.
NUMER 6 / LISTOPAD 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Las w sztuce ludowej i nieprofesjonalnej (cz. 1)

Człowiek poprzez wzrastanie w określonym społeczeństwie systematycznie buduje swoją wiedzę o świecie zewnętrznym, która to wiedza jest niejako odzwierciedleniem sposobu postrzegania tegoż świata, uformowana przez daną społeczność na przestrzeni wieków. Celem niniejszego artykułu jest ukazanie jak społeczne postrzeganie lasu wpłynęło na przedstawienie go w polskiej sztuce ludowej oraz nieprofesjonalnej.

Warto się teraz zastanowić jak postrzegany był las w polskiej kulturze ludowej. Bór, knieje, puszcza i las jawiły się tu, jako świat nieprzenikniony, świat straszliwy i nieokiełznany. Był siedliskiem mocy strasznej, nieczystej, mrocznej. By o tym się przekonać wystarczy sięgnąć po jakiegokolwiek tom Ludu Polskiego Oskara Kolberga, lub też przypomnieć sobie bajki, które słyszeliśmy w dzieciństwie o Jasiu i Małgosi czy też o Czerwonym Kapturku. Doskonale to zjawisko opracował Wojciech Łysiak w pracy W kręgu Wielkopolskich demonów i przekonań niedemonicznych. 

Niezwykle barwnie pisał o tym badacz folkloru polskiego Franciszek Kotula: "W dzieciństwie - jakże odległym - raz po raz do mojej wyobraźni wpadały takie słowa, jak "wielki las", "knieja", "bór" - zawsze w jakimś opowiadaniu, wywołującym napięte zaciekawienie, dreszcz, strach, przerażenie. Widziałem wówczas, słuchając ludzi, którzy owe tajemnicze lasy przeszli w życiu wielekroć wzdłuż i wszerz - ogromne czarne drzewa, posępny mrok pod ich podniebnymi konarami, zewsząd dochodzące poszumy i odgłosy, całe stada mknących dzikich zwierząt, ścieżki poprzez bagna prowadzące do bud, w których mieszkali groźni zbójcy …. W kniejach tych były specjalne zakątki, o tajemniczych, a grozę budzących nazwach, "gdzie się Frączyk powiesił", "gdzie hrabiego zarżnęli", gdzie zbóje czekali na bogatych panów", "którędy szła maziarska droga", "Kamieniec gdzie grzebali zmarłych na cholerę", itd. w nieskończoność". 

ŚW. WENDELIN / CHRZEST CHRYSTUSA W JORDANIE. OBRAZY ZE ZBIORÓW MUZEUM TATRZAŃSKIEGO W ZAKOPANEM

Las, mimo iż jest nacechowany pewnymi pozytywnymi cechami, to jednak nie należy do przestrzeni, w której na co dzień żyją ludzie. Jak zauważył Jan Grad, "Las to przestrzeń pozaludzka, nawet jeśli wówczas kiedy powstaje w rezultacie działalności człowieka", który poznając przyrodę, jednak do końca jej nie potrafi okiełznać. Takie przedstawienie lasu ma swą długą tradycję, już Dante Alighieri w "Boskiej Komedii" w Pieśni XII postrzegał las jako Piekło.

Nie tylko baśnie, podania czy malarstwo przywołują nam złowieszczą wizję boru funkcjonującą w kulturze ludowej. Również przysłowia, które jak wiadomo są "mądrością narodu" zawierają w sobie negatywne konotacje lasu. "A, be, ce, wilk kobyła wlece, zawlókł ja do lasa, kobyła nie nasza". W tym przysłowiu, las jawi się, jako miejsce zamieszkałe przez dzikie i nieokiełznane stworzenia, egzemplifikowane tu przez postać wilka. Stworzenia te przekraczają granicę lasu po to, by wyrządzić krzywdę człowiekowi, ale człowiek wie, że to, co znajduje się w lesie nie jest jego. Granice są nieprzekraczalne! Nie można prowokować nikogo do przekraczania granic, dlatego też "nie wywołuj wilka z lasu". Na domiar złego, jak mówi znane porzekadło: "im dalej w las, tym więcej drzew", a to oznacza, że jest ciemniej, straszniej i więcej zagrożeń. Wedle Violetty Wróblewskiej "Las w czarodziejskich opowieściach znajduje się zawsze poza granicami świata ludzkiego, świata oswojonego. Według Kurta Rankego w bajkach ludowych z reguły nikt dobrowolnie nie udaje się do lasu". Granice lasu mogą przekraczać jedynie odważne osoby, które nie czują lęku przed tym, co może ich tam spotkać. "Kto chce iść do lasu, ten wilka musi się nie bać", ale nie tylko, ponieważ tą granicę przekraczają też ludzie, którzy ze złem są obznajomieni: "natura ciągnie wilka do lasu". Ciekawe jest to, że na Górnym Śląsku las funkcjonował również, jako przekleństwo "bodaj cię las gruchnął". Las w starych polskich przysłowiach stoi w opozycji do terenu oswojonego, przyjaznego, zamieszkałego przez ludzi. Jak zauważył J. Grad "Przeciwstawienie to znajduje swoje odzwierciedlenie w dyskursie etycznym, kiedy podlegające moralnej ocenie działania ludzkie, kwalifikuje się jako "zwierzęce", bestialskie", "dzikie", uznaje się je za objaw moralnej degradacji człowieka, a więc jego "zdziczenia", "zezwierzęcenia"". Natomiast "w lesie chowany" to człowiek pozbawiony kultury, wszelkich zasad dobrego zachowania. 

Również polskie pieśni ludowe obfitują w tematykę leśną. Także i w nich odbija się lęk przed lasem. Generalnie dominowały w nich dwa sposoby postrzegania przestrzeni leśnych. Pierwszy, jako miejsce grzesznych uciech. To tu dziewczyny traciły cnotę i były uwiedzione przez swych kochanków (często przygodnych), to tu oddawały się wszelkim zakazanym czy też źle społecznie postrzeganym uciechom: Zdyboł, ci ją zdyboł, w lesie pod leszczyną,/Skoczył z konia, pocałował, cieszył się dziewczyną. Czy też w innych pieśniach: 

Pasłam bydełeczko,/ Pasłam i ciesie,/ Zgubiłam wianek /W kalinowym lesie. 
Wyndrowali szywcy przez korczyński las,/Napotkali dziywcze, co szło samopas./ Dziywcze się zlynkło, oni się smiejom,/Zeji do czółenka nitke nadziejom. 
W lesie chusty prała, w lesie maglowała./ W lesie jej zagrali, w lesie tańcowała.

W drugim spojrzeniu na las to gęste knieje, czy też nieprzebyte bory udzielają schronienia wszelkiego rodzaju zbójom i osobom żyjącym ponad prawem. 

Był las czarny,/ A w tym lesie mieszkał zbójca srogi…
Był las ciemny, a w tym lesie żył Madej zbój srogi (…)/ Kto w las wjechał, nie powróciół, śmiałość płaciół drogo.. 

Pieśni ludowe pełniły niezwykle ważne funkcje, śpiewano je nie tylko po to by milej spędzić czas, ale przekazywano w nim treści pożądane przez daną grupę społeczną. Pełniły one funkcje integracyjne (scalały grupę), informacyjno-przedstawieniowe (przedstawiały zagrożenia, jakie w świecie czyhają na człowieka), dydaktyczno-wychowawczą (wychowywały młode pokolenie, kształtowały normy moralne danej grupy), przekazywały prawdy wiary. Dlatego też tak istotna jest wizja lasu, którą w pieśniach przedstawiano, ponieważ ugruntowywały one negatywne spojrzenie na las, utrwalały lęki z nim związane. Ta negatywna wizja lasu skutkowała między innymi tym, iż las był traktowany, jako wróg człowieka, a z jako takim należało walczyć, nie można było traktować go po przyjacielsku. To sankcjonowało rabunkową gospodarkę lasu, tak powszechną w wiekach poprzednich. 

Przeglądając kolekcje polskiej sztuki ludowej, szczególnie tej pochodzącej z XIX i z pierwszej połowy XX wieku, uderza w nich brak przedstawień lasu. Doskonałe to zjawisko obrazuje praca "Obrazy na szkle malowane XVII-XIX w. w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego im. Tytusa Chałubińskiego".

Podobnie rzecz ma się i z przedstawieniami Matki Najświętszej oraz świętych. Malarstwo ludowe na szkle przedstawiało ich w otoczeniu czy to pojedynczych kwiatów, czy to girland i wieńców kwiatowych. Zło od tych osób trzyma się tak samo z daleka jak od Jezusa. Należy zastanowić się teraz czy nie jest to zbyt daleko posunięta interpretacja. Wydaje mi się, że nie. Wystarczy przypomnieć sobie powszechny w całej Polsce zwyczaj uświęcania przestrzeni, poprzez stawianie kapliczek przydrożnych w miejscach, w których straszy, gdzie ktoś stracił życie, gdzie na kogoś napadnięto, gdzie wydarzyło się coś złego. Kapliczki sakralizowały i waloryzowały przestrzeń znajdującą się wokół niej. Powodowały, że złe duchy krążące wokół tego miejsca, siejące postrach i zło uciekały. Kapliczki wieszano również na rozłożystych wierzbach, ponieważ wierzono, iż jest to ulubione drzewo diabła i tym samym, jak uważa K. Gillmeister, zamykały drogę wyjścia z piekła złym duchom i uniemożliwiały im nawiązanie kontaktu z człowiekiem. Zapobiegały panoszeniu się zła.

Nie oznacza to, że na obrazach na szkle nie spotkamy drzew. Nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć na znajdujące się w zakopiańskiej kolekcji dwa wizerunki przedstawiające św. Wendelina. Święty, siedzący pod drzewem czyta książkę, niewątpliwie Biblię, a wokół niego gromadzą się zwierzęta hodowlane. Na pierwszym obrazie, ponad jego głową unoszą się duże pąki kwiatowe. Drugi obraz jest nieco inny, mianowicie Święty tu również studiuje Pismo, jednakże robi to w cieniu rozłożystego drzewa. Drzewo to, niczym kwiat, pochyla się nad postacią. Należy jednak zwrócić uwagę na formę przedstawienia tego drzewa. Jest ono obficie obsypane kwieciem. Trudno by się tu doszukiwać botanicznych korelacji zachodzących pomiędzy tym przedstawieniem a faktycznie istniejącą rośliną. Nie to jest tu ważne. Ważne jest to, że drzewo zakwitło, a tym samym, że straciło swą negatywną konotację.

(C.D. w kolejnym numerze PANORAMY)

Dr Katarzyna Marciniak


Dr Katarzyna Marciniak - profesor UAM, wykładowca na Wydziale Antropologii i Kulturoznawstwa Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ