Syzyf na prezydenta!
Pan Zenek zdecydował
się wyjechać na dłuższe zimowe wakacje do "ciepłych krajów". Wiadomo, ta
nasza kanadyjska zima... Gdy przymierzał się do swojej wyprawy, doradziłem
mu skontaktownie się z moim przyjacielem z Meridy. Doradziłem również,
by rozmawiając o lokum przypadkiem nie "rozwijał się" nadmiernie ze swoimi
politycznymi poglądami, bo mój przyjaciel Mariusz, cóż, nawet moich poglądów
nie trawi, a od panazenkowych to by chyba musiał dostać ostrej niestrawności
i tyle by było z tego ich kontaktu. Chyba rady posłuchał, bo siedzi teraz
w ciepłym Meksyku, chociaż na Jukatanie, to z dala jednak od turystycznego
wrzasku.
Postanowiliśmy,
że tym razem odpuścimy sobie wnikliwe analizy. Może kilka maili, może jakieś
whatsappy i tyle.
Najpierw rzeczywiście
dostałem maila od pana Zenka.
Panie Jurku,
Jestem w ciepełku.
"Zadomowiłem" się u pańskiego przyjaciela. Zgodnie z pańskimi radami, mówię
mało, chodzę dużo.
Od polskiej
polityki się oddalam. Coś tam posłucham lub przeczytam wieczorem i tyle.
Acha, przeczytałem
ten pański kawałek o Netfixie w ostatniej Panoramie. No, delikatnie pan
tam ich po rączkach klepie, ja to bym linijką jakąś grubą po łapach dał.
Dobrze pan powiedział i prawdziwie, ale za eufemistycznie, że tak powiem.
I popatrz pan, ta pańska redakcja i tak się od pana odcięła.
A co do bieżączki
politycznej, to przede wszystkim ta cholerna saga Banasia, co ciągnie się
dalej po mediach i nie tylko. Nie podoba mi się to, nie pomaga Banaś swoim
uporem PiS-owi. Przypomina mi to Kwiatkowskiego, szefa NIK za czasów Platformy.
Mimo zarzutów prokuratorskich o korupcję przetrwał do końca kadencji.
A skoro już
jesteśmy "po pańskiej stronie", to co pan myślisz o tym jak Schetyna zgrabnie
rozgrywa swoją partię. Jaśkowiaka ściągnął, żeby w ogóle były te jakieś
prawybory. Bo po pierwsze odsuwa na razie na drugi plan walkę o przywództwo
w PO, a po drugie pewnie osłabi pozycję Kidawy-Błońskiej, która gdyby została
wybrana kandydatem na prezydenta przez aklamację, mogłaby nagle stać się
jeszcze jednym i to całkiem groźnym konkurentem do tegoż przywództwa. Przecież
Jaśkowiak odbierze jej z pewnością trochę głosów (a może nawet więcej niż
trochę) w czasie Konwencji Krajowej PO 14 grudnia. Co pan myślisz o tym,
panie Jurku?! I co pan myślisz o Hołowni, groźny on dla PiS, czy jednak
dla Platformy i dla Kosiniaka?
Pozdrawiam
Z.
W mojej odpowiedzi,
zdecydowanie zaoponowalem przeciwko panazenkowemu, że jakoby jestem "po
tej samej stronie", co PO, KO etc. Podkreśliłem, że w rewolucji, tak rewolucji,
przeprowadzanej przez Zjednoczoną Prawicę pokładam duże nadzieje jako od-zawsze
gorący zwolennik całkowitego i bezpardonowego "odkomuszenia" RP i jej instytucji
i politycznych i społecznych i jej elit opiniotwórczych, ale widzę oczywiście
wszystkie takiej rewolucji i słabości i ryzyka i zawsze będę je podkreślał.
Napisałem, co naprawdę myślę o panu Ziobro i jego poczynaniach, co myślę
o "giętkości" pana Gowina.
Zgodziłem się
też, że w zaistniałej sytuacji na Krajowej Konwencji PO najwięcej rzeczywiście
może "ugrać" Schetyna (co się zresztą potwierdziło w ostatnią sobotę).
Napisałem,
że pan Hołownia pewnie najgroźniejszy jest jednak dla PiS-u i taka jest
chyba przesłanka działania tych, co stoją za jego kandydaturą i będą finansowali
kampanię; bo ktoś przecież sfinansować to musi, a są to naprawdę spore
pieniądze. Mechanizm - powtórzyłem za prof. Antonim Dudkiem, upraszczając
jak to ja - jest taki, że potencjalni wyborcy prezydenta Dudy, którzy zrezygnują
z głosowania na niego w pierwszej turze na rzecz Hołowni, nie zagłosują
na prezydenta Dudę również w drugiej turze. Nawet więc gdy Hołownia do
drugiej tury nie wejdzie, to ci "przeciągnięci" z elektoratu PiS-owskiego,
którzy głosowali na niego w pierwszej turze, w drugiej zagłosują przeciwko
Dudzie lub wcale. Tak z wyborcami działa, twierdzi pan profesor, w czym
mnie przekonuje.
W następnej
mailowej wymianie, nie pamiętam już dlaczego, przypomniałem panu Zenkowi
artykuł z Newsweeka o firmie Cat@Net, farmie internetowych trolli, która
miała mieć powiązania m.in. z Telewizją Polską. Produkowane przez nią posty
w społecznościowych mediach miały poprawiać wizerunek i "TVP(iS)" i jej
szefa, Jacka Kurskiego.
Na co pan
Zenek po pierwsze przypomniał o szkoleniach młodszego pana Brejzy w inowrocławskim
ratuszu, a szczególnie o jego iście fachowej wiedzy jak używać "bezpiecznego
netu" dla zachowania maksymalnej anonimowości. Napisał też o opozycyjnych
kampaniach nienawiści w twitterze. Zacytował przy tej okazji markiza Montrose,
że "nie należy lekceważyć potęgi płynącej z nienawiści" i podsumował jak
prawdziwy analityk zjawisk politycznych, choć - oczywista - w swoim stylu:
"Bo kto jest bardziej skuteczny politycznie? Trolle czy nawiedzeni twittowicze?
Ci drudzy prawdziwi, autentyczni, może sociofobi albo inni psychiczno-cyfrowi
połamańcy, ale jednak to tacy, co za darmo, bez zapłaty, nienawidzą innych
digitalnie"; no bo trolle robią to beznamiętnie, profesjonalnie, po prostu,
za hajs".
Gdy przeczytałem,
chciałem odpowiedzieć szybko, że żywioł nienawiści w Twitterze też nie
może być jedynie "prawdziwy, autentyczny" (czytaj: spontaniczny), by mógł
wywierać pożądany polityczny skutek. Zatrzymałem jednak tę myśl dla siebie,
bo to obosieczny miecz. W związku z powyższym, stwierdziłem jedynie, że
te mailowe wymiany myśli, zbyt dalekie są od dialogu i zaproponowałem przerzucić
się na WhatsApp.
Pan Zenek
przystał na to.
Z kilku wymian
whatsappowych dni ostatnich może taki wyimek.
Pan Zenek
A pamięta
pan, co pani profesor Środa napisała w wyborcza.pl ponad miesiąc temu o
Tusku?
Ja
Nie, przyznaję,
że rzadko zaglądam na ten portal.
Pan Zenek
Ja w ogóle
tam nie zaglądam, ale dostaję na maila takie codzienne "pigułki informacyjne"
z 300polityka.pl. Polecam.
Pani Środa
pisze, że Tusk to nie Wernyhora, ale Narcyz. Przypomina potem historię
mitologicznego Narcyza, który jak wiemy zakochał się na koniec w swoim
własnym odbiciu. I napisał nawet o tym książkę "Szczerze", dodaje złośliwie
pani profesor, ha, ha.
Ja
Co do książki,
to ma świętą rację, czytałem fragmenty. A co do samej pani filozofki, to
nie wiem czy słuchał pan jej ostatniego wywiadu w Radiu Zet.
Pan Zenek
Nie.
Ja
Ona tam reklamuje
jako świetną właśnie opublikowaną książkę takiego współczesnego filozofa,
który się nazywa Will Kymlicka. Zna pan?
Pan Zenek
No jakżeby
nie. Przecież to Kanadyjczyk. To ona pewnie mówi o "Zoopolis", którą napisał
z osiem lat temu z Sue Donaldson. Pewnie przetłumaczyli właśnie w Polsce.
Pan naprawdę chce o tym rozmawiać? O obywatelstwie dla udomowionych zwierząt?
O prawach uchodźczych dla szczurów? Ha, ha. Nie wciągnie mnie pan w te
tematy. Ani w egzegezę ideologicznych tekstów pani Donaldson tyczących
weganizmu również. Żeby było jasne.
Ja
Ja dlatego,
bo pan tu wyciąga panią Środę, która z armatami na Tuska. Ha, ha.
Pan Zenek
Bo jak z sensem
mówią czasem, to można ich zacytować, prawda? Nawet takich, co są przeważnie
w dalekich odlotach od rzeczywistości i zdrowego rozsądku.
W naszych nstępnych
whatsappowych wymianach "prześlizgnęliśmy się" oczywiście i przez wyrok
TSUE (Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej; rozwijam dla mniej wtajemniczonych)
dotyczący m.in. KRS (Krajowa Rada Sądownictwa; znów rozwijam, sorry), jej
powołania, legitymizacji, etc., który to wyrok obie strony - rządzący i
opozycja do rządzących - przyjęli jako korzystny dla siebie. "Prześliznęlimy
się" po "rokoszu" trojga sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu
Najwyższego RP. "Prześlizgnęlismy się" po ustawie proponowanej przez rządzących,
mającej na celu "stłumienie w zarodku sędziowskiego buntu", a wzorowanej
pono na istniejących francuskich i niemieckich rozwiązaniach. "Zgodziliśmy
się" (daję cudzysłów, bo obydwaj podszyliśmy to grubą nawzajemną ironią),
że opozycja łamie konstytucję (pan Zenek) i że rządzący są z konstytucją
na bakier (ja). A te ostatnie konstatacje poddały mi pewien pomysł rysunkowy,
o którym za chwilę.
Wreszcie, dzisiaj,
po tych wszystkich przepychankach, pan Zenek jeszcze raz zaczął drążyć:
Na pewno pan słyszał co Tusk właśnie powiedzial na promocji swojej książki
we Wrocławiu, że Polsce nie grozi polexit, tylko..." i tu nie skończył;
bardzo, bardzo slusznie. Zanim zdążyłem go za to pochwalić, wysłał następny
tekst: "pokój" i za chwil parę wywhatsappował z Meksyku świąteczną kartkę.
Pan Zenek
Na co ja wysłałem
mu swoją noworoczną kartkę, z mojego w wieloletniego już cyklu "Syzyf i
inni".
Ja
I "pokój" się
zapętlił.
spisał Jurek
Depa
17 grudnia
2019
Jurek Depa - studiował na Uniwersytecie
Jagiellońskim w Krakowie i McGill University w Montrealu. "Osoba prywatna"
wielu zainteresowań i wielu profesji; nicująca świat z przymrużeniem oka,
od zawsze z socjologią na ty. jurekdepa@gmail.com
/ jurekdepa.wordpress.com
Uwaga!
Treść publikowanych artykułów wyraża poglądy i opinie ich autorów i nie
musi odzwierciedlać poglądów i opinii redakcji Panoramy. |
....
|