.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: kontakt@panoramanews.org

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Rozwodnicy

Zarząd Netflixa najwyraźniej zaczyna rozumieć subtelną różnicę między pojęciami: "opłaca się", a "warto". Produkowanie politycznie poprawnych gniotów, gdzie głównym wątkiem nie są perypetie bohaterów, tylko groteskowa dawka feminizmu i przerysowana równość rasowa, z pewnością się opłaca. Zgodnie z obecnymi trendami taki produkt zawsze korzystnie się sprzeda. Jednak prędzej, czy później zaczyna to przeszkadzać w odbiorze filmów i seriali, słychać coraz więcej głosów niezadowolenia, a widz zaczyna przyglądać się aspektom ekonomicznym, bo przecież Netflix - rzecz nabyta i zawsze można z niego zrezygnować. Być może właśnie spora liczba anulowanych subskrypcji skłoniła zarząd do niejakiego podniesienia jakości swojej oferty. Niedawno pojawiła się duża liczba sprawdzonych klasyków z poprzednich lat, jak np. seria "Mission:Impossible". Ponadto władze platformy mają właśnie prowadzić rozmowy w sprawie przejęcia praw do transmitowania na żywo wyścigów Formuły 1. Co prawda, na razie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale w razie sukcesu planowana jest też ekspansja na inne kraje. 

Wygląda na to, że jedną z cegiełek nowego fundamentu platformy (czego życzyłbym sobie i innym) jest polski film "Rozwodnicy" z 2024 roku w reżyserii Michała Chacińskiego i Radosława Drabika, z Magdaleną Popławską i Wojciechem Mecwaldowskim w rolach głównych. Opowiada o dwojgu ludzi, Małgorzacie i Jacku, którzy pobrali się ponad dwadzieścia lat temu, aby po jakimś czasie dojrzeć do decyzji, że nie byli sobie pisani i urzędowo się rozwieść. Od kilkunastu lat każde z nich żyło w swoich związkach, jednak, gdy Jacek wreszcie poznaje "tę jedyną", zaczynają się tak zwane schody. Otóż ze względu na tradycje rodzinne wybranki Jacka, chcą wziąć ślub kościelny. Lecz do tego potrzebne jest Jackowi zaświadczenie o unieważnieniu zawartego w Kościele związku dwie dekady temu. Zwraca się zatem do Małgorzaty z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu procedury w miejscowej kurii. W konsekwencji oboje zderzają się z zimną górą lodową kościelnych przepisów. Na szczęście historia podana jest w przyjemnym, obyczajowo- komediowym sosie, co znakomicie tonuje emocje (głównie negatywne), o które, w związku z tematyką filmu, byłoby bardzo łatwo. 

Niektórym film może się wydać "lewackim" paszkwilem, obrażającym instytucję Kościoła lub wręcz, nie wiedzieć, dlaczego, uczucia religijne. Takim osobom jednak nie chodzi o sam film, tylko właśnie o upuszczenie negatywnych emocji. Gdy bowiem obejrzeć go uważnie, bardzo zauważalne staną się racje obu stron. Jasne wydają się argumenty Gosi i Jacka, którzy już dawno się nie kochają, mimo że pozostali w przyjacielskich relacjach. Ale z drugiej strony, po serii bezsensownych przesłanek i absurdalnym postępowaniu strony kościelnej, któryś z kolei dostojnik zadaje pierwsze ciekawe pytanie: "Po co panu w takim razie kolejny ślub kościelny?" Okazuje się, że Jacek i jego narzeczona Monika chcą w ten sposób sprawić przyjemność rodzinie panny młodej. Co oczywiście nadal nie jest powodem, aby Jacek nie otrzymał rozwodu kościelnego z Małgorzatą, ale daje do myślenia. Czy w naszym polskim, tradycyjnym wychowaniu, będąc w natłoku emocji i obowiązków związanych ze ślubem, nie staramy się jeszcze na dodatek nadmiernie uszczęśliwiać innych? Pobieramy się dla siebie, czy może dla rodziców, dziadków, itd.? O ile łatwo jest zadać te pytania, o tyle odpowiedź wcale nie jest taka prosta.

W ferworze zmagań z dżunglą sakralnych przepisów Małgosia i Jacek zaczynają coraz częściej wracać myślami do czasów, gdy byli razem, co niekorzystnie wpływa na życie rodzinne byłej żony Jacka. Dodatkowo Gosi przestaje układać się w pracy. Reprezentacyjna orkiestra szkoły, w której pracuje jako nauczycielka muzyki, zaczyna się rozpadać, a powodem jest... tłuczenie od lat tego samego, klasycznego repertuaru. Czyżby analogia do głównego wątku? 

W drugplanowej roli męskiej widzimy Tomasza Schuchardta, który od kilkunastu lat gwarantuje swoją obecnością, że każdy film z jego udziałem jest wart obejrzenia. Ponadto na uwagę zasługują aktorzy młodego pokolenia: Michalina Łabacz, Aleksandra Grabowska, Oliwia Drabik i Michał Pawlik. Pierwsze dwie panie mają już za sobą nieco ciekawego dorobku, m.in. serial "Belfer" i głośny "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego. Jednak moim zdaniem (pewnie ze względu na wagę postaci w tym filmie) na największą uwagę spośród młodzieży zasługuje Pawlik, jako ksiądz Tomek. Zaskakująca jest psychologia postaci młodego duchownego, który najpierw z ostentacyjną pewnością siebie stoi po stronie biurokracji, aby z czasem zacząć rozważać całą sytuację. Do niego należy również ostatnia, bardzo wymowna scena filmu. O tyle piękna, że każdy ją może zinterpretować na swój sposób. Ja, mimo osobistych rozczarowań, jakich doznałem ze strony Kościoła, widzę w tej scenie pewną nadzieję. Że przyszłość tej instytucji należy do młodych duchownych z tak zwaną iskrą Bożą, którzy przewietrzyliby atmosferę wokół Kościoła oraz zrewaloryzowaliby jego doktryny i przepisy. Tak samo jak orkiestrę Małgorzaty scaliło odmłodzenie repertuaru. 

Polecam jako ciepłą, familijną opowieść i przyjemną rozrywkę.
 

Marcin Śmigielski

Marcin Śmigielski – felietonista, krytyk filmowy 
Fot.: materiały prasowe
 
 
 
 
 

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: kontakt@panoramanews.org
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ