.
NUMER 3 / SIERPIEŃ 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Dziedziczka  

"Nie wiem jak wielu z nas zdaje sobie sprawę z faktu, że 40% obywateli Stanów nie jest w stanie pokryć jakiegoś nagłego wydatku w wysokości czterystu dolarów (!). Jeśli coś takiego im się przydarzy, wtedy muszą zaciągnąć dług albo coś swojego sprzedać." Słowa te pochodzą z wywiadu dla kanału Yahoo udzielonego przez Abigail Disney, dziedziczkę ogromnej fortuny swojego dziadka Walta Disneya i jego brata Roya, twórców m.in. słynnych filmów rysunkowych, a także właścicieli lunaparków i terenów rekreacyjnych opatrzonych wspólną, znaną na całym świecie, nazwą Disneyland, Nie tak dawno, na zaproszenie jednego z pracowników obsługi, Abigail odwiedziła incognito park disneyowski w kalifornijskim mieście Anaheim i tam na miejscu zapoznała się z warunkami pracy. Z tego, że są one dość surowe, zdawała sobie sprawę, ale żeby aż tak? "...Mój ojciec i dziadek szanowali ciężką pracę nawet tego członka naszej ekipy, który zbiera z chodnika śmieci i rozdeptaną gumę do żucia. To dzięki takim jak on, nasi goście wchodzą każdego ranka do czystego, schludnego parku."  Kiedyś, przypomina pani Disney - ok. 50 lat temu - tacy ludzie byli na pełnym etacie, z emeryturą i różnymi świadczeniami, ale to już zapomniana przeszłość. Może się to niektórym wydać sentymentalnym kaprysem, ale pewnego wiosennego dnia Abigail Disney - trzeba przyznać, w przebraniu - stanęła w pikiecie pracowników obsługi korporacji Disneya upominając się o godne, ludzkie wynagrodzenie za dobrze wykonywaną ciężką pracę. 


            
Abigail Disney chętnie przyznaje, że pochodzi z bardzo konserwatywnej rodziny, ale tę nić zerwała szybko z chwilą pójścia na studia. Przyznaje, że jeszcze w domu jej zachowanie nie całkiem pasowało do stereotypu. "Próbowano każdego z nas dopasować do jakiejś foremki czy szablonu. Ze mną się to nie udawało. Pójście na studia odczuwałam jak wypuszczenie z więzienia." Okres studenckich protestów i demonstracji, w przypadku dziedziczki rodu Disneyów, właściwie nigdy się nie skończył. Na pytanie dziennikarki, dlaczego Abigail tak bardzo krytykuje fakt posiadania ogromnej fortuny, pada odpowiedź przecząca: "Ależ ja nie krytykuję samego faktu bycia bogatym. Tylko nie mam komfortu psychicznego, jak pomyślę o tej rozbieżności między ludźmi - faktycznie przepaści bez dna dzielącej nas wszystkich".
             
Po akcji protestacyjnej w Anaheim dyrektor zarządzający korporacją Bob Iger otrzymał od współwłaścicielki długi list e-mailowy. Jego główna treść mieści się w trzech zdaniach: "Jest pan świetnym managerem, może najlepszym w Ameryce. Ma pan w rękach ogromną władzę pozostawienia tej cząstki świata, która od pana zależy w lepszym stanie. Czy zdaje pan sobie sprawę, że pana zarobki są przeszło tysiąc razy wyższe niż pracowników korporacji Disneya na najniższym szczeblu?" - Dostała pani odpowiedź? - pyta prowadząca wywiad. - Do dzisiaj nie - odpowiada Abigail. Każdy, kto ją zna, wie, że jej głównym postulatem jest znaczące obcięcie premii (tych osławionych "bonusów") na szczytach piramidy korporacyjnej i jednoczesne podwyższenie zarobków najgorzej zarabiającym członkom personelu. W przypadku Boba Igera ostatni wypłacony mu "bonus" wyniósł 66,5 miliona dolarów. Wyliczono, że nawet gdyby te premie obciąć o 50%, to i tak ludzie na szczytach korporacji zgarnęli by miliony. O co więc im chodzi? W dużym stopniu - obawiają się naruszenia systemu działającego jak zegarek szwajcarski co najmniej od trzystu lat. Zarówno oni jak i my, wszyscy znamy tę teorię, co się stanie z piramidą, jeśli wyjąć tylko jeden klocek na dole. Niezależnie od jej działalności filantropijnej i charytatywnej Abigail Disney jest już uznanym twórcą filmów dokumentalnych i krytykiem filmowym, poruszającym w swej twórczości temat rosnących prawie wszędzie nierówności społecznych.  
            
Nasza miliarderka, od dawna zaliczająca sama siebie do progresywnego skrzydła partii Demokratów, idzie w swych pomysłach dalej. Niedawno, dołączyła do akcji George’a Sorosa i dwunastu rodzin miljarderskich, wystosowując list otwarty do IRS czyli Urzędu Skarbowego USA z prośbą o podwyższenie swoich podatków. "Mam więcej niż mi potrzeba" - mówi z przekonaniem pani Disney. "Nasz system podatkowy potrzebuje strukturalnej zmiany." Choć już od dawna nie jest dwudziestolatką, surowo ocenia głównych kandydatów demokratycznych na fotel prezydenta Joe Bidena i Bernie Sandersa. Wydają się jej jak z innej epoki, a w związku z tym nie waha się mówić, "W roku 2020 będziemy potrzebować kogoś młodego, nowego i całkiem innego. To jest konieczność."
 

Michał Stefański


Michał Stefański - dziennikarz radiowy i prasowy, amerykanista. Od ponad 25 lat felietonista w polskojęzycznych programach radiowych w wieloetnicznej stacji CFMB 1280 AM w Montrealu. Jego artykuły i komentarze ukazywały się na łamach Gazety Wyborczej, dziennika polonijnego - Gazeta w Toronto i montrealskiego Biuletynu Polonijnego. Ma kotkę Zuzię.


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ