Znany - nieznany bohater
naszych czasów
Za sprawą wydarzeń mających miejsce
5-6 października 2019 roku w Montrealu, miałam okazję znów przenieść się
myślami do Polski. Stało się to dzięki uroczystościom upamiętniającym sylwetkę
generała Kazimierza Sosnkowskiego, którego pięćdziesiąta rocznica śmierci
przypadała 11 października tego roku.
Organizatorem wydarzeń był Polski
Instytut Naukowy w Kanadzie razem ze Związkiem Weteranów Polskich im. Marszałka
Józefa Piłsudskiego w Montrealu oraz Konsulatem Generalnym RP w Montrealu
i we współpracy z Wojskowym Biurem Historycznym w Warszawie oraz Instytutem
Pamięci Narodowej.
Główną inicjatorką i pomysłodawczynią
tegorocznych obchodów, jak powiedział Konsul Generalny RP w Montrealu -
Dariusz Wiśniewski, była pani Halina Babińska, która wraz z mężem Stanisławem
(zmarłym w 1990 r.) była przyjaciółką rodziny Sosnkowskich i wielokrotnie
po wojnie gościła w ich posiadłości w Arundel, znajdującej się na północ
od Montrealu.
Dotąd generał Kazimierz Sosnkowski
jawił mi się jedynie jako postać z odległej historii Polski. Jego nazwisko
kojarzyło mi się również z nazwą ulicy w Opolu, mieście, gdzie studiowałam.
I, wstyd się przyznać, to wszystko.
Jakie to szczęście, że dzięki spotkaniu
5 października w Bibliotece Polskiej mogłam głębiej odkryć tę fascynującą
postać i niejako poczuć, że historia z nią związana, a mająca miejsce kilkadziesiąt
lat temu, stała się jak najbardziej realna, "dotykalna". Świadkowie tej
historii, czyli właśnie Halina Babińska i syn Kazimierza Sosnkowskiego
- Piotr, byli bowiem obecni na spotkaniu w bibliotece.
Goście z Polski: dr hab. Sławomir
Cenckiewicz - dyrektor Wojskowego Biura Historycznego im. Generała Broni
Kazimierza Sosnkowskiego w Warszawie, dr hab. Piotr Kardela z Instytutu
Pamięci Narodowej - dyrektor Oddziału w Białymstoku, dr. Jerzy
Kirszak z Instytutu Pamięci Narodowej - autor m.in. biografii "Generał
Kazimierz Sosnkowski 1885-1969" wygłosili referaty poświęcone życiu generała.
Konsul Generalny RP Dariusz Wiśniewski
- historyk, który również mówił o postaci Kazimierza Sosnkowskiego, zachęcał
w swoim wystąpieniu "byśmy pochylili się nad życiem generała, szukając
inspiracji do tego jak żyć dzisiaj".
Mam nadzieję, że również i te myśli,
wylane na papier przez piszącą te słowa, będą swego rodzaju hołdem dla
bohatera naszej historii.
Kim zatem był generał Kazimierz Sosnkowski?
Pamięć o jego działalności wzmiankuje
zjazd Polskiej Partii Socjalistycznej we Lwowie w 1906 roku, kiedy to poznaje
marszałka Józefa Piłsudskiego i staje się jego długoletnim współpracownikiem.
Oto, co mówi o Piłsudskim:
"Osobisty urok Piłsudskiego, czar
Jego płomiennego słowa i siła argumentacji, miłość Polski przebijająca
z każdego zdania, idealizm społeczny, poczucie tradycji i godności narodowej,
wszystko to wywarło na mnie wrażenie porywające i na zawsze do Niego przykuło"
(Kazimierz Sosnkowski: Materiały Historyczne. Londyn: Gryf Publ. 1966).
Sosnkowski był zdania, że podstawowym
celem jego działalności powinna być walka o niepodległość, a nie "zapędy"
rewolucyjne. Działał czynnie w Organizacji Bojowej PPS. Był pomysłodawcą
i współzałożycielem Związku Walki Czynnej z nadzieją, że Kadry Związku
w przyszłości wystąpią jako polska siła zbrojna przeciw caratowi. Założony
w 1908 roku Związek Walki Czynnej w istocie stał się zalążkiem ogólnopolskiego
ruchu wojskowego.
W roku 1914 Kazimierz Sosnkowski
został zastępcą Komendanta - Józefa Piłsudskiego, jak również szefem sztabu
w I Brygadzie Legionów Polskich.
To w tym okresie polski literat Juliusz
Kaden-Bandrowski, związany z "Piłsudczykami", powie o nim:
"Któż, by przypuścił, że ten surowy,
wysoki, pysznie zbudowany oficer, pamiętający
w przeciągu długiego czasu każdą
minutę wydanego rozkazu, nazwę każdej miejscowości, rozmieszczenie każdego
plutonu w czasie walki, że ten tak surowy szef sztabu, jest zamiłowanym
wielbicielem sztuk pięknych. Kocha muzykę, lubi szarówką dopaść fortepianu
na jakiejś kwaterze i grać Szumana, Szopena. Obchodzą go jak najżywiej
nowe szkoły malarskie. A literaturę rozumie i jakby się miłości słowa uczył
we Francji. W czasie bitwy pamięć podpułkownika Sosnkowskiego i orientacja,
jak gdyby pomnażały się jeszcze. Jest wielką radością śledzić jak poniekąd
uprzedza on sprawozdanie ordynansów odgadując sytuację frontu. Zaś dumnym
może być, kto podczas długiej bitwy dotrzymał szefowi sztabu placu we współpracy.
Nie zna on wówczas ani odpoczynku, ani wytchnienia." (Juliusz Kaden-Bandrowski:
"Piłsudczycy" Oświęcim: 1915).
W listopadzie 1918 roku Sosnkowski
towarzyszył Piłsudskiemu w triumfalnym powrocie do wolnej Ojczyzny.
W czasach II Rzeczpospolitej Polskiej
Sosnkowski pełnił funkcję ministra spraw wojskowych (z przerwami do 1923
roku). Mimo tego, że wielokrotnie zmieniają się rządy w okresie pierwszych
lat II Rzeczpospolitej Kazimierz Sosnkowski pozostaje w Ministerstwie Spraw
Wojskowych, dlatego, że "...jest profesjonalistą, dlatego, że jest szanowany,
dlatego, że ci którzy z nim współpracują wiedzą jaka jest jego motywacja."
(Dariusz Wiśniewski).
W czasie przewrotu majowego w 1926
roku w Polsce, Sosnkowski próbuje targnąć się na swoje życie, na szczęście
bezskutecznie. Po rekonwalescencji dochodzi do siebie. O tragicznym wydarzeniu
sam mówi niewiele: "Zawsze uważałem i nadal uważam, że mój dramat z
dnia 13 maja 1926 roku stanowi sprawę dotyczącą jedynie Piłsudskiego i
mnie, a wszelkie próby jej publicznego komentowania zakrawają na wdzieranie
się z butami do mojej duszy. (...) prawdziwe motywy mego kroku na tle okoliczności
towarzyszących jedynie ja sam podać byłbym w stanie" (słowa z 1965)
- Marta Tychmanowicz, "Generał niedoszły samobójca."
W czasie II wojny światowej, po tragicznej
śmierci Władysława Sikorskiego, Kazimierz Sosnkowski obejmuje stanowisko
Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych w 1943r. Z powodu słynnego Rozkazu Nr 19,
wydanego do żołnierzy Armii Krajowej w 1944, w rocznicę napaści Niemiec
na Polskę, w którym jawnie krytykował Anglików za brak pomocy Polakom walczącym
w Powstaniu Warszawskim i osamotnienie Polski w kampanii wrześniowej 30
września 1944 pod naciskiem Winstona Churchilla, Sosnkowski został zdymisjonowany
ze stanowiska Naczelnego Wodza przez prezydenta na uchodźstwie Władysława
Raczkiewicza. Rozkaz był wielką nadzieją i otuchą dla Polaków, jednak wywołał
oburzenie wśród aliantów i oczywiście nie spodobał się Churchillowi. Sam
prezydent Raczkiewicz dymisjonując Sosnkowskiego powiedział wówczas, że:
"Mam
pełną świadomość, że popełniam czyn niegodny, ale niech Bóg Najwyższy będzie
świadkiem, że innego wyjścia nie ma." (źródło: Wielki Samotnik. Kazimierz
Sosnkowski (1885-1969). Autor: Wojciech Grochowalski).
W 1944 r. Kazimierz Sosnkowski wyruszył
do Kanady, by odwiedzić swoich synów. Miał to być urlop od obowiązków pełnionych
w Londynie. Jednak nigdy już nie powrócił do Europy, zamieszkując aż do
śmierci w miejscowości Arundel na północ od Montrealu. Prochy generała,
zgodnie z jego życzeniem zostały przeniesione do wolnej już Polski i w
1992 roku spoczęły w podziemiach Archikatedry Św. Jana w Warszawie.
Tak w wielkim skrócie wygląda encyklopedyczna
nota o zasłużonym Polaku - Kazimierzu Sosnkowskim, którą można odnaleźć
w wielu publikacjach i źródłach internetowych.
Ale jaki był naprawdę? Myślę, że
dzięki uczestnictwu w wydarzeniach związanych z rocznicą śmierci generała,
a przede wszystkim w montrealskiej konferencji na jego temat zrozumiałam,
że był to człowiek wielkiego umysłu, umiłowania dla Ojczyzny i, przede
wszystkim, patriota. Nie był tylko i wyłącznie politykiem. Jak się dowiedziałam
był bardzo wszechstronny - według słów Haliny Babińskiej "znał się na
wszystkim". Wielbiciel sztuki, poezji Charles'a Baudeleire'a. Jednym
zdaniem erudyta, poliglota (przetłumaczył "Kwiaty Zła", tłumaczył Goethego,
Lermontowa). Wspaniale grał na fortepianie. Szachista, brydżysta, malarz,
zdolny stolarz, myśliwy.
Był wielki, ale realny, jego działania,
jak myślę, były dyktowane ciężkimi życiowymi doświadczeniami. Brak ojca,
który zmarł, gdy Kazimierz był dzieckiem, śmierć córki Zofii w 1918 roku,
próba samobójcza, musiały wpłynąć na niego i jego postawę wobec życia.
Halina Babińska dzieliła się wspomnieniami
o generale z czasów, gdy mieszkał wraz z żoną Jadwigą i piątką synów w
Arundel. Jak opowiadała to on sam, ciężką pracą, zamienił dom letniskowy
w piękną willę nad jeziorem. Spotkania z generałem były zawsze "ucztą
duchową" pod każdym względem. Rozmawiało się o muzyce, historii, literaturze,
sztuce kulinarnej. Pani Halina pamięta co piątkowe rozmowy i długie spotkania
jej męża Stanisława z generałem gdy zamykali się wówczas w gabinecie generała
i dyskutowali całymi godzinami o ważkich sprawach. Główną troską generała
była młodzież - troską by młodzi nie zapomnieli na emigracji o swojej Ojczyźnie,
by zaszczepiano w nich miłość do kraju. "Trzeba mieć polskie serce w
sobie" - na tym głównie zależało generałowi.
Syn Kazimierza Sosnkowskiego, Piotr
Sosnkowski, mówił na spotkaniu, że generał był ojcem surowym - synowie
rzadko zwracali się do niego "tatusiu". Młody Piotr pamięta naukę gry w
szachy, czy w karty, i że ojciec był zawsze wobec niego bardzo wymagający.
Innym jego wspomnieniem było jak pomagał ojcu w gospodarstwie, m.in. w
kopaniu rowów, by doprowadzić wodę do remontowanego w Arundel domu.
W tym momencie muszę nadmienić o
swoich odczuciach. Gdy słuchałam opowieści Piotra Sosnkowskiego o ojcu,
czułam dumę i radość. Takie opowiadania sprawiają, że niemal namacalnie
uświadamiamy sobie, że nasi zasłużeni, narodowi bohaterowie żyli naprawdę,
walczyli, cierpieli, tworzyli historię, ale jednocześnie byli też po prostu
ludźmi. A poprzez takie spotkania jak z Haliną Babińską czy Piotrem Sosnkowskim
my sami, dziś w XXI wieku, możemy tej wielkiej historii dotknąć i doświadczyć.
Piotr Sosnkowski na zakończenie swoich
wspomnień o ojcu podziękował wszystkim historykom i patriotom. To dzięki
ich wysiłkom, mimo tego, że o generale w komunistycznej Polsce nie można
było mówić, pamięć o nim przetrwała do dzisiejszych czasów i odzyskał on
należne mu miejsce w historii.
Dopełnieniem obchodów upamiętniających
życie Kazimierza Sosnkowskiego - wielkiego Polaka była uroczysta msza święta
w jego intencji, w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej
w Montrealu.
Tego samego dnia została również
odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona generałowi. Co warte podkreślenia
to to, że w tej samej montrealskiej świątyni, 19 października 1969 roku,
została odprawiona pogrzebowa msza święta po śmierci generała Kazimierza
Sosnkowskiego.
Katarzyna Knieja
Katarzyna Knieja - pedagog z
wykształcenia, trochę "niedzisiejsza" miłośniczka kultury wszelakiej, podróżowania,
natury i zwierząt. Ze swej pasji uczyniła zawód, na co dzień zajmuje się
opieką nad czworonożnymi pupilami mieszkańców Montrealu i sprawianiem,
by jej życie miało sens. Posiadaczka ubóstwianego psa o wdzięcznym imieniu
Thor.
|