.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Królowie i króliki

Jako gorąca zwolenniczka monarchii brytyjskiej ubawiłam się setnie uczestnicząc w koronacji króla Karola III. Wraz ze mną przeżywał to wydarzenie cały świat, a przynajmniej jego większa część.
        
Anglicy są znakomici w organizowaniu takich wielkich, spektakularnych imprez, do udziału w których garnie się ochoczo cały naród, szczególnie jeśli dotyczą one ślubów, narodzin, pogrzebów i oczywiście koronacji członków rodziny królewskiej. Król Karol III jest czterdziestym koronowanym władcą Wielkiej Brytanii - można nabrać wprawy! Tylko Watykan potrafi dorównać Albionowi chociaż ze zrozumiałych względów specjalizuje się w pochówkach.
       

King Charles III został ukoronowany godnie, ale i w festiwalowym nastroju, kolorowo, błyskotliwie, w towarzystwie królewskiej rodziny, poprzebieranej dracznie w świąteczne szaty oraz całą kolekcję niezwykłej konstrukcji kapelutków. Zaproszonych było 2000 gości, wśród których męskim wdziękiem i urodą wyróżniał się nasz Justin Trudeau, a i pani premierowej kapelusik dał się zauważyć z racji wmontowanego weń kawałka siatki ogrodzeniowej.
     
Za złotą karetą koronacyjną postępował pochód 4000 żołnierzy z Wielkiej Brytanii i krajów Wspólnoty Narodowej. Oczu nie można było oderwać od czwórki przedstawicieli słynnej Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej na cudnych koniach, które stanowiły prezent Kanady dla nowo koronowanego władcy. I pomyśleć, że i my, Polacy, moglibyśmy kiedyś taki wspaniały prezent sprawić królowi Anglii i zaszpanować przed całym światem. Teraz Karol III dostałby wygłodniałe, szpotawe, zaświerzbione szkapy ze słynnego ongiś Janowa Podlaskiego, ledwo wlokące oblepione do kolan gównem słabe nogi.
        
Było na co popatrzeć, wojsko maszerowało, zmieniało szyki, bezbłędnie wykonując komendy, a zachwyceni widzowie, również przyozdobieni narodowymi barwami i emblematami nagradzali żołnierzy głośnym aplauzem. Spora część publiki nosiła korony ze złotka i innych błyskotek, żeby oddać nastrój chwili, ale widziałam też osobnika w złotej dyni na głowie.
         
Główni aktorzy też się sprawdzili. Na księcia Karola można było liczyć, miał czas, aby dobrze przećwiczyć swój występ, bo przecież do tej najważniejszej w życiu roli przygotowywał się wiele lat. Jak zwykle przystojny, opanowany, rozsądny bezbłędnie zaliczał kolejne etapy ceremonii koronacyjnej, elegancko wprowadzając małżonkę już nie tylko do pałacowych komnat i łożnicy, ale na królewski stolec.
         
Księżna Camilla Shand primo voto Parker Bowles nie była tak wyluzowana, zdając sobie pewnie sprawę, że nie wszyscy krewni i poddani darzą ja sympatią. Fakt, że nie miała luzu w ramionkach mógł być też spowodowany problemami zdrowotnymi, wyglądało, jakby miała sztyngle w kolanach, podagrę, no i być może, służba pałacowa smaruje ją codziennie leczniczym spirytusem na mrówkach. Nie da się ukryć, że aczkolwiek królowej Kamili przybyło dostojeństwa, uroda pozostała ta sama. Co nie powinno dziwić, bo przecież jest Angielką. Najogólniej opinia na temat urody Angielek bywa niezbyt pochlebna - można by nazwać "urodą hippiczną", co nie powinno obrażać, bo przecież konie angielskie pełnej krwi tzw. folbluty są bardzo piękne, eleganckie, o najwyższej wartości hodowlanej. Księżna Diana uchodziła za piękność - faktycznie do konia podobna nie była, ale za to zawsze przypominała mi rybę, kiedy łypała okiem spod nakrycia głowy albo fali włosów…
       
Uroda Angielek zawsze była tematem delikatnym. Pamiętam, że przed wielu laty cała Polska oglądała brytyjski serial "Sześć żon Henryka VIII". Zastanawialiśmy się, gdzie też oni znaleźli sześć takich brzydul - król Henryk wyraźnie miał podobną opinię, bo żenił się ochoczo, a kiedy po nocy poślubnej bliżej się małżonce przyjrzał zaraz kata wołać kazał. Taka to i sprawiedliwość, bo przecież sam był dość szpetny, sądząc po zachowanych portretach. Bo to twarz jak pizza all dressed, małe oczka zatopione w polikach, nos krogulczy, na tyłku marszczone pludry i rajtuzy na potężnych łydkach, do tego obszerne kaftany i wielkie aksamitne berety tworzyły sylwetkę kwadratu.
           
De gustibus...itd, bo polscy wielmoże i szlachta boki zrywali na widok wyprawy francuskiego pięknisia, wytwornego Henryka Walezego, którego sami przecież wybrali na króla Polski. Nie mogli się nadziwić jego wysokim obcasom, koronkom i jedwabiom. Próbowali go jakoś zahartować, prezentując walory bigosu, pęta kiełbasy czy lufy okowity, niestety nadaremnie. Wystraszony Heniutek w tajemnicy spakował swoje suknie, pachnidła oraz biżuterię i pod osłoną nocy ruszył co koń wyskoczy do Paryża. Nie bez znaczenia był pewnie fakt, że jego narzeczona Anna Jagiellonka była o 27 lat starsza.
       
A wracając do brytyjskiej koronacji, ceremonię skrócono do trzech godzin, pewnie ze względu na wiek i kondycję jej głównych bohaterów, koronacja młodziutkiej Elżbiety II trwała bowiem pięć godzin. Opowiadała kiedyś Mira Michałowska, znana również jako Maria Zientarowa (niezapomniana "Wojna domowa"), że podczas lat spędzonych w Londynie, gdzie jej mąż pełnił funkcję ambasadora RP, jako korpus dyplomatyczny często uczestniczyli w ceremoniach państwowych. Pani Mira szybko przekonała się, że Opactwo Westminster jest miejscem mało przytulnym, przewiewnym i niedogrzanym, nauczyła się więc pod elegancką toaletą nosić męskie kalesony z wełny jako tzw. jaggery, bo niczego lepszego wtedy nie było.
       
Na świecie zmiany, tylko w Polsce wszystko po staremu. Daniel Obajtek, człowiek formatu sołtysa z Pcimia, w nagrodę za zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju, został powołany na kolejną kadencję prezesa Orlenu. Bezpieczeństwo polegało na tym, że Orlen sprowadzał rosyjską ropę w tym samym czasie, kiedy premier Morawiecki zarzucał Europie, że kupuje ropę od Rosji. Nawoływał do sankcji przeciwko Rosji i popychał Unię Europejską, aby takie sankcje wprowadziła. Rosji się to wreszcie znudziło i wprowadziła własne sankcje, zakręcając i nam kurki z ropą. Wtedy Obajtek radośnie oznajmił, że Polska odstąpiła od sprowadzania ropy z Rosji. Taki patriota i obywatel!
       
Również komendant główny Policji Jarosław Szymczyk, człowiek, który nie odróżnia butelki wódki od granatnika, zwany też "komediantem głównym Policji" pozostał na swoim stanowisku. Ukraińcy zaprosili do siebie Szymczyka i nieopatrznie dali mu w prezencie nabitą broń, zamiast haftowanej koszuli lub makatki. Szymczykowi udało się dowieść granatnik do Warszawy bez wypadku, ale już w biurze, zapragnął pokazać kolegom, jaką fajną dostał zabawkę. Obracali granatnik, oglądali, dziwowali się, jakby było nad czym. Wtedy komendant główny, uprzywilejowany z racji stanowiska, bo przecież nie kompetencji, broń im odebrał, wycelował w ścianę i nacisnął to, co wystawało. I pierdut!  Ściany nie ma i pokoju socjalnego, co był za ścianą, też nie ma. Szymczyk wysadził w powietrze reputację swoją i podległych mu służb.
       
A my możemy skonstruować trzy wskazówki: nie ląduje się we mgle, nie strzela z granatnika w biurze i nie sprzedaje się Lotosu hochsztaplerom. Ale czy nas ktoś posłucha?
       
A skoro już krążymy wokół elit politycznych z najwyższej półki, to pozwolę sobie opowiedzieć Państwu ciekawą i pouczającą historyjką: otóż całkiem niedawno miał miejsce zamach na Putina. Wysoki rangą oficer FSB zebrał wszystkich sobowtórów Putina i oznajmił: wczoraj miał miejsce zamach na Władymira Władymirowicza, w związku z tym mam dla was dwie wiadomości, dobrą i złą. Przeżył, więc wszyscy macie nadal pracę. Zła wiadomość jest taka, że urwało mu rękę.
 

Danuta Owczarz-Kowal


Danuta Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista.

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ