Trąd w Pałacu Sprawiedliwości
"Trąd w Pałacu Sprawiedliwości",
to najwybitniejsza sztuka w dorobku Ugo Bettiego. Polscy twórcy trzykrotnie
dokonali adaptacji dzieła. Pierwszy uczynił to Gustaw Holoubek reżyserując
spektakl dla Teatru Telewizji w 1970 roku.
17 lat później uczynił to Andrzej
Maj, a w roku 2001 - Janusz Morgenstern. Cóż takiego fascynującego polscy
reżyserzy odkryli u włoskiego autora, że aż trzykrotnie pochylili się nad
sztuką "Trąd w Pałacu Sprawiedliwości"?
Oto streszczenie: "W Pałacu Sprawiedliwości
wybucha skandal. W tym szacownym gmachu zostaje zamordowany Ludwipol, człowiek
wpływowy i majętny. Kto jest winny zbrodni? Podejrzenia nie omijają środowiska
sędziowskiego, z którym Ludwipol utrzymywał kontakty i które, wszystko
na to wskazuje, korumpował. Do Pałacu przybywa sędzia Erzi, mający
za zadanie wykryć winnego przekupstwa i innych nadużyć, które
naraziły na szwank dobre imię wymiaru sprawiedliwości.
Fabuła zręcznie łączy wątek kryminalny
z wnikliwymi obserwacjami psychologicznymi oraz refleksją na temat etyki
władzy. W trakcie przesłuchań wychodzi na jaw, że w środowisku sędziów
aż roi się od animozji, zawiści i nieczystych gierek, starannie maskowanych
nienagannymi manierami. Szczególnie silny antagonizm istnieje pomiędzy
Custem i Crozem, dwójką kandydatów do sukcesji po coraz bardziej niedołężnym
Vananie. Obaj zdają sobie sprawę, że toczące się właśnie śledztwo może
znacznie przybliżyć upragniony awans. Trzeba tylko skierować je na odpowiednie
tory. Im dłużej trwa śledztwo w Pałacu, tym wyraźniej widać, że tytułowy
trąd tak naprawdę dotyka wszystkich jego mieszkańców. Jak na ironię,
wzniosła nazwa gmachu niewiele ma wspólnego z rzeczywistością."
Na wytłuszczenia w tekście pozwoliłam
sobie samowolnie, bo w oryginalnym materiale, który cytowałam na portalem:
www.filmpolski.pl
nie ma tych wytłuszczeń. W tej pierwszej części mojego artykułu dodam,
że Ugo Betti karierę zawodową zaczynał jako sędzia sądu najwyższego we
Włoszech, ale bardziej znany był w swoim kraju jako autor sztuk teatralnych
i scenariuszy filmowych.
Druga część tekstu dotyczy afery
w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości AD 2019.
Oto Zbigniew Ćwiąkalski Minister
Sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska w latach 2007 - 2009 komentując
doniesienia portalu Onet.pl mówi krótko: "To, co dzieje się obecnie w Ministerstwie
Sprawiedliwości to dno dna. Niżej upaść już nie można".
***
Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Co o aferze piszą polskie media?
W Ministerstwie Sprawiedliwości
istniał ośrodek, który nadzorował i koordynował działania prześladowcze
wobec sędziów, którzy sprzeciwiali się reformie sądownictwa - to najważniejszy
wniosek, jaki płynie z dotychczasowych ustaleń Onetu i innych mediów.
- Afera ujawniona przez Onet wstrząsnęła
opinią publiczną. W jej wyniku do dymisji podał się wiceminister sprawiedliwości
Łukasz Piebiak.
- Z kolei jego bliski współpracownik
- sędzia Jakub Iwaniec - został wyrzucony z resortu. Ujawniliśmy, że obaj
organizowali działania mające na celu skompromitowanie sędziów krytycznych
wobec rządu. Chodzi o szefa "Iustitii" Krystiana Markiewicza i Piotra Gąciarka.
- Nie wiadomo, czy o postępowaniu
swoich podwładnych wiedział min. Zbigniew Ziobro. On sam stanowczo twierdzi,
że nie wiedział o niczym.
- Na jaw wychodzą kolejne szczegóły
afery w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości
współpracowali z aktywną użytkowniczką Twittera posługującą się pseudonimem
@MalaEmiE. To Emilia Szmydt, centralna postać tej afery. To ona wypełniała
polecenia Piebiaka i Iwańca, rozprzestrzeniając hejt uderzający w niepokornych
sędziów. (źródło: ONET - Wiadomości)
***
O Łukaszu Piebiaku, głównym bohaterze
hejterskiego skandalu, środowisko mówi dziś jako o najgorszym w historii
sędzim, który dostał misję reformy sądów. Nie jest on jednak pierwszym,
który po otrzymaniu stanowiska w resorcie przeszedł na ciemną stronę mocy.
Ujawniona
przez Onet.pl kampania kompromitowania sędziów krytykujących reformy przeprowadzane
przez PiS może nie budziłaby tyle emocji, gdyby jej główny bohater - były
już wiceminister sprawiedliwości - był tylko czynnym politykiem. Ale Łukasz
Piebiak, oprócz tego, że zajmował wysokie stanowisko urzędnicze, jednocześnie
nadal formalnie sprawuje urząd sędziego. A od osób pełniących tę publiczną
funkcję wymaga się dużo wyższych standardów niż od członków partii. W pierwszej
kolejności - apolityczności. Jednak nie po raz pierwszy zdarzyło się, że
sędzia po objęciu ważnej posady w Ministerstwie Sprawiedliwości zdał się
zapomnieć o surowych zasadach etycznych, które powinny ich obowiązywać.
Nie jest też pierwszym, który zamiast wykorzystać okres pracy w resorcie
na przeprowadzenie potrzebnych zmian w wymiarze sprawiedliwości, zajmował
się firmowaniem projektów w służbie rządzących i niekoniecznie dobrych
dla samego sądownictwa. (źródło: GAZETA PRAWNA)
***
Z publikacji Onetu i "Gazety Wyborczej",
a także z analiz OKO.press, wynika, że w grupie, która miała uzgadniać
akcje przeciwko niezależnym sędziom byli:
- wiceminister sprawiedliwości Łukasz
Piebiak (już zdymisjonowany, według "Gazety Wyborczej" miał ksywkę
Herszt);
- sędzia Jakub Iwaniec, odwołany
w środę 21 sierpnia z delegacji w ministerstwie sprawiedliwości;
- sędzia Arkadiusz Cichocki,
wcześniej na delegacji w ministerstwie, potem prezes Sądu Okręgowego w
Gliwicach;
- MalaEmi, twitterowiczka,
która ujawniała całą korespondencję, żona dyrektora w KRS Tomasza Szmydta
(obecnie w trakcie rozwodu).
Powtarzają się też nazwiska:
- Jarosława Dudzicza, zastępcy
rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa;
- Konrada Wytrykowskiego,
sędziego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego;
- Macieja Nawackiego, członka
Krajowej Rady Sądownictwa i przewodniczącego Komisji ds. reformy wymiaru
sprawiedliwości KRS. (źródło: OKO.press)
***
Na komunikatorze WhatsApp istniała
zamknięta grupa o nazwie "Kasta". Tworzyli ją sędziowie, którzy w ostatnich
latach skorzystali na rządowej reformie sądownictwa. Obejmowali stanowiska
prezesów sądów powszechnych, członków KRS czy Izby Dyscyplinarnej Sądu
Najwyższego. Członkowie "Kasty" wspólnie planowali akcje mające zaszkodzić
swoim kolegom po fachu - sędziom krytykującym zmiany wprowadzane przez
PiS.
Metody stosowane przez pracowników
ministerstwa i użytkowniczkę "Emi" polegały na kolportowaniu plotek dotyczących
życia prywatnego, tworzeniu kompromatów i wyszukiwaniu niewygodnych faktów,
które mogłyby zaszkodzić przeciwnikom rządu. Sama Emi miała za zadanie
rozpowszechniać hejt w każdy możliwy sposób: poprzez działalność w social
mediach bądź informowanie rządowych i prorządowych mediów o sprawach mogących
uderzać w niepokornych sędziów. (źródło: ONET - Wiadomości)
***
Oto kilka przykładów wypisanych z
tweetów #KastaWatch
- o prezesie Stowarzyszenia Iustitia
Krystianie Markiewiczu: bufonada, włazidupstwo, oszukiwanie członków stowarzyszenia;
"prezes delator Markiewicz ten od depozytów i cudzych żon";
- o byłym prezesie TK Andrzeju Rzeplińskim:
"RzePLUJSKI idź już na emeryturę";
- o sędzim Igorze Tulei: "kapuś
Tuleya", "kłamie jak z nut";
- o sędziach Morawiec i Kluziak:
"dwie białogłowe damulki", "mobbing, układy, załatwiactwo. To je łączy!!!",
"zakłamane i obłudne babiszony";
- o adwokat Ewie Stępniak: "Cobra
Stępniak, Lublin, komusza córa znów z politycznym jadem na wargach", "Cobra
Stępniak vege aborcja komusza córa Barrister";
- o sędzim Bartoszu Staroście: "maminsynek
z miasta Sulęcin", błazenada;
- o sędzim Waldemarze Żurku: anarchista,
kolekcjoner nieruchomości, "grozi szuka odwetu i zniesławia"; pojawia się
nawet polityczna groźba: "jak świat długi i szeroki NIE DOTRWASZ do wyborów
na urzędzie";
- o adwokacie Michale Szpakowskim:
"ignorant prawa";
- o sędzim Piotrze Gąciarku:
"warszawska kasta, lewacki knur", "wielkogłowy intelektualista w brudnych
butach";
- o sędzim Wiktorze Gromcu: "ta
wyjątkowa bladź w todze biega";
- o sędzim Arturze Brosiu: "herr
Artur Broś", "pijaczyna, pupil niemieckiej telewizji";(źródło: OKO.press)
***
Czy są jakieś reakcje ze strony
rządzących w sprawie afery w Ministerstwie Sprawiedliwości?
- Prezes Jarosław Kaczyński
- milczy, nie zabiera głosu, nie wydaje żadnego
oświadczenia, nie zamierza zwołać konferencji prasowej.
- Prezydent Andrzej Duda
- milczy, nie zwołuje konferencji prasowej.
- Premier Mateusz Morawiecki
-
przyjmując dymisję Łukasza Piebiaka - podsekretarza stanu w Ministerstwie
Sprawiedliwości i mówi: "Myślę, że to kończy sprawę". Ponadto zapewnia,
że Zbigniew Ziobro nic nie wiedział o działaniach grupy Piebiaka, bo sam
jest o tym przekonany i tak mu powiedział Ziobro. Poza tym nie ma dowodów,
że wiedział. Dowodów nie będzie, bo śledztwa na razie nie będzie - zapowiada
w TVN24.
- Minister Sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro - milczy, nie zabiera głosu.
- Rzeczniczka PiS Anita
Czerwińska na konferencji prasowej informuje: "Pan Prezes nie ma zamiaru
zwoływać konferencji prasowej, bo nie będzie występował w marnym teatrzyku
politycznym spreparowanym przez PO wraz z zaprzyjaźnionymi mediami".
Bożena Szara
Bożena Szara - dziennikarka radiowa
i prasowa, producentka programów radiowych. Jej artykuły publikowała prasa
w Polsce, Grecji, USA i Kanadzie. Pracowała w Co-op Radio w Vancouver.
Przez 15 lat była producentką autorskiego programu radiowego Jedynka w
stacji CFMB 1280 AM. Współpracuje z dziennikiem GAZETA w Toronto. Prowadzi
polskojęzyczny program Radio Polonia w Montrealu: www.radiopolonia.org.
Ma dwa koty: Felę i Felka.
|