spisanie siódme

proszę daj 
cierpliwości
a mozolny
będę próbował nanizać minuty niewstawania i
uwięzić je - bezsenne drobiny czasu co
dygocą każdego ranka tak że tracę 
równowagę i 
ostrość spojrzenia ucieka spłoszona i 
nie widzę dnia co ma być

spisanie dziewiąte

i nawet vivaldi i głośniki utykające
nie poddadzą się 
nigdy taktowi jesieni nagłej tamtego
roku - nie wiem dlaczego
"nigdy" zakrada się jak pewnik pew-
ności absolutnej w modlitwie do
ciebie a jesień tamta jest
śmiercią i litanią i narodzeniem i
kochaniem

spisanie jedenaste

na wysoką górę na kolanach
wejdę kiedyś wchodziłem nie usłuchałeś ale
ja będę wchodził jeszcze wiele razy i
za każdym
z pewnością moją że
zauważysz z wysokości swojej dostrzeżesz mar-
niutki przecież jednak to ja
i proszę
 

listopad 2011