Siła podświadomej sprzedaży
(cz. 3)
Przez podświadomość do serca klienta
czyli jak mówić, by klient wybrał właśnie nas?
W zeszłym miesiącu pisałam o podstawowym
mechanizmie przesądzającym o tym, czy potencjalny klient zdecyduje się
współpracować właśnie z nami. Dla przypomnienia, w świetle licznych badań
nad zachowaniami konsumenckimi, klienci wybierają do współpracy osoby podobne
do siebie; stoi za tym pierwotny mechanizm bezpieczeństwa, którym do dzisiaj
kieruje się nasz mózg. Osoby podobne do nas, z którymi coś nas łączy, jak
również takie, które nam imponują, na poziome podświadomości są odbierane
jako bezpieczne. Natomiast osoby różniące się od nas, pod różnymi względami
"inne" niż my, widziane są przez naszą podświadomość jako potencjalne zagrożenie,
co powoduje, że nie czujemy się w ich otoczeniu dobrze.
Tu należy wyraźnie podkreślić, że
cała ta analiza i dobór odpowiedniego partnera do współpracy odbywa się
poza poziomem naszej świadomości. Świadomie doskonale dziś rozumiemy, że
potencjalny kontrahent, jak bardzo by się od nas nie różnił, nie stanowi
żadnego realnego zagrożenia dla naszego życia i zdrowia. Jednak to nie
świadomość przesądza o naszych wyborach i nie ona kieruje naszymi zachowaniami
- za naszymi decyzjami stoją podświadome programy, wywodzące się często
z bardzo pierwotnych instynktów zapewniających nam przetrwanie.
A zatem, aby potencjalny klient stał
się klientem realnym, musimy go przekonać do siebie na poziomie podświadomym.
Jednym ze sposobów na to, jest świadome korzystanie ze zmysłowego systemu
reprezentacji preferowanego przez klienta (o czym pisałam w poprzednim
miesiącu). Dobór właściwych słów to jednak nie wszystko. Równie ważne,
o ile nie ważniejsze, jest dostosowanie sposobu mówienia do tonu i tempa
głosu preferowanego przez klienta.
Mówienie w podobnym tempie i z podobną
intonacją jak nasz rozmówca jest bardzo skuteczną strategią budowania więzi.
Ten niewerbalny poziom komunikacji jest też dużo łatwiejszy do zaobserwowania,
niż system reprezentacji językowej. Wystarczy bowiem zamienić z daną osobą
kilka zdań (albo przysłuchać się jej rozmowie prowadzonej z kimś innym),
by zorientować się jaki ton i tempo głosu jest dla tej osoby najbardziej
naturalne.
Tempo głosu jest mierzalne, u każdego
człowieka można zbadać średnią liczbę słów wypowiadanych na minutę. Pewne
prawidłowości zostały też zaobserwowane w odniesieniu do poszczególnych
profesji. Zbadano na przykład, że osoby zajmujące się na codzień handlem
mają zazwyczaj dość szybkie tempo wypowiedzi; ma to związek ze specyfiką
ich pracy i chęcią dojścia jak najszybciej do sedna. Ale już na przykład
nauczyciele, zwłaszcza ci uczący młodsze dzieci, mają tendencję do mówienia
znacznie wolniejszego. Bez wsłuchania się w tempo głosu rozmówcy i bez
dostrojenia się z nim na tym poziomie, jest duże prawdopodobieństwo, że
nie uda nam się pozyskać tej osoby jako klienta do współpracy.
Jest jeszcze jeden istotny aspekt
przemawiający za potrzebą dostrojenia tempa naszego głosu do tempa wypowiedzi
klienta. Otóż szybkość wypowiadanych słów ma związek z szybkością oraz
sposobem przetwarzania informacji w mózgu. Osoby myślące obrazami (czyli
te preferujące wizualny system reprezentacji), zwykle mówią szybciej niż
na przykład osoby posługujące się w myśleniu systemem kinestetycznym (dotykiem
i czuciem cielesnym). Zbyt szybka wypowiedź skierowana do kinestetytków
nie zostanie przez mózg odpowiednio przetworzona; i odwrotnie - osoby będące
wzrokowcami, mogą się poczuć poirytowane rozmową z kimś kto mówi zbyt wolno,
bowiem ich sposób przetwarzania informacji domaga się szybszego tempa rozmowy.
Równie ważna jak prędkość jest tonacja
oraz natężenie głosu. Ton głosu klienta mówi nam dużo o jego obecnym nastroju,
co pomaga nam się dostroić do niego na poziomie emocjonalnym. To właśnie
na podstawie tonu oraz natężenia głosu dowiemy się, czy nasz rozmówca jest
podenerwowany, przybity, smutny czy może szczęśliwy albo podekscytowany.
Tak dla przykładu, dostrojenie się do nastroju klienta odpowiednią intonacją
może być dużo lepszą strategią nawiązania kontaktu z klientem czymś zasmuconym,
niż próba poprawienia jego nastroju wesołą historyjką. Odłóż anegdoty na
bok i zacznij od zsynchronizowania się z nastrojem klienta. A jeśli po
jakimś czasie uda ci się poprawić mu humor i zmienić tonację jego głosu
na bardziej pogodną, będzie to wyraźny sygnał, że przejąłeś prowadzenie
i że zaczynasz budować z nim więź.
Na koniec jeszcze kilka słów o niezwykle
skutecznej (choć mało popularnej) technice budowania więzi - a mianowicie
o dopasowaniu oddechu do rytmu oddychania rozmówcy. Oddychanie jest jedną
z najbardziej nieświadomych funkcji naszego organizmu. Nawet jeśli nie
jesteś jeszcze mistrzem w podświadomej komunikacji (i boisz się ryzykować
z innymi strategiami w obawie o to, by nie wypaść sztucznie), możesz w
sposób bardzo naturalny i praktycznie niewyczuwalny przez drugą stronę
zsynchronizować się z nią na poziomie oddechu. W świetle badań, dostosowanie
oddechów pomiędzy rozmówcami powoduje, że zaczynają oni czuć do siebie
większą sympatię i zaczyna się pomiędzy nimi tworzyć więź. A to - jak już
wiesz doskonale - solidny fundament do trwałej współpracy.
Dr Anna Kamińska
Dr Anna Kamińska - business
coach, psycholog, prawnik, przez ponad 10 lat radca prawny, prowadziła
własną kancelarię prawną w Warszawie. Kilka lat temu zdecydowała się porzucić
prawo dla swojej życiowej misji i pasji - wspierania aktywnych zawodowo
kobiet w osiąganiu wysokiej pozycji, renomy oraz poważania nawet w dziedzinach
uważanych powszechnie za domenę mężczyzn. Korzystając z tradycyjnych narzędzi
coachingowych, jak również wiedzy z zakresu neurobiologii, plastyki mózgu
i epigenetyki, pomaga kobietom realizować najśmielsze cele i sięgać po
marzenia. Stworzyła dedykowany kobietom biznesu globalny program coachingu
on-line:
www.breakingtheglassceiling.coach.
Mieszka w Toronto.
|