Zapach i kolor śniegu
Przeczytałam kiedyś, że "... nieznane
zawsze warte jest by porzucić dlań coś przewidywalnego".
Niewiele znam osób, których emigracyjne
losy tak bardzo przylegałyby do tej maksymy, jak losy malarki-akwarelistki
z Blainville - Ireny Zaraś.
Zawsze, gdy rozmawiam z Ireną, mam
wrażenie, że odkryje jakiś nieznany mi do tej pory fragment jej biografii.
Potwierdza on tylko jej umiejętności przystosowywania się do rozmaitych
warunków i wielopłaszczyznowość jej talentu.
Losy emigracyjne zaniosły ją w latach
osiemdziesiątych do Tunezji, a następnie do Kanady. I to do wysuniętego
na północ miejsca w prowincji Quebec, uniwersytecko-górniczego miasta Rouyn-Noranda.
Myślę, że tam właśnie, wrażliwość
Ireny na kolor, światło i cień padły na szczególny grunt - długie,
śnieżne zimy, flora i fauna miejscami jeszcze dziewicza...
Nawet jeżeli od dawna jej kreatywna
natura szukała ujścia (projektowała jeszcze w Polsce konfekcję dziecięcą,
a później, w Tunezji i w Rouyn-Noranda posiadając własną pracownię
krawiecką kreowała eleganckie suknie dla miejscowych dam), to dopiero w
akwareli rozwinął się w pełni talent Ireny patrzenia na otaczającą
ją rzeczywistość oczyma a r t y s t y. W otoczeniu przepięknej natury Abitibi,
dzikiej jeszcze i unikalnej w swoim pięknie szukała natchnienia i inspiracji
do malowania pejzaży i kwiatów.
"Niewygasający głód patrzenia" -
jak pisała Maria Kuncewiczowa w "Naturze" o swojej przyjaciółce malarce,
Reni (co za zbieżność imion, o Irenie Zaraś przyjaciele też mówią Renia!):
"Renia - piękna dekoratorka życia (...) dzieliła ze mną tę zachłanność
i obawę, że się czegoś nie zauważy, co nie jest do powtórzenia (...), że
to jedyne i niepowtarzalne zostało zobaczone, że to już nasze." Tak właśnie
odbiera się wspaniałe pejzaże zimowe Ireny przed którymi stajemy zafascynowani
tym momentem utrwalonym w tak subtelnym medium jakim jest akwarela.
I chyba w żadnej innej technice malarskiej,
widok topniejącego śniegu nie przemówiłby do nas bardziej. Bo
śnieg nie musi być koniecznie biały, bo przecież jest światło a w świetle
biały kolor rozświetla się w całej gamie kolorów od fioletu, różu, niebieskiego
aż do granatu włącznie.
Akwarela to trudna dziedzina malarstwa.
Wymaga od artysty szczególnej wrażliwości na kolor. Jest ciągłą grą między
światłem i cieniem a najważniejsza w akwareli jest głębia, harmonia i ta
melancholia, i zaduma, którą nie łatwo jest wychwycić w naturze a jeszcze
trudniej namalować.
Irena maluje wszystko co ją inspiruje,
co ją zachwyca, co wywołuje u niej emocje i ciekawość końcowego efektu.
Po kilku latach licznych warsztatów
prowadzonych przez znakomitych mistrzów akwareli, Irena rozpoczęła samodzielne
poszukiwania technik i własnego stylu, czyli osobistej interpretacji tematu.
Część doskonalenia się w malarskim rzemiośle, to poszukiwania właściwego
obiektu i tu, jak mówi sama artystka, pomaga jej piękny ogród, którego
uroda ma stałych wielbicieli wśród licznych przyjaciół do których i ja
się zaliczam.
Artystka maluje także wspaniale portrety,
ciągle z tą samą swoistą wrażliwością na oddanie kolorytu obiektu malarskiego
przetworzenia.
Od 2000 roku Irena bierze udział
w licznych wystawach i sympozjach międzynarodowych, w Quebecu, we Włoszech,
Francji, Belgii i Polsce. Jej prace zdobyły wiele wyróżnień i nagród międzynarodowych.
Jest członkiem Stowarzyszenia Akwarelistów Polskich, SAP i L'Institut des
Arts Figuratifs, IAF
Zachęcam Czytelników do zapoznania
się ze stroną internetową: www.irenazaras.ca,
gdzie można dowiedzieć się więcej o jej pracy i sukcesach artystycznych.
Prace Ireny znajdują się w licznych kolekcjach prywatnych w Quebecu, Polsce
i Francji.
Zapraszam serdecznie na wystawę członków
L'Institut des Arts Figuratifs zatytułowaną: "SIGNATURES", która aktualnie
odbywa się w Muzeum Pierre-Boucher w Trois-Riviéres od 22 września do 10
listopada 2019.
Kiti Rudnicka
Kiti Rudnicka - z wykształcenia
i zamiłowania botanik kochający przyrodę w każdej formie. Aktywna działaczka
społeczna Komitetu Pomocy Dzieciom Polskim w Montrealu.
|