Poetka światłocienia
Rok 2023, w
związku z setną rocznicą urodzin noblistki ustanowiony został przez Senat
Rzeczypospolitej Polskiej - Rokiem Wisławy Szymborskiej.
Wielka dama
polskiej poezji, dama Orderu Orła Białego, dyskretnie uśmiechająca się
na zdjęciach starsza pani z papierosem w dłoni, jest autorką 13 tomików
wierszy, przetłumaczonych na czterdzieści języków. Utwory Szymborskiej
są jednocześnie proste i głęboko filozoficzne, zrozumiałe i skomplikowane.
To poezja pytań łącząca przeciwieństwa: radość i smutek, nadzieję i rozpacz,
optymizm i sceptycyzm, mieni się ona, jak wielobarwna tkanina, rozważaniami
poetki na tematy filozoficzne, historyczne, przyrodnicze, antropologiczne,
literackie. Każdy utwór zaprasza do rozmowy, zadaje pytania, na które czytelnik
może odpowiedzieć zgodnie z własnym doświadczeniem, wiedzą, nastrojem.
Rok Szymborskiej
jest znakomitą okazją, by sięgnąć po jej wiersze, jak również zapoznać
się z życiem poetki lub zweryfikować utarte o niej sądy i opinie. Szymborska
nie lubiła mówić o sobie. Była dyskretna, bardzo rzadko udzielała wywiadów.
Dopiero przyznanie jej Literackiej Nagrody Nobla stało się okazją do napisania
przez Annę Bikont i Joannę Szczęsną "Biografii Wisławy Szymborskiej - Pamiątkowe
rupiecie" oraz "Znaków szczególnych" Joanny Gromek-Illg - dwóch najszerzej
omawiających życie i twórczość poetki opracowań.
Maria Wisława
Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku w Kórniku, gdzie jej ojciec,
Wincenty Szymborski, był dyrektorem dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego.
Dom państwa Szymborskich był ziemiańsko-mieszczański. Ojciec dużo czytał,
a wśród jego lektur były encyklopedie, słowniki, książki przyrodnicze i
historyczne, czym zainteresował małą Ichnę (jak nazywano Wisławę w dzieciństwie).
Poza tym zachęcał córkę do pisania, gdyż zauważył talent dziecka do rymowania
wierszyków. Od 1927 roku rodzina Szymborskich zamieszkała w zakupionej
kamienicy w Krakowie. Śmierć ojca w 1936 roku położyła się cieniem na rodzinie
i dzieciństwie Ichny.
"To ojciec
był od rozmowy. Z mamą się rosło, miało czystą szyję i zmieniało skarpetki..."
Wisława uczyła
się w gimnazjum sióstr urszulanek. W czasie wojny kontynuowała edukację,
po zdaniu matury, od 1941 roku, pracowała w biurach kolei, co uchroniło
ją od wywózki do Niemiec. Po wojnie, przez rok studiowała polonistykę,
potem socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale studiów nie ukończyła.
Coraz poważniej zaczęła traktować pisanie - pisała opowiadania i dzieliła
się nimi z przyjaciółmi. Zadebiutowała w 1945 roku publikując kilka wierszy
w "Walce" - krakowskim dodatku młodych literatów. W ślad za publikacją
wierszy Szymborska otrzymała propozycję pracy jako redaktor w "Dzienniku
literackim", przekształconym później w "Życie literackie". Środowisko dziennikarzy
i twórców piszących w "Życiu literackim" było lewicowe, więc światopogląd
młodziutkiej poetki ukształtowały lewicowe ideały: "Należałam do pokolenia,
które wierzyło. Ja wierzyłam. A kiedy przestałam wierzyć - przestałam pisać
takie wiersze. Po wojnie wydawało się nam, że to, co się dzieje jest lepsze.
Naprawdę, nie wszystko wiedzieliśmy. Byliśmy w pewnym sensie bardzo głupi
i naiwni. Wypełniałam swoje wierszowane zadania z przekonaniem, że robię
dobrze. Jest to najgorsze doświadczenie w moim życiu" - wyznała Szymborska.
Rozstanie
z ideologią komunistyczną połączyło się w jej życiu z rozstaniem z mężem,
Adamem Włodkiem - poetą, redaktorem, tłumaczem. Tomik wierszy "Wołanie
do Yeti", który ukazał się w 1957 roku uważany jest za drugi debiut Szymborskiej.
Poetka wyznaje w jednym z wierszy:
"Obmyślam
świat, wydanie drugie,
Wydanie
drugie, poprawione..." /Obmyślam świat/
Składające
się na "Wołanie do Yeti" 23 utwory objawiły wyjątkowy talent poetycki:
filozoficzną zadumę nad człowiekiem i światem, wątpienie, niepewność, poszukiwanie
odpowiedzi na zasadnicze pytania egzystencjalne, dystans do spraw wielkich.
Poetka waży każde słowo, zachwyca niezwykłą celnością skojarzeń i myśli
- to głos taki, jakim rozmawiać będzie z czytelnikiem w swoich utworach.
Od początku
lat 60. Szymborska zajmuje się również tłumaczeniem - tłumaczy z francuskiego
poetów baroku, także Alfreda de Musseta i Beaudelairea. Mistrzem jej,
na którego powołuje się często, jest Montaigne. Jego sformułowanie
z "Prób" - Patrzcie, ile ten kij ma końców - jest dla niej, jak sama przyznaje:
"nieosiągalnym wzorem sztuki pisarskiej i bezustanną zachętą do przekraczania
myślą oczywistości".
Każdym kolejnym
utworem poetka odsłania nam świat cechujący się jednocześnie powagą i humorem,
wyrafinowaniem i prostotą, zachwytem i umiarem. Ta "poetyka pytań" o rzeczy
małe i wielkie, skłania nas do zastanowienia się jaki jest nasz świat i
rządzące nim paradoksy:
Istnieli
albo nie istnieli.
Na wyspie
albo nie na wyspie.
Ocean albo
nie ocean
połknął
ich albo nie.
Czy było
komu kochać kogo?
Czy było
komu walczyć z kim?
Miast siedem
stało.
Czy na
pewno?
Stać wiecznie
chciało.
Gdzie dowody?
Nie wymyślili
prochu, nie.
Proch wymyślili,
tak.
Przypuszczalni.
Wątpliwi.
Nie upamiętnieni.
Nie wyjęci
z powietrza,
z ognia,
z wody, z ziemi.
Nie zawarci
w kamieniu
ani w kropli
deszczu.
Nie mogący
na serio
pozować
do przestróg.
Meteor
spadł.
To nie
meteor.
Wulkan
wybuchnął.
To nie
wulkan.
Ktoś wołał
coś.
Niczego
nikt.
Na tej
plus minus Atlantydzie. /Atlantyda/
Wiersz wprowadza
nas w czas nieokreślony, wtajemnicza w los nieuchwytny i nieunikniony -
Atlantyda czy wojna, wydarzyło się to przed wiekami czy w XX wieku? Tekst
jest uniwersalny; kataklizm niszczący ludzi i cywilizacje pojawia się w
każdym czasie i epoce. Pesymizm spojrzenia na bieg historii przełamuje
Szymborska ostrożnym optymizmem:
Nie bez
powabów jest ten straszny świat,
nie bez
poranków,
dla których
warto się zbudzić... /Rzeczywistość wymaga/
Dystans, grzeczność,
elegancja, dyskrecja - tymi cechami najczęściej określano tę damę polskiej
poezji, jakby przeniesioną z czasów Montaignea, epoki oświecenia i rozumu,
w trudny XX wiek. Zapytana o filozoficzną stronę swojej poezji Szymborska
odpowiedziała: "Nie uprawiam filozofii. W zbytniej powadze widzę zawsze
coś odrobinę rozśmieszającego. W wierszu dążę do efektu, jaki w malarstwie
nazywamy światłocieniem." Zabieg malarski, doprowadzony do doskonałości
przez Leonarda da Vinci, polegający na zróżnicowaniu natężenia światła
i eksponowaniu kontrastów światła i cienia, Szymborska z powodzeniem przeniosła
do poezji. Swoje poetyckie credo wyraziła następująco: "Istotą poety jest
wiara w tajemnicze moce drzemiące w każdej rzeczy i przekonanie, że poeta
przy pomocy umiejętnie dobranych słów zdoła te moce poruszyć".
Pokazała tę
moc stwarzając sarnę w wierszu "Radość pisania":
Dokąd biegnie
ta napisana sarna przez napisany las?
Czy z napisanej
wody pić,
która jej
pyszczek odbije jak kalka?...
Jest w
kropli atramentu spory zapas
myśliwych
z przymrużonym okiem,
gotowych
zbiec po stromym piórze w dół,
otoczyć
sarnę, złożyć się do strzału.../ fragm. Radość pisania/
"Sól"/1962,
"Sto pociech"/1967, "Wszelki wypadek"/1972, " Wielka liczba"/1976, "Ludzie
na moście"/1986, Koniec i początek/ 1993, 1996, "Chwila" 2002, Dwukropek/2005,
"Tutaj"/2009, "Wystarczy"/2012 (wydany pośmiertnie) - to tytuły kolejnych
tomików poetyckich, w których każdy wiersz jest integralną całością, a
zarazem buduje wielowymiarową wizję świata, tworzonego przez poetkę konsekwentnie
i wytrwale, stąd porównanie do Syzyfa ciągle wtaczającego głaz pod górę:
"ja, Syzyf, przypisany do piekła poezji".
Od połowy lat
60. Szymborska pisała także felietony, które ukazywały się w "Życiu literackim"
pod tytułem "Lektury nieobowiązkowe". To dowcipne teksty, dowodzące
wszechstronnej wiedzy i lekkości w pisaniu na wszystkie tematy.
Pod koniec
lat 60. poetka związała się z Kornelem Filipowiczem - prozaikiem, nowelistą,
scenarzystą, organizatorem życia literackiego i towarzyskiego Krakowa.
Był to związek wyjątkowy dwóch silnych osobowości. "Obserwowaliśmy
duet - Wisławę i Kornela - w jednym zaprzęgu, prowadzących przez lata najbardziej
pozytywną duchową działalność w Krakowie" - powiedziała przyjaźniąca się
z obojgiem, poetka Ewa Lipska. Filipowicz był arcymistrzem pisarskim i
fascynującą osobowością. Uwielbiał wędkarstwo i wyjazdy w plener pod namiot,
organizował spływy kajakowe. Przed Wisławą "człowiekiem miasta" otworzył
świat przyrody, a zarazem spartańskie życie pod namiotem, do czego poetka
dostosowała się z pokorą i wdziękiem. Miłosny podziw Szymborskiej dla cudów
natury widoczny jest w wielu wierszach:
Tyle naraz
świata ze wszystkich stron świata:
moreny,
mureny i morza i zorze
i ogień
i ogon i orzeł i orzech -
jak ja
to ustawię, gdzie ja to położę?.... / fragm. Urodziny/
"Cudowny człowiek,
świetny pisarz - wspominała Kornela Filipowicza Szymborska - Byliśmy ze
sobą 23 lata. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. Byliśmy
jak konie, które cwałują obok siebie." Po śmierci Filipowicza powstał przejmujący
wiersz "Kot w pustym mieszkaniu":
Umrzeć -
tego nie robi się kotu.
Bo co ma
począć kot
w pustym
mieszkaniu.
Wdrapywać
się na ściany.
Ocierać
między meblami.
Nic niby
nie zmienione,
a jednak
pozamieniane....../ fragm. Kot w pustym mieszkaniu/
W latach 90.
sypnął się na poetkę deszcz nagród i zaszczytów - Nagroda Fundacji im.
Kościelskich /1990 rok/, Nagroda Goethego /1991/, Nagroda Herdera / 1995/,
doktorat honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu /
1995/, Nagroda Nobla w dziedzinie literatury - w 1996 roku.
Uzasadnienie
komitetu noblowskiego brzmiało: "Za poezję, która z ironiczną precyzją
odsłania prawa biologii i działania historii we fragmentach ludzkiej rzeczywistości".
Wielorako można
interpretować wiersze Wisławy Szymborskiej. Od interpretacji dosłownych
do bardzo skomplikowanych analiz, gdyż wielka poezja daje możliwości nieograniczonej
interpretacji, rezonuje wielorako.
Wiele cytatów
oderwało się z kontekstu wierszy i żyje własnym życiem jako trafne powiedzenia
używane potocznie:
"Nic dwa
razy się nie zdarza" ...
"Serce
jaskółki - zmiłuj się nad nami" ....
"Moje znaki
szczególne - zachwyt i rozpacz" ....
"Uczę milczenia
we wszystkich językach" ....
Portret poetki
byłby niepełny bez wspomnienia o jej zabawach w tworzenie limeryków, robieniu
przez nią kolaży, skłonności do pamiątkowych rupieci, kiczowatych bibelotów,
kuriozalnych gadżetów wyszukiwanych w sklepach z pamiątkami i na pchlich
targach. Tworząc kolaże, obdarowując bliskich śmiesznymi prezencikami,
Szymborska ujawniała zmysł humoru, umiejętność bawienia się życiem i w
życiu.
Właśnie w złożoności,
wieloznaczności i paradoksie tkwi bogactwo zarówno życia jak i twórczości
Wisławy Szymborskiej, po której poezję warto sięgnąć, by odczytać ją na
nowo, gdyż daje nam ona narzędzia do opisu świata pozwalając lepiej zrozumieć
nas samych i świat.
Przypadek
zagląda nam głęboko w oczy.
Głowa zaczyna
ciążyć,
opadają
powieki.
Chce nam
się śmiać i płakać,
chce nam
się wołać
taki świat
jest mały,
jak łatwo
go pochwycić
w otwarte
ramiona.
I jeszcze
chwilę wypełnia nas radość
rozjaśniająca
i złudna.../Seans/
Dr Katarzyna
Szrodt
Dr Katarzyna
Szrodt felietonistka, kuratorka wystaw, animatorka życia kulturalnego.
|