Joker - historia obłędu
Kto po filmie Todda Phillipsa "Joker"
spodziewa się kolejnego, z rozmachem zrealizowanego, hollywoodzkiego kina
akcji, gdzie dobro zwycięża, a superbohater zbawia świat, ten na pewno
się zawiedzie.
"Joker" to historia antybohatera,
historia tego, jak rodzi się obłęd. Granice ludzkiej wytrzymałości zostają
przekroczone. Seria upokorzeń, pobicie, utrata pracy, niekończący się ból
codzienności, to wszystko rodzi nienawiść. Czara goryczy musi się w końcu
przelać. Tytułowy Joker to człowiek, który dla społeczeństwa nie istnieje,
jest nikim, to ten któremu w życiu nie wyszło. Wrażliwiec z marzeniami
bawienia ludzi, a tymczasem to z niego najczęściej się śmieją. On też się
śmieje, jego nerwowy, niekontrolowany śmiech jest bronią i przekleństwem,
zaburzeniem, które sprawia, że ludzie od niego stronią, mają za niebezpiecznego
dziwaka, od którego trzeba trzymać się z daleka.
Jak sam mówi, nie pamięta minuty
ze swojego życia, w której był szczęśliwy. Wszystko i wszyscy wokół zawodzą:
ukochana matka, idol telewizyjny z dzieciństwa, nawet własna wyobraźnia
płata figla, a rzekoma ukochana to tylko jego chory wytwór. W końcu
nie pozostaje już nic, co dawałoby nadzieję. Jest tylko pustka i choroba,
która kiełkuje, wybucha i zbiera najgorsze żniwo, sieje śmierć i samozniszczenie.
Joker w końcu bierze odwet za całe zło i upodlenie, tańczy własny taniec
na zgliszczach świata, którego jest wyrzutkiem. To on rządzi i pociąga
za sobą podobnych mu outsiderów.
Według mnie to film poruszający,
szczery do bólu, o którym nie da się zapomnieć. A tytułowy Joker wywołał
we mnie przede wszystkim smutek, choć go nie usprawiedliwiam, ale próbuję
zrozumieć, że nie wszystko jest czarno-białe, a każde nawet najgorsze ludzkie
zachowanie zawsze ma swoją przyczynę w przeszłości i składa się na nie
mnóstwo, powiązanych ze sobą, zdarzeń.
Na uwagę zasługuje mistrzowska gra
Joaquina Phoenixa, według mnie rola oskarowa, choć ze względu na to, że
film jest niepokojący i niepoprawny nie sadzę, by tę statuetkę zdobył (obym
się myliła). Jednak mimo ekstremalnych, momentami niemal nie do wytrzymania
emocji, zdecydowanie polecam pójście do kina i zagłębienie się w
historię ludzkiego obłędu.
Katarzyna Knieja
Katarzyna Knieja - pedagog z
wykształcenia, trochę "niedzisiejsza" miłośniczka kultury wszelakiej, podróżowania,
natury i zwierząt. Ze swej pasji uczyniła zawód, na co dzień zajmuje się
opieką nad czworonożnymi pupilami mieszkańców Montrealu. Posiadaczka
ubóstwianego psa o wdzięcznym imieniu Thor.
|