DZIEWCZYNY
Karolina
"Pomyśl, jaki świat byłby piękny,
gdyby ludzie spotykali się w odpowiednich momentach życia. A nie o parę
lat i zdarzeń za późno albo za wcześnie. Gdyby mówili to, o czym tak zaciekle
milczą. Ile nocy byłoby przespanych, ile serc nie aż tak pustych".
Chciałaby przesłać mu ten tekst,
ale nie ma odwagi. Pasujący chyba do każdej historii i każdej znajomości,
zostanie w jej notatkach. Chciałaby mu ofiarować te słowa, ale nie
jest pewna jego reakcji. Nie chciałaby go spłoszyć, a siebie postawić w
niezręcznej sytuacji.
Znają się krótko, zaledwie trzy miesiące
, widzieli się chyba pięć, może sześć razy, ale wymienili kilkadziesiąt
e-maili i setki SMS-ów. Niewiele o sobie wiedzą, choć przegadali przez
telefon wiele godzin. Ona wie, że on ma dorosłego syna z którym utrzymuje
sporadyczne kontakty, że miał dwie żony i..... że już nigdy się nie ożeni.
Ma też psa, dwa koty i dobrze prosperujący biznes, no i jeszcze to,
że on nie ma zbyt dużo wolnego czasu, a właściwie to nie ma go wcale. On
o niej wie, że od dawna jest sama, ale nie samotna, że też ma świetnie
prosperujący biznes, że często podróżuje i nie ma żadnych zwierząt, bo
jest odpowiedzialna. W żartobliwych e-mailach nazywa ją "Chlubą Polskiego
Biznesu Na Uchodźstwie". Ona nazywa go Mistrzem.
Rozmawiają o wszystkim, ale nie o
sobie. Głównie o polityce, która jest pasją obojga. Łączy ich nocny
czas, bo oboje nie sypiają po nocach. On z powodu bezsenności i stresu
związanego z nowymi projektami, ona z jego powodu. Kiedy sen nie nadchodzi
myśli o nim, rozpamiętuje każde słowo, zdanie, każdą rozmowę, czyta setki
razy jego e-maile, zaklina telefon, by zadrżał tekstem od niego. Jest nieprzeciętnie
inteligentny, błyskotliwy i ona mówi, że przy nim karmi swój mózg. Już
dawno nie spotkała kogoś tak wyjątkowego. Kiedyś, jeszcze w studenckich
czasach, był w jej życiu ktoś podobny. Podobny w klimacie rozmów, porozumienia
bez słów i poczucia humoru, bo to poczucie jest dla niej bardzo ważne.
Od ponad trzydziestu lat przypadek tzw. bratniej duszy zdarzył się przed
przed trzema miesiącami. Czas..... jakże względne pojęcie: trzydzieści
lat, trzy miesiące połączyło się w coś jedno, coś ważne.
On czasem daje jej swój ograniczony
czas i słowa. Niedawno usłyszała od niego, że może ofiarować jej jedynie
słowa. Nic więcej. Czasem prowokuje ją tymi słowami, a gdy ona odpowiada
na te prowokacje, on szybko zmienia temat, ucieka w bardziej bezpieczne
strefy, albo mówi, że ma dużo pracy i szybko kończy rozmowę.
Raz jeden, na początku ich znajomości
odniosła wrażenie, że jego zawsze oficjalny głos zabrzmiał nieco łagodniej,
był cieplejszy, ale to było tylko raz. A może jej się tak wydawało,
może bardzo chciała by brzmiał łagodniej? Sama nie wie. To było wtedy,
gdy wróciła z kilkudniowej podróży do Rzymu. Późnym wieczorem zadzwonił
na chwilę, podkreślając kilkakrotnie, że będzie to tylko chwila. Rozmawiali
do północy i miała wrażenie, że to on przedłuża tę rozmowę. Na zakończenie
wyszeptała do słuchawki: "Chciałabym żebyś był teraz obok". Zaskoczona
swoją śmiałością powiedziała pospiesznie "dobranoc" i rozłączyła się. Nigdy
nie wrócili do tamtej nocnej wymiany myśli.
Przed tygodniem zaprosił ją do swojego
domu. Przyjechał po nią, bo jej samochód był u mechanika. Podczas drogi
usta im się nie zamykały. W drodze powrotnej oboje milczeli, ale milczenie
nie ciążyło. Pokazał jej swój wspaniały ogród, pochwalił się imponującym
zbiorem obrazów sztuki współczesnej, zapoznał z kotami i psem. Słuchała
go z dużą przyjemnością. Byli na wyciągnięcie dłoni, ale nie sięgnęli po
siebie. Wiedziała, że czas na bliskość jeszcze nie nadszedł. Wieczorem
wysłała mu SMS-a: "A ja się pochwalę, że spędziłam dziś fajnie czas w godzinach
popołudniowych w miłym towarzystwie". Odpisał: "Ciekawy zbieg okoliczności.
Ja też".
Czy chciałaby, by ich znajomość przeszła
na wyższy stopień zażyłości? Chciałaby, ale jeszcze nie teraz. Teraz jest
chyba najpiękniej. Niepewność jest taka podniecająca. Czuje się jak nastolatka,
która czeka na SMS-y, na jego: "czy mogę zadzwonić?" albo na e-maile. Ona
czuje, że spotkali się w najlepszym dla nich obojga czasie, w odpowiednim
momencie życia, że gdyby to było wcześniej to nie byliby gotowi na tę znajomość.
Tylko czy on jest gotowy na cokolwiek? Czy chce być gotowy?
Ona wierzy, że jeszcze usłyszy od
niego słowa na które czeka każda dziewczyna. Te jej nieprzespane noce też
są piękne i wcale nie czuje pustki serca. Wręcz przeciwnie. Czasem w środku
nocy albo o brzasku potrafią w ciągu godziny wymienić kilkanaście e-maili
albo SMS-ów. Gdy nie piszą do siebie, ona wyobraża sobie, że on jest obok
i że za chwilę weźmie ją w ramiona, że będzie ją tulił, że później zaśnie
przy jego boku, a rano obudzi ją jego szept, że pora wstawać. Przygotuje
jego ulubioną kawę, a on będzie przyglądał się jej podczas porannej krzątaniny.
Będzie patrzył na nią czule, będą się przekomarzać w swoim, tylko dla siebie
zrozumiałym języku albo nie będą nic do siebie mówić, bo milczeć też będą
mieli o czym.
Po niepewności nie będzie śladu.
Zaufają sobie od chwili gdy postanowią, że będą razem, ale to bycie razem
będzie w oddzielnej codzienności, po to, by każde ich spotkanie mogło być
świętem. Nadejdzie jeszcze taki czas. Ona w to wierzy i uśmiecha się do
swoich myśli, bo każda kolejna bezsenna noc przybliża ją do niego.
Sara Borska
Sara Borska ghostwriter, blogerka
- komentatorka życia nowojorskiej ulicy. Właścicielka papugi i jamnika
długowłosego. (Nowy Jork) |