.
NUMER 1 / CZERWIEC 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Dieta Obfitości

Jedno wyklucza drugie? Niekoniecznie. Na łamach magazynu PANORAMA będę starała się udowadniać, że jedząc dość duże porcje zgodnie z zasadami Diety Obfitości, można przy okazji pięknie schudnąć. Niemożliwe? Możliwe! W tej diecie ważne jest nie ile, ale co jemy. I najważniejsze! Nie mamy poczucia, że jesteśmy na diecie, bo pod pojęciem diety rozumiem sposób odżywiania się, a nie drakońskie ograniczenia dotyczące ilości spożywanych posiłków. Potocznie często nieprawidłowo rozumiemy to określenie i kojarzymy go tylko w stosunku do diet odchudzających. To duży błąd. Dieta to styl odżywiania się, a w języku greckim "diaita" oznacza styl życia. Zapraszam więc w podróż po smakach i po mojej diecie. 

Nie jestem zawodowym kucharzem ani dietetykiem, ale z pewnością mogę o sobie powiedzieć, że jestem pasjonatką zdrowej, kolorowej i smacznej kuchni. Lubię gotować, jeść i opowiadać o jedzeniu. Mam całkiem pokaźną domową bibliotekę z ciekawym księgozbiorem prezentującym potrawy różnych narodów. Lubię oglądać programy kulinarne, a za najlepszy z nich uważam serial "Chef's Table" na NETFLIX, gdzie prezentowani są najlepsi szefowie kuchni na świecie i ich wyrafinowane rarytasy. Kilkanaście lat temu wydawało mi się, że jedzenie nie jest tak ważne jak moja pasja podróżowania i praca w radio. Wtedy moje doświadczenia kulinarne były ograniczone, a nawet był taki czas w moim emigranckim życiu, kiedy nie miałam w domu kuchni z piekarnikiem i sporadycznie gotowałam na małej dwupalnikowej kuchence turystycznej. 

Obecnie mogę pochwalić się doświadczeniem ze smakami, które od ponad sześciu lat wydobywam przede wszystkim z warzyw. Z przeszłości pamiętam kilka kulinarnych zaskoczeń smakowych. Pierwsze miało miejsce w malutkiej wiosce niedaleko Nowosybirska. Ziemniaki upieczone w ognisku, a inne w żeliwnym saganie w niczym nie przypominały smaku naszych, polskich. To było niebo w gębie. Gospodarze pytani o tajemnicę kartoflanych przysmaków, uśmiechali się wskazując na rosnące dookoła zioła. Ziemniaków takich jak wtedy na Syberii nie jadłam już nigdy. Kilka lat później na wyspie Paros poczęstowano mnie arbuzem z fetą i czarnymi oliwkami. Było upalne popołudnie, cykały cykady, a smak podwieczorku wprawił mnie w zdumienie. Zresztą nie tylko smak, ale i sposób podania. W Polsce jadłam arbuza krojonego w plastry, które trzymało się za skórkę i ze smakiem pałaszowało miąższ. Grecki deser serwowano na ogromnym półmisku gdzie arbuz i feta były pokrojone w niewielkie kawałki, wśród nich połyskiwały czarne oliwki, a wszystko przystrojone listkami pachnącej mięty. Gra kolorów i smaków była ogromnym zaskoczeniem. Podwieczorek konsumowało się widelcem. Od tamtej pory w upalne dni arbuza jadam z greckim serem i oliwkami. Kolejne zaskoczenie związane jest z kolacją w paryskiej, eleganckiej restauracji, gdzie główne danie - ryby podano na... płaskich kamieniach. Stół wypełniony skarbami morza robił wrażenie. Zapytałam dlaczego nie na talerzach albo na półmiskach. Usłyszałam, że tak lepiej smakują. Nie uwierzyłam, ale kelner miał rację. Smak ryb jedzonych z kamienia różnił się od tych z porcelany. Inne zaskoczenie miało miejsce w Montrealu w jednej z najlepszych restauracji szczycącej się dwiema gwiazdkami Michelina. Smaków i niebywale eleganckiego sposobu podania miniaturowych dań które miałam okazję spróbować nie podejmuję się opisać, bo nie znam takich słów i musiałabym je dopiero wymyślać. Najbardziej zaskoczyły mnie przystawki. Osiem kulinarnych cudów serwowano w kolejności wcale nie przypadkowej. Każda z nich była eksplozją smaku. Podobnie było z maleńkimi daniami podstawowymi, których także było osiem. Wśród ośmiu deserów najbardziej zaskoczył mnie czerwony mus w kształcie truskawki. To była wyrafinowana, nieporównywalna z niczym słodycz, coś z pogranicza szampana i wybornego porto. 

Montrealska kolacja, która wywarła na mnie ogromne wrażenie smakowe  i estetyczne oraz wspomnienia z Syberii, Grecji i Paryża sprawiły, że na serio zainteresowałam się gotowaniem. Kupiłam prawdziwą kuchnię z piekarnikiem, mikser, wyciskarkę do warzyw i owoców, tortownice i blachy do pieczenia oraz różne przyrządy do krojenia jarzyn i ozdabiania ciast. W kuchni na specjalnie zamontowanych uchwytach zawisły wianki czosnku, w wielkich donicach zasiałam zioła, a na dużym bufecie ustawiłam szklane słoje z kolorowymi fasolami, roślinnymi makaronami, kaszami, orzechami i suszonymi owocami.

Przed pięcioma laty założyłam stronę na Facebooku poświęconą zdrowemu żywieniu. Od tamtej pory ugotowałam, upiekłam i usmażyłam ponad tysiąc dań, do których nie używałam mąki pszennej, cukru ani mleka. Niektóre z nich wylądowały w koszu na śmieci, ale znakomita większość na talerzu, a wcześniej przed oczkiem mojego i-Pada, bo wszystko co wydało mi się godne utrwalenia, sfotografowałam na użytek mojej strony. 

Lubię dania z niewielką ilością składników, bo doskonałą potrawę charakteryzuje prostota. Nie korzystam ze znanych przepisów. Zdecydowanie wolę wymyślać je sama, bo komponowanie i testowanie potraw to wielka frajda. Potrafię wstać w środku nocy, gdy przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł i gotować do rana. 

W 2018 roku rozpoczął się nowy rozdział w moim kucharzeniu. Z nastaniem chłodów chciałam poprawić swoją odporność, bo kanadyjskie zimy są długie i uciążliwe. Chęć oczyszczenia organizmu z toksyn, a także pozbycia się kilku kilogramów zaprowadziły mnie do poszukiwań diety, która pomogłaby mi w moim planie poprawy zdrowia. W Internecie znalazłam "Post Daniela". Przeczytałam, że stosując go można nie tylko naprawić wiele szkód, które robimy sobie nieprawidłowo odżywiając się, ale przy okazji nieco schudnąć. To była bardzo dobra wiadomość. Na dodatek moja przygoda związana z daniami opartymi na warzywach i owocach zbiegła się z postanowieniem o zmniejszeniu ilości spożywania mięsa. Z czasem wykreśliłam z diety także potrawy mięsne.

Wtajemniczeni, a więc ci którzy stosują "Post Daniela" wiedzą, że w wielu przypadkach proponowana tam dieta ratuje życie, odmładza, wpływa korzystnie na skórę, paznokcie i włosy, a kto nie chciałyby być zdrowy, piękny i młody? To "Post Daniela" leży u podstaw mojej autorskiej Diety Obfitości, mojego stylu odżywiania się.

Dużo czytam, przeszukuję Internet. Na przestrzeni ostatnich lat poznałam i wypróbowałam kilka diet, nieustannie dokształcam się w zakresie wpływu żywności na zdrowie. Jestem pasjonatką, która lubi bawić się smakami i eksperymentować w kuchni. Zastosowanie zasad diety warzywno – owocowej przed laty potraktowałam nie tylko jako chęć poprawy kondycji fizycznej, ale także jako wyzwanie kulinarne. Chcę podkreślić, że emocje mają ogromny wpływ na smak i wygląd potraw, co widać na mojej stronie na Facebooku. 

Planuję w każdym numerze PANORAMY dawać do rąk Czytelników zapis moich odczuć towarzyszących mi podczas wymyślania i przygotowywania dań. Postaram się dowieść, że wykorzystując w potrawach wyłącznie warzywa, owoce, orzechy, roślinne oleje oraz zioła można jeść zdrowo, smacznie i kolorowo. Życzę dobrej zabawy podczas lektury kolejnych artykułów, kulinarnych inspiracji i wspaniałych odkryć smakowych.
 

Z pozdrowieniami 

Bożena Szara 

P.S. Załączone fotografie potraw pochodzą z mojego fanpage na Facebooku. 

Bożena Szara - dziennikarka radiowa i prasowa, producentka programów radiowych. Jej artykuły publikowała prasa w Polsce, Grecji, USA i Kanadzie. Pracowała w Co-op Radio w Vancouver. Przez 15 lat była producentką autorskiego programu radiowego Jedynka w stacji CFMB 1280 AM. Współpracuje z dziennikiem GAZETA w Toronto. Prowadzi polskojęzyczny program Radio Polonia w Montrealu: www.radiopolonia.org. Ma dwa koty: Felę i Felka. 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ