.
NUMER 4 / WRZESIEŃ 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Skąd pochodzą Polacy?

Polacy wchodzą w skład wielkiej rodziny ludów słowiańskich. Początki narodu i państwa polskiego, tak jak i całej Słowiańszczyzny, nie są nam znane. Pochodzenie Słowian to temat kontrowersyjny, wzbudzający od niepamiętnych czasów wiele emocji wśród badaczy. O Słowianach pisze się od czasów starożytnych. Autorem pierwszej o nich wzmianki jest Jordanes, gocki historyk i kronikarz, żyjący w VI wieku. Pisze on o "licznym narodzie Wenedów", który "rozsiadł się poczynając od źródeł Winkla, na niezmierzonych obszarach" i których "głównie nazywa się Sklawenami i Antami". Na początku XII wieku kijowski kronikarz Nestor pisze swoją słynną "Powieść lat minionych". Obydwaj poruszają w swoich pracach problem kolebki ludów słowiańskich przytaczając zasłyszane legendy. Należy też tu wspomnieć o XIV-wiecznej kronice wielkopolskiej, która po raz pierwszy przytacza imiona legendarnych założycieli państw słowiańskich: Lecha, Czecha i Rusa: "Otóż powiadają, że ci Panończycy, nazwani tak od Pana, wywodzą się, jak mówią, od Janusa, potomka Jafeta (…) Z tych więc Panończyków pochodzili trzej bracia, synowie Pana, władcy Panończyków, z których pierwotny miał imię Lech, drugi Rus, trzeci Czech. I ci trzej wydawszy potomstwo z siebie i ze swego rodu, posiadali trzy królestwa: Lechitów, rubinów i Czechów (zwano ich też Bobemi), posiadają je obecnie i na przyszłość posiadać będą, jak długo spodoba się Bożej woli". 

Dzisiejsza nauka co prawda nie opiera się już na legendach, nadal jednak nie udziela zadowalającej odpowiedzi na pytanie, gdzie mogła znajdować się praojczyzna Słowian, z której plemiona słowiańskie rozpoczęły migrację zajmując kolejne obszary Europy. Na początku XIX wieku twórca polskiego słowianoznawstwa, Wawrzyniec Surowiecki stwierdził: "naród Słowian jest zagadką, ktorej dotąd nikt jeszcze należycie nie rozwiązał". 200 lat poźniej zagadka nadal nie jest rozwiązana, a w literaturze fachowej funkcjonuje wiele hipotez, niejednokrotnie wzajemnie się wykluczających. Spróbujmy przeanalizować najważniejsze z nich. 

Hipotezy dotyczące pochodzenia Słowian dzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich - tzw. autochtoniczna - grupuje hipotezy zakładające, że Słowianie "od niepamiętnych czasów" zamieszkują tereny w dorzeczu Wisły i Odry, a więc teren obecnej Polski. Grupa druga to hipotezy tzw. allochtoniczne, czyli zakładające, że praojczyzna Słowian leżała gdzieś daleko na wschodzie (zwykle mówi się o środkowym Podnieprzu) i że na tereny Polski przybyli oni dopiero około roku 500 n.e., zastępując lub wypierając mieszkające tu wcześniej bliżej nieokreślone plemiona germańskie. Ta druga koncepcja ma coraz więcej zwolenników, szczególnie wśród nowego pokolenia badaczy.

Zwolennicy teorii autochtonicznych utożsamiają Słowian z Wenedami i innymi ludami opisywanymi przez autorów starożytnych (np. Tacyt i Ptolemeusz) oraz z kulturami archeologicznymi, które występowały na tym obszarze w starożytności, np. kulturą Przeworską (250 p.n.e. - 450 n.e.) lub Łużycką (1350-400 p.n.e.). Z tą ostatnią wiąże się bezpośrednio kwestia Biskupina, który w kulturze popularnej określany bywa często na wyrost "pradawnym grodem słowiańskim" (badania w Biskupinie prowadzone są systematycznie od lat 30-tych ubiegłego wieku, ale jak dotąd nie przyniosły one żadnego rozstrzygnięcia w kwestii przynależności etnicznej jego mieszkańcow). Argumentów przemawiających na korzyść teorii autochtonicznych nie jest wiele - dodatkowo większość z nich nie ma większej wartości naukowej i ma raczej charakter emocjonalny, mający źródło w ideologicznych sporach między archeologami niemieckimi i polskimi z okresu międzywojennego. Stworzona wówczas w Poznaniu przez prof. Kostrzewskiego koncepcja "autochtoniczności" Polaków była odpowiedzią na skrajnie nacjonalistyczne tezy archeologów niemieckich, którzy w prahistorii szukali uzasadnienia dla ekspansji Niemiec w kierunku zachodnim. Koncepcja ta przetrwała aż do końca lat 80-tych. Jej coraz mniej liczni zwolennicy podkreślają niezmiennie, że tłumaczy ona - jako jedyna - nagłe pojawienie się w tej części kontynentu ogromnej (co podkreślali ówczesni kronikarze) liczby Słowian, koniecznej do skolonizowania w krótkim czasie (niespełna 200 lat) prawie 1/3 kontynentu, tj. znacznej części Europy Centralnej i Wschodniej oraz prawie całych Bałkanów, z greckim Peloponezem włącznie. Dorzecze Odry i Wisły stanowiłoby w tym układzie naturalną bazę dla tak dużej liczby ludzi, szacowanej na ponad 1 milion. 

Badania archeologiczne prowadzone na terenie Polski potwierdzają jednak niezbicie, że w okresie od ok. 450 do 600 roku n. e. występuje na tym terenie zjawisko tzw. pustki osadniczej, co zaprzecza możliwości ciągłości osadnictwa od czasów starożytnych do średniowiecza. Ponadto zwraca się uwagę na tzw. problem wczesnosłowiańskiej ceramiki praskiej, która jest wykonana w technologii zupełnie niepodobnej do używanej na tych terenach wcześniej, tj. bez użycia koła garncarskiego, które na ziemiach polskich było używane już od co najmniej III w p.n.e. Także inne, powszechnie wcześniej używane technologie idą wtedy w zapomnienie. Miejsce radła, którego używanie potwierdzają badania archeologiczne zajmuje socha - zwykły zaostrzony konar drzewa bez jakiegokolwiek okucia. Nie kontynuuje się też zwyczaju zdobienia stroju metalowymi ozdobami - tak powszechnego do V wieku. Wszystko to świadczy najprawdopodobniej o tym, że Słowianie - lud napływowy - przynieśli ze sobą swoje zwyczaje, które były bardzo odmienne od miejscowych. Na poparcie teorii autochtonicznej przytacza się często fakt, że najstarsze znane nazwy toponimiczne w Polsce nie są germańskie (a powinny być, skoro Germanie zamieszkiwali te ziemie). Okazuje się jednak, że ten argument może być użyty także przez adwersarzy: językoznawcy są zgodni co do tego, że nazwy np. polskich rzek nie są ani germańskie, ani też słowiańskie (nie ma słowiańskiej etymologii dla nazw: Wisła, Odra, Warta, Noteć, San, Bug, Narew, Brda, Gwda, Bzura, Widawka, Barycz, Nida, Ina, Wiar i setki innych). Zakłada się, że ta najbardziej archaiczna warstwa hydronimów pochodzi z czasów jeszcze sprzed rozbicia wspólnoty praindoeuropejskiej (co nastąpiło najprawdopodobniej ok. 6-8 tys. lat temu), a więc z czasów, gdy Słowianie i Germanie stanowili najprawdopodobniej część tej samej, wielkiej rodziny ludów praindoeuropejskich, których kolebka (historia znów się powtarza!) znajduje się gdzieś w nieokreślonym miejscu na wschodzie, najprawdopodobniej na północ od Morza Czarnego. Popierający koncepcje allochtoniczne przytaczają także następujące argumenty: brak słowiańskich imion i nazw w źródłach rzymskich oraz jakichkolwiek wczesnych zapożyczeń z łaciny w językach słowiańskich. A kupcy rzymscy bywali przecież częstymi gośćmi nad Wisłą (granica Cesarstwa Rzymskiego znajdowała się tylko 200 km na południe), o czym świadczy chociażby niezliczona ilość rzymskich zabytków znalezionych na terenie Polski (samych monet znaleziono ponad 100.000). Kolejnym argumentem jest wielokrotnie potwierdzone archeologicznie stałe osadnictwo plemion germańskich na terenie Polski w czasach starożytnych (kultura Wielbarska i inne.). 

Słabe punkty teorii allochtonicznych to m.in. niemożność wytłumaczenia, gdzie Słowianie mieliby się znajdować przed ekspansją na ziemie polskie. Próby lokalizacji domniemanej "wschodniej" kolebki Słowian spełzly jak dotąd na niczym. Podaje się przy tym lokalizacje bardzo odległe, jak np. obszar między Wołgą a Uralem oraz okolice jeziora Aralskiego. Wyniki prowadzonych od dawna badań lingwistycznych zdają się przy tym popierać koncepcję allochtoniczną. Języki słowiańskie wykazują silne pokrewieństwo z językami bałtyckimi - litewskim i łotewskim, co sugeruje istnienie w przeszłości wspólnoty bałto-słowiańskiej, która najprawdopodobniej zamieszkiwała obszar współczesnej Białorusi oraz zachodniej Rosji. Z kolei przeciwnicy tej koncepcji argumentują, że podobieństwa językowe są wynikiem raczej długiego sąsiedztwa, niż wspólnego pochodzenia. Podjęte niedawno badania antropologiczne i genetyczne obydwu populacji nie wniosły do dyskucji żadnych rozstrzygających argumentów, a nawet - jak się zdaje - zwiększyły tylko ilość niewiadomych. 

Jak widać, argumenty za i przeciw można mnożyć w nieskończoność. Emocje wśród badaczy nie opadają - zamiast rzeczowych argumentów często używa się inwektyw, uniemożliwiając jakąkolwiek merytoryczną dyskusję. Na zakończenie przytoczę słowa wybitnego językoznawcy, profesora Henryka Ułaszyna, autora ksiązki "Praojczyna Słowian": "być może ja się mylę, być może mylimy się wszyscy". Wszystko wskazuje na to, że zagadka pochodzenia Słowian nigdy nie zostanie rozwiązana. 
 

Andrzej Leszczewicz


Andrzej Leszczewicz - archeolog (studia na UAM w Poznaniu oraz Uniwersytecie Montrealskim). Autor artykułów o tematyce historycznej. Honorowy członek European Association of Archealogists (EAA). Projektant i administrator stron internetowych, m. in. Wydziału Archeologii UAM w Poznaniu, European Association of Archaeologists (EAA), ekspedycji archeologicznych w Turcji (Çatalhöyük), Egipcie i w Polsce oraz Radia Polonia w Montrealu.


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ