Czy wybory do Parlamentu
Europejskiego wygrała wiara w cuda?
26 maja 2019 roku przejdzie do historii
polskiej polityki nie tylko jako dzień wyborów do Parlamentu Europejskiego,
ale jako dzień totalnej klęski opozycji, czyli Koalicji Europejskiej.
Prawo i Sprawiedliwości wybory wygrało w cuglach, ale ma kłopot,
bo nie bardzo wie, co z tym sukcesem zrobić. W szoku jest elektorat Platformy
Obywatelskiej i PSL-u, bo o pozostałych koalicjantach nie warto wspominać.
Przedstawiciel młodego pokolenia artystów skarży się publicznie, że wynik
wyborów to coś trudnego do ogarnięcia rozumem, a szef orkiestry, która
ma grać do końca świata i jeden dzień dłużej, twierdzi, że to "obciach"
i "ciężki wstyd". Generalnie cała Polska ma niezłą siurpryzę.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
zdecydowane wygrało Prawo i Sprawiedliwość, bo było świetnie do nich przygotowane,
bo miało nowoczesną kampanię wyborczą, bo korzystało z najlepszych doradców
i socjologów, bo miało program, który spodobał się wyborcom, a ich socjalne
obietnice okazały się strzałem w dziesiątkę. Nawet (w co trudno uwierzyć)
film braci Sekielskich - "Tylko nie mów nikomu", okazał się sprzymierzeńcem,
choć wszyscy oskarżali jego twórców o to, że termin premiery był wymierzony
przeciwko PiS.
Twierdzono, że dokument będzie miał
negatywny wpływ na elektorat partii tak mocno związanej z Kościołem. PiS
wybory wygrał, bo zwolennikom tej partii nie przeszkadza zbrodnia pedofilii
wśród księży. Dostrzegli w tym filmie zagrożenie dla tradycji, dla
społeczności chrześcijańskiej, dla swoich rodzin.Poszli na wybory by obronić
Kościół przed atakiem braci Sekielskich.
Dla wielu katolików film był szkalowaniem
Kościoła. Okazało się, że dokument zmobilizował wyborców, którzy gremialnie
poszli do urn wyborczych walnie przyczyniając się do zwycięstwa PiS-u.
Koalicja Europejska wybory przegrała
i nijak nie chce się do tego przyznać, bo to nie ich wina, tylko wyborców,
że zagłosowali nie tak, jak się tego koalicjanci spodziewali. Koalicja
jest w szoku i pewnie dlatego bredzi. W szoku jest też większość dziennikarzy
przychylnych Platformie Obywatelskiej. Pytanie, dlaczego zwycięstwo PiS-u
jest tak druzgocące i jak można było tego uniknąć, pojawia się w rozmowach
na niemal wszystkich antenach telewizyjnych, radiowych, na łamach prasy.
Gdybym pokusiła się o podsumowanie tych dyskusji, na co jest definitywnie
zbyt wcześnie, to może powinnam przypomnieć znane przysłowie: "Mądry Polak
po szkodzie", ale niestety to przysłowie nie ma tutaj zastosowania, bo
Platforma po szkodzie, mądrzejsza niestety nie jest.
Czytam w polskiej edycji Newsweeka,
że "zaraz po ogłoszeniu wyników exit polls Grzegorz Schetyna podkreślał,
że samo stworzenie Koalicji Europejskiej, w skład której weszła PO, SLD,
PSL, Nowoczesna i Zieloni to sukces"
Przepraszam bardzo, a od kiedy przegraną
nazywa się sukcesem? To taki sam sukces jak europejski mecz z wynikiem
27:1. Pamiętacie Państwo? Wtedy to też był sukces, tyle, że odtrąbiony
przez PiS.
Wielu polityków PO o przegraną Koalicji
Europejskiej oskarża Roberta Biedronia i jego Wiosnę. Zdaniem części liberalnych
polityków i publicystów, PiS zwyciężył nie dlatego, że zagłosowało na niego
ponad 45 proc. wyborców, tylko dlatego, że 6 proc. Polaków wybrało partię
Biedronia. "Gdyby Wiosna słuchała nas i wystartowała wspólnie z nami, to
dzisiaj cieszylibyśmy się zwycięstwem" - uważa Sławomir Nitras z PO.
No to muszę zmartwić Pana Posła.
To błędna ocena, bo gdy dodamy wynik KE do wyniku Wiosny Biedronia (38,
47% plus 6,06% to 44,52%) to ta suma będzie niższa niż wynik jaki osiągnęło
samodzielnie Prawo i Sprawiedliwość (45,38%). Gdyby Koalicja startowała
do Parlamentu Europejskiego razem z Wiosną, także by przegrała. Warto zastanowić
się nad tym, jakie błędy popełniła Koalicja Europejska w wyścigu do Brukseli.
Oto lista grzechów głównych nie
do wybaczenia!
Po pierwsze, samo stworzenie
Koalicji to zbyt mało na zwycięstwo. Po drugie, koleżeństwo było
tak pewne wygranej, że nie przygotowało planu B. Po trzecie, z tego
co słyszę, panowie koalicjanci nie postarali się o żadne przedwyborcze
badania społeczne dotyczące oczekiwań wyborców. Po czwarte, KE nie
miała czytelnej i konkretnej propozycji programowej. Po piąte, straszenie
PiS-em już się przejadło. Po szóste, hasło obrony praworządności
okazało się niewystarczające, by wygrać. Po siódme, PO nie jest
wiarygodne w rozdawaniu pieniędzy i dlatego nie zyskało na złożeniu obietnic
socjalnych. Po ósme, nie postawiono na młodych aktywistów, obsadzając
na jedynkach starą gwardię. Po dziewiąte, nie wykorzystano mobilizacji
elektoratu wielkich miast, jaki objawił się w przypadku wyborów samorządowych.
Po
dziesiąte, za kampanię KE odpowiadali ci sami ludzie, którzy pracowali
przy nieudanej walce o reelekcję Bronisława Komorowskiego. A sztab
wyborczy KE przypominał bardziej grupę towarzyską, zaś współpraca między
koalicjantami okazała się fikcją.
Wyniki wyborów postanowił skomentować
w mediach społecznościowych prezydent Nowej Soli - Wadim Tyszkiewicz. "Przepraszam,
przestałem wierzyć w mądrość Polaków. Przestałem wierzyć w Polskę. Wygrała
wiara w cuda! Wygrała buta i arogancja. Rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym
oszukiwaniem Polaków i wmawianiem im, że pieniądze produkuje rząd. Ponad
40% Polaków nie wie o tym, że rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy. Ma
tylko nasze, nam zabrane".
No tak. Kolejna ofiara powyborczego
szoku. Wadim Tyszkiewicz przestał wierzyć w mądrość Polaków, bo ci zagłosowali
nie tak, jak oczekiwał. Panie Prezydencie, Polacy są niebywale mądrym społeczeństwem,
co udowadnia nasza historia.
Czy niemądry naród przetrwałby wszystkie
kataklizmy, jakie go spotkały na przestrzeni wieków? Z pewnością nie.
Prezydent przestał wierzyć w Polskę.
No, to pora oddać władzę, bo co to za gospodarz, który wątpi w swój kraj,
a tym samym, w swoich wyborców. Pan Wadim twierdzi, że wygrała wiara w
cuda. No cóż, to zależy o jakim cudzie ten pan rozprawia. Dla wielu wyborców
cudem jest 500 +, bo nikt przed PiS-em nie pomyślał o dzieciach, rodzinach
i ich potrzebach. Wiem, wiem...: 500 + to pomysł PO, ale jak pokazała
rzeczywistość na pomysłach się skończyło. To Prawo i Sprawiedliwość znalazła
pieniądze na ten socjalny program. Nie do końca, to prawda, bo przecież
ta, niby znaleziona cudem kasa to podatki wszystkich Polaków. Cudem jest
także mieszkanie +. Cudem jest, tak wyśmiewana, krowa +. Cudem jest "trzynastka"
dla emerytów. Wystarczyło cudów, by zagłosować na "dobry" PiS i popędzić
kota "złej" Platformie.
Idźmy dalej. Ponoć wygrała buta i
arogancja. Czyja buta i czyja arogancja? PiS-u? Ejże, Panie Prezydencie!
Naprawdę Pan tak uważa? A jak nazwie Pan komentarz powyborczy byłego Prezydenta
Polski - Bronisława Komorowskiego?: "PiS wygrywało w tych kręgach wyborczych,
które nie płacą podatków" - rzekł był były prezydent Polski.
Sugerowałabym Panu Komorowskiemu
większą roztropność i przemyślenie swoich wypowiedzi na temat postaw obywateli
Polski. Swego czasu, a dokładnie 24 lata temu, inny sfrustrowany wynikiem
wyborów polityk, premier Quebecu - Jacques Parizeau - w chwili ogłoszenia
sondażowych danych dotyczących referendum powiedział w telewizji,
że winni przegranej są imigranci. Wtedy, w lipcu 1995 roku obywatele Quebecu,
opowiedzieli się przeciwko oddzieleniu swojej prowincji od reszty Kanady,
a separatystom pokazali środkowy palec.
Premier Quebecu za swoje nieprzemyślane
słowa zapłacił utratą stanowiska. Pan Komorowski szans na utratę stołka
raczej nie ma, bo sam go spod siebie wykopał przed czterema laty. Wyborców
PiS-u powinien przeprosić i zniknąć z mediów na zawsze.
Wróćmy do wypowiedzi prezydenta Nowej
Soli, który pisze na Facebooku, że... "rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym
oszukiwaniem Polaków i wmawianiem im, że pieniądze produkuje rząd". W tym
miejscu także nie zgadzam się z opinią nowo-solczanina. Na jego miejscu
nie odważyłabym się oskarżać rodaków o brak rozumu, a co najwyżej o nieznajomość
praw ekonomii. Ale czy wszyscy muszą być Balcerowiczami?
Pan Prezydent Nowej Soli nie ustępuje
i dalej prawi tak oto:
"Elektorat Kaczyńskiego ma w nosie
wszystko, co go bezpośrednio nie dotyczy, poza 500+ i innymi plusami wypłacanymi
do ręki. Skąd? Nieważne. To już tego elektoratu, nie interesuje. Ważne,
że jest piwo i kiełbasa na grilla. Zainteresują się tym dopiero wtedy,
kiedy zacznie boleć, a zacznie. Tylko, że wtedy będzie już za późno".
Wobec takiego dictum, można powiedzieć,
że ręce i nogi opadają. Czy ktoś na świecie słyszał o społeczeństwie, które
analizuje skąd dostaje pieniądze i traci czas na rozważania, co wydarzy
się za 10 czy 20 lat? Bo ja o takich aniołach nie słyszałam. Przecież każdy
przede wszystkim myśli o sobie na zasadzie: jak dają to biorę i nie zadaję
pytań skąd jest kasa. Przecież te minione miesiące pokazały, że 500 + brali
wszyscy, nawet ci, którzy tych pieniędzy nie potrzebowali, bo mieli zasobne
portfele.
A te niby "zabrane" pieniądze to
przecież podatki, które płacą wszyscy. To Pan Wadim, nie wie na czym polega
system demokratyczny? Przecież tak właśnie funkcjonuje 3/4
państw na świecie. To się nazywa sprawiedliwość społeczna. Można by w tym
miejscu rozpocząć polemikę w sprawie budżetu i zastanowić się nad jego
sprawiedliwym podziałem, ale to temat na inny czas i na inną dyskusję.
Szanowny Panie Prezydencie! Przecież
skądś te pieniądze trzeba brać, by móc spełniać socjalne obietnice, by
obywatelom żyło się lepiej i dostatniej. Polska nie jest przecież zbyt
zasobna w bogactwa naturalne, by z nich czerpać zyski do podziału i mieć
na wszystkie 500 i krowy +.
Kanada - państwo opiekuńcze szczyci
się dostępnością świadczeń socjalnych dla swoich obywateli. Najlepszy kraj
na świecie czerpie zyski z eksploatacji dóbr naturalnych, których ma pod
dostatkiem, a także z opodatkowania swoich obywateli oraz podmiotów gospodarczych.
A ponadto jest od dawna państwem obywatelskim.
Polska tak bogatym krajem w zasoby
naturalne jak Kanada nie jest, a lekcje obywatelskości pobiera od niedawna.
Wcześniej nikt Polaków tego nie uczył, bo niby kto miałby to robić?
Komuniści? Wolne żarty.
Panie Prezydencie! Pora na podanie
się do dymisji, bo niczego Pan nie rozumie! Nie ma Pan wiedzy na temat
ludzkiej natury i (co gorsze), nie zna Pan swoich rodaków.
Czy jestem dziennikarzem zapatrzonym
w Prawo i Sprawiedliwość i dostrzegam jedynie błędy Koalicji Europejskiej?
Nie. Widzę też i to, że wyborcza strategia PiS to strategia w rodzaju:
"po nas tylko potop", a kierownictwo tej partii zachowuje się jak "bad
guys who had good luck". Ekonomiczne decyzje tej partii doprowadzą Polskę
na skraj przepaści ekonomicznej. Ciekawe czy prezes powtórzy wkrótce słowa
Władysława Gomułki, że "...partia nasza zrobiła duży krok naprzód".
Wydawało się, że nagromadzenie afer
związanych z władzą takie jak: Srebrna, kłamstwa Morawieckiego, pedofilia
w Kościele, z którym PiS zbratało się jak żadna partia III RP, zaczynie
przybierać efekt kuli śnieżnej. Tymczasem Kaczyński dostał od wyborców
jeszcze silniejszą legitymizację do swoich działań. Staram się ze wszystkich
sił zrozumieć elektorat wyborczy PiS-u, ale z sił opadam i nijak pojąć
nie mogę ich logiki. Wyborcy PiS są odporni na afery swojej władzy i nigdy
nie pojmę dlaczego.
Pora na podsumowanie.
Napisałam wcześniej te wszystkie
gorzkie słowa pod adresem KE, bo wkurza mnie, że koleżeństwo nie
wyciąga wniosków z przegranych wyborów i pogubiło się totalnie, jakby dostało
małpiego rozumu. Przecież bez ciężkiej pracy, dobrego planu dla Polski
i konsekwencji w jego realizacji nie będzie wyników w postaci wygranych
jesiennych wyborów. Na ogarnięcie się macie Panowie - 4 miesiące, to dużo,
a jednocześnie bardzo mało. Do roboty! Najwyższa pora na akcję: wszystkie
ręce na pokład! I nie liczcie na męża opatrznościowego - Donalda Tuska.
Ten facet już do was nie pasuje. On udowodnił swoją ciężką pracą, że wszystko
można, tylko trzeba mieć mądry, skuteczny program. I ten program trzeba
konsekwentnie realizować. On należy do polityków, którzy nie wiedzą, że
się nie da. Wszystko się da, ale pod warunkiem, że wie się jak.
Zapytajcie. Może wam coś podpowie. Donald Tusk, na ile znam się na
polityce,
swoich planów raczej z Polską nie wiąże, bo po co mu ból głowy i współpraca
z facetami, którzy nie potrafią przegrywać. Jest przecież tyle atrakcyjnych
miejsc na świecie, gdzie przyjmą go z otwartymi ramionami. Po 7 czerwca
w Londynie będzie wakat na stanowisku premiera.
Bożena Szara
Bożena Szara - dziennikarka radiowa
i prasowa, producentka programów radiowych. Jej artykuły publikowała prasa
w Polsce, Grecji, USA i Kanadzie. Pracowała w Co-op Radio w Vancouver.
Przez 15 lat była producentką autorskiego programu radiowego Jedynka w
stacji CFMB 1280 AM. Współpracuje z dziennikiem GAZETA w Toronto. Prowadzi
polskojęzyczny program Radio Polonia w Montrealu: www.radiopolonia.org.
Ma dwa koty: Felę i Felka. |