Aktywność to nie efektywność
- czyli kilka słów o strategii w małej firmie
Prowadzenie firmy daje nam możliwości
spełniania siebie, realizowania swoich marzeń, pragnień a nawet misji życiowych.
Jest to jednak możliwe, gdy firma generuje dochód. Gdy odnotowuje stratę
rok po roku lub jedynie osiąga punkt, w którym mówiąc kolokwialnie "wychodzimy
na zero", jako właściciele nie jesteśmy w stanie realizować siebie oraz
wizji rozwoju firmy.
To właśnie wtedy coraz częściej wkradają
się emocje lęku, złości, frustracji, rozczarowania, by zakończyć w niemocy
i bezsilności. Z moich doświadczeń rozmów i współpracy z różnymi przedsiębiorczymi
kobietami wynika, że bardzo długo bronimy się przed poczuciem bezsilności
i niemocy. Nie chcemy się łatwo poddać prowadząc firmę, w końcu walczymy
o siebie i życie z poczuciem sensu i jakości. Dlatego duża liczba z nas
przestaje działać efektywnie (głównie dlatego, że nie mają już pomysłu
na działanie, które przyniosłoby efekty), ale nie rezygnuje z działania.
Rozpoczyna się czas aktywności, która na koniec przynosi jeszcze większe
poczucie frustracji.
Ważne jest jednak by nie mylić aktywności
związanej z prowadzeniem firmy z efektywnością, czyli działaniem, które
przynosi efekty, w które jest sens wkładania swojej energii.
Kiedy zatem według mnie działamy
efektywnie oraz co stanowi fundament efektywnego działania? Odpowiedź wydaje
się prosta, kiedy działamy zgodnie ze strategią rynkową zaplanowaną dla
firmy! Jednak i ona może okazać się działaniem w próżni jeśli nie będzie
zbudowana z głową. A zatem kiedy strategia rynkowa jest efektywna? Kiedy
tworzy się ją po to, by realizowała wcześniej zaplanowane cele, które płyną
z wizji rozwoju firmy oraz kiedy wdrażając strategię w życie osiągasz te
cele. Tylko jak taką stworzyć?
Zacznijmy zatem od początku, a przynajmniej
od tego, od czego ja zawsze zaczynam budować strategię do swoich biznesowych
projektów.
Według mnie podstawą strategii, czy
to nazwiemy ją rynkową, czy strategią funkcjonowania firmy na danym rynku
jest porządna, precyzyjna segmentacja klientów. Dlaczego akurat to?
Zanim odpowiem na to pytanie, pozwól,
że jasno podkreślę. Przeprowadzenie precyzyjnej segmentacji nie oznacza
zamiany jednego wielkiego worka klientów na jeden wąsko określony segment
klienta. To właśnie to myślenie sprawia, że gros ludzi, z którymi rozmawiam
o segmentacji, boi się jej, ponieważ utożsamia ją z narzuconym ograniczeniem
na swój biznes i rezygnacją z mnóstwa potencjalnych klientów.
Precyzyjna segmentacja dla mnie oznacza
wydzielenie i uporządkowanie poszczególnych grup docelowych według pewnych
kryteriów, a to oznacza, że z jednego worka klientów tworzysz kilka (czasem
i kilkanaście jak wynika z moich doświadczeń pracy z różnymi przedsiębiorcami)
segmentów klienta.
A zatem dlaczego akurat zaczynamy
od segmentacji?
Dlatego, że jeśli strategia ma być
efektywna, to poszczególne działania nie mogą być skierowane do wszystkich.
Nawet jeśli twoje produkty, czy usługi mogą być przeznaczone dla szerokiego
grona osób, to tymi samymi narzędziami, tą sama komunikacją puszczoną w
tych samych miejscach nie docierasz de facto do nikogo. Pamiętaj, to co
różnicuje segmenty, to nie tylko dane demograficzne, lecz wnioski z nich
płynące. A co to za wnioski?
Do różnych ludzi w różnym wieku z
różnym wykształceniem, z różnych zawodów trafia inny komunikat, znajdziesz
ich również w innych miejscach, zatem w innych miejscach będziesz kierowała
narzędzia z przekazem dla nich. Co więcej dla różnych ludzi inne aspekty
twojego produktu mogą być ważniejsze. A jeśli dokonasz precyzyjnej segmentacji
będziesz mogła w swojej komunikacji do nich mocniej podkreślić i uwypuklić
te detale, na które szczególnie zwrócą uwagę i dzięki którym twoje produkty,
usługi wydadzą się bardziej atrakcyjne.
Gdy proces segmentacji masz już za
sobą, warto jeszcze spojrzeć na swoje produkty i usługi i zastanowić się
jaką dają wartość poszczególnym segmentom klienta. Dlaczego uważam, że
jest to ważne? Z jednej strony okazywało się często w moich biznesach,
że finalny produkt ulegał zmianie, lub modyfikacji. W zasadzie zawsze ilekroć
wychodziłam od pomysłu na produkt (usługę), potrzeby poszczególnych segmentów
zmieniały go (ją) doprowadzając nawet do powstania kilku różniących się
produktów. Z drugiej strony zawsze stanowi to dla mnie przygotowanie do
całego procesu tworzenia przekazu czyli komunikowania potencjalnemu klientowi,
tego co mam mu do zaproponowania.
W trakcie swojej drogi biznesowej
doświadczyłam czym jest kierowanie produktu do wszystkich i dla wszystkich,
ale też doświadczyłam czym jest przeprowadzenie segmentacji i na tej podstawie
dobranie adekwatnych narzędzi, używanie ich w adekwatnych miejscach, a
na koniec nie trafienie z przekazem o moim produkcie - i mogę podsumować
to jednym słowem - bolało. Dlatego od dobrych kilku lat nie żal mi czasu
na zastanawianie się nad wartością jaką dają moje usługi, bo dzięki temu
mam pewność, że nie zepsuję przekazu w wybranych narzędziach marketingowych.
I dopiero wtedy gdy już mam to za
sobą, zaczynam zastanawiać się, gdzie przebywają moje segmenty klienta,
dopiero wtedy patrzę, które narzędzia marketingowe w tych miejscach mogę
zastosować i zastanawiam się, które będą skuteczniejsze, a potem je testuję.
Jeśli strategia ma być efektywna nie mogę dobierać narzędzi marketingowych,
których wcześniej nie przetestowałam. Jeśli tak robisz to nazwijmy to sobie
szczerze - wdrażasz nie "efektywną strategię" lecz przeprowadzasz eksperyment
i to na "żywym organizmie".
Jeśli masz na to czas i pieniądze,
których nie żal będzie Ci stracić - nie ma sprawy. Pocieszające może być
to, że jeśli idziesz tą drogą to stosując cykl uczenia się jaki już opisywałam
w swoich artykułach możesz wyciągnąć wnioski, zaimplementować je i następnym
razem masz większą szansę na zbudowanie efektywnej strategii. Ja jednak
wychodzę z założenia, że łatwiej mi uczyć się na mniejszej skali (czytaj
testować), a potem stosować dane sprawdzone narzędzie na większej w postaci
wbudowania go w strategię - wtedy rzeczywiście mam poczucie efektywności.
Zbierając już trochę wniosek po wniosku
- jeśli zbudowałaś wizję rozwoju siebie i firmy to proszę wyciągnij z niej
cele na właśnie zaczynający się rok lub maksymalnie dwa (w tym cel finansowy
oczywiście). A następnie pod te cele zbuduj strategię rynkową dla swojej
firmy, zaczynając od precyzyjnego procesu segmentacji klienta, dookreślenie
wartości jaką dajesz poszczególnym segmentom, a następnie biorąc pod uwagę
miejsca w których możesz odnaleźć reprezentantów swojego segmentu testuj
różne narzędzia dotarcia do nich z przekazem o tym, co chcesz im zaproponować
i
patrz uważnie które z tych narzędzi się sprawdza, a które nie. Odrzucaj
bez żalu nieefektywne i ciesz się z każdego narzędzia, którym do segmentu
klienta z przekazem dotarłaś - właśnie znalazłaś efektywny sposób na dotarcie
do klienta, a to oznacza możliwości odnotowywania przychodu w firmie.
Anna Kupisz
Anna Kupisz - kobieta biznesu,
ekonomista, negocjator, psycholog, autorka książek biznesowych. Pomysłodawczyni
inicjatywy "Firma jest Kobietą" w ramach której od 5 lat dzieli się nie
tylko praktyczną wiedzą, ale i swoim 10-letnim doświadczeniem biznesowym
z przedsiębiorczymi Polkami z całego świata. www.firmajestkobieta.com.
Jako mentor i strateg biznesowy pokazuje jak przeprowadzić w firmie audyt
po to, by okiełznać finanse, dokonać pełnej analizy i na tej podstawie
zbudować strategię biznesową realizującą określony cel finansowy.
Jeśli potrzebujesz dowiedzieć się więcej lub chcesz skontaktować się z
Anią wejdź na stronę: www.kupishandcichosh.com
(Warszawa - Londyn)
|