Sybiraczka, weteranka,
patriotka
|
.... |
Leokadia Kacpura-Cieślak
urodziła się 29 czerwca 1925 r. Jej ojciec, Franciszek, był legionistą
w czasie I wojny światowej, a potem walczył z bolszewikami w bitwie o Warszawę
1920 r., gdzie został ranny.
Jako żołnierz- osadnik osiedlił się
w polskiej kolonii w Święcicy Wielkiej, powiat wołkowyski, obecnie Białoruś.
Założył tam rodzinę, w której, urodziła się Leokadia i jej rodzeństwo.
W czerwcu 1939 r. Leokadia z bardzo
dobrymi ocenami ukończyła szkołę podstawową, zamierzała kontynuować naukę
w Wołkowysku. Wybuch wojny zniweczył wszystkie plany rodziców i marzenia
Leokadii o dalszej nauce. Przyszłość okazała się jedną, wielką tragedią.
10 lutego 1940 r. o godzinie 9:30
rano, gdy mróz dochodził do - 40C, a śniegu napadało około metra, całą
rodzinę zaskoczyła grupa NKWD. Z karabinami w rękach, stawiając ojca pod
ścianą i ponaglając matkę do szybkiego ubierania dzieci, załadowali całą
rodzinę na czekające już sanie. Najmłodszy brat miał dwa latka. |
Dowieziono ich do stacji Wiardowicze.
Z przerażeniem zobaczyli bydlęce wagony i długi szereg sań, pełnych wywożonych
ludzi, swoje ciocie i wujków, sąsiadów, także rodziny z innych miejscowości.
Tymi wagonami powieziono niewinnych ludzi w nieznane, nikt nie wiedział,
dokąd, po co i za co.
Następną większą stacją był Smoleńsk,
a potem okolice Archangielska, stacja Malinówka. Tam właśnie w lasach archangielskich,
o głodzie, w chorobach i ciężkiej pracy przy wyrębie lasu, tracąc najstarszego
z synów na tyfus, rodzina przetrwała dwa lata.
Po ogłoszeniu przez władze sowieckie
amnestii dla Polaków osadzonych w obozach ojciec Leokadii zgłasza rodzinę
do transportu na południe, aby dotrzeć do punktów zbornych, gdzie tworzyła
się Armia Polska, pod dowództwem generała Władysława Andersa.
Powtórnie ruszają w bydlęcych wagonach,
już jako "wolni ludzie", tym razem w kierunku Kazachstanu. Głód jest straszny,
mróz trzyma, gehenna rodzin nie ma końca.
W czasie podróży, na stacji Mołotow,
gdzie zatrzymał się transport, Polacy w poszukiwaniu czegokolwiek do jedzenia,
otwierają wagon jadący z zaopatrzeniem na front. Były tam worki z sucharami.
Leokadia, dowiedziawszy się o tym, pobiegła, aby wziąć trochę tego spragnionego
suchego chleba. Matka była już wówczas umierająca, ojciec chory, ledwie
się poruszał, rodzeństwo wycieńczone głodem.
Sowieci jednak czuwali. Wpadli
do wagonów, przeprowadzili rewizję, zabrali resztę sucharów, wszystkich
aresztowali w tym Leokadię i jej ojca Franciszka. Przesłuchano oboje jak
największych zbrodniarzy. Leokadii cudem udało się przekonać prowadzącego
śledztwo, że ojciec jest niewinny. Miała wówczas 16 lat.
Została osądzona i skazana na 3 lata
łagrów. Rodziców już nigdy nie zobaczyła. Przewieziono ją do Swierdłowska,
gdzie siedziała w więzieniu z ruskimi przestępcami. Po miesiącu przewieziono
ją do Tomska, do łagru dla młodocianych. Po dwa i pół roku, zimą 1945 r.
zwolniono ją z łagru i przewieziono do Nowosybirska, gdzie pracowała ciężko
w fabryce-szwalni. Mieszkała wówczas w przyfabrycznym internacie.
W Nowosybirsku dowiedziała się o
utworzeniu Związku Polaków w tym mieście. Po zakończeniu wojny 9 maja 1945
r., Związek Polaków rozpoczął starania o organizację powrotu rodaków do
Ojczyzny.
W maju 1946 roku Leokadia wraca do
Polski, zamieszkuje na Ziemiach Odzyskanych w Szczecinie. Kontynuuje poszukiwanie
swoich najbliższych, które rozpoczęła już w Nowosybirsku, oczywiście bez
skutku.
W listopadzie otrzymuje szczęśliwą
wiadomość od dalszej rodziny, że trójka jej rodzeństwa żyje - Stasia, Bolek,
i Marian znajdują się w obozie dla uchodźców w Valivade, w Indiach, pod
opieką ojca Lucjana Królikowskiego. Nic nie wie o rodzicach i 10-letniej,
w chwili wywózki, siostrze Eugenii. Cudem zdobywa adres do Valivade i rozpoczyna
korespondencję z utraconym rodzeństwem.
W 1949 roku wychodzi za mąż, za Władysława
Wojtania. Mają dwójkę dzieci: Danutę i Henryka. Pracuje w szkole podstawowej,
jest intendentką. Bardzo dużo pracuje społecznie, pomaga biednym ludziom,
opiekuje się zaniedbanymi dziećmi.
W roku 1967 umiera mąż Władysław.
Utrzymanie rodziny spada na barki Leokadii, jest jej bardzo ciężko. Córka
rozpoczyna studia na Politechnice Szczecińskiej, syn uczy się w szkole
średniej.
Latem 1973 r. na zaproszenie rodzeństwa
- (Stasia, Bolek i Marian mieszkają w Montrealu) - przylatuje do Kanady.
Po 33 latach od tego strasznego momentu na stacji Mołotow, może zobaczyć
i uściskać trójkę swojego rodzeństwa. W roku 1974 wychodzi ponownie
za mąż w Montrealu, za Józefa Cieślaka i zostaje na stałe w Kanadzie.
Do Związku Weteranów Polskich im.
Marszałka Józefa Piłsudskiego wstępuje w r. 1978, za rekomendacją męża.
Wiele lat pracuje w Zarządzie, prowadząc sekretariat, pisząc protokoły
zebrań. Pracuje również w Komisji Opieki - odwiedza chorych weteranów w
domach, szpitalach i w Polskim Instytucie. Organizuje bingo, drobne okolicznościowe
upominki i życzenia.
Ostatnie lata swojego życia spędziła
w Instytucie Polskim im. Marii Curie - Skłodowskiej, gdzie miała zapewnioną
wspaniałą opiekę i bliski kontakt ze swoją siostrą Stanisławą oraz z córką
Danutą i z całą swoją rodziną.
Cześć jej pamięci!
Opracowanie: Jolanta Walkowiak na
podstawie życiorysu napisanego przez Leokadię Kacpura - Cieślak.
|