.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Szanujmy marzenia 

Ten tytuł to parafraza głównego motywu starej piosenki zespołu Skaldowie, która przyszła mi do głowy, kiedy zbierałam myśli do tego artykułu. Tam są "wspomnienia", u mnie "marzenia", a poza tym wiele się zgadza*. Ja akurat nie należę do osób, które nadmiernie żyją retrospekcjami. Nie mam łez w oczach, kiedy wracam pamięcią do wakacji na wsi i babcinych obiadków, choć jak u wielu osób, przeżycia z dzieciństwa są częścią mojego DNA. Pamiętam za to bardzo dobrze pełne żalu i goryczy utyskiwanie babci na zmarnowanie swoich talentów i brak życiowego spełnienia. To mnie ukształtowało. Dlatego marzenia i ich realizacja jest dla mnie tematem, który zawsze pobudza krążenie i uruchamia motywacyjne myślenie. To moja élan vital (fr. pęd życiowy), siła napędowa, która jest źródłem energii do wielu działań. W tym roku tę energię odnawiam i napełniam moją wewnętrzną studnię dobrym samopoczuciem, spokojem i pomysłami. 

2023 jest dla mnie rokiem łapania oddechu i powrotu do stanu równowagi po 4 latach turbulencji. Za mną rollercoaster chorób rodziców połączony z pracą i innymi obowiązkami, pandemia, covidowa śmierć ojca i moje własne dwie rundy zmagań z wirusem, wybuch wojny w Ukrainie i dramatyczny zalew uchodźców, a do tego jeszcze zmiany hormonalne i napięcia wywołane sytuacją społeczno-polityczną w Polsce... dużo stresu, dużo wyzwań emocjonalnych. I wiem, że nie są to tylko moje doświadczenia. Długo byłam w stanie gotowości bojowej i choć przeżyłam także dużo pięknych chwil, a dzięki wypracowanym nawykom prozdrowotnym całkiem nieźle radzę sobie z neutralizacją stresu, to ciało powiedziało STOP. Tej wiosny poczułam się jak balonik, który samoistnie pękł po zbyt długim pompowaniu. A z drugiej strony był to czas przełomu. W marcu obchodziłam 57. urodziny, minęło więc pierwszych 7 lat członkostwa w Klubie 50+. Siódemka to liczba mistyczna, o bogatej symbolice w wielu kulturach, kojarzy się ze zmianą i odnową. Zakończyła się również moja transformacja menopauzalna i rozpoczęłam nowy rozdział w życiu kobiety dojrzałej. Z tej okazji zafundowałam sobie prezent, o jakim od jakiegoś czasu marzyłam - zwolnienie tempa i tryb SLOW LIFE, żeby wyrównać deficyty. Dlatego teraz nieco więcej biorę niż daję, a swoją uwagę przekierowałam na to, co ważne jest dla MNIE. I to przynosi efekty. 

"Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje" pisał Mistrz Jan z Czarnolasu. Na spełnianie marzeń też nie, bo to one mogą być motorem działań, światełkiem w ciemności i najlepszym dopalaczem. To fajne życie dodaje ci skrzydeł, a nie żaden Red Bull. Tylko nie czekaj z tym zbyt długo, bo różnie może być. Czasem hasło "nigdy nie jest za późno" nie zadziała. Przekonałam się o tym, kiedy tuż po 50-tych urodzinach dogoniła mnie wada wrodzona stawu biodrowego i musiałam poddać się operacji. A przecież miałam uczyć się jeździć konno i pojechać na obóz kitesurfingu! Tego już mi nie wolno, ale na szczęście można robić wiele innych rzeczy. Póki możemy. W ciągu tych ostatnich 4 lat straciłam kilkoro przyjaciół (wypadki, choroby), a nikt z nich nie miał 60-tki! Mieli za to marzenia, plany i wiarę, że jeszcze wszystko przed nimi. Mocno to na mnie podziałało, podobnie jak pandemia i wojna. I zdaje się, że nie tylko mnie poprzestawiały się śrubki w głowie. Wszelkie wycieczki i podróże sprzedają się na pniu. Ludzie chcą jeździć, zwiedzać świat, tak jak na przykład para emerytów Irka i Rysiek, którzy na Instagramie na profilu @vanpodróże_na_emeryturze pokazują swoje wojaże i promują cudne motto: 
"Podróżujemy nie po to, by uciec przed życiem, ale by nam życie nie uciekło". 

Dlatego na początku tego roku postanowiłam, że i ja śmiało sięgnę po to, do czego śmieje mi się dusza. W lutym zobaczyłam zorzę polarną za kołem podbiegunowym w Norwegii, a w maju poleciałam do Nowego Jorku, o czym śniłam od lat! Mówi się, że kiedy mocno czegoś chcesz, mocno w coś wierzysz, to wszechświat ci sprzyja. I dla mnie układ planet okazał się w końcu korzystny. Nowy Jork pobudzał moją wyobraźnię już od dłuższego czasu. Te wszystkie miejsca, które widujesz w filmach lub o których czytasz, niekończący się korowód wydarzeń kulturalnych na najwyższym poziomie i tętniące życiem ulice. Fascynująca magia miasta, które jest podobno celem turystycznym numer 1 na świecie – rocznie (nie licząc okresu pandemii) odwiedza je 60 milionów ludzi!!! Magią jest też to, że w końcu spełniłam to marzenie. Na moje 50-te urodziny dostałam od przyjaciółek książkę o Nowym Jorku wraz z dedykacją oraz świnkę skarbonkę ze skrzydełkami, abym pamiętała o moim celu. To działało na podświadomość nawet w najtrudniejszych momentach! Wierzyłam, że kiedyś tam dotrę – i dotarłam! Wrażenia niesamowite, przeżyć co niemiara, poziom bąbelków szczęścia w głowie – trudny do opisania! I tylko jeden żal ściskał mi serce. Tej podróży nie doczekała moja serdeczna przyjaciółka z klasy, mieszkająca w NYC, a umawiałyśmy się od lat, że ją odwiedzę. Niestety choroba zabrała ją kilka miesięcy wcześniej. Bolało. 

Czy spełnianie marzeń po 50-tce ma większą wagę znaczeniową niż kiedy jesteśmy młodsi? Myślę, że tak, bo mamy krótszy horyzont czasowy i większą świadomość, że zegar tyka nieubłaganie. I wiele osób rzuciło się na możliwości, które teraz mamy. Bywa też jednak tak, że utknęliśmy w rutynie życia i nie potrafimy wyrwać się ze schematu codzienności. Albo brak nam odwagi, żeby powiedzieć "basta!" i ruszyć w kierunku, który nas wzywa. Często brakuje też wiary w siebie lub w to, że te marzenia są możliwe do zrealizowania. Nie potrafimy się zmobilizować albo podjąć wysiłku, nie chce nam się schodzić z "bezpiecznej kanapy", odpuszczamy. A czasem, najzwyczajniej w świecie okoliczności są niesprzyjające i tyle. Tak jak było w moim przypadku. Niemniej, warto cały czas pielęgnować w sobie dążenia, podtrzymywać płomyczek nadziei, że kiedyś się uda i robić wszystko, aby tak się stało. ENERGIA SPEŁNIONEGO MARZENIA JEST OGROMNA i długo nas unosi! 

I have a dream to słowa rozpoczynające jedno z najsłynniejszych przemówień w historii. Słowa, które pociągnęły za sobą lawinę wydarzeń i zmian na lepsze, bo jakże często wspaniałe rzeczy w życiu zaczynają się od marzeń. Czy to dużych czy to małych. Katalog jest nieograniczony, każdemu co innego chodzi po głowie i każdego, co innego uszczęśliwia. Niektórych święty spokój, ale do tego też trzeba dojść. W każdym razie: 

*"Szanujmy marzenia, smakujmy ich treść
Nauczmy się je cenić
Szanujmy marzenia, bo warto coś mieć
Gdy zbliży się nasz fin de siecle
Ja papapam, ja papapam
Ja papapam, ja papapam
Aaaaa aaaa
Ja papapam, ja papapam
Ja papapam, ja papapam
Aaaaa

Piosenka zespołu Skaldowie

Muzyka: Andrzej Zieliński, słowa: Andrzej Jastrzębiec-Kozłowski
 

Ela Hübner

Ela Hübner – dziennikarka, blogerka: www.fajna-baba-nie-rdzewieje.pl

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ