GDY BRAKNIE MI WIARY
- TRYPTYK
Gdy braknie mi wiary 1
A myślałam
że już nic więcej
nie połamie
moich kruchych
gałęzi
że ocaleję ten
ostatni podmuch
bo już prawie
poskładałam
w całość
kawałki siebie
chciałeś inaczej
i nie pytam
dlaczego
tylko już
nie wierzę
że to ostatni
cios
jaki los
dla mnie
przeznaczył
szukam w sobie
resztek
wiary...
(22.08.2016 r.)
Gdy braknie mi wiary 2
Wciąż wierzę
lecz moja wiara
boli
ktoś obdarł ze skóry
i okaleczył
wrażliwe serce
więc proszę
zacznijmy
jeszcze raz
od początku
To ja
Człowiek
stworzyłeś mnie
jestem Twoim dziełem
urodziłam się bez grzechu
czysta
nieskalana
nauczono mnie
wierzyć w Ciebie
i miłować
co czynię
całe życie
a Ty dałeś mi krzyż
do dźwigania
zanim jeszcze
nauczyłam się chodzić
i przez lata
obciążając go moimi
i nie moimi
grzechami
wystawiałeś moją miłość
na próbę
przywalając
cierpieniem...
Zacznijmy
jeszcze raz
od początku
to ja
Człowiek
poszukujący odpowiedzi
dlaczego mnie
stworzyłeś
i nakarmiłeś
cierpieniem
odzierając
z miłości
i wiary
(26.08.2016 r.)
Gdy braknie mi wiary 3
Moją niemoc
wypełnił po brzegi
wulkan zwątpienia
wybuchając słowami
ognistych zarzutów
jak lawa wypływa
bolesną skargą
i zastyga przerażona
w zniekształceniu
przypominającym
resztki
wiary
z nadzieją
ocieram łzy
pojednania
i znakiem krzyża
zaczynam
nowy dzień.
(27.04.2017 r.
Zgubiłam Jezusa
A jeszcze wczoraj
był w moich splecionych
w modlitwie palcach
Mówił
że nie zapomniał o mnie
o nas
Skarżył się
że uwierają go paciorki różańca
zbyt mocno ścisnęłam jego serce
swoimi prośbami
i wszystkie rany zaczęły sączyć
Obiecał
że udźwignie moje i twoje grzechy
ale chyba za bardzo Go bolało
by za nas odkupić
wieczne zbawienie
Chciałam
otrzeć Jego łzy
ale coś odepchnęło moją rękę
i twoją też
aż zrobiło mi się wstyd
ale nie tobie
Zostawiłeś mnie w połowie
jego krzyżowej drogi
i poszedłeś
swoją ważną
A ja
wciąż Go szukam...
(14.03.2017 r.)
Baranki Ofiarne
Cieniem na szybie kładą się ćmy wspomnień,
co chore myśli ściągają z przeszłości
i jak ta zjawa wciąż powraca do
mnie
widmo potwora, który mnie zbezcześcił.
Znów widzę jakieś wykrzywione twarze.
Mdlące oddechy od mszalnego wina.
Ciała skulone w półcieniach lichtarzy.
I ciągle nie wiem, czyja to jest
wina?
Mego cierpienia, na tyłach ołtarzy,
jedynym świadkiem skamieniały Anioł.
Nie mówię ojcu, matce się nie skarżę.
Ze wstydu, strachu drży zbolałe
ciało.
To kartki życia z dzieciństwa wyrwane,
wciąż odradzane dotykają jaźni.
Tam dotyk ręki ludzkim nie jest
dla mnie.
Żadne spojrzenie nie jest mi przyjaznym.
Wiem, że za klamrą moich zwidów nocnych,
odnajdę kiedyś przestrzeń nieskażoną.
Światło rozjaśni wewnętrzne ciemności.
Uleczy duszę moją poranioną.
(20.01.2019 r.)
Elizabeth Wawrzyniak
Elizabeth Wawrzyniak - pseudonim
literacki "Liza". Zadebiutowała na Wieczorku Autorskim w Ojrzanowie pod
Warszawą, zorganizowanym przez kaliski SPATiF. Od 1990 roku mieszka w Montrealu.
Przygodę z poezją wznowiła w 2015 roku, odkąd bierze czynny udział w działalności
kilku portali poetyckich Facebooka. Jej wiersze znalazły się w czternastu
antologiach tychże grup poetyckich. Uwielbia wycieczki, golf i naturę. |