Biblioteka Polska w Montrealu
i jej darczyńcy
Wrzesień to tradycyjnie, od prawie
40 lat miesiąc rozpoczynający tradycyjną zbiórkę na
Bibliotekę Polską w Montrealu. Dlatego też pragnę przybliżyć osoby,
dzięki którym, możemy być dumni, że mamy w Montrealu, tak kluczową instytucję
kultury polskiej, będącą największą biblioteką polonijną w Kanadzie.
Powstanie Instytutu i Biblioteki
Polacy, rzuceni losami II wojny światowej
na kontynent amerykański, czuli obowiązek i gorącą chęć służenia sprawie
polskiej, każdy z nich w swoim kole i każdy w miarę swojej możliwości.
Ludzie nauki z prof. Oskarem Haleckim
na czele, założyli w 1942 roku w Nowym Jorku, Polski Instytut Naukowy w
Ameryce. Był to odpowiednik przedwojennej Polskiej Akademii Umiejętności.
Rok później w Montrealu, na prestiżowym Uniwersytecie McGill z inicjatywy
Wandy Stachiewicz oraz ówczesnego Konsula Generalnego Tadeusza Brzezińskiego,
utworzony został kanadyjski oddział tegoż instytutu.
Jakie były jego cele?
Instytut miał być nie tylko skupiskiem
dla polskich intelektualistów, ale przede wszystkim łącznikiem z odpowiednimi
grupami kanadyjskimi. Miał wnikać w nie i przez ich działalność szerzyć
prawdę o Polsce tak powszechnie zniekształcaną przez naszych wrogów. Miał
promieniować na społeczeństwo kanadyjskie i zbliżać je do Polonii oraz
do spraw niepodległości Polski. Na członków Instytutu zaproszono ponad
40 profesorów z Montrealu, Ottawy, Toronto i Vancouver. Pierwszym jego
dyrektorem został dr Józef Pawlikowski.
Ówczesny rektor Uniwersytetu McGill
zgodził się przyjąć honorową prezesurę Instytutu, zwyczaj ten przetrwał
do początków naszego stulecia. I właśnie z Uniwersytetem McGill związana
jest historia Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie. Integralną częścią
Instytutu jest Biblioteka Polska.
Od samego początku założenia jest
to biblioteka uniwersytecka. Mniej więcej połowa z 40.000 tomów stanowiących
obecnie jej zbiór włączona jest do centralnego katalogu bibliotek Uniwersytetu
McGill. Znaczącą część czytelników stanowi miejscowa Polonia. Ma więc biblioteka
unikalny, dwojaki charakter.
Od 1984 roku Biblioteka nosi imię
Wandy Stachiewicz, osoby, której wizji, energii, a także osobistym stosunkom
należy zawdzięczać to, że powstała. Oprócz Wandy Stachiewicz pozwolę sobie
przedstawić kilka osób, które przez wkład swojej bezinteresownej pracy
lub przez hojne wsparcie finansowe, pozwoliły Bibliotece rozwinąć się w
placówkę, której znaczenie doceniane jest zarówno na emigracji jaki w Polsce.
Wanda Stachiewicz
Urodzona w 1895 we Lwowie, była córką
prof. Władysława Abrahama znanego historyka, absolwentką Uniwersytetu Jana
Kazimierza oraz paryskiej Sorbony. W roku 1921 wyszła za mąż za ppłk. Wacława
Stachiewicza i spędziła kilka lat w Paryżu, gdzie jej mąż studiował w École
Supérieure de Guerre. Po powrocie do kraju, zależnie od zmieniających się
przydziałów służbowych męża, mieszkała kolejno we Lwowie, Warszawie, Wilnie
i Częstochowie. Lata 1935-39 spędziła w Warszawie, gdzie jej mąż pełnił
funkcję Szefa Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Przez cały ten okres była
zaangażowana w prace społeczne i oświatowe wśród żołnierzy, za które została
odznaczona przez Rząd Rzeczypospolitej Złotym Krzyżem Zasługi. W 1939 odbyła
kurs Przysposobienia Kobiet do obrony kraju i w czasie kampanii wrześniowej
pełniła służbę w łączności. Po inwazji sowieckiej, z trojgiem małych dzieci
przez Rumunię przedostaje się do Paryża, a po upadku Francji - do Anglii,
skąd zostaje wysłana przez władze polskie, wraz z dziećmi, do Kanady. Po
roku otrzymuje posadę w International Labour Office (Biurze Ligi Narodów)
przeniesionym na czas wojny z Genewy do Montrealu. Pomimo ogromnych trudności
Wanda Stachiewicz potrafiła siłą swej indywidualności wniknąć jak mało
kto z Polaków w społeczeństwo kanadyjskie, nawiązać trwałe przyjaźnie z
Kanadyjczykami i wyrobić sobie uznanie i poparcie w sferach uniwersyteckich
oraz wśród osób prywatnych. Była współzałożycielką Stowarzyszenia Polskich
Uchodźców Wojennych i organizatorką popularnego cyklu wykładów o kulturze
polskiej na Uniwersytecie McGill. Gdy jesienią 1943 nastąpiło uroczyste
otwarcie oddziału Polskiego Instytutu Naukowego w Montrealu, Wanda Stachiewicz
zostaje jego sekretarzem generalnym. Zakłada wtedy Bibliotekę Polską przy
Instytucie i zostaje jej kierownikiem. Stara się o dary i subwencje, zdobywa
fundusze na zakup książek, organizuje wystawy, konkursy literackie, kiermasze
książek. Swym ogromnym zapałem pociągnęła do ofiarnej pracy wiele osób,
które przywiązywały się do biblioteki, ceniąc jej wagę, a także atmosferę
w niej panującą. Przyjaciółki pani Wandy, żony polskich oficerów, które
przybyły do Montrealu w czasie wojny uważały swoją pracę społeczną w Bibliotece
Polskiej za swój patriotyczny obowiązek i traktowały ją jako swoistą formę
udziału w toczącej się wojnie.
Po II wojnie światowej tragedie rodzinne:
śmierć męża, a wkrótce potem tragiczna śmierć syna Juliusza, profesora
wydziału mechaniki Uniwersytetu McGill i w kilka miesięcy później, jedynej
córki dr Ewy Horton, wyczerpały jej siły, ale nie załamały ducha. Niemal
do końca życia czynna była w Bibliotece, zaszczepiając młodemu pokoleniu
swój zapał do pracy dla kultury polskiej. To od niej i ja miałem sposobność
poznawać zasady funkcjonowania Biblioteki. Wanda Stachiewiczowa jest autorką
licznych artykułów umieszczonych w polskiej prasie emigracyjnej oraz kanadyjskiej,
kilku monografii historycznych w języku angielskim, a także wydanych w
1987 wspomnień "Journey, through History - Memoirs". Wanda Stachiewicz
zmarła 8 lipca 1995 roku.
Prof. Tadeusz Ludwik Romer
Drugą osobą wywodzącą się z tego
samej warstwy społecznej, która w II Rzeczypospolitej służyła ojczyźnie
na stanowiskach państwowych, a po jej upadku niezłomnie kontynuowała walkę
o wolna Polskę był profesor Tadeusz Romer. Urodzony w 1894 roku w Antonoszu
koło Kowna, w 1917 ukończył studia prawnicze i politologiczne w Lozannie
i Fryburgu. Był sekretarzem Szwajcarskiego Komitetu Generalnego Pomocy
Ofiarom Wojny w Polsce. Jesienią 1919 został osobistym sekretarzem
Romana Dmowskiego, wziął udział w konferencji wersalskiej, następnie został
Sekretarzem Polskiego Poselstwa w Paryżu. Od 1921 radca MSZ w Warszawie,
w 1928 wysłany na placówkę do Rzymu. Od 1935 poseł w Portugalii, w latach
19371941 Ambasador Polski w Japonii, potem do wiosny 1943 w ZSRR. W Japonii
pomagał polskim uciekinierom docierającym tam przez Władywostok, głównie
Żydom, którzy przyjechali z Litwy na podstawie wiz wystawionych przez japońskiego
konsula w Kownie Sugiharę i polski wywiad. Na placówce w Kujbyszewie, gdzie
bronił deportowanych przez NKWD obywateli polskich, sprzeciwiając się decyzji
sowieckiej o pozbawieniu ich polskiego obywatelstwa. Tam też odpowiedział
w imieniu Rządu Rzeczypospolitej na notę Mołotowa zrywającą jednostronnie
stosunki dyplomatyczne pomiędzy ZSRR a Polską w związku z wykryciem grobów
katyńskich. Po zakończeniu misji w ZSRR, był ministrem spraw zagranicznych
w rządzie Stanisława Mikołajczyka.
Od 1945 na emigracji, najpierw w
Londynie, później w Kanadzie, od roku 1947 profesor na Wydziale Romanistyki
Uniwersytetu McGill. Odgrywał ważną rolę w życiu intelektualnym Kanady
oraz życiu politycznym Polonii kanadyjskiej. Wraz z innymi członkami Polonii
uczestniczył w negocjacjach z władzami tutejszymi co do losów Skarbów Wawelskich
przebywających po wojnie w Kanadzie, a później odnośnie ich powrotu do
Polski. Przewodniczył w Kanadzie Skarbowi Narodowemu, instytucji gromadzącej
fundusze na działalność rządu polskiego na uchodźstwie. W latach 19631978
był prezesem Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie. Lata jego prezesury
były latami szczególnego rozwoju Instytutu.
Między innymi to za jego prezesury,
Instytut odwiedził ówczesny metropolita krakowski ksiądz kardynał Karol
Wojtyła.
Najważniejszym wydarzeniem w życiu
naukowym Instytutu był Trzeci Kongres Naukowców Polskiego Pochodzenia,
który się odbył w maju 1975 roku. Wzięło w nim udział 400 naukowców ze
wszystkich ośrodków emigracyjnych Europy, Ameryki i Australii. Przewodniczącym
Komitetu Organizacyjnego był Tadeusz Brzeziński, a wśród prelegentów nie
brakowało takich profesorów jak: Zbigniew Brzeziński, Zbigniew Fallenbuchl,
Jan Nowak Jeziorański czy Leszek Kołakowski.
Tadeusz Romer zmarł w 1978 roku.
Olga Krzyczkowska
Wieloletnia wolontariuszka i hojny
darczyńca. Z panią Wandą Stachiewicz współpracowała od samego początku
istnienia Biblioteki. Urodziła się w 1902 r. w Dębicy. Studia pedagogiczne
na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpoczęła w 1924 roku. Kontynuowała je
na Uniwersytecie Warszawskim, zakończoną w 1932 r. pracą doktorską pisaną
pod kierunkiem prof. Oskara Haleckiego.
W 1929 r. wyszła za mąż we Francji
za inżyniera Stanisława Krzyczkowskiego, współtwórcę przedwojennego lotnictwa
polskiego. Był on pierwszym dyrektorem Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu,
a tuż przed wojną dyrektorem technicznym LOT-u. Wybuch wojny zastał panią
Olgę we Lwowie, skąd przedostała się do Warszawy i tam spędziła lata okupacji.
Po wojnie Krzyczkowscy znaleźli się
w Kanadzie i osiedlili w Montrealu. Gdy Wanda Stachiewicz rozpoczęła organizować
bibliotekę, Olga Krzyczkowska znalazła się wśród pierwszej grupy wolontariuszek.
To właśnie Wanda Stachiewiczowa, która już w Kanadzie ukończyła szereg
kursów bibliotekarskich, wprowadzała Olgę w arkana wiedzy bibliotekarskiej.
Pani Olga koncentrowała się na sprowadzaniu
dla Biblioteki książek z Polski. Czyniła to dzięki gronu zaprzyjaźnionych
osób w kraju oraz członków rodziny zamieszkałych w Polsce, którzy kupowali
na jej zamówienie ciekawe, a często trudno dostępne, niskonakładowe pozycje.
Sama pani Olga również osobiście
przyjeżdżała do kraju, dokonywała zakupów, a w latach późniejszych prowadziła
także wymianę z niektórymi bibliotekami krajowymi. Osobiście przewoziła
paczki z książkami do Kanady, lub czyniły to zaprzyjaźnione z nią osoby.
Zakup książek bezpośrednio w Polsce,
przez osoby prywatne, był dla Biblioteki niezwykle opłacalny. Omijano w
ten sposób niekorzystne przeliczniki finansowe, które funkcjonowały w transakcjach
dokonywanych na przykład przez rządową Ars Polonię. W ten sposób Biblioteka
mogła nabywać książki, których zakup drogą oficjalną byłby niemożliwy ze
względu na ograniczony budżet polonijnej placówki.
Olga Krzyczkowska gromadziła dla
Biblioteki nie tylko publikacje polskie. Dbała o to, by do czytelników
trafiały wydawnictwa różnojęzyczne dotyczące Polski. Zarówno jej, jak i
Wandzie Stachiewiczowej, zależało na tym, by środowisko użytkowników Biblioteki,
w przewadze studentów i pracowników naukowych Uniwersytetu McGill, miało
szeroki dostęp do źródeł informacji o Polsce.
Pani Olga pracowała w Bibliotece
jako wolontariuszka trzydzieści pięć lat. Opuściła ukochaną Bibliotekę
w 1987 r. z powodu przeprowadzki z rodziną do Toronto. W prezencie pożegnalnym
przekazała na rzecz Funduszu Biblioteki Polskiej kwotę 10.000 dolarów.
Jej wkład finansowy nosi teraz nazwę Funduszu im. Olgi Krzyczkowskiej.
Nawet mieszkając w Toronto, jeszcze przez długie lata ofiarowywała corocznie
mniejsze kwoty na rzecz instytucji, z którą była związana. Zmarła w 2000
r. w wieku 98 lat. Pochowana została na warszawskich Powązkach obok swego
męża Stanisława.
Irena Tokarzewska-Petrusewicz
Urodzona w 1919 r. w Krakowie, była
córką Antoniny z Kondziołłów i Michała Karaszewicz-Tokarzewskiego, legionisty,
późniejszego generała, a po wrześniu 1939 roku, jednego z twórców Polskiego
Państwa Podziemnego. Pani Irena wyrastała w atmosferze patriotyzmu i służby
dla Ojczyzny, a przewodnią myślą całego jej życia była praca i pomoc dla
innych.
Po wybuchu II wojny światowej i inwazji
Polski przez wojska sowieckie, 18 września 1939 roku, Irena wraz z matką
przekroczyła granicę rumuńską, następnie przedostała się do Francji, a
później do Wielkiej Brytanii. Stamtąd, w sierpniu 1940 roku, została ewakuowana
z matką do Kanady, na polskim statku Lechistan.
Panie Tokarzewskie osiedliły się
w Montrealu, gdzie Irena poznała Stanisława Petrusewicza, wyszła za niego
za mąż i spędziła z nim ponad 50 lat, aż do jego śmierci. Ich nadzwyczaj
gościnny dom był otwarty dla wszystkich przez wiele lat. Ogrom wkładu Ireny
Petrusewicz w całą gamę organizacji polonijnych i kanadyjskich jest imponujący.
W wir pracy społecznej włączyła się zaraz po przyjeździe do Kanady, bo
już od jesieni 1940 roku była Prezesem Klubu Młodzieży przy Stowarzyszeniu
Uchodźców Polskich.
W latach 1956-1973 była Prezesem
Polskiego Klubu Zdobniczego w Polskim Klubie Rzemiosła Artystycznego przy
Stowarzyszeniu Polskim, którego celem było zainteresowanie społeczeństwa
kanadyjskiego polską sztuką dekoracyjną; organizowała coroczne wystawy
oraz brała udział w imprezach kanadyjskich i międzynarodowych. To z jej
inicjatywy powstała do dziś utrzymywana tradycja prezentacji choinek różnych
krajów w Montrealskim Muzeum Sztuki w okresie Bożego Narodzenia.
Od 1953 r. była członkiem Komitetu
Pomocy Dzieciom, a w latach 1963-64 - prezesem. Przez 10 lat była członkiem
Zarządu Kongresu Polonii Kanadyjskiej (Quebec). W roku 1966 była wiceprezesem
Kongresu. Przez 20 lat pracowała jako wolontariuszka w Bibliotece Polskiej
w Montrealu (1965-1985), a przez następne 20 lat wspierała bardzo hojnie
Bibliotekę. Była członkiem Federacji Kobiet Polskich i Montreal Council
of Women. Za pracę dla polskiej społeczności Irena otrzymała Złotą Odznakę
Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Złoty Krzyż Zasługi od rządu londyńskiego
oraz Order Zasługi Rzeczypospolitej (2000).
Była życzliwa dla ludzi, wyrozumiała,
skromna i nie narzucająca się. Jednocześnie była kobietą o silnym charakterze,
nieustępliwą w sprawach dotyczących podstawowych wartości.
W swoim testamencie pani Irena zostawiła
znaczny zapis na Bibliotekę Polską. Było to 100 tysięcy dolarów.
Marian Szot i inni
Przedstawiłem Państwu cztery życiorysy
szczególnie zasłużonych darczyńców Biblioteki Polskiej w Montrealu. Niemniej
podobnie jak w innych organizacjach polonijnych lista osób zasłużonych
dla Polonii jest długa. Pragnę nadmienić, że różne były formy pomocy dla
naszej instytucji. Były dary hojne tak jak wymieniony zapis pani Ireny,
czy coroczna dotacja 10.000 dolarów od Chełmiński Family Trust. Osobiście
najbardziej utkwiła mi w pamięci postać pana Mariana Szota, jednego z grupy
afrykańskich dzieci z Tengeru, wychowanków O. Łucjana Królikowskiego. Ten
starszy schorowany człowiek swoim ubiorem przypominający wręcz kloszarda,
przez dobrych kilka lat przynosił Bibliotece, znaczną część swojej emerytury.
Pamiętam, jak przyprowadził swojego sąsiada, Francuza, którego namówił,
aby tamten część wygranej w Totolotka (dwa tysiące dolarów) przeznaczył
na Bibliotekę. Pan Marian wypożyczał zawsze tylko po jednej książce, bo
jak opowiadał w czasie wojny jego prywatny księgozbiór spłonął i ta trauma
pozostała mu na całe życie. Jego dary zawsze były anonimowe.
Myślę, że takich dobroczyńców jakimi
szczyci się Biblioteka Polska w Montrealu, ma każda polonijna organizacja.
Powinniśmy być im wdzięczni za to, czego dokonali dla naszej emigracyjnej
społeczności, dla kultury polskiej i pamiętać o tym, że działali w warunkach
znacznie trudniejszych niż te w których nam przyszyło żyć i pracować. Naszym
obowiązkiem jest, przypominać te wyjątkowe osoby, by czas nie otoczył ich
kurtyną zapomnienia. Każdemu z tych wybitnych działaczek i działaczy z
naszej strony należy się pamięć i szacunek.
Stefan Władysiuk
Stefan Władysiuk, bibliotekarz
Biblioteki Polskiej w Montrealu
|