.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Dzień Bastylii

Francuzi są zboczeni z powodu swojego bogactwa. Wszak mają szampana, najlepsze wina i ślimaki. A także czołgi, doskonałe samoloty i oranżadę. Jedzą pasztety z trufli na śniadanie. Bogactwo nabyli bijąc murzynów na plantacjach, a teraz ich prawnuki wygrywają dla Francji medale mistrzostw świata. Głównie w futbolu, ale i nie tylko. Każdy by chciał, aby z kranu leciała mu Evian. Pomaga znakomicie na nerki i stres.

14 lipca 1789 roku lud postanowił odmienić losy świata. Burząc Bastylię, nie wiedział oczywiście, że chodzi o równość, prawa wyborcze, zniesienie niewolnictwa, małżeństwa tej samej płci, adopcje, wolność wyznania, swobodę przemieszczania się, chodzenie bez majtek, picie wina z lodem.

Zburzenie Bastylii miało wtedy inny cel. Krew na władzy absolutnej. A zatem mamy święto wolnych ludzi, przypominające nam, że zasady równości i tolerancji są trwałością na zawsze i nikt nie ma prawa tego zmieniać. Patrząc dziś na Francję, nie zapominajmy o wartościach najważniejszych... O tolerancji właśnie.

I oczywiście śpiewamy Marsyliankę, pieśń żołnierzy armii Renu, napisanej w Strasbourgu przez kapitana Rouget de Lisle. Trafiła do serca innego oficera z Montpellier. Nazywał się Mireur. Ten ostatni organizował oddziały ochotnicze w Marsylii i tam w siedzibie Jakobinów publicznie ją zaśpiewał. To jedno oblicze Marsylianki. Patriotyczne, bojowe. Drugie to rewolucyjne. Ludowe. 

Bunt społeczny sans-culottes, legendarny, kojarzony z symboliczną demonstracją długich spodni, lecz i radykalnym działaniem, to właśnie im, "Równym wobec Innych", Marsylianka stała się hymnem. Odmieniła Francję, ludzi. Odmieniła nas wszystkich. Tak jak Rewolucja 14 lipca. Tak jak te słowa niosące najważniejsze przesłanie o równości. Dziś to hymn ludzi wolnych. Hymn tolerancji i dumy. Hymn całego świata, który ceni otwartość i solidarność...

Bastylia została zburzona. 200 lat później prezydent François Mitterrand nakazał zbudować w tym miejscu operę. Na jej otwarcie przybyły głowy z wielu państw, w tym Bush i Thatcher. Opera nie spodobała się paryżanom. Le Figaro zapytał po premierze: kiedy lud zburzy nową Bastylię? Zaprojektował ją Urugwajczyk Carlos Ott, ale wpierw musiał rozebrać dworzec kolejowy, który stanął w tym miejscu w 1859 roku.

W 1880 roku dzień 14 lipca stał się świętem. Tego dnia Francuzi wybierają się na bale lub pilniki. W stolicy odbywa się wojskowa defilada. Wieczorem sztuczne ognie rozświetlają niebo. W menu dominują eklerki, ptysie i różowe wino. Ja wybrałem się na piknik na tle, pierwszego w Anglii neoklasycystycznego pałacu. Dlaczego akurat w Anglii? A to na cześć Napoleona III, cesarza, który pod Sedanem przegrał swój kraj i monarchię. Trafił z niemieckiej niewoli do Londynu, gdzie zmarł. Pasjonowała go rewolucja techniczna, koleje i fabryki. Nakazał zbudować wiele linii kolejowych, a żeby je połączyć w całość zbudował mosty. Aby projektować mosty trzeba było inżynierów. Zatem stworzył Politechniki. Kazał budować fabryki papierosów, bo burżuje oprócz pociągów potrzebowali palić. I jeść w tych pociągach, dlatego cesarz kazał produkować wagony restauracyjne. Każdy pociąg miał swojego kucharza. Jeden z nich w drodze do Dieppe wymyślił sos. Pochodził z miasta Béarn. Dlatego go tak nazwał: bearnaise. Ciężki sos do zrobienia. Ale cesarzowa nagrodziła go za ten wyczyn. Stał się historią francuskiej gastronomii.
Francuska kuchnia znajduje się na liście UNESCO.

A zatem mamy francuskie święto, choć nie każdy może być Francuzem.
Jakiś czas temu tygodnik „Marianne”, jak przystało na najbardziej patriotyczny tytuł nad Sekwaną, opublikował powody, dla których Francuzi są "Francuzami". 

Albowiem:

1/ "French kiss": Że jest owocem miłości, że zdarza się tylko na moście i dzięki niemu nic innego się nie liczy. Świat przestaje istnieć. Jak u Doisneau. To nie jest pocałunek Judasza, jaki daje Depardieu. To raczej ten z Rodina, w paryskim muzeum.

2/ Claude Lanzmann, autor "Shoah", powiedział, że należy zatrzymać paszport francuski i na nowo pokochać Francję. A było to tuż po jego odkryciu "Réflexions sur la question juive" Jean Paul Sartre'a w 1946 roku. To książka, która pomogła mu na nowo oddychać we Francji, zaakceptować uśmiechy Francuzów i samemu się uśmiechać…

3/ Bo sekularyzm uwalnia nas od ciemności! Świeckość jest nie tylko zasadą. Jest sztuką życia, potwierdzaną od samego urodzenia. We francuskim akcie stanu cywilnego nie ma żadnej wzmianki o religii.

Religia nie może być narzucona dzieciom, jej nauczanie nie jest obowiązkowe. Szkoły państwowe, świeckie i bezpłatne są wolne od wierzeń i tradycji rodzinnych. Taki jest cel! Każdy może wybrać swoją wiarę, albowiem ma wolność myślenia. Tak jak cała Francja, wolna od wszelkich, religijnych ograniczeń.

4/ Bo nigdzie tak nie czuć serów. Czy próbowaliście kiedyś w Tokyo zjeść Maroilles, ser wyrabiany w La Thiérache? Nie ma nic straszniejszego od polskiego camemberta lub austriackiego münstera. To tak, jakby odtworzyć Taj Mahal w Bawarii. Tylko we Francji smakują sery, bo one tylko tutaj pachną. Gdzie indziej - śmierdzą.

5/ Francja jest republiką, francuski podatnik nie płaci na żadne wydatki rodziny królewskiej, tak jak w Belgii, w Luksemburgu, w Hiszpanii, w Anglii, w Holandii czy w Szwecji. Na szczęście pozbyto się tego zbędnego bagażu podczas Rewolucji.

6/ Bo wino jest lepsze tutaj niż woda. Wszędzie na świecie są dobre wina. Francuskie wina są także dostępne w wielu miejscach na kuli ziemskiej. Ale idealnie chłodne Chablis, sączone w jednej z dzielnic Paryża lub kieliszek Cassis Rosé Fruité, patrząc leniwie na Cap Canaille – tak! tego smaku nigdzie się nie odnajdzie.

7/ Zamorskie terytoria francuskie to nie tylko plaże, słońce i punch. To również poeci jak Aimé Césaire, to część kolonialnych wyrzutów sumienia. To także dżungla w Gujanie, śnieg w Saint-Pierre-et-Miquelon i cudne fale na Tahiti. To Francja. To Paul Gauguin w Atuonie i Henry Matisse w Papetee.

8/ Bo w Paryżu zawsze się coś świętuje. Nie ma paryskiej dzielnicy bez cudowności. Od Lillas po Clichy. I Boulogne. Każdego roku 40 milionów turystów przyjeżdża do Paryża tylko po to, aby połazić jego uliczkami. Wpadają do muzeów, do sklepów, do kawiarń. To prawda, że dzisiejszy Paryż jest trochę inny od tego, opisywanego przez Hemingwaya - ale, czy to coś zmienia? Posłuchaj Gainsbourga, może on coś podpowie...

9/ Bo to Francuzi stworzyli bagietkę. I nie chodzi tylko o to, aby chwalić się piekarzami, którzy robią najlepsze bagietki pod słońcem. Trzeba również przyznać, że kawałek chrupkiego chleba posmarowany świeżym masłem na tarasie le Balto w La Garenne-Colombes jest równie wielkim przeżyciem, co przejażdżka gondolą po Canal Grande. 

Albo i większym.

Jeśli ktoś dotarł do tego miejsca, to już wie, dlaczego otwieram butelkę Bergerac na cześć wszystkich wolnych ludzi świata. Tak, sprawiła to tamta Rewolucja.
 
 

Tomasz Rudomino


Tomasz Rudomino – historyk sztuki, dziennikarz. Mieszka w Paryżu. Pisuje głównie o podróżach i sztukach pięknych. Z aparatem fotograficznym zwiedził ponad 140 krajów. Pisze również w: www.wsztuce.com
 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ