Zapiski ostatniego dziedzica
z Mokrska
Jesienią ubiegłego roku Biblioteka
Polska otrzymała w darze od rodziny autora książkę: Dwór nad Nidą. Zapiski
ostatniego dziedzica z Mokrska (1905-1950).
Na pierwszy rzut oka wydawała się
być jedną z wielu książek poświęconych historiom rodzinnym, książek, które
jak grzyby po deszczu pojawiały się na rynku w latach 90-tych ubiegłego
stulecia. Wydawane były przez potomków rodzin ziemiańskich, dla zachowania
ocalałych wspomnień idealizujących minioną przeszłość.
Początkowo przeczytanie jej odłożyłem
na później... Jednakże fakt, że "Dwór nad Nidą..." dotyczył historii rodziny Korwin-Szymanowskich
- znaczącej w środowisku Polonii montrealskiej rodziny znanej z hojnego
wspierania polonijnych wydarzeń kulturalnych i instytucji, w tym i Biblioteki
Polskiej, potęgował moją ciekawość i przy najbliższej okazji postanowiłem
sięgnąć po zapiski ostatniego dziedzica z Mokrska ponownie.
Dwór w Mokrsku, ok. 1920.
Już jej pierwsze strony świadczyły,
że książka różni się od innych o podobnej tematyce. W tamtych dominowały
zazwyczaj wątki personalne, informacje natury towarzyskiej w rodzaju: która
z ciotek popełniła mezalians, który z wujów przegrał w karty swoje majętności,
lub zamieszany był w jakiś skandal.
"Dwór nad Nidą" jest dokumentem pozbawionym
sensacyjnych wątków, jest konkretnym zapisem prowadzonych interesów, zysków
i strat z nimi związanych. "Mój dziadek reprezentował typ nowoczesnego
ziemianina, bardziej już biznesmena" - napisał we wstępie do książki Juliusz
Braun, były dziennikarz i polityk, wnuk po kądzieli autora zapisków.
Ostatni dziedzic z Mokrska - Michał
Korwin-Szymanowski, urodził się w 1877 r. w Łowiczu. Kształcił się w Belgii,
najpierw w elitarnej szkole katolickiej, potem w handlowej. Po powrocie
do kraju w 1902 r. rozpoczął pracę w Dąbrowie Górniczej jako urzędnik sprzedaży
i ekspedycji. Dwa lata później ożenił się, a w 1908 r. kupując folwark
Mokrsko Dolne przekształcił się w ziemianina. Dodatkowo prowadził różne
inne interesy, m.in. dom handlowy w Kielcach, kupował akcje i nieruchomości,
działał w organizacjach gospodarczych i społecznych.
Legioniści wzięli auto
Jego zapiski w sposób
lakoniczny, ale i ciekawy odnoszą się do wydarzeń politycznych w kraju
i na świecie. Pod datą 11 sierpnia 1914 r. Szymanowski zanotował:
"W Mokrsku zjawili się Austryjacy, a właściwie ťSokoliŤ i zażądali wydania
samochodu. Skonfiskowano mi samochód na rzecz tak zwanego 'Wojska Polskiego'.
Służył dowództwu Legionów Polskich. Uwieczniony został na znanym zdjęciu
z Józefem Piłsudskim i grupą oficerów przed pałacem biskupim w Kielcach."
Szymanowskiemu "rząd narodowy" miał wypłacić 6 tys. rubli, dostał równowartość
2.5 tys. i "kazali wypisać sobie kwit, że za samochód zostałem w zupełności
zapłacony". To był dopiero początek strat, jakie poniósł
podczas tej wojny.
Michał Korwin-Szymanowski, ok.
1905
|
.... |
W październiku 1914 r.
pisał: "Rosyjskie wojska zabrały drugi samochód, konie i zboże. Następnie
pruskie wojska zabrały znów konie, owies, siano, rzeczy różne".
Końca wojny Korwin-Szymanowski nie
przyjął jednak z entuzjazmem, ponieważ pojawiały się nowe zagrożenia. 13
listopada 1918 r. pisał: "Wojna zakończona już zdaje się na wszystkich
frontach, obecnie zaś wybucha na całym świecie rewolucja. Polska niby się
tworzy, ale powstaje chaos i zamieszanie". W lipcu 1920 r. notował:
"Sytuacja bardzo naprężona. Nasze wojska poniosły klęskę i cofają się
przed bolszewikami. W kraju rozlega się hasło: pod broń i wielu chętnych
spieszy w szeregi, czy jednak będzie na to czas jeszcze? Czy powstrzymamy
bolszewicką nawałę? Nie wiadomo nic!".
43-letni Korwin-Szymanowski, który
nie służył wcześniej w wojsku, nie podlegał poborowi, ale zgłosił się na
ochotnika do służby pomocniczej. Został przydzielony do sekcji rachunkowo-
kontrolnej w sztabie Ministerstwa Spraw Wojskowych. Opracował nawet projekt
zmian w aprowizacji wojska w czasie wojny, ale nie zdołał zainteresować
nim dowódców. W październiku 1920 r. zwolniony ze służby wrócił do Mokrska. |
Okres między wojnami nie był dla
dworu nad Nidą sprzyjający. Kolejne klęski nieurodzaju, zła koniunktura
gospodarcza sprawiały, że majątek przynosił straty. Jego właściciel natomiast
odnosił sukcesy w rozlicznych interesach handlowych, które
prowadził dzięki pracowitości i ekonomicznemu talentowi.
Gdy wybuchła kolejna wojna, dziedzic
z Mokrska kończył 62 lata. Na front poszedł jego syn Jan, który po bitwie
pod Brzezinami 8 września został uznany za poległego i pośmiertnie odznaczony
krzyżem Virtuti Militari. Okazało się jednak, że przeżył, trafił do sowieckiej
niewoli, z której udało mu się uciec.
Komuniści wzięli wszystko
W grudniu 1939 r. w swoich zapiskach
Michał Korwin-Szymanowski szacował, że w czasie I wojny światowej stracił
75 proc. swojego i żony majątku, a "teraz prawdopodobnie reszta pójdzie
i wysiłki całego mojego życia pójdą na marne".
Stało się to w styczniu 1945
r., kiedy to majątek Mokrsko Dolne przez władzę ludową "został
skonfiskowany i upaństwowiony, następnie rozparcelowany". Korwin-Szymanowski
wyliczał: "Poza ziemią zostało skonfiskowane wszystko: zboże i zapasy w
spichrzu, w magazynach, spiżarniach. Wszystkie narzędzia rolnicze i pojazdy,
wszystek inwentarz żywy i martwy (...) Konie wszystkie wzięli Niemcy. Krowy,
jałowiznę, cielęta i świnie zabrała Czerwona Armia. Wiele rzeczy przy pogromie
domu zostało zniszczone i spalone". I podsumował: "Tak się skończyła ciężka
moja praca na roli trwająca przeszło 40-ci lat".
Zmuszony do opuszczenia Mokrska, Korwin-Szymanowski
zamieszkał w wynajętym mieszkaniu w Kielcach.
22 lipca 1945 r. wysłał memoriał
w sprawie zagospodarowania Ziem Zachodnich kierowany do "Pana Prezesa
Rady Ministrów w Warszawie". Pisze w nim, że osobiście wybrał się "nad
Odrę i Nissę", a to, co widział oraz dowiedział się, doprowadziło go
"do przeświadczenia, że niestety akcja cała nie jest zbyt dobrze w szczegółach
opracowana i zorganizowana". Zwraca się m.in. o ujęcie "w silne ręce"
prac żniwnych, co z punktu widzenia gospodarczego jest najpilniejsze. I
deklaruje, że gdyby mógł być w czymś użyteczny, to jest do dyspozycji,
choć zastrzega, że jest już niemłody. "Jeszcze raz zapewniam Pana, Panie
Premierze, że pismo moje nie jest żadną krytyką i nie ma na celu niczego
innego jak dobra Polski" - kończy ten memoriał, na który nie otrzymał
żadnej odpowiedzi.
Prawie trzy i pół roku później notuje:
"I stało się coś, czego zupełnie nie mogę zrozumieć. Ja, człowiek 72-letni,
stojący z dala od wszelkiej polityki, zajmujący się obecnie literalnie
niczem, trochę bawiący się w pisanie pamiętników, dnia 9 grudnia 1948 r.
doznaję wstrząsu takiego jak rewizja mego mieszkania przez UB poszukujących
broni, ulotek i waluty".
Śledztwo, w którym był podejrzewany
o handel tymi przedmiotami umorzono "z braku dowodów winy"
po 3 miesiącach. Odbiło się to jednak na jego zdrowiu.
W ostatnich miesiącach życia Michał
Korwin-Szymanowski zabiegał o zwolnienie z więzienia syna Jana, którego
oskarżono o nielegalne posiadanie broni. Nie doczekał jego uwolnienia,
zmarł 28 września 1950 r. w Częstochowie. Zgodnie ze swoją wolą pochowany
został na cmentarzu w Łowiczu.
Zapiski Michała Korwin-Szymanowskiego
to wyjątkowy dokument ukazujący na przykładzie losów właściciela niewielkiego
majątku, ostatni okres istnienia polskiego ziemiaństwa, klasy szczególnie
zasłużonej dla rozwoju II Rzeczypospolitej. Był to, niespełna pół wieku
trwający, okres - czas rewolucji i wojen, przemian społecznych i politycznych,
gdy polska rzeczywistość uległa całkowitej zmianie.
Po II wojnie światowej ziemiańska
klasa społeczna przestała istnieć.
W zapiskach znajdujemy opis licznych
decyzji finansowych, kłopotów i sukcesów związanych z gospodarowaniem majątkiem.
Mokrsko to dla autora warsztat pracy, ale też centrum życia rodziny, radości
i smutków. Pisał: "Coraz bardziej czuję się z nim związany. Wszystko,
co tu jest, sam skonstruowałem, pobudowałem, zasadziłem i zorganizowałem".(...)
"Pieniądz jest konieczną dźwignią
dobro bytu, spokoju i niezależności. Sam pieniądz szczęścia nie daje, może
jednak do osiągnięcia szczęścia pomagać. Trzeba więc szanować pieniądz,
rachunki ściśle prowadzić, często bilans majątku robić i odpowiednio do
wyniku tego bilansu postępować". Te słowa, zapisane w testamencie,
mogą stanowić podsumowanie życia ostatniego dziedzica z Mokrska.
|
.... |
Michał Korwin-Szymanowski
"Dwór nad Nidą. Zapiski ostatniego
dziedzica z Mokrska (1905-1950)".
Wydawnictwo Nieoczywiste, Warszawa
2021
Do wypożyczenia w Bibliotece Polskiej.
Gorąco zachęcam do jej lektury.
Stefan Władysiuk |
Stefan Władysiuk - bibliotekarz
Biblioteki Polskiej w Montrealu
|