Kapitan statku wie co
robić, kiedy jego statek tonie!
Budujesz własną firmę, która zyskuje
status twojego kolejnego dziecka? A może zamierzasz ją dopiero założyć
i rozwijać, by prosperowała przez lata? Zaczynasz o niej myśleć jak Golum
z "Władcy pierścienia" Tolkiena - firma staje się twoim skarbem jak pierścień
dla Goluma? A widmo jej utraty napawa smutkiem, lękiem lub złością?
Jeśli tak, uważaj, najprawdopodobniej
budujesz firmę, która stała się twoją pasją. Zdziwiony? Bo przecież nie
budowałeś firmy opartej na pasji. No tak, lecz pamiętaj, że możemy tworzyć
firmy oparte na naszych pasjach, ale również sama firma może się nią stać,
kiedy budujemy ją, rozwijamy i doglądamy.
Niezależnie od tego, czy twoja firma
stała się twoja pasją, czy była budowana na pasji, ważne jest to, że w
obydwu sytuacjach wstępujesz na niebezpieczną drogę. Wszystko będzie dobrze,
póki kondycja twoja i twojej firmy będzie dobra. Ale mam złą wiadomość.
Ten stan nie będzie trwał wiecznie! Co więcej im bardziej emocjonalnie
związany jesteś ze swoją firmą, tym większe prawdopodobieństwo, że szybciej
jej spektakularny koniec nastąpi.
Dlaczego? Zacznijmy od tego, że im
bardziej zależy ci na firmie, tym z czasem coraz trudniej podejmować Ci
decyzję o potrzebnych niekiedy gruntownych zmianach dotyczących dalszego
rozwoju firmy. Co więcej masz coraz większą świadomość, że w tak szybko
zmieniającej się sytuacji jaką mamy teraz na rynku, każda duża zmiana w
mikro czy małej firmie wiąże się z dużym ryzykiem, często utratą płynności
finansowej. Zaś lęk przed ryzykiem szybko potrafi doprowadzić do ograniczania
możliwości rozwoju firmy i wykorzystywania nadarzających się okazji. Zaczynasz
zamykać firmę w swojej strefie komfortu i skazujesz ją w ten sposób na
powolny upadek.
Z drugiej strony patrząc, to emocjonalne
przywiązanie do firmy sprawia, że przedsiębiorcy nie widzą tego, że ich
firma tonie. Często spotykam się z tym, że nawet patrząc na twarde dane,
przedsiębiorcy zaprzeczają faktom i nie przyjmują do wiadomości jednej
prostej rzeczy - "Czas opuścić pokład", zająć się ratowaniem tego co się
da uratować i
i czas budować kolejny statek!
Bowiem firmy nie są wieczne, niektóre
przeżyją rok, inne i 80 lat, jednak z reguły rzadko kiedy pierwsza czy
druga firma staje się tą wieloletnią. Jednak najważniejsza jest nie
firma i to czy ona przetrwa, ale Ty! Ty jako przedsiębiorca, człowiek,
który wie, że firmy mogą upadać i bankrutować, że jest to naturalne zjawisko
występujące w przyrodzie. Jeśli jednak nie podejdziesz do tego zjawiska
właściwie, firma może pociągnąć na dno Ciebie i twój prywatny majątek.
Jeśli to się stanie (a gdy jesteś mocno emocjonalnie z firmą związany zwiększasz
tego prawdopodobieństwo) nie zbudujesz kolejnej firmy!
Dlatego z mojej perspektywy przedsiębiorcy,
jeśli już coś ma się stać moją pasją to biznes sam w sobie, lecz nie pojedyncza
firma. Wtedy jako przedsiębiorcy nie grozi mi upadek a jedynie firmom jakie
tworzę, a przez to mam czas na naukę, eksperymentowanie i budowanie firmy,
która faktycznie rozwinie się i albo będzie firmą wieloletnią albo firmą,
którą będę mogła sprzedać. - Wybór będzie należał do mnie!
Od chaosu do procesu, czyli kilka
słów o tym, jak okiełznać zarządzanie firmą?
Być tą właścicielką firmy czy nie
być? Prowadzić tę firmę czy nie? A jeśli tak, to do licha jak?
Zabawne, że te pytania nie nachodziły
mnie ani większości przedsiębiorczych kobiet jakie znam, czy z jakimi pracowałam,
na etapie uruchamiania własnej firmy. Wtedy z pewnością sięgającą nieba
i głębokim przekonaniem wewnętrznym mówiłam: oczywiście, że "być" i "prowadzić".
A jak? No cóż, to krok po kroku zaplanuję.
I faktycznie, gdy startujemy z własną
firmą, większość z nas nie pomija takiego aspektu, jak stworzenie biznes
planu, czy modelu biznesowego własnej firmy, według którego działamy. Niejedna
właścicielka firmy mówiła mi, że podczas tworzenia biznes planu, myśli
nie tylko porządkowały się w głowie, ale podczas tego zrzucania trzymanej
w umyśle koncepcji firmy pojawiały się nowe pomysły, wyłaniały się efektywniejsze
rozwiązania. Innymi słowy, energia i kreatywność szły za uwagą, jaką przykładały
do zaplanowania swojej firmy i jej rozruchu, w zasadzie w najdrobniejszych
detalach. A potem
potem machina szła w ruch. A raz puszczona zaczynała
się toczyć coraz szybciej, nie zawsze zgodnie z planem, nie zawsze w sposób
kontrolowany i nie zawsze oznaczało to dochody w takiej wysokości w jakiej
były planowane czy spodziewane. Ponieważ, jak to bywa najczęściej, na początku
rąk do pracy brak, a jedna czy dwie pary to stanowczo za mało, wszystko
w związku z tym toczyło się w zawrotnym tempie, bez czasu na jakiekolwiek
przemyślenia. Z jednej strony mówi się, że gdy wszystko masz pod kontrolą,
to jedziesz za wolno, ale z drugiej, jak zupełnie tracisz kontrolę, to
nie wiesz dokąd jedziesz, nie wyrabiasz na zakrętach i w końcu się rozbijasz.
Wydaje się, że intuicyjnie przeczuwamy to tak bardzo dobrze, że każda z
nas w pewnym momencie patrzy na ten wirujący świat i mówi stop. Wysiadam,
muszę/chcę się zastanowić i ogarnąć w głowie to, co się właściwie dzieje
w mojej firmie. To są właśnie takie chwile, kiedy i do mnie, jak i do trafiających
do mnie właścicielek firm, przychodzą pytania: Być tą właścicielką firmy
czy nie być? Prowadzić tę firmę czy nie? A jeśli tak, to do licha jak?
I jak ogarnąć sytuację w firmie?
|
.... |
Jak okiełznać ten chaos?
Czy zbudować model biznesowy tego, co się dzieje, bo chcę lepiej zrozumieć
sytuację, w jakiej jest firma i efektywniej działać, czy ewentualnie dokonać
jakichś zmian w sposobie prowadzenia firmy, czy może przeanalizować, co
się sprawdza w działaniu, a co się nie sprawdziło, ba, nawet przyniosło
szkody pomysłów, żaden osadzony w procesie, tak jakby wyrwany z
kontekstu, lub - nazwijmy po imieniu środek doraźny, może na chwilę pomoże.
A potem co? Znowu to samo? Więc może tym razem podejdźmy do sprawy inaczej.
I to właśnie w tym momencie uruchamia się cykl uczenia się dorosłych, czyli
tzw. cykl kolba. Jako przedsiębiorca uważam, że jest to jedno z najważniejszych
narzędzi, które warto świadomie w prowadzeniu firmy wykorzystywać. Zatem
zanim przejdziemy dalej, poświęćmy chwilę na wyjaśnienie, czym dokładnie
jest ten cykl. |
A składa się z 4-fazowego procesu,
który nie, jak często się mówi, po kole, ale po spirali winduje Ciebie
i Twoją firmę do góry. O ile w cykl można wejść na każdym etapie (zależnie
od tego, gdzie jesteś teraz), o tyle według mnie najłatwiej wejść w niego
od tzw. doświadczenia, np. w 2006 roku miałam przyjemność zamykać
swoją pierwszą spółkę. Doświadczenie to okazało się niezwykle cennym i
nośnym dla mnie, ale tylko dlatego, że po nim zatrzymałam się w następnym
etapie - etapie refleksji, w którym przyszedł czas na analizę wydarzeń,
które doprowadziły do takiego efektu. Oj, gorzko było, niemniej nagrodą
był już kolejny etap wyciągania wniosków i budowania nowej "teorii":
jak będę prowadzić kolejną swoją firmę? I jak się zapewne domyślacie, przyszedł
czas na zaplanowanie kolejnej firmy (etap 3 - faza planowania) i...
znowu weszłam w doświadczenie, czytaj prowadzenie, nowej firmy, ale już
na wyższym poziomie - spirala nauki poszła do góry.
Jak ten cykl się ma do naszego chaosu,
gdy firmę prowadzimy już kilka lat? I jak ma on wyglądać, żebyśmy nie znalazły
się w zaklętym kole powtarzających się błędów, a w spirali windującej nas
do góry? Ano, już piszę. Zacznijmy od tego, że warto byśmy "odpalały" ten
cykl nie tylko, gdy zaczynamy firmę (wtedy najczęściej zaczynamy od etapu
zaplanowania), ale i regularnie podczas jej prowadzenia. Po co? Po to,
by móc rozwijać firmę i siebie dalej w sposób świadomy.
Więc gdy przychodzi moment, w którym
potrzebujemy chwili zastanowienia czyli refleksji, by, jak to często słyszę,
"zrozumieć, co się dzieje i ogarnąć sytuację, by móc działać dalej", zatrzymajmy
się i przeanalizujmy, co się dzieje, co się sprawdzało, jak się sprawdzało,
co nie, co przynosiło więcej szkody niż pożytku. Lecz uważaj, to jeszcze
nie moment, by proces zakończyć i iść w działanie, to jeszcze nie moment,
by przejść do planowania tego działania. Po tym, jak już przeanalizujesz,
ba, nawet wyciągniesz pierwsze wnioski, bardzo ważne jest, byś zastanowiła
się, dokąd właściwie zmierzasz i co chcesz osiągnąć. Dokładnie tak, dobrze
wyczuwasz - to czas na zbudowanie wizji rozwoju firmy, czyli odpowiedzenia
sobie na pytania, jak np. chcesz, by wyglądała sytuacja w Twojej firmie
za 2 lata, jakie chcesz mieć przychody, ilu klientów, jakich klientów itd.
Spytasz "a po co mi to?" A to po to, by na podstawie tej wizji ustanowić
cele w Twoim biznesie na kolejne np. 2 lata, a następnie nadać im priorytety
i osadzić ich realizację w czasie (które z celów zaczniesz realizować już
za chwilę, a które dopiero za pół roku czy rok). Lecz to nie koniec, to
nadal nie czas, by gnać do planowania, co i kiedy będziesz robiła, a tym
bardziej to nie czas działania. Więc co teraz? Dopiero teraz jesteś gotowa,
by zacząć szkicować, tworzyć, opracowywać strategię firmy, czyli odpowiedzieć
sobie na pytanie "jak ja te cele zrealizuję?" Dlaczego dopiero teraz? Pamiętaj,
strategii firmy nie budujesz, by ją zbudować, by wyznaczyć "jakiś" plan
działania na jej podstawie (ta droga, choć często uczęszczana przez przedsiębiorców,
prowadzi do nikąd!). Strategia firmy ma swoje fundamentalne zadanie i proszę
nie zapominaj o tym. Strategia firmy ma realizować coś. A tym czymś są
CELE! Cele, które płyną z WIZJI rozwoju, jaką wcześniej nakreślałaś. A
na której podstawie wyznaczasz nie "jakiś" plan do realizacji, ale taki,
który wdrażając strategię zrealizuje Twoje cele, a zatem i Twoją wizję
rozwoju firmy i tym samym rozwoju siebie.
Stąd mam zadanie dla Ciebie.
Zrób w swoim biznesie świadomą stop-klatkę, czyli wejdź w etap refleksji,
dotyczący tego, co się dzieje dziś w Twojej firmie. Ilu masz klientów,
jakie dochody, jakie działania przynoszą Ci efekty, a jakie żadnych bądź
znikome. A potem zastanów się, dokąd chcesz dojść np. za rok lub 2 w Twojej
firmie. Co chcesz, by się wydarzyło? Innymi słowy, spróbuj naszkicować
wizję rozwoju Twojej firmy (niezbyt odległą, tak byś mogła w niej dostrzec
cel na następny rok czy dwa), a wtedy w jednym z następnych artykułów w
PANORAMIE postaram się przekazać Ci, jak ugryźć temat zbudowania strategii,
która będzie realizować cele z wizji.
Anna Kupisz-Cichosz
Anna Kupisz-Cichosz - kobieta
biznesu, ekonomista, negocjator, psycholog, autorka książek biznesowych.
Pomysłodawczyni inicjatywy "Firma jest Kobietą" w ramach której od 5 lat
dzieli się nie tylko praktyczną wiedzą, ale i swoim 10-letnim doświadczeniem
biznesowym z przedsiębiorczymi Polkami z całego świata. www.firmajestkobieta.com.
Jako mentor i strateg biznesowy pokazuje jak przeprowadzić w firmie audyt
po to, by okiełznać finanse, dokonać pełnej analizy i na tej podstawie
zbudować strategię biznesową realizującą określony cel finansowy.
Jeśli potrzebujesz dowiedzieć się więcej lub chcesz skontaktować się z
Anią wejdź na stronę: www.kupishandcichosh.com
(Warszawa - Londyn) |