auschwitz. By nie przyglądać się biernie dorabianiu Polakom
gęby współsprawcy Holokaustu i kolaboranta niemieckich nazistów, idąc śladem
ludzi w Polsce i amerykańskim Chicago, którzy takie akcje przeprowadzili
wcześniej, postanowiłem sam od siebie, nie oglądając się na innych, zrobić
coś, co byłoby protestem przeciwko takiej narracji, a jednocześnie tworzyło
polską politykę historyczną i broniło naszego dobrego imienia. W 2018 roku
rozpocząłem akcję #GermanDeathCamps ze swoich skromnych środków rencisty,
obwożąc po Montrealu i okolicach banner o takiej treści, jaką przekazywali
patriotyczni wolontariusze w Polsce i USA. Jednym z pomysłów jest powołanie
przeze mnie Montrealskiego Polonijnego Forum Dyskusyjnego, którego celem
byłoby naświetlanie Polonii montrealskiej/kanadyjskiej skali zniesławiania
Polski i Polaków (również w Kanadzie), pod kątem przypisywania nam współsprawstwa
w Holokauście. Moim marzeniem byłaby taka akcja, cykliczna, raz w roku,
od Montrealu po Vancouver, a nawet od Atlantyku po Pacyfik. W dzień rocznicy
pierwszego transportu Polaków do KL Auschwitz,14 czerwca 1940 roku, która
to data została ustanowiona decyzją Sejmu RP jako Narodowy Dzień Pamięci
Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.
Cel szczytny, jak mówią moi rodacy. Czy osiągalny? Nie wiem. Wyzwanie rzuciłem
nie tylko sobie, ale również innym, by mogli sprawdzić na co i na ile ich
stać w dbaniu o polskość. FORUM ma to wspomóc prelekcjami, pokazami filmów,
zapraszaniem na spotkania z ludźmi, którzy podobną działalność podjęli
w Polsce i poza jej granicami. Nie czekajmy. Róbmy coś, róbmy swoje. Bo
nikt inny nie zadba o to. Bezczynność zaś, może tylko nam i naszym przyszłym
pokoleniom odbić się rykoszetem w postaci jeszcze większego antypolonizmu
niż ten, z którym już dziś, niezbyt umiejętnie sobie radzimy. BROŃMY
SIĘ SAMI, BO NIKT ZA NAS TEGO NIE ZROBI!
Jan Dyner
P.S. Proszę pisać do mnie na germandeathcamps@yahoo.com
czy jandyner@yahoo.ca.
Mój telefon: (001- spoza USA i Kanady)
(514) 291-1934
Jan Dyner - elektro-mechanik,
instruktor ZHP, działacz Pierwszej Solidarności. Aresztowany podczas
stanu wojennego. W 1983 roku z paszportem "w jedną stronę" przybył na stałe
do Kanady. Pomysłodawca i założyciel Polonijnego Forum Dyskusyjnego w Montrealu.
Interesuje się historią, literaturą faktu, geopolityką oraz pisze wiersze
- na razie, do szuflady. |