Bez zaskoczenia
Pewnie Państwo
zauważyli to samo co ja, czyli znaczną przewidywalność wydarzeń w roku
2021. Najpierw Kevin jak co roku został sam w domu, ale my byliśmy spokojni,
że sprytny chłopczyna poradzi sobie z opryszkami i spędzi z rodziną dobre,
wesołe i szczęśliwe święta, czego sobie i Państwu też życzę. Na początku
stycznia jak zwykle rozpoczęła się akcja pt." Szukamy haka na Jurka Owsiaka"
czyli żałosne próby zniechęcenia fanów Jurka poprzez rozpowszechnianie
listy majętności i luksusów, w których on się tarza oraz olbrzymich kwot,
które zagrabił z Fundacji.
Zgodnie z naszymi
przewidywaniami Justin Trudeau po raz kolejny poprowadził Partię Liberałów
do zwycięstwa, wygrywając wybory do Izby Gmin kanadyjskiego parlamentu
i ponownie został premierem, rządu mniejszościowego, co prawda, ale zawsze.
Głosowaliśmy też na Valerie Plante, która powtórzy kadencję jako mer Montrealu
i bardzo dobrze, bo jest to pani obdarzona umiarkowaniem i zdrowym rozsądkiem.
Status quo
został zachowany w kwestii odchudzania: ja, moja siostra oraz wszystkie
przyjaciółki i znajome konsekwentnie przeniosłyśmy proces tracenia wagi
na kolejny rok, co potwierdza nasza wolę walki i determinację.
Do przewidzenia
był też wzrost śmiertelności w Polsce, biorąc pod uwagę nie tylko pandemię,
ale też totalną rozsypkę systemu służby zdrowia, niemotę urzędasów z Ministerstwa
Zdrowia, zamęt w NFZ, którym nie dają rady przeciwstawić się lekarze ani
reszta personelu medycznego. Opowiada ratownik medyczny z powiatu pruszkowskiego,
że kiedy kolejny szpital odmówił przyjęcia pacjenta, jęcząc: Dlaczego
właśnie do nas go przywieźliście?" zaczął odpowiadać: "Próbowałem zostawić
go w Biedronce, ale też go nie przyjęli".
Tylu pięknych,
utalentowanych ludzi odeszło w tym roku: Hanna Stankówna, Krzysztof Krawczyk,
Maria Koterbska, Bronisław Cieślak, Jan Pęczak, Krzysztof Kiersznowski,
Krzysztof Kowalewski, Andrzej Zaorski i wielu innych.
Nie pójdzie
już z nami w Polskę Wiesław Gołas, chociaż i tak zapraszał tylko panów,
uważając poniekąd słusznie, że przecież jakakolwiek dama nie zaśnie z twarzą
wtuloną w kotlet schabowy panierowany... Władza oczywiście próbowała podpiąć
Gołasa pod PiS, co kąśliwie skomentował Jerzy Urban: "Z powodu śmierci
Wiesława Gołasa Gazeta Polska w okolicznościowym nagłówku nazwała go
"znakomitym patriotą". Rzeczywiście starał się upodobnić do reszty Polaków,
śpiewając "psują mi się zęby przednie".
Faktycznie
uzębienie Polaków pozostawia wiele do życzenia, zaczynając od Najważniejszych
Zębów w Polsce. A wystarczyłoby oszczędzić na limuzynach i ochroniarzach,
obniżyć koszty rocznic i obchodów, zmniejszyć liczbę flag i emblematów,
przyhamować kościół-matkę naszą w żądaniach i już byłoby na dentystę w
każdej szkole, jak za komuny. I tu nie potrafię się powstrzymać, żeby nie
udostępnić Państwu urywka donosu, który wytropili dziennikarze z Kłodzka.
Pisał Piotr O. o Magdalenie O.: " Żydowskie chorobliwe skąpstwo tej kobiety
jest powszechnie znane i przejawia się tym, że jak przystało na komunistkę
ma całkiem zepsute zęby ale ich nie leczy bo żal jej pieniędzy". Argumentacja
oryginalna, trzeba mieć nielichy talent, żeby taki donosik stworzyć. No
i dowiedzieliśmy przy okazji się jakiego wyznania jest prezes i jaką opcję
polityczną reprezentuje.
Praca poza
biurem też wydała się dość oczywista w zaistniałej sytuacji. Niektórzy
mówili: "Zaletą pracy w domu jest to, że można sobie popijać herbatkę.
A zaletą Jacka Danielsa jest to, że wygląda jak herbata". Pracowałam kiedyś
z sympatycznym panem Tadeuszem, który cały dzień popijał ze szklanki, ustawionej
na parapecie, z której dla zmylenia przeciwnika wystawała łyżeczka. Pan
Tadeusz wychodził z pracy po generalsku, czyli wężykiem i tak do samej
emerytury. Prezesi SAQ zacierają ręce, bo obroty im wzrosły o 187 procent,
tym bardziej, że premier Legault poświadczył niezbędność otwartych sklepów
monopolowych jako remedium na niebezpieczną chorobę, jaką jest alkoholizm.
Ja tylko przypominam,
że od stycznia wzrośnie w Polsce akcyza na alkohol i papierosy o 10%, a
potem co roku będzie rosnąć o 5%. Jeszcze w tym roku wzrosną ceny gazu
i energii elektrycznej, Polacy stają więc przed dylematem: palić i pić
w chłodzie czy cieszyć się ciepłem, ale o suchym pysku.
Bez zdziwienia
przyjęliśmy oczywistą oczywistość, że urzędasy z nadania PiS oraz sympatycy
władzy będą kontynuować pracę w Ministerstwie Głupich Kroków czyli dostarczać
nam kaszany oraz obciachu. Taki na przykład Robert Bąkiewicz, Pierdzikiewiczem
zwany, wódz legalnych stowarzyszeń Marsz Niepodległości i Straż Narodowa
usiłował 11 listopada zagłuszyć przemówienia Tuska i innych proeuropejskich
polityków, w tym dwie uczestniczki Powstania Warszawskiego - Wandę
Traczyk-Stawską i Annę Przedpełską-Trzeciakowską. Ale potem Pan Bóg szczęśliwie
rozum mu odebrał do końca i wygłosił gorący apel: "To od nas będzie zależało
czy będziemy narodem i państwem silnym, gotowym nieść krużganek oświaty".
Jestem przekonana, że w szkole Krużganek był prymasem!
Interesujący
występ w telewizji miał Piotr Waszczyk, wiceminister Spraw Zagranicznych.
Kiedy wyjaśniał dziennikarzom zawiłości sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim
nagle uświadomił sobie, że za nim, na oparciu fotela wiszą spodnie, co
widzowie mogą odebrać jako informację, że wiceszef poważnego resortu siedzi
tylko w gaciach. Gdyby siedział cicho, wiele osób by nawet nie zauważyło
tej kłopotliwej sytuacji, ale jemu nerwy puściły, korpus mu zesztywniał
i wygiąwszy prawą rękę do tyłu zaczął bardzo wolniutko ściągać spodnie
z fotela, żeby je rzucić na podłogę. Widzowie oczywiście natychmiast zauważyli
te ministerialne wygibasy i zaczęli im poświęcać więcej uwagi niż całemu
Waszczykowi.
Spodziewaliśmy
się też odejścia z polityki Angeli Merkel, uznanej przez wpływowy magazyn
"Forbes" za najbardziej wpływową kobietę świata. Przez 4 kadencje była
kanclerzem Niemiec, przeprowadzając swój kraj bezpiecznie przez pułapki,
rafy i zakręty współczesnego świata. Była najdłużej urzędującym i najbardziej
wpływowym przywódcą europejskim.
Pożegnał ją
cały świat, królowie, prezydenci i premierzy, a Niemcy wyszli z domów i
stojąc na ulicach, balkonach i dachach przez całe sześć minut klaskali
owacyjnie, dziękując swojej Mutti za jej wysiłek, rozum, doświadczenie
i skromność. Nie naruszała prawa ani dobrych obyczajów. Szanowała innych
ludzi i ich słuchała.
Nie miała
pałaców, jachtów i samolotów, nie miała willi, basenu i służby.
Spytana przez
dziennikarze o swoje proste klasyczne stroje odpowiedziała: "Jestem pracownikiem
rządu, a nie modelką". Nie chowała urazy, nie pielęgnowała żalu,
W 2006 r. powiedziała "Gazecie Wyborczej": "Nie żywię do Rosjan uprzedzeń
chociaż trzy razy ukradli mi rower". Rosyjski niedźwiedź odetchnął z ulgą,
polski orzeł zresztą też. Bo gdyby tak cała Bundeswehra przemaszerowała
przez Polskę trzy razy z lewej do prawej i z powrotem byłoby kiepsko!
Danuta Owczarz-Kowal
Danuta
Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista.
|