.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Filmowe premiery  

"Jak pokochałam gangstera", czyli historia o "Nikosiu"

Moda na "polską mafię" lat ‘90 trwa w najlepsze. Dawni niebezpieczni przestępcy, którzy nie uznawali żadnych ograniczeń, wykorzystując kulejący i niedołężny polski system sprawiedliwości, obecnie wychodzą na wolność i z niezrozumiałych przyczyn stają w blasku fleszy. Czasami "doklepywane" są im nowe grzechy, bo ciężko zerwać z przeszłością. Jednak dziś wszyscy bez wyjątku są już karykaturą dawnego terroru, jaki siali w całym kraju. Polski lat 90-tych już nie ma. Są za to pomysłowi rodacy, którzy każdą okazję wykorzystają do zarobienia kilku złotówek. 
I tak mnożą się kanały na Youtube, na których możemy oglądać historię tworu zwanego polską mafią, prowadzone są wywiady z emerytowanymi "chłopcami z miasta", powstaje książka za książką. Niegdysiejsi troglodyci wierzący w moc broni palnej i kija bejsbolowego, dziś cudownie stają się pisarzami i to - o zgrozo - dość poczytnymi. Na kartach swych dzieł spowiadają się z przeszłości i można odnieść wrażenie, że ściągają od siebie nawzajem, bo wszystkie te wynurzenia brzmią podobnie: przyczyną zejścia na złą drogę była nędza, brak perspektyw i niechęć do życia na poziomie peerelowskiej klasy średniej. Chcąc zepchnąć na dalszy plan ogrom popełnionych zbrodni, skrupulatnie opisują cierpienia, których zaznali najpierw jako dzieci z ubogich dzielnic, a następnie jako skazani, gdy upomniał się o nich wymiar sprawiedliwości. Bodaj najbardziej znanym gangsterem-celebrytą jest Jarosław Sokołowski, pseudonim - "Masa", od lat etatowy świadek koronny. Ma na swoim koncie już jedenaście książek. Równie popularnym rzezimieszkiem był szef podziemnego Trójmiasta, Nikodem Skotarczak, pseudonim - "Nikoś". Ćwierć wieku temu podzielił los kilku swych przebojowych kolegów i został hucznie zlikwidowany przez konkurencję. Nie przeszkodziło mu to jednak wyprzedzić kompanów w sławie. Właśnie został bohaterem filmu.

Początek 2022 roku przyniósł kilka zauważalnych (nie mylić z wybitnymi) premier filmowych. "Behawiorysta" to nowy serial TVN i platformy internetowej Player, na podstawie prozy rodzimego fabrykanta sensacji, Remigiusza Mroza. "Koniec świata, czyli "Kogel-mogel 4" to już druga próba "zamordowania" znakomitej komedii obyczajowej "Kogel-mogel" w reżyserii Romana Załuskiego z 1988 roku i jej o rok późniejszej kontynuacji. Jedyny film, który mogę nazwać ciekawym to "Gierek" Michała Węgrzyna z główną rolą Michała Koterskiego. Syn uznanego reżysera Marka Koterskiego już po raz drugi występuje w głównej roli. Pierwszy raz zaliczył trzy lata temu w filmie swego ojca "7 uczuć", gdzie wypadł całkiem intrygująco. Niestety, do ciekawych nie mogę zaliczyć "Jak pokochałam gangstera" (dostępnego na platformie Netflix), czyli historii o "Nikosiu" w reżyserii Macieja Kawulskiego. Po pierwsze, film trwa trzy godziny i pięć minut, a po drugie autorzy już w pierwszych sekundach zadbali o wyraźny komunikat, że film jest inspirowany faktami, ale nie może być traktowany jako biografia. Dlaczego więc aż trzy godziny, skoro od razu wiadomo, że to będzie tylko luźne nawiązanie? Sto osiemdziesiąt minut to czas, który służy największym dziełom kinematografii, natomiast bezlitośnie grzebie filmowe przeciętniaki. Tyle trwa "Lista Schindlera", "Człowiek z blizną", czy choćby rodzimy "Rękopis znaleziony w Saragossie", ale to właśnie są te wyjątkowe filmy, do których "Jak pokochałam…" z pewnością nie należy. Pozostaje przypuszczać, że komunikat na początku filmu to próba prawnego zabezpieczenia przed ewentualnymi procesami o zniesławienie, wnoszonymi przez autentyczne postacie. Mieliśmy już tego przykład, choćby w świetnym filmie "Jesteś bogiem" o historii zespołu Paktofonika. 

Po pierwszym kwadransie wiadomo już, że jednym z głównych atutów filmu o "Nikosiu" jest muzyka, a konkretnie wykorzystane w nim utwory. Oj, szczęście mają autorzy filmu, że pozyskali prawa do użycia np. "Far far away" Slade’ów, "Załogi G" Hurtu, "Autoportretu Witkacego" Przemysława Gintrowskiego, czy legendarnej "Dziewczyny o perłowych włosach" węgierskiego zespołu Omega. Do atutów filmu należy zaliczyć też grę aktorską. Nie ma tu słabych ról, biorąc pod uwagę oczywiście zawodowych aktorów. Cieszy fakt, że twórcy postawili na młode i średnie pokolenie. Główną rolę gra Tomasz Włosok, który urodził się w okresie schyłkowego "Nikosia", a mimo to udźwignął tę niełatwą (również ze względu na długość filmu) rolę. Na uwagę zasługują także role kobiece. Mimo, że kobiety w tym filmie widzimy głównie jako kolejne żony i kochanki głównego bohatera, to ich wcielenia są dopracowane i rzetelnie zagrane. Agnieszka Grochowska, Magdalena Lamparska, a nawet młodziutka Julia Wieniawa znakomicie stworzyły niełatwe postacie partnerek gangstera. Na szczególną uwagę zasługuje tajemnicza kobieta, będąca główną narratorką filmu, którą gra Krystyna Janda. 

W filmie obserwujemy osobliwy, współczesny format narracji, gdzie aktorzy na chwilę wychodzą ze swej roli i zwracają się do widza, opowiadając fragment historii. Jest to zabieg znany z "Wilka z Wall Street", czy "Big short", żeby nie wspomnieć początków teatru w starożytnej Grecji, a więc podpatrzony u najlepszych. Męskie role, o dziwo, wydają mi się mało wyraziste, mimo brawurowej kreacji Włosoka i mimo że nikt nie gra tu na pół gwizdka. Te role są po prostu tak napisane. Sytuacji nie ratuje nawet charyzmatyczny Eryk Lubos, jako król cinkciarzy. Co prawda jego postacie nigdy nie są obojętne widzowi, ale ów aktor zawsze gra w jednakowy sposób, który chyba już się opatrzył widzowi. Jego przeciwieństwem jest Sebastian Fabijański, który wciela się w postać byłego więźnia, narkomana i prawej ręki "Nikosia". Fanatyczny i nieobliczalny "Silvio" w jego wykonaniu jest dla mnie jedną z najlepszych kreacji tego filmu. Niezmiennie najwyższy poziom reprezentuje Dawid Ogrodnik jako "Pershing" z Pruszkowa, mimo że znajduje się gdzieś na trzecim planie.   

I tyle atutów. Film jest przynajmniej o godzinę za długi. Nie ratuje go specyficzny montaż, polegający na długich, płynnych, a zarazem dynamicznych ujęciach ani aktorzy, którzy ewidentnie robili, co mogli. Nie ratują go barwne zdjęcia, stworzone niewątpliwie w kontrze do nijakiej rzeczywistości epoki PRL. Wszystko to wygląda ładnie, lecz ostatecznie czegoś filmowi brakuje. Żadna akcja nie porywa i nie powoduje wyjątkowych emocji. Równie dobrze produkcja pt. "Jak pokochałam gangstera" mogłaby nie powstać i nie uważałbym tego za specjalną stratę dla polskiej kinematografii. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejni autorzy będą bardziej pomysłowi, tworząc kolejne laurki dla rodzimych gangsterów, co chyba nieuchronnie nas czeka.
 
 

Marcin Śmigielski 


Marcin Śmigielski - krytyk filmowy, instruktor i pasjonat harcerstwa, autor książki o harcmistrzu - Stefanie Padowiczu.  
 
 

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ