.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Zapiski ostatniego dziedzica z Mokrska 

Jesienią ubiegłego roku Biblioteka Polska otrzymała w darze od rodziny autora książkę: Dwór nad Nidą. Zapiski ostatniego dziedzica z Mokrska (1905-1950).

Na pierwszy rzut oka wydawała się być jedną z wielu książek poświęconych historiom rodzinnym, książek, które jak grzyby po deszczu pojawiały się na rynku w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Wydawane były przez potomków rodzin ziemiańskich, dla zachowania ocalałych wspomnień idealizujących minioną przeszłość.

Początkowo przeczytanie jej odłożyłem na później... Jednakże fakt, że "Dwór nad Nidą..." dotyczył historii rodziny Korwin-Szymanowskich - znaczącej w środowisku Polonii montrealskiej rodziny znanej z hojnego wspierania polonijnych wydarzeń kulturalnych i instytucji, w tym i Biblioteki Polskiej, potęgował moją ciekawość i przy najbliższej okazji postanowiłem sięgnąć po zapiski ostatniego dziedzica z Mokrska ponownie.

Dwór w Mokrsku, ok. 1920. 

Już jej pierwsze strony świadczyły, że książka różni się od innych o podobnej tematyce. W tamtych dominowały zazwyczaj wątki personalne, informacje natury towarzyskiej w rodzaju: która z ciotek popełniła mezalians, który z wujów przegrał w karty swoje majętności, lub zamieszany był w jakiś skandal.

"Dwór nad Nidą" jest dokumentem pozbawionym sensacyjnych wątków, jest konkretnym zapisem prowadzonych interesów, zysków i strat z nimi związanych. "Mój dziadek reprezentował typ nowoczesnego ziemianina, bardziej już biznesmena" - napisał we wstępie do książki Juliusz Braun, były dziennikarz i polityk, wnuk po kądzieli autora zapisków.

Ostatni dziedzic z Mokrska - Michał Korwin-Szymanowski, urodził się w 1877 r. w Łowiczu. Kształcił się w Belgii, najpierw w elitarnej szkole katolickiej, potem w handlowej. Po powrocie do kraju w 1902 r. rozpoczął pracę w Dąbrowie Górniczej jako urzędnik sprzedaży i ekspedycji. Dwa lata później ożenił się, a w 1908 r. kupując folwark Mokrsko Dolne przekształcił się w ziemianina. Dodatkowo prowadził różne inne interesy, m.in. dom handlowy w Kielcach, kupował akcje i nieruchomości, działał w organizacjach gospodarczych i społecznych.   
 
Legioniści wzięli auto 

Jego zapiski   w sposób lakoniczny, ale i ciekawy odnoszą się do wydarzeń politycznych w kraju i na świecie. Pod datą 11 sierpnia 1914 r. Szymanowski zanotował: "W Mokrsku zjawili się Austryjacy, a właściwie ťSokoliŤ i zażądali wydania samochodu. Skonfiskowano mi samochód na rzecz tak zwanego 'Wojska Polskiego'. Służył dowództwu Legionów Polskich. Uwieczniony został na znanym zdjęciu z Józefem Piłsudskim i grupą oficerów przed pałacem biskupim w Kielcach." Szymanowskiemu "rząd narodowy" miał wypłacić 6 tys. rubli, dostał równowartość 2.5 tys. i "kazali wypisać sobie kwit, że za samochód zostałem w zupełności zapłacony".  To był dopiero początek strat, jakie poniósł podczas tej wojny.  
 

Michał Korwin-Szymanowski, ok. 1905

.... W październiku 1914 r. pisał: "Rosyjskie wojska zabrały drugi samochód, konie i zboże. Następnie pruskie wojska zabrały znów konie, owies, siano, rzeczy różne".  
  
Końca wojny Korwin-Szymanowski nie przyjął jednak z entuzjazmem, ponieważ pojawiały się nowe zagrożenia. 13 listopada 1918 r. pisał: "Wojna zakończona już zdaje się na wszystkich frontach, obecnie zaś wybucha na całym świecie rewolucja. Polska niby się tworzy, ale powstaje chaos i zamieszanie". W lipcu 1920 r. notował: "Sytuacja bardzo naprężona. Nasze wojska poniosły klęskę i cofają się przed bolszewikami. W kraju rozlega się hasło: pod broń i wielu chętnych spieszy w szeregi, czy jednak będzie na to czas jeszcze? Czy powstrzymamy bolszewicką nawałę? Nie wiadomo nic!".   

43-letni Korwin-Szymanowski, który nie służył wcześniej w wojsku, nie podlegał poborowi, ale zgłosił się na ochotnika do służby pomocniczej. Został przydzielony do sekcji rachunkowo- kontrolnej w sztabie Ministerstwa Spraw Wojskowych. Opracował nawet projekt zmian w aprowizacji wojska w czasie wojny, ale nie zdołał zainteresować nim dowódców. W październiku 1920 r. zwolniony ze służby wrócił do Mokrska.  

 
Okres między wojnami nie był dla dworu nad Nidą sprzyjający. Kolejne klęski nieurodzaju, zła koniunktura gospodarcza sprawiały, że majątek przynosił straty. Jego właściciel natomiast odnosił sukcesy w rozlicznych interesach handlowych, które prowadził dzięki pracowitości i ekonomicznemu talentowi.
 
Gdy wybuchła kolejna wojna, dziedzic z Mokrska kończył 62 lata. Na front poszedł jego syn Jan, który po bitwie pod Brzezinami 8 września został uznany za poległego i pośmiertnie odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Okazało się jednak, że przeżył, trafił do sowieckiej niewoli, z której udało mu się uciec.   
 
Komuniści wzięli wszystko  

W grudniu 1939 r. w swoich zapiskach Michał Korwin-Szymanowski szacował, że w czasie I wojny światowej stracił 75 proc. swojego i żony majątku, a "teraz prawdopodobnie reszta pójdzie i wysiłki całego mojego życia pójdą na marne".   
 Stało się to w styczniu 1945 r., kiedy to majątek Mokrsko Dolne przez władzę ludową "został skonfiskowany i upaństwowiony, następnie rozparcelowany". Korwin-Szymanowski wyliczał: "Poza ziemią zostało skonfiskowane wszystko: zboże i zapasy w spichrzu, w magazynach, spiżarniach. Wszystkie narzędzia rolnicze i pojazdy, wszystek inwentarz żywy i martwy (...) Konie wszystkie wzięli Niemcy. Krowy, jałowiznę, cielęta i świnie zabrała Czerwona Armia. Wiele rzeczy przy pogromie domu zostało zniszczone i spalone". I podsumował: "Tak się skończyła ciężka moja praca na roli trwająca przeszło 40-ci lat".   
  
Zmuszony do opuszczenia Mokrska, Korwin-Szymanowski zamieszkał w wynajętym mieszkaniu w Kielcach. 

22 lipca 1945 r. wysłał memoriał w sprawie zagospodarowania Ziem Zachodnich kierowany do "Pana Prezesa Rady Ministrów w Warszawie". Pisze w nim, że osobiście wybrał się "nad Odrę i Nissę", a to, co widział oraz dowiedział się, doprowadziło go "do przeświadczenia, że niestety akcja cała nie jest zbyt dobrze w szczegółach opracowana i zorganizowana". Zwraca się m.in. o ujęcie "w silne ręce" prac żniwnych, co z punktu widzenia gospodarczego jest najpilniejsze. I deklaruje, że gdyby mógł być w czymś użyteczny, to jest do dyspozycji, choć zastrzega, że jest już niemłody. "Jeszcze raz zapewniam Pana, Panie Premierze, że pismo moje nie jest żadną krytyką i nie ma na celu niczego innego jak dobra Polski" - kończy ten memoriał, na który nie otrzymał żadnej odpowiedzi.   
  
Prawie trzy i pół roku później notuje: "I stało się coś, czego zupełnie nie mogę zrozumieć. Ja, człowiek 72-letni, stojący z dala od wszelkiej polityki, zajmujący się obecnie literalnie niczem, trochę bawiący się w pisanie pamiętników, dnia 9 grudnia 1948 r. doznaję wstrząsu takiego jak rewizja mego mieszkania przez UB poszukujących broni, ulotek i waluty".  

Śledztwo, w którym był podejrzewany o handel tymi przedmiotami umorzono "z braku dowodów winy" po 3 miesiącach. Odbiło się to jednak na jego zdrowiu.  
 
W ostatnich miesiącach życia Michał Korwin-Szymanowski zabiegał o zwolnienie z więzienia syna Jana, którego oskarżono o nielegalne posiadanie broni. Nie doczekał jego uwolnienia, zmarł 28 września 1950 r. w Częstochowie. Zgodnie ze swoją wolą pochowany został na cmentarzu w Łowiczu. 
   
Zapiski Michała Korwin-Szymanowskiego to wyjątkowy dokument ukazujący na przykładzie losów właściciela niewielkiego majątku, ostatni okres istnienia polskiego ziemiaństwa, klasy szczególnie zasłużonej dla rozwoju II Rzeczypospolitej. Był to, niespełna pół wieku trwający, okres - czas rewolucji i wojen, przemian społecznych i politycznych, gdy polska rzeczywistość uległa całkowitej zmianie. 

Po II wojnie światowej ziemiańska klasa społeczna przestała istnieć.

W zapiskach znajdujemy opis licznych decyzji finansowych, kłopotów i sukcesów związanych z gospodarowaniem majątkiem. Mokrsko to dla autora warsztat pracy, ale też centrum życia rodziny, radości i smutków. Pisał: "Coraz bardziej czuję się z nim związany. Wszystko, co tu jest, sam skonstruowałem, pobudowałem, zasadziłem i zorganizowałem".(...)

"Pieniądz jest konieczną dźwignią dobro bytu, spokoju i niezależności. Sam pieniądz szczęścia nie daje, może jednak do osiągnięcia szczęścia pomagać. Trzeba więc szanować pieniądz, rachunki ściśle prowadzić, często bilans majątku robić i odpowiednio do wyniku tego bilansu postępować". Te słowa, zapisane w testamencie, mogą stanowić podsumowanie życia ostatniego dziedzica z Mokrska.
 
 
.... Michał Korwin-Szymanowski 

"Dwór nad Nidą. Zapiski ostatniego dziedzica z Mokrska (1905-1950)". 

Wydawnictwo Nieoczywiste, Warszawa 2021   
 
Do wypożyczenia w Bibliotece Polskiej.  
Gorąco zachęcam do jej lektury.
 

Stefan Władysiuk

 


Stefan Władysiuk - bibliotekarz Biblioteki Polskiej w Montrealu
 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ