.
NUMER 3 / SIERPIEŃ 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Wyrachowane szaleństwo (Odc. 4)
 
... Jerzy Adamuszek
Wyrachowane szaleństwo

Wydawnictwo ISKRY 1994 / Seria "Naokoło Świata"

Relacja z wyprawy samochodem osobowym wzdłuż obu Ameryk - od Alaski po Ziemię Ognistą, w trakcie której został ustanowiony rekord wpisany do Ksiegi Rekordów Guinnessa.

KIERUNEK: PRUDHOE BAY

Ażeby rozpocząć swój rekordowy rajd, musiałem dojechać do miejscowości Prudhoe Bay nad Morzem Beauforta - najbardziej na północ wysuniętego punktu Ameryki Północnej, który można osiągnąć samochodem.

Wyjazd z Montrealu: 21 X 1986 r. - trzy dni postoju w Calgary - przyjazd do Prudhoe Bay: 31 X

Dystans: 8500 km

Trasa:

Montreal-Ottawa-Sault-Saint-Marie - droga nr 1 7 przez USA wzdłuż granicy z Kanadą do Shelby (Montana) - droga nr 2 Shelby-Calgary - autostrada nr 5, drogi nr 4 i 2 do Kitwangi - droga nr 16
do Watson Lake - Stewart Cassiar Highway (droga nr 37)
do Fairbanks - Alaska Highway
do Prudhoe Bay - James Dalton Highway

Z Montrealu wyjechałem wieczorem 21 października. Po dwóch godzinach dotarłem do Ottawy. Zatrzymałem się u znajomych, Sokołowskich. Gdy poinformowałem ich o swoich planach, nie bardzo wiedzieli, co na to odrzec. Przenocowałem u nich, ponieważ nazajutrz miałem się udać do konsulatu Salwadoru.

Oczekiwanie na wizę urozmaiciłem sobie spacerem. Przechodząc obok budynku, w którym mieści się biuro zatrudniające w instytucjach rządowych, przypomniałem sobie niemiłe wydarzenie sprzed dwóch lat. Otóż w lipcu 1984 roku zostałem tu wezwany, ponieważ złożyłem podanie o pracę w swoim wyuczonym zawodzie geografa. Rozmawiał ze mną starszy wiekiem urzędnik. Gdy mu powiedziałem, że jestem Polakiem, odrzekł, że w czasie drugiej wojny światowej walczył w plutonie, w którym było dwóch Polaków. Pełen dobrej woli zadzwonił tu i tam, po czym zakomunikował mi, ze od poniedziałku mam pracę. Wyszedłem uradowany, lecz szczęście moje nie trwało długo. Zanim zdążyłem się oddalić, sympatyczny dotąd urzędnik wybiegł za mną i spytał, czy mam obywatelstwo kanadyjskie. Niestety, miałem je otrzymać dopiero za dwa dni. No i otrzymałem, ale pomimo że przedstawiłem je wraz z innymi potrzebnymi dokumentami w umówiony poniedziałek, urzędnik zmienił zdanie. Stało się to dla mnie jasne, gdy na koniec zamiast kontraktu dostałem od sekretarki obietnicę: "Zadzwonimy do pana".

Po otrzymaniu wizy salwadorskiej zrobiłem sobie zdjęcie pod budynkiem parlamentu i pojechałem na zachód. Już 30 kilometrów za Ottawą miałem pierwszą przygodę. Przy prędkości około 110 kilometrów na godzinę rozleciały się dosłownie w strzępy obydwie tylne opony. Całe szczęście, że stało się to tuż przy samochodowym warsztacie naprawczym.

Jechałem Transcanada Highway przez North Bay, Sudbury i Sault-Sainte-Marie. Tam przekroczyłem granicę Stanów. Wybrałem drogę równoległą do granicy kanadyjskiej. Zdecydowałem się na jazdę przez Stany, ponieważ nie znałem tej trasy. Przez Kanadę jechałem już dwukrotnie, w 1982 roku. Pierwszy raz wiosną, do Calgary, gdyż mieliśmy z żoną zamiar tam się przeprowadzić; drugi raz jesienią, z powrotem.

Droga na Alaskę miała służyć adaptacji mojego organizmu do monotonnej jazdy samochodem. Pierwsze dni były najgorsze. Dawało się odczuć zmęczenie. Na drugi dzień rano zostałem zatrzymany za przekroczenie dozwolonej prędkości. Nie pomogły prośby i tłumaczenia. W Stanach Zjednoczonych limit wynosi 55 mil na godzinę. Jest trochę niezrozumiałe, dlaczego prawo to przetrwało jeszcze od czasu wielkiego kryzysu naftowego w latach siedemdziesiątych. Wtedy to wprowadzono ograniczenia, ażeby zaoszczędzić na paliwie. Fakt, iż przy tej prędkości samochód spala mniej benzyny. Ale proszę sobie wyobrazić wielkie krążowniki szos wlokące się 92 kilometry na godzinę. Aż kusi człowieka, żeby nacisnąć pedał gazu.

Jechałem wzdłuż granicy z Kanadą przez stany Michigan, Wisconsin, Minnesota, Dakota Północna, Montana. Pogoda była słoneczna, a ruch na drogach mały, gdyz ta część Stanów jest bardzo słabo zaludniona. Do Calgary zajechałem 25 października po południu. Tu postanowiłem nawiązać kontakt z prasą i radiem, gdyż przez Calgary będzie prowadziła trasa mojego rajdu. Zatrzymałem się u Emila Koguta, brata mojej żony. Odwiedziłem znajomych i co najważniejsze, kupiłem cztery nowe opony do małej ciężarówki. Miały one bieżnik terenowy. Nie kosztowały dużo, firmy nawet nie pamiętam. Oprócz tego kupiłem dwie dodatkowe opony firmowe Motomasters. W sumie miałem sześć zapasowych opon, w tym dwie razem z felgami. Z Calgary jechałem już do końca rajdu na oponach terenowych, które miały większy obwód. Cadillac ma fabryczne opony nr 205, a te, których ja używałem, miały nr 235. Różnica w obwodzie powodowała, że licznik pokazywał prędkość o 6,3 procent niższą, a co za tym idzie - mniejszą liczbę przejechanych kilometrów. Dodatkowo z przodu samochodu przymocowałem osłonę plastikową, która wystawała 12 centymetrów ponad maskę. Celem jej była ochrona przed kamykami i owadami.
Na Alaskę z Kanady jest tylko jedna droga - Alaska Highway. Ale z Calgary do Watson Lake są dwie możliwości dojazdu. Postanowiłem skorzystać teraz z drogi dłuższej, a krótszą trasę
o lepszej jakości zostawiłem na czas próby bicia rekordu.

Z Calgary wyruszyłem we wtorek 29 października. Najpierw jechałem do Jasper przez Banff i Lake Louise. Z Jasper wybrałem drogę Yellowhead aż do Kitwangi, gdzie jest rozjazd. Droga główna prowadzi do Prince Rupert nad Pacyfikiem, a droga nr 37, którą nazywają Stewart Cassiar Highway, wiedzie przez góry na północ do Alaska Highway. Gdy dojechałem do miejscowości Mezadin Junction, było już około północy. Zatrzymałem samochód na poboczu tak, by nazajutrz ruszyć lekko z górki. Ten zwyczaj został mi jeszcze z Polski, kiedy to zimą, mając słaby akumulator, startowałem na popych. Samochodów z automatyczną skrzynią biegów nie można tak uruchomić, ale przyzwyczajenie pozostało.

Spodziewałem się, że temperatura spadnie grubo poniżej zera, gdyż mój termometr, umieszczony na zewnątrz samochodu koło lusterka, już wieczorem wskazywał -5 Celsjusza. Właściwie to miał on podziałkę Fahrenheita, toteż cały czas musiałem dokonywać przeliczeń. Nie rozbierając się wszedłem do śpiwora i położyłem się spać. Nastawiłem budzik na 6.30 rano. Gdy się obudziłem, nic nie widziałem przez szyby. W nocy spadło około 30 centymetrów śniegu, ale jakoś udało mi się wysiąść. Łopatą lekko odkopałem samochód. Pomogło, że było z górki. Cadillac, który wraz z ekwipunkiem ważył ponad 2 tony, jakoś wyjechał na drogę. W nocy musiał przejeżdżać pług, gdyż śniegu na szosie było mniej niż na poboczu. Zredukowałem na drugi bieg i z trudem się posuwałem.

Samochód z automatyczną skrzynią biegów ma tylko dwa pedały: gaz i hamulec, i należy nimi operować wyłącznie prawą nogą. Sprzęgła brak. Mój Cadillac miał przycisk w podłodze na lewą nogę do przełączania świateł z długich na krótkie. Dźwignia zmiany biegów była przy kierownicy. Na oznakowaniu tej dźwigni znajdowało się sześć pozycji; od lewej: parking (przy starcie silnika oraz gdy samochód jest zaparkowany), pozycja neutralna, bieg wsteczny oraz trzy biegi do przodu - drive (jazda równomierna), drugi bieg stosowany na ostrych wzniesieniach lub przy dużym obciążeniu samochodu, a także pierwszy bieg, z którego korzystamy tylko w ekstremalnych sytuacjach. Przy zmianie pozycji nie można oczywiście przyciskać pedału gazu. Od kilku lat samochody z automatyczną skrzynią mają cztery biegi do przodu, w tym overdrive - bieg ekonomiczny.

Po kilkunastu minutach zdecydowałem się zjechać na pobocze i czekać, aż jakaś większa ciężarówka utoruje mi szlak. Wypiłem herbatę, wyciągnąłem miednicę z bagażnika, nalałem wody i zacząłem myć twarz i ręce. Zatrzymał się duży jeep, a jego pasażerowie widząc, jak myję się pod gołym niebem, zaczęli robić zdjęcia. Po kilkunastu minutach przejechał duży truck i ruszyłem za nim.

Do Alaska Highway było ponad 400 kilometrów jazdy przez las. Po przebyciu około setki wjechałem w strefę po pożarze. Ten sam krajobraz przez ponad 100 kilometrów. Z białej śnieżnej szaty wystawały kikuty pni. W powietrzu unosił się jeszcze swąd spalenizny. Czasem w górze pojawiały się wrony. Widok ten pozostał mi długo w pamięci. Już nigdy potem czegoś podobnego nie widziałem. Stewart Cassiar Highway tylko w 40 procentach ma nawierzchnię asfaltową, pozostała część to droga bita.

Około południa dojechałem do Alaska Highway, która prowadzi aż do Fairbanks na Alasce. Byłem juz na terytorium prowincji Jukon. Wieczorem przybyłem do Whitehorse. Jest tam stacja CBC, jedynej państwowej sieci w Kanadzie. Udzieliłem krótkiego wywiadu o moim rajdzie. Umówiłem się, że w drodze powrotnej spotkamy się w studiu jeszcze raz.

Do granicy Jukonu z Alaską pozostało ponad 400 kilometrów. W Kanadzie i w Stanach obowiązuje tylko kontrola wjazdowa. Amerykańskie przejście graniczne znajduje się 20 kilometrów przed granicą fizyczną. Po odprawie celnej pozostaje jeszcze dwadzieścia minut jazdy w Kanadzie. Celnik amerykański był rodowitym Francuzem. Spędziłem z nim prawie godzinę. Poczęstował mnie kawą, ciastkiem i narzekał, że o tej porze roku jest tutaj bardzo nudno. Rozmawialiśmy po francusku, poprosił mnie o widokówkę z Ziemi Ognistej. W czasie mojego postoju rzeczywiście nie przejechał ani jeden pojazd.

Przybyłem do największego ze stanów amerykańskich. Alaska zajmuje 20 procent powierzchni kraju. Przez jej terytorium przebiega pięć grzbietów górskich, a w jednym z nich wznosi się najwyższy szczyt Ameryki Północnej, McKinley (6194 metrów n.p.m.). Południowe wybrzeże jest zasobne w bogactwa mineralne, a w dolinach rzek Matanuska, Copper i na półwyspie Kenai rozwinęło się rolnictwo. Ogrzewane przez prąd japoński wody zatoki Alaska dostarczają łososi, halibutów, krabów i śledzi.

Anchorage jest głównym portem całej Alaski. Środkowa jej część to dolina rzeki Jukon, bogata w dzikie lasy pełne zwierząt. Alaskę arktyczną, pokrytą tundrą, zasiedlają Eskimosi. Przedłużeniem półwyspu Alaska jest archipelag Aleuty, zamieszkany głównie przez ludność tubylczą.
Alaskę odkryli Rosjanie Vitus Bering i Aleksiej Czirikow w 1 741 roku. Stanowiła w tym czasie źródło skór i futer. W 1867 roku została sprzedana Amerykanom za 7200 dolarów. Nikt wtedy nie wiedział o znajdujących się tam zasobach mineralnych. Gorączka złota nastąpiła dopiero na przetomie'XIX i XX wieku.

Nocowałem tuz za granicą. Noc była równie chłodna jak poprzednia. Kiedy wstałem rano, przede wszystkim zatankowałem benzynę. Na Alasce jest ona o połowę tańsza niz w Jukonie. Tankując do pełna w Kanadzie, musiałbym płacić 50 dolarów (miałem 100-litrowy zbiornik na paliwo), a w Stanach tylko połowę tej sumy.

Przed południem zbliżyłem się do Fairbanks. Mogłem juz złapać jakąś muzykę i wiadomości. Moje radio miało tylko dwa zakresy: AM i FM, czyli średnie i długie fale. Niestety, pomimo długiej anteny, w jaką wyposażony jest cadillac, wsuwanej i wysuwanej za pomocą elektryczności, nie można dużo usłyszeć. Odległości pomiędzy miastami są olbrzymie, a zasięg nadajników ograniczony. Ratowały mnie kasety magnetofonowe, które zabrałem ze sobą. Lecz to całkiem odrębna historia. Nie myślałem o tym problemie wcale. Na kilka dni przed odjazdem z Montrealu okazało się, że magnetofon w samochodzie jest na duże kasety, od dawna już nie używane, toteż trudno je kupić. Dostałem od znajomych sześć takich kaset z lamusa, z czego trzy były niedobre. Pozostali mi tylko Tom Jones, Demis Roussos i grecka muzyka ludowa. Dopiero kilka dni w samochodzie, a jestem już prawie ekspertem od muzyki greckiej. Po paru tygodniach będę pewnie podpowiadał Jonesowi, co ma śpiewać. Zabrałem ze sobą mały magnetofon na baterie, ale ten przeznaczony był do rejestrowania opisu moich przygód.
 

C.D.N.


Jerzy Adamuszek - po ukończeniu geografii na UJ-cie w Krakowie w 1980 przybył do Montrealu. Autor książek podróżniczych: "Wyrachowane Szaleństwo", "Kuba to nie tylko Varadero" (po angielsku "Cuba is not only Varadero") i "Słonie na olejno". Niektóre jego osiągnięcia zarejestrowała Księga Rekordów Guinnessa. Organizator "Spotkań Podróżniczych" oraz "Są Wśród Nas" w Konsulacie Generalnym RP w Montrealu (www.sawsrodnas.ca).


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ