.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: kontakt@panoramanews.org

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Danuta Wałęsa. Siła cichej obecności.

Nie buntowała się przeciw losowi, choć często czuła się niezauważona. Danuta Wałęsa opowiada o tym, jak wyglądała historia widziana z kuchni w gdańskim domu Wałęsów.

Czuję się zaszczycona, że z Panią Danutą Wałęsą siedziałam przy jednym stole, piłam kawę i jadłam upieczoną przez nią szarlotkę. Od pierwszej chwili, od uścisku ręki wiedziałam, że to kobieta o nieprzeciętnej osobowości. I nie pomyliłam się. Pani Danuta jest taka, jaką ją odebrałam z lektury jej biografii. Dobra, ciepła, miła, niezwykła, wielka. 

I tylko żal, że ta matka ośmiorga dzieci, działaczka opozycji antykomunistycznej, społecznik, żona Lecha Wałęsy, Pierwsza Dama, jest wciąż tak mało znana.

Jest przede wszystkim wspaniałą kobietą. Niezwykle dzielną, znoszącą przeciwności życia z rozwagą i spokojem, kochającą i oddaną matką, żoną. Jest też bardzo bezpośrednim, miłym człowiekiem. O tym mogłam się przekonać, gdy w maju 2022 roku w jej domu przeprowadziłam z nią wywiad związany z moją pracą nad biografią Jerzego Borowczaka, przyjaciela rodziny Wałęsów ("Sierpień ’80 rozpoczął Jerzy Borowczak", Wydawnictwo Nieoczywiste 2023), więc pytania dotyczyły jego osoby. Jednak niektóre odpowiedzi ukazywały, Panią Danutę w okresie walki o polską demokrację. 

- Podtrzymywała Pani na duchu żonę Jurka, Mariolę, gdy zrozpaczona zadzwoniła do Pani po aresztowaniu męża?

- Tak, pocieszałam ją, żeby się nie bała. Mówiłam, że na pewno Jurka wypuszczą. Sama siebie podziwiam, gdy tak myślę z perspektywy czasu - że nie robiłam jakiegoś dramatu, gdy Lecha zamykali. Może dlatego, że byłam odpowiedzialna za rodzinę. Za dzieci. Nigdy nie rozpaczałam, podchodziłam do tego na spokojnie.

Kilka wypowiedzi Jerzego Borowczaka uzupełniły obraz Danuty Wałęsy. Tak wspominał strajk w stoczni w sierpniu 1988 roku, kiedy pojechał do Lecha Wałęsy:

"Obiecałeś, że jak wywołamy strajk, to przyjedziesz. Jak nie zrobisz tego, to mnie powieszą.

A Lech: - Nie mogę, muszę teraz całą Polskę koordynować.

Wróciłem sam do stoczni, zwołałem dziewczyny i mówię: Dzwońcie do Wałęsy. Powiedzcie, że jest strajk w stoczni, a Wałęsa w domu. A najlepiej poproście Danusię. Dziewczyny zadzwoniły, znowu pojechałem na Zaspę, a Danusia do Lecha: To kobiety do mnie dzwonią, że ich mężowie strajkują, a ty siedzisz w domu! Lech Wałęsa pojawił się w stoczni, "wygoniony" przez swoją żonę." 

Podczas wywiadu z Lechem Wałęsą zadałam mu pytanie dotyczące strajku w stoczni w sierpniu 1980 roku.

- Czy Pan się bał?

- Zawsze się bałem Pana Boga i trochę mojej żony. Nikogo więcej. 

Jako ciekawostkę i poparcie dla słów Wałęsy dodam, że słynny sierpniowy strajk w Stoczni Gdańskiej miał rozpocząć się 13 sierpnia, ale data została przesunięta o dzień później. Jerzy Borowczak przyjechał do Wałęsy, aby mu przypomnieć o stawieniu się w stoczni i wywiązała się między nimi taka oto rozmowa:

- Lechu, jutro, 5.00 rano. Zaczynamy.

- Nie, ja nie mogę. Muszę córkę (niedawno urodzoną Anię) zarejestrować w Urzędzie Stanu Cywilnego. Inaczej Danka zrobi mi awanturę. 

-  No to w czwartek? Czternastego?

-  A tak, oczywiście, czternastego mogę.
(Lech Wałęsa zarejestrował córkę dopiero po podpisaniu Sierpniowego Porozumienia.) 
W rozmowie z Jerzym Borowczakiem powiedziałam:

- Dla mnie żony opozycjonistów były często większymi bohaterkami niż ich mężowie. Szczególnie podziwiam Danutę Wałęsową, która przez lata borykała się z biedą, wychowując liczną gromadkę dzieci w maleńkim mieszkaniu …

- Zgadzam się w 100 procentach - odparł. - Danusia Wałęsowa miała ośmioro dzieci. Nie wypracowała sobie emerytury. Tak jak i wiele żon działaczy, które zrezygnowały z pracy, bo musiały być w domu i zająć się dziećmi, gdy mąż drukował bibułę, roznosił ją albo siedział w więzieniu. Te wspaniałe kobiety borykały się ze wszystkimi trudami PRL-u, a my w stanie wojennym biegaliśmy z ulotkami, chodziliśmy na demonstracje, a potem znikaliśmy w aresztach i więzieniach… Mieliśmy święty spokój, a co nasze żony przeżywały? Że też pozwalały nam na tę działalność! Uważam, że nasze kobiety, które były z nami przez czasy opozycji PRL-u, w stanie wojennym, a potem po 1989 roku i pozwalały nam poświęcać maksimum czasu na odbudowę Polski, powinny zostać odznaczone medalami.

Zasługi Danuty Wałęsy docenił dopiero prezydent Bronisław Komorowski, wręczając jej w 2012 roku Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski m.in. za wybitne zasługi dla niepodległości Polski, za oddanie dla sprawy przemian demokratycznych w kraju, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej. Uroczystość miała miejsce w Pałacu Prezydenckim z okazji Święta Wolności - 4 czerwca. Wręczając medal byłej Pierwszej Damie prezydent Komorowski powiedział:

"Chciałem na ręce pani Danuty złożyć serdeczne podziękowanie dla wszystkich matek, żon, narzeczonych, które towarzyszyły albo uczestniczyły w bardzo trudnej walce uwieńczonej dzisiaj sukcesem, ale która przecież mogła się skończyć zupełnie inaczej".

Na uzyskanie statusu działaczki opozycji demokratycznej Danuta Wałęsowa musiała czekać aż do 2024 roku. W latach 2018 i 2019 jej wnioski zostały odrzucone przez poprzedniego szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. 

Dopiero obecny szef Urzędu przyznał jej status na podstawie jej działalności opozycyjnej, która obejmowała m.in. przekazywanie niezależnej prasy i informacji dziennikarzom zagranicznym. 

Kim jest Danuta Wałęsa uświadomiła mi autobiografia pani prezydentowej "Marzenia i tajemnice". Książka stała się bestsellerem i z nieoficjalnych, wiarygodnych źródeł dowiedziałam się, że w postkomunistycznej Polsce pobiła rekordy sprzedaży.  Oparty o tę niezwykłą autobiografię monodram "Danuta W."   grany przez Krystynę Jandę, również spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. 

- To moje najtrudniejsze doświadczenie zawodowe - powiedziała zaraz po premierze Krystyna Janda.

Autobiografia Danuty Wałęsowej jest podzielona na kilka rozdziałów opisujących okresy: sprzed Sierpnia’80, Karnawał Solidarności, stan wojenny, prezydentura Lecha Wałęsy oraz rozdział o tym jak potoczyły się losy rodziny po przegranej Wałęsy w wyborach prezydenckich w roku 1995. 

W swojej książce Pani Danuta w bardzo wyważony sposób opisuje wydarzenia czy znane osoby. Nie ma w jej opiniach jadu czy taniej sensacji; niektóre są opatrzone nutką goryczy - jak osunięcie się przyjaciół, którzy niekiedy zamienili się we wrogów. 

Okres "przedsierpniowy" naznaczony powiększającą się rodziną - osiem osób na 36m2 i ciągłym wyrzucaniem męża z pracy Pani Danuta wspomina jako jeden z najszczęśliwszych w jej życiu. 

"Było lepiej, było gorzej, ale w tamtym czasie byłam szczęśliwa. Niczego więcej nie pragnęłam… Było skromnie, ale pięknie".

Rok 1970 na Wybrzeżu, pierwsze aresztowanie Lecha Wałęsy. 

"Nie, nie bałam się…Tak jakby intuicyjnie wiedziałam, że muszę się trzymać, bo cóż innego? Płacz? Rozpacz? Szaleństwo? Ja przecież karmiłam piersią i musiałam się skupić na dziecku… Po latach uważam, że właśnie ta pierwsza lekcja wpłynęła na moją późniejszą postawę. Nauczyła mnie nie panikować, nie robić problemów z tego co się dzieje, a jedynie spokojnie czekać. Nigdy się nie bałam, po prostu ufałam, że będzie dobrze. I to wszystko".

Ta, zdawałoby się, spokojna wypowiedź o braku strachu świadczy o ogromnej sile woli matki, która przede wszystkim ma na uwadze dobro dziecka i rodziny.

Pani Danuta jednak nie była cichą, oddaną wyłącznie rodzinie, kobietą. Potrafiła urządzić awanturę pilnującym ich domu lub chodzącym za nią esbekom, a nawet drewniakiem walić w ich samochód. Drukowała też z mężem pisma podziemne: "on drukował, to ja też drukowałam. Machałam tym wałkiem, a chowaliśmy go w lodówce". 

Okres słynnego sierpniowego strajku, kiedy jej mąż stał się człowiekiem o światowej sławie, przeżyła jako: "Spontaniczność, przyjaźń, zrozumienie i solidarność". Tzw. Karnawał Solidarności był naznaczony wieczną nieobecnością męża.

"Teraz po latach, myślę, że miał we mnie jakby tarczę, opokę" - tak podsumowała swoją rolę w tym okresie, kiedy spadły na nią wszystkie obowiązki rodzinne. 

A jednak zdarzały się piękne chwile, jak audiencja u polskiego papieża. To Ojcu Świętemu Pani Danuta poświęciła cały rozdział w swojej biografii. Tak podsumowuje kilka spotkań z Janem Pawłem II:

"Każde z nich przynosiło wzmocnienie, doładowywało nas jako rodzinę, dobrocią, miłością, siłą do działania na forum publicznym i do zwykłego codziennego rodzinnego życia". 

Noc z 12 na 13 grudnia 1981, noc grozy Pani Danuta wspomina bez emocji: "przyszli, zabrali męża i pojechali z nim w nieznane. Trudno. Wcześniej też go zabierali". 

Była wtedy w ciąży z siódmym dzieckiem i jak zwykle przemogła strach ze względu na dobro nienarodzonego i pozostałej szóstki. Jednak okres internowania Lecha Wałęsy wspomina jako koszmar wiecznej inwigilacji, utrudnień milicji i służb bezpieczeństwa. Pierwszego dnia stanu wojennego poszła złożyć kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i stała się rzecznikiem uwięzionego męża. 

Pojechała też w jego imieniu do Oslo odebrać Pokojową Nagrodę Nobla. Tak kazał jej mąż, a ona bez sprzeciwu go posłuchała. Powiedział jej: "Ty wszystko potrafisz, wszystko możesz". Potwierdzeniem tej wiary w jej możliwości był odbiór Nagrody i przemówienie Pani Danuty zaczynające się od słynnych słów "My, Naród".

Wolna Polska i pierwszy demokratycznie wybrany prezydent, jej mąż. Pani Danuta nie lubiła określenia Pierwsza Dama. Wolała zwyczajne "żona prezydenta". A jak funkcjonowała w tej tak ważnej roli? 

"Nie miałam do dyspozycji żadnego biura, asystentki, doradczyni, stylistki czy projektantki. Z pomocą koleżanek byłam samowystarczalna". 

Jeszcze w stanie wojennym, a później jako Pierwsza Dama spotykała wielkich tego świata: prezydenta Ronalda Regana czy senatora Roberta Kennedy’ego. Opisuje te kontakty bez wielkich emocji, zaznaczając, że byli to po prostu mili, serdeczni ludzie. 

Koniec prezydentury męża i ciąg dalszy. Dzieci dorastają, zawierają związki małżeńskie, rodzą się wnuki. Pani Danuta spędza dużo czasu w swojej ostoi, jakim jest dom. Przyjmuje w nim przyjaciół i gości, nawet państwa Kwaśniewskich. Dużo spędza czasu w ogrodzie. 

A gdyby mogła cofnąć czas, niczego w swoim życiu by nie zmieniła. 

"Jako żona i matka wykonywałam ze czterdzieści zawodów… Za moje trudy, wyrzeczenia, poniżenia i upokorzenia dane mi było przeżyć piękne chwile: Sierpień ’80, odbiór Nagrody Nobla, spotkania z Ojcem Świętym".

Danuta Wałęsa jest przykładem kobiety, która mimo trudów, bólu i samotności potrafiła zachować godność i wewnętrzny spokój. Cicha bohaterka wielkiej historii. Jej życie to świadectwo odwagi, miłości i niezłomnej wiary w sens poświęcenia. Dziś, gdy o tamtych czasach opowiada z dystansem i pogodą ducha, wciąż uczy nas, że prawdziwa siła nie potrzebuje wielkich słów - wystarczy serce, które nie przestaje kochać i wierzyć.

Kiedy wspominam tamto spotkanie w domu przy ulicy Polanki 54, widzę przed sobą kobietę spokojną, łagodną, a jednocześnie niezwykle silną. W jej oczach odbija się historia Polski - nie ta z pomników, lecz ta codzienna, przeżywana między kuchnią, dziećmi i nadzieją. 

Danuta Wałęsa - kobieta, której siła tkwi w cichości i w miłości.
 

Beata Gołembiowska - pisarka, dziennikarka, blogerka, reporterka torontońskiej Gazety. bgbooks.com.pl
 

 


PANORAMA - NIEZALEŻNY MAGAZYN POLONII KANADYJSKIEJ
Tel: (514) 367-1224, E-mail: kontakt@panoramanews.org
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ