POW WOW znaczy Wielki
Zjazd
Gdy lato przybywa do Montrealu
wraz z nim nad rzekę Świętego Wawrzyńca przybywają Indianie z najdalszych
stron Kanady i Stanów Zjednoczonych. Podczas święta POW WOW odżywają duchy
ich przodków.
Rezerwat plemienia Mohawk przez cały
rok jest niedostępny dla bladych twarzy, choć wielu z nich kupuje tam papierosy
i alkohol - dobra (znacznie tańsze niż w kanadyjskich sklepach) przemycane
przez Indian przez amerykańsko-kanadyjską granicę. W połowie lipca mieszkańcy
rezerwatu oficjalnie zapraszają gości na swoje doroczne święto. "Pow
Wow time is the Native American people's way of meeting together, to join
in dancing, singing, visiting, renewing old friendships abd make new ones.
This is a time to renew thought of the old ways and to preserve a rich
heritage..." - "Czas Pow Wow to sposób, w jaki naród rdzennych Amerykanów
spotyka się, by dzielić się tańcem, śpiewem. Jest to czas odnawiania starych
przyjaźni i tworzenia nowych. Jest to czas, aby przypomnieć stare obrzędy
i zachowywać bogate dziedzictwo..."
Na święto Pow Wow do Kahnawake Indianie
ściągają z całej Kanady. Plemiona Mikmak, Naskarpi, Algonkin, Melecite,
Cree i Odżiburj przybywają ze wschodnich terenów. Znad Krainy Wielkich
Jezior - Irokezi, a więc plemiona Mohawk, Oneida, Onondaga, Cayuga, Seneca
i Huron. Centralną Kanadę reprezentują Czarne Stopy, Siuksowie i Assiniboine.
Plemiona Salish, Bella, Cola, Nootka, Kwakiuti, Tsimshian, Haida i Tlinki
przyjeżdżają z Kolumbii Brytyjskiej. Z Terytoriów Północnych zjeżdżają
się reprezentanci plemion Hares, Sekani, Nahai, Kutchin, Czipewejowie,
Bobry, Żółte Noże, Psie Żebra i Niewolnicy.
To nie tylko tradycja nakazuje im
się spotykać raz w roku, ale to przede wszystkim manifestacja niezależności
indiańskich serc i dusz, bo ciała i umysły zostały już dawno zniewolone
przez blade twarze. Podczas święta Pow Wow Indianie chcą pokazać swoją
duchową niezależność. W jedności siła, więc stąd ten zjazd z tak odległych
stron różnych plemion, które w przeszłości prowadziły ze sobą wojny.
Indianie mimo dzielących ich różnic
plemiennych zawsze byli blisko połączeni z przyrodą. Kamienie, skały, drzewa
i zwierzęta byli ich braćmi i siostrami. Potrafili jak nikt inny porozumiewać
się z nimi, rozumieć ich szepty i śpiew. Rośliny i zwierzęta, podobnie
jak ludzie, były przeniknięte "duchami", które nadawały sens istnieniu
i wyznaczały wszystkiemu miejsce i rangę w świecie. "Każdy z tych duchów
miał określoną moc" - pisze prof. Jan Grabowski w "Historii Kanady".
I dalej... "Duch wody, kamienia czy
skał był zazwyczaj uśpiony, ale w każdej chwili mógł się przebudzić i objawić
w postaci lawiny czy powodzi. Każdy gatunek zwierząt miał swojego ducha,
niekiedy odważnego, innym razem lękliwego, ale nigdy godnego pogardy. Choć
duchy ludzi były potężne, to człowiek musiał być świadom swojej małości
w stosunku do otaczającego go świata: zwierzęta bywały od ludzi silniejsze,
szybsze i wytrzymalsze. W wyobraźni Indian większość duchów wyposażona
była w cechy ludzkie. Duch wiatru umiał mówić i śpiewać, a duchy drzew,
wodorostów czy gór prawie zawsze przybierały kształty ludzkie. Moce przenikające
ludzi i przedmioty należały zarówno do świata doczesnego, jak i do tajemniczej
krainy duchów, umiejscawianej gdzieś daleko na zachodzie".
Wielki Zjazd Pow Wow ma przypomnieć
światu białego człowieka kim byli i są Indianie. Dumni nadal walczą o swoje
prawa do ziemi, w której spoczywają prochy ich przodków, walczą o wolność
i likwidację rezerwatów, o równouprawnienie, o rekompensatę za zagarnięte
przez białych ziemie. Pow Wow jest najważniejszym ze wszystkich indiańskich
świąt. Każdy Indianin może stać się wtedy czarownikiem, każdy może wykonać
taniec - modlitwę.
Oto na ogromnej polanie przysiadły
barwne ptaki - ludzie zbici w niekształtną masę, która wraz z rytmicznym
uderzaniem bębna zmieniała się w klucz żurawi albo stado dzikich gęsi,
albo chmurę nietoperzy. Skoncentrowani na każdym swoim ruchu indiańscy
tancerze rozpoczynali swój taniec modlitwę. Prastary rytuał rozmowy Indian
i Bogiem Naturą koncentrował na sobie uwagę przybyszów z najdalszych stron.
Powoli, niemal majestatycznie wznoszone ręce przeistaczały się w przetrącone
skrzydła, to znów jęk skrzywdzonego stworzenia przemieniał się w ogłuszający
pisk, by stać się przeraźliwym jękiem. Zawodzenie wzmagało się, a uderzanie
bębna zlewało z gardłowym krzykiem tancerzy. Barwne pióropusze sięgające
ziemi wirowały, nogi i ręce zlewały się w jeden organizm i wydawało się,
że za chwilę odfruną porwani przez wiatr. Przyroda rozpoczęła swój dialog
z braćmi swoimi. Tancerze zmieniali się, a ludzi-ptaków zastępowali inni.
Po nich skały-ludzie obnażali swe rozedrgane wnętrza. Kulminacją wielogodzinnego
pokazu był śpiew zbitej grupy młodych wojowników, wybijających na bębnach
grozę i tęsknotę, żal i trwogę. Rytualnego tańca Indian podczas święta
Pow Wow nie wolno fotografować ani filmować, bo wtedy spłoszone duchy mogą
odlecieć i nigdy nie wrócić.
Wielki Zjazd Pow Wow to okazja do
spotkań przedstawicieli plemion, ale także czas konferencji gdzie obrady
toczą się przy zamkniętych drzwiach. Jedną z ważniejszych była ta, gdzie
przyjęto Oświadczenie Pierwszych Narodów Indiańskich, które starszyzna
wręczyła papieżowi Janowi Pawłowi II podczas jego pielgrzymki do Kanady
w 1987 roku.
"My, pierwsi mieszkańcy tego kraju,
wiemy, że Stworzyciel nas tu umieścił. Prawa nadane nam przez Niego rządzą
wszelkimi naszymi poczynaniami, nakazując nam żyć w harmonii z naturą i
z ludźmi. Prawo Stworzyciela określiło zakres naszych praw i obowiązków.
Stworzyciel obdarzył nas wiarą, naszym własnym językiem, odwieczną kulturą
oraz osadził nas na cząstce Matki Ziemi, która zaspokajała wszystkie nasze
potrzeby. Od niepamiętnych czasów potrafiliśmy utrzymać naszą wolność,
nasze języki i nasze tradycje. Nadal trwamy przy naszych prawach w poczuciu
odpowiedzialności, wypełniając obowiązki, które nam powierzył Stworzyciel
wobec ziemi, na której nas umieścił. Stworzyciel dał nam prawo, byśmy sami
sobą rządzili i sami o sobie stanowili. Prawa i obowiązki otrzymane od
Stworzyciela nie mogą być nam odebrane ani zmienione przez jakikolwiek
innych naród".
W Kanadzie żyje około 512 tysięcy
Indian. Z tego ponad 250 tysięcy mieszka w rezerwatach, które zaczęto tworzyć
od 1887 roku. 2.261 rezerwatów zajmuje łącznie powierzchnię 26 tysięcy
km2. Powierzchnia Kanady to 9 milionów 970 tysięcy km2. Proces kolonizacji
ziem indiańskich rozpoczął się wraz z odkryciem Ameryki i stał się przyczyną
upadku kultury Indian oraz zmiany sposobu ich dotychczasowego życia.
Bożena Szara
Bożena Szara - dziennikarka radiowa
i prasowa, producentka programów radiowych. Jej artykuły publikowała prasa
w Polsce, Grecji, USA i Kanadzie. Pracowała w Co-op Radio w Vancouver.
Przez 15 lat była producentką autorskiego programu radiowego Jedynka w
stacji CFMB 1280 AM. Współpracuje z dziennikiem GAZETA w Toronto. Prowadzi
polskojęzyczny program Radio Polonia w Montrealu: www.radiopolonia.org.
Ma dwa koty: Felę i Felka. |