.
NUMER 10 / MARZEC 2020

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Żołnierze Wyklęci

1 marca jest od roku 2011 polskim świętem państwowym nazwanym Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".

Do roku 1989 o żołnierzach polskiego podziemia, którzy po 1945 r, nie złożyli broni albo nie mówiono nic albo mówiono wyłącznie źle nazywając ich m.in. "bandytami". Dopiero odzyskanie pełnej suwerenności po roku 1989 r. umożliwiło przywrócenie pamięci o Żołnierzach Wyklętych lub Niezłomnych.

W 2001 roku Sejm RP podjął uchwałę, w której oddał hołd poległym i pomordowanym po roku 1945 żołnierzom podziemia niepodległościowego. 

W 2009 roku organizacje kombatanckie, skupione wokół Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych zaproponowały, aby 1 marca obchodzić jako Dzień Żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia. 

Od początku poparcie dla inicjatywy zadeklarowały największe partie polityczne. 

W roku 2010 roku prezydent Lech Kaczyński przedstawił projekt ustawy do której uzasadnienie stwierdzało m.in.: "ustanowienie święta jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji patriotycznych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny (...). Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" to także wyraz hołdu licznym społecznościom lokalnym, których patriotyzm i stała gotowość ofiar na rzecz idei niepodległościowej pozwoliły na kontynuację oporu przez długie lata.

Po krótkiej debacie Sejm i Senat RP ogromną większością głosów zaaprobowały projekt, a po podpisaniu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i publikacji w Dzienniku Ustaw projekt stał się obowiązującym w Rzeczypospolitej prawem.

Preambuła do ustawy głosi:

"W hołdzie "Żołnierzom Wyklętym" - bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu".

Wybór daty 1 marca nie był przypadkowy. Ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka zwrócił uwagę, że 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie wykonano wyroki śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" komendancie Łukaszu Cieplińskim "Pługu" i jego najbliższych współpracownikach Józefie Batorym, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu, Mieczysławie Kawalcu, Adamie Lazarowiczu i Józefie Rzepce. 
Po roku 1944, gdy Polska oswobodzona spod okupacji niemieckiej znalazła się w strefie wpływów ZSRR, a jej granice zgodnie z postanowieniami konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie - zostały przesunięte na Zachód, wielu żołnierzy podziemia niepodległościowego walczących z Niemcami kontynuowało walkę zbrojną z nową władzą ignorując rozkaz ze stycznia 1945 roku rozwiązujący Armię Krajową, wydany przez jej ostatniego komendanta, generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka", który pisał:

"Wojna się nie skończyła [...]. Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym Państwie Polskim [...]. Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa."

Sam generał Okulicki dwa miesiące po wydaniu tego rozkazu został podstępnie aresztowany przez Sowietów, a następnie wywieziony do Moskwy, gdzie w tzw. procesie szesnastu został skazany na wiele lat więzienia. Zmarł w niejasnych okolicznościach w więzieniu w Moskwie w 1946 r.
Żołnierze podziemia niepodległościowego ignorując rozkaz swojego komendanta decydowali się walczyć z bronią w ręku z nową władzą. Według ostrożnych szacunków w roku 1945 w różnych organizacjach podziemnych na terytorium Polski działało ponad 100 tysięcy osób. Tworzyli oni oddziały partyzanckie, grupy oporu w miastach, siatki konspiracyjne, wydawali prasę. Ich celem była inna Polska niż ta, której podstawy budowali rządzący w Polsce komuniści wspierani przez Sowietów. Hasłami najczęściej przywoływanymi przez żołnierzy wyklętych były wolność, niezawisłość i demokracja. Władza ludowa nazywała ich bandytami.

Specjalna jednostka wojskowa Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego podporządkowana ministrowi bezpieczeństwa publicznego wspierana przez sowieckie NKWD i ludową Milicję Obywatelską bezwzględnie tropiły i ścigały oddziały partyzanckie "żołnierzy wyklętych". W miastach tropili ich funkcjonariusze ministerstwa bezpieczeństwa. Żołnierze wyklęci wielokrotnie odnosili zwycięstwa w potyczkach z KBW, dokonywali także spektakularnych akcji np. uwalniając z więzień swoich kolegów. W miarę upływu czasu żołnierzy wyklętych było coraz mniej, a ścigających ich coraz więcej.

Ci, którzy nie zginęli w walce, trafiali do więzień, gdzie byli torturowani i mordowani. Fałszywie oskarżano ich o kolaborację z Niemcami, nawet jeśli w czasie II wojny światowej aktywnie walczyli z nazistowskim okupantem w strukturach państwa podziemnego, albo o współpracę, już po wojnie z wywiadami amerykańskim i brytyjskim. Wyroki w procesach "żołnierzy wyklętych" wydawano w trybie przyspieszonym, często z naruszeniem podstawowych demokratycznych norm, dziś mówimy, że były to zbrodnie sądowe, dokonywane w majestacie ówczesnego prawa. Ich ofiarami padli m.in. niespełna 18-letnia łączniczka "Inka" Danuta Siedzikówna, bohaterski dowódca były "cichociemny" major "Zapora" Hieronim Dekutowski i setki innych, których miejsca spoczynku są w dalszym ciągu nieznane.

Spora grupa żołnierzy podziemia antykomunistycznego ujawniła się w lutym 1947 roku, ale wielu z nich kontynuowało działalność w konspiracji lub próbowało prowadzić działalność partyzancką. Ostatni "niezłomny" Józef Franczak "Laluś" ze zgrupowania dowodzonego przez "Zaporę" został zastrzelony w obławie jesienią 1963 roku.

Według szacunkowych danych w latach 1945-51 zginęło w walce 8,7 tys. żołnierzy podziemia niepodległościowego, kolejne 5 tys. zostało skazanych na kary śmierci (połowę wyroków wykonano, pozostałe zamieniono na więzienie), około 21 tys. żołnierzy zmarło w więzieniach. Po stronie KBW i Milicji straty wynosiły około 12 tys.

Przywrócenie w przestrzeni publicznej pamięci o żołnierzach niezłomnych to ważny element historii Polski. Po dziesięcioleciach milczenia rodziny dowiadują się w jaki sposób zginęli ich najbliżsi i gdzie zostali pochowani, bezimienni odzyskują twarze i często stają się bohaterami młodego pokolenia, jak "Inka", która w ostatniej rozmowie ze spowiednikiem prosiła by powiedział jej babci "Nie zdradziłam nikogo, zachowałam się jak trzeba". Szczególnym symbolem odzyskiwania pamięci jest tak zwana "Łączka’ na terenie warszawskiego cmentarza na Powązkach, gdzie od kilku lat archeolodzy z Instytutu Pamięci Narodowej odkrywają miejsca pochówku żołnierzy niezłomnych, na których wykonano wyroki śmierci.

Niektóre środowiska w Polsce, skupiając się na gloryfikacji żołnierzy wyklętych, odrzucają jakiekolwiek krytyczne informacje na temat niektórych oddziałów partyzanckich podziemia niepodległościowego po roku 1945 np. o podejmowanych akcjach odwetowych albo "wychowawczych", często okrutnych, w wyniku których ginęli nie tylko żołnierze KBW 
i milicjanci, ale których ofiarami padała ludność cywilna sprzyjająca nowej władzy, albo o napadach na gospodarstwa rolnicze lub sklepy, by zdobyć żywność.

Wśród historyków trwa cały czas dyskusja na temat tego, jak opisywać wydarzenia z lat 1944-51 czy był to ruch partyzancki, wojna domowa czy może powstanie antykomunistyczne. Pojawiają się liczne pytania szczegółowe np. na ile można usprawiedliwiać zabijanie osób cywilnych, które otwarcie sprzyjały nowej władzy albo jaką alternatywę mieli młodzi ludzie, którzy widzieli, jak ich dawni koledzy z konspiracji po ujawnieniu się wobec nowej władzy, byli aresztowani i skazywani pod fałszywymi zarzutami.

Żołnierzom podziemia niepodległościowego przyszło żyć w strasznych czasach. Najpierw walczyli z Niemcami o wolną Polskę, potem kontynuowali te walkę mając naprzeciw siebie nie tylko sowieckie NKWD czy KBW, ale także swoich sąsiadów albo znajomych, którzy z takich czy innych powodów szli do służby w Milicji. Żołnierze niezłomni marzyli o wolnej Polsce, wielu z nich oddało jej to, co najlepsze młodość i życie. Zasługują na naszą pamięć.

Na szczęście, pisany kilkadziesiąt lat temu przez Zbigniewa Herberta wiersz "Wilki" stracił już trochę aktualność, bo historia już o nich nie milczy i nie będzie milczeć tak długo, jak my będziemy pamiętać.

Ponieważ żyli prawem wilka 
historia o nich głucho milczy 
pozostał po nich w kopnym śniegu 
żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki 
trafiła serce mściwa rozpacz 
pili samogon jedli nędzę
tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem 
"Ciemny" a "Świt" - księgowym
"Marusia" - matką "Grom" - poetą 
posiwia śnieg ich młode głowy

nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze 
kędy zawiewa sypki śnieg 
nie nam żałować - gryzipiórkom - 
i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka 
historia o nich głucho milczy 
został na zawsze w dobrym śniegu 
żółtawy mocz i ten trop wilczy
 

Dariusz Wiśniewski 


Dariusz Wiśniewski - historyk z wykształcenia, dyplomata z zawodu, od ponad 25 lat pracuje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych RP,  od lutego 2018 r. Konsul Generalny RP w Montrealu. 
 

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ