.
NUMER 8 / STYCZEŃ 2020

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Polak z adopcji 

Marc-Olivier Giguere jest projektantem i profesjonalnym fotografem specjalizującym się w fotografii artystacznej. Mieszkał w Anglii i w Polsce. Miał kilka wystaw w Warszawie, poblikował swoje prace w kilku polskich magazynach o sztuce. Ponad 30 jego zdjęć wystawinych jest w Konsulacie Generalnym RP w Montrealu. Marc-Olivier z dumą pokazuje Polskę w bardzo artystyczny sposób. 

Anna Król - Dlaczego nazywasz sam siebie ambasadorem Polski?

Marc-Olivier - Powiedziałbym raczej jednym z ambasadorów ponieważ myślę, że jest nas wielu, nie tylko jeden. Jest to "duże" pytanie dla mnie. Myślę, że jest to rodzaj misji - nie wiem jak inaczej to nazwać - którą sam sobie wyznaczyłem. Jest to też kwestia dumy - jestem dumny, że mogę mówić o Polsce ponieważ Polska bardzo mnie poruszyła swoją historią.

Mieszkałem w Polsce przez 1,5 roku, za tym kryje się cała historia związana z powodem mojej przeprowadzki. Do Polski wyjechałem z powodu kobiety, dla kobiety, dla miłości, no tak! Niestety, nie jesteśmy już razem, ale Polska została ze mną, we mnie. Dlaczego Polska? Znałem historię Polski zanim tam pojechałem i miałem szczęście, że moja ówczesna dziewczyna jest przewodnikiem turystycznym, powiedziałbym, że najlepszym przewodnikiem w Warszawie. Zatem miałem szczęście, że mogłem odkryć Warszawę w jej najdrobniejszych szczegółach. Miałem też wyjątkowych przyjaciół, którzy bardzo interesują się historią dzięki czemu dużo się nauczyłem o Polsce. A dla mnie jako fotografa było ważne, by opowiadać historię przez moją sztukę.

A.K. - Zanim przejdziemy do rozmowy o Twoich zdjęciach, powiedz jak to się stało, że znalazłeś się w Polsce?

M-O. - W 2015 roku byłem w podróży służbowej w Berlinie. Za każdym razem staram się łączyć wyjazd zawodowy z wakacjami, przedłużam swoje pobyty w Europie. Miałem zamiar pojechać do Danii, jednakże przypomniałem sobie, że był  to rok obchodów 70-lecia zakończenia II Wojny Swiatowej. Powiedziałem sobie, że jest to wyjątkowa okazja by pojechać do Polki ponieważ była to wyjątkowa rocznica. Pojechałem więc do Pragi, a potem do Krakowa i do Warszawy. Pierwszego dnia mojego pobytu strasznie padało, było szaro-buro i Warszawa nie wydawała mi się zbyt przyjemna. Drugiego dnia, poprosiłem o wycieczkę z przewodnikiem i tak właśnie poznałem moją dziewczynę.

A.K. - Bardzo ładna historia.

M-O. - Tak, to piękna historia, która pięknie zaczęła się, ale ja wyjeżdżałem następnego dnia. Po roku przeprowadziłem się do Warszawy. Nasza historia trwała 4 lata. Zupełnie niespodziewana i nieprawdopodobna. Gdybyś mi powiedziała 5 czy 6 lat temu, że Polska zmieni moje życie, to nie uwierzyłbym. A koniec końców Polska mnie dotknęła, poruszyła do takiego stopnia, że nigdy nie przypuszczałbym, że jest to możliwe. Dla fotografa ważne jest by opowiadać historie. Historia jest moją specjalizacją w fotografii. Poczułem jakiś obowiązek opowiedzenia historii Polski. To jest powód tego wszystkiego. Czuję jedność z Polakami ponieważ Polska bardzo cierpiała, niesprawiedliwie traktowano Polaków. Zatem, opowiadanie tego, co wydarzyło się w Polsce jest dla mnie pewnego rodzaju obowiązkiem.

A.K. - Dlaczego?

M-O. - Na to pytanie zawsze trudno odpowiedzieć. To jest instynktowne. Zawsze część tego pytania pozostaje bez odpowiedzi. To jest jak wezwanie.

A.K. - Musimy sprecyzować, że nie masz żadnych związków rodzinnych z Polska, prawda?

M-O. - Nie, żadnych, naprawdę żadnych. Ale opowiadanie o historii Polski, o polskich ikonach poprzez zdjęcia jest moim obowiązkiem. Mówię tu o Marie Curie, o Fryderyku Chopinie, o Janie Karskim, o Mikołaju Koperniku.  Frustruje mnie kiedy słyszę, że Maria Curie była Francuzką. Nie! Ona nie była Francuzką, tak jak Chopin nie był Francuzem!

No, ale wróćmy do sztuki, jednej z moich głównych pasji. Kiedy zobaczyłem pomnik Marii Curie, Kopernika, kiedy zobaczyłem dom Chopina, powiedziałem sobie, że muszę opowiedzieć te historie w obrazach w taki sposób, w jaki nikt tego jeszcze nie zrobił. Myślę, że udało mi się tego dokonać, gdyż miałem kilka wystaw w Warszawie. Moje zdjęcia były publikowane w tygodniku "Polityka" i w kilku polskich magazynach o sztuce. Moje zdjęcia były zawsze prezentowane jako "Polska okiem Kanadyjczyka". Polacy często mi mówili, że nigdy nie widzieli swojego kraju w takiej perspektywie w jakiej ja go przedstawiam. Mam naturę podróżnika, zwiedziłem kilka regionów Polski. Półtora roku pobytu w Polsce było tak intensywne jakbym przeżył tam 5 lat. Zrobiłem tak wiele rzeczy, przeczytałem mnóstwo książek, tak wiele  odkryłem, że mam mnóstwo materiałów, by zrobić wystawę. Jestem bardzo dumny, ze w Konsulacie Polskim w Montrealu mam wystawę praktycznie permanentną. Dzięki temu wiem, że wielu Polaków widzi swój kraj nieco inaczej.

A.K. - Twoje zdjęcia są rzeczywiście bardzo piękne, niezwykle oryginalne. Powiedziałeś, że coś Cię w Polsce poruszyło. Czy wiesz, która czuła struna w Tobie została dotknięta?

M-O. - Jestem pasjonatem historii. 17 lat temu przeprowadziłem się do Anglii właśnie ze względu na historię, by "zamoczyć" nogi w historii. To jest coś, co zawsze było we mnie i z tej perspektywy Polska nie jest wyjątkiem. Szczególnie interesuje mnie historia II Wojny Swiatowej i nikomu nie trzeba przypominać, że Polska znajdowała się w sercu wojny. Kiedy poznałem takie postacie jak Irena Sendler, Jan Karski, Witold Pilecki. Kiedy znalazłem się w miejscu, gdzie było warszawskie getto, kiedy dotykałem murów, bardzo mnie to poruszyło. Kiedy to wszystko zobaczyłem, to od razu poczułem potrzebę opowiedzenia historii Polski poprzez moje zdjęcia. Powtórzę to jeszcze raz: uważam, że Polska wiele wycierpiała i to było dla mnie wyzwanie, choć do dziś nie potrafię tego wytłumaczyć i pozostaje to nawet dla mnie tajemnicą. Po prostu czuję, że jest to misja, która została mi zlecona, ale nie wiem jak i nie wiem przez kogo. Uważam, że poprze zdjęcia, należy pokazać Polskę światu.

Polska wiele wycierpiała, to wspaniały kraj. Często mówi się o wojnie, o   cierpieniu, ale Polska jest pięknym krajem i jestem dumny, że mogę pokazywać to piękno. W Polsce jest tyle wspaniałych miejsc. Z pewnością wrócę do Polski, bo mam ją w moim sercu. Jak już wspomniałem wcześniej, Polska nie była w moich planach zawodowych, była mi dość nieznana. Jednakże po tym, co tam zobaczyłem, poznałem, uważam, że jest to kraj, który zasługuje na to, by go lepiej poznać. Polska to kraj coraz częściej odwiedzany przez turystów. Widać to choćby  w statystykach. 2 lata temu według Lonley Planet, Polska była jednym z krajów najczęściej odwiedzanych. To nie jest kraj sprzed 25 czy 30 lat. Zmiany są niesamowite, imponujące. Polska jest krajem wpełni rozkwitu, sporo się dzieje. Jest wiele firm informatycznych, które przenoszą się do Polski. To kraj z dobrą gospodarką, jest wielu wykształconych i utalentowanych ludzi. Jest z czego być dumnym. Nie jestem Polakiem, ale jestem dumny z tego, że mogę o sobie powiedzieć, że jestem Polakiem z adopcji i mówić o Polsce jako kraju, który odcisnął na mnie swój ślad i że mogę mówić ludziom: trzeba pojechać do Polski bo to kraj, który zasługuje, by go poznać, zwiedzać. Ludzie często myślą, że to jeszcze kraj komunistyczny, bardzo wschodnio-europejski. Oczywiście, że są jeszcze pozostałości po tamtych czasach i nie można ich wymazać. Ale powtarzam, Polskę koniecznie trzeba odwiedzić, by się nią zauroczyć. 

A.K. - Czy jest w Polsce miejsce, które podoba Ci się bardziej niż pozostałe?

M-O. - To trudne pytanie. Moje serce jest związane z Warszawą ponieważ tam mieszkałem i to co jest fascynujące, to móc zobaczyć współczesną Warszawę,  tę, która została zniszczona w czasie wojny w 85%. Jak dowiadujemy się o tym jak Warszawa została odbudowana, z jaką precyzją, poświęceniem i siłą, to nie można pozostać wobec tego faktu obojętnym. Kraków jest inny. Miasto nie zostało zniszczone więc jest tam zupełnie inny klimat. Oprócz Warszawy, powiedziałbym też, że Gdańsk jest jednym z moich ulubionych miast. Bardzo lubię morze. Stare miasto jest bardzo piękne. Ci, którzy byli w Konsulacie Generalnym w Montrealu, mieli okazję obejrzeć kilka zdjęć Gdańska na aluminium.

A.K. - Jest coś, co mnie zaciekawiło w Twojej poprzedniej wypowiedzi. Powiedziałeś, że robisz zdjęcia, by je pokazywać. Komu? Polakom czy Kanadyjczykom?

M-O. - Na wernisażu wystawy moich zdjęć, który odbył się 22 lutego 2019 roku, do Konsulatu Generalnego RP w Montrealu przyszło wiele osób, którzy nie byli Polakami. Generalnie na wydarzenia organizowane przez Konsulat przychodzi wielu Polaków, ale mój wernisaż reklamowany był  poza środowiskiem polonijnym, a jego celem było pokazanie Polski innym nacjom. Jednakże Polacy, którzy przybyli tego dnia na wystawę na nowo odkryli swój kraj w moich zdjęciach.

A.K. - Porozmawiajmy o technice, którą się posługujesz, o sposobie w jaki robisz ujęcia, bo Twoje zdjęcia nie są typowymi zdjęciami z wakacji.

M-O. - Z pewnością "point and shoot" nie jest moim sposobem na robienie zdjęć. Podam Ci przykład zdjęcia z którego jestem najbardziej dumny. Zdjęcie pomnika Marii Skłodowskiej-Curie wymagało 5 miesięcy przygotowań i planowania. Moje zdjęcia są często szczegółowo zaplanowane po to, by opowiedzieć historię jak najlepiej. Moją technikę robienia zdjęć mógłbym podsumować mówiąc, że jest to planowanie i robienie badań. Na przykład  zdjęcie Kopernika (pominę historię samego Kopernika i jego odkrycia). Moją obsesją było, by prawdziwe słońce znalazło się w jego rękach. W Warszawie nie udało mi się zrobić takiego zdjęcia, ponieważ słońce nigdy nie znajdowało się w odpowiedniej pozycji i zawsze chowało się za budynkami. Udało mi się zrobić to zdjęcie dopiero w Montrealu. Jest to zatem jedyne zdjęcie związane z Polską, które nie zostało wykonane w Polsce. By takie zdjęcie mogło być zrobione wg. moich założeń trzeba było wiedzieć o której godzinie słońce znajdzie się w odpowiednim położeniu. Tak samo było w przypadku zdjęcia Marii Skłodowskiej - Curie. Noblistka odkryła dwa pierwiastki - rad i polon, a na pomniku w Warszawie Maria Curie trzyma w reku jedynie polon. A gdzie rad? Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, musiałem poczekać 5 miesięcy, by móc połączyć słońce reprezentujące rad z atomem polonu trzymanego przez sławną Polkę. To zdjęcie podsumowuje dokonanie i jest złożeniem hołdu Marii Skłodowskiej - Curie. W ten sposób historia jest kompletna. To są dwa przykłady, które pokazują w jaki sposób pracuję. Moją obsesją jest pokazanie ludziom rzeczy, których nigdy nie widzieli.

A.K. - W rozmowie z Tobą odkrywam, że praca fotografa to nie tylko kwestia światła czy innych detali technicznych.

M-O. - Dokładnie. Stworzyłem własne techniki, które pozwalają robić zdjęcia niepowtarzalne. Opowidałem o tym podczas wernisażu. Na wystawie w Konsulacie są dwa zdjęcia, ktśre zostały zrobione tą właśnie techniką.

A.K. - To na zakończenie naszej rozmowy opowiedz proszę o zdjęciach drukowanych na aluminium.

M-O. - Nie będę tutaj robił wykładu z fotografii nawet jeśli bardzo bym chciał. W Warszawie prowadziłem zajęcia z fotografii, ale wróćmy do tematu druku na aluminium. Nie jest to nowość, ta technika znan jest od dość dawna, ale nie jest często spotykana. Szeroka publiczność nie spotkała się z nią. Trudno było znaleźć kogoś w Warszawie, kto mógłby i potrafiłby zrobić taki wydruk. Koniec końców, znalazłem pewną firmę na przedmieściach Warszawy.
Miałem kilka wystaw w Warszawie i odwiedzający byli pod wrażeniem efektu aluminium. W Konsulacie możemy zobaczyć kilka takich zdjęć. Aluminium nie nadaje się do wszystkich zdjęć. Moja praca pt. "Sacrifice" jest wykonana tą właśnie techniką i przedstawia kamienne krzyże na cmentarzu. Zachęcam, by podczas pobytu  w konsulacie dotknąć delikatnie fotografię, a pod palcami będzie można  poczuć teksturę kamienia. Zatem aluminium pozwala odkryć inny wymiar zdjęć. Jest to białe aluminium. Na takim właśnie jest wydrukowana panorama Gdańska, która również jest wystawiona w Konsulacie Generalnym RP w Montrealu. 

A.K. - Bardzo dziękuję za rozmowę. 

M-O. - I ja dziękuję.
 

Rozmawiała Anna Król 


Anna Król – doktor filozofii, specjalistka etyki języka i walki z dyskryminacją. Obecnie pracuje w laboratorium zajmującym się relacjami międzykulturowymi na Uniwersytecie w Montrealu. Kolekcjonerka wiedzy i doświadczeń. Lubi czytać, lubi wiedzieć, lubi odkrywać. (Grenoble – Montreal)

Rozmowy w języku francuskim można posłuchać tutaj: http://radiopolonia.org/wywiady.htm#marcx

Strona internetowa Marca-Oliviera Giguere: www.mogiguere.com


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ