Grupa MozART-a
zachwyciła montrealską publiczność
23 października 2019 roku, na koncercie
zorganizowanym przez Polską Fundację Społeczno-Kulturalną w Quebecu, z
okazji 40 rocznicy jej powstania, mieliśmy okazję posłuchać muzyki najwyższej
jakości połączonej z dużą dawką wyrafinowanego humoru.
W wypełnionej niemal po brzegi sali
Claude-Champagne Uniwersytetu Montrealskiego wystąpiła słynna Grupa MozART-a
w składzie: Filip Jaślar (skrzypce), Michał Sikorski (skrzypce), Paweł
Kowaluk (altówka), Bolesław Błaszczyk (wiolonczela).
W każdej minucie występu dało się
odczuć mistrzostwo gry na instrumentach smyczkowych i profesjonalizm wszystkich
muzyków grupy.
Jak zachęcić młodzież i osoby którym
"nie po drodze" do filharmonii, opery czy baletu, by zaczęły słuchać muzyki
Mozarta, Ravela lub Czajkowskiego? Okazuje się, że receptą na to, doskonale
wcielaną w życie przez Grupę MozART-a, wydaje się być połączenie muzyki
klasycznej z rozrywką i humorem. Występ zachwycał nie tylko muzykalnością
wykonawców, ich wszechstronną znajomością zarówno klasyki jak i muzyki
rozrywkowej (np. Beatlesów, Michaela Jacksona czy Elvisa Presleya) oraz
humorem, ale także aktorstwem oraz niebywałą sprawnością fizyczną. Bo,
na przykład, gra na skrzypcach Filipa Jaślara, jednoczesne śpiewanie, odbijanie
rakietką piłeczki pingpongowej i stanie przy tym na jednej nodze, takiej
sprawności na pewno wymaga.
Ale działo się tego dnia jeszcze
o wiele więcej - oprócz instrumentów skrzypcowych, słyszeliśmy dzwonek,
grę na flecie, na piszczałce, na butelkach. Instrumentem stał się nawet
zwyczajny balonik! W pewnym momencie skrzypce, altówka i wiolonczela zamieniły
się w gitary akustyczne i nagle znaleźliśmy się w Hiszpanii. A słuchając
m.in. zabawnej interpretacji muzyki włoskiej, brytyjskiej czy komicznego
jodłowania Michała Sikorskiego odwiedziliśmy także inne kraje Europy. Za
sprawą przewodniej piosenki z filmu "Titanic" przenieśliśmy się na pokład
słynnego okrętu a dzięki utworom rodem z amerykańskich westernów na Dziki
Zachód.
Koncert był znakomitym dowodem na
to, że muzyka jest językiem uniwersalnym łączącym ludzi różnych narodowości
czy społeczności, i w czasie koncertowego wieczoru połączyła nas wszystkich.
Mogliśmy się w niej zatracić do woli, a dzięki znakomitym żartom muzycznym
i licznym dowcipom docenić bogactwo i różnorodność sposobów jej interpretacji.
Koncert spotkał się z tak entuzjastycznym
przyjęciem montrealskiej widowni, że długie owacje na stojąco wydawały
się nie mieć końca. Na bis muzycy zagrali, już całkiem serio, kilka utworów
samego mistrza Wolfganga Amadeusza, potwierdzając swój kunszt sztuki wykonawstwa,
którym kwartet zachwyca słuchaczy nie tylko w Polsce, ale również na całym
świecie.
I gdyby nie końcowa recytacja wierszyka
Artura Andrusa: "Biegnie hoża łania, biegnie do jelenia, nie chcę was wyganiać,
ale.... do widzenia" trudno byłoby skłonić rozentuzjazmowaną publiczność
do zaprzestania owacji i próśb o bisy.
Katarzyna Knieja
Katarzyna Knieja - pedagog z
wykształcenia, trochę "niedzisiejsza" miłośniczka kultury wszelakiej, podróżowania,
natury i zwierząt. Ze swej pasji uczyniła zawód, na co dzień zajmuje się
opieką nad czworonożnymi pupilami mieszkańców Montrealu i sprawianiem,
by jej życie miało sens. Posiadaczka ubóstwianego psa o wdzięcznym imieniu
Thor.
|