.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Jest dobrze

...ale nie beznadziejnie. Niestety nie ja wymyśliłam ten piękny tytuł, pozwoliłam sobie go pożyczyć od " Przeglądu Technicznego", którego dziennikarzom przed laty często udawało się przemycić artykuły krytyczne wobec ówczesnej władzy.

Jest dobrze, bo 11 500 090 Polaków uśmiecha się radośnie, ciesząc się z wyniku wyborów, a przecież istnieje jeszcze grupa sympatyków koalicji demokratycznej, którzy z jakichś powodów głosować nie mogli. I teraz możemy sobie nucić pod nosem: "Wesoły nam dziś dzień nastał, którego z nas każdy żądał...", przeplatając to okrzykami radości "Alleluja", choć to nie te święta.
     

Frekwencja była wyjątkowo wysoka, rodacy natchnieni duchem solidarności, życzliwi i uprzejmi, a wszystkie serca zdobyła "Mania Smaku" - pizzeria z Wrocławia, której właściciel, na widok trzęsącej się z zimna kolejki do lokalu wyborczego w środku nocy ściągnął załogę, uruchomił produkcję i częstował świeżutką pizzą niezłomnych wyborców. Zresztą nie tylko on, ludzie przynosili kanapki i napoje z całego serca wspierając kolejkowiczów. Oddano 21 569 673 ważne głosy, sam PAD łaskawie pochwalił frekwencję. Ci ludzie nie dla pana tam stali, panie prezydencie!
    
Do tej beczki miodu łyżkę dziegciu dodał tenże Andrzej Duda, zwany przez jednych prezydentem, a przez innych długopisem, który jak zwykle wsparł PiS, powierzając Mateuszowi Morawieckiemu misję utworzenia rządu. Kiedy obserwuję działalność Morawieckiego, przypomina mi się premier Australii Harold Hold, zjedzony w 1967 roku przez rekina i komentarz Jerzego Waldorfa: "A u nas tylko dorsze..." Pinokio oczywiście rządu stworzyć nie mógł, za krótki jest na to, no i nie ma ludzi do tego. Jak mówił pewien właściciel tartaku "taki duży zakład, a rąk do pracy brakuje." Chociaż gdyby Morawiecki zarządzał polską gospodarką równie skutecznie jak swoimi prywatnymi finansami to niechby sobie rządził...
      
Po wyborach okazało się, że PiSowi brakuje 37 posłów. Partyjny aktyw musiał rozpocząć akcję dywersyjną, doszło do tego, że pisowcy czaili się w kuluarach, na schodach, w toaletach, czyhając na posłów koalicji, próbując ich podkupić i przeciągnąć na stronę PiS. Najbardziej atakowany był PSL - partia obciążona grzechem koniunkturalności. Kosiniakowi-Kamyszowi obiecano podobno miejsce na Wawelu, komplet garnków Thermomix z dodatkową patelnią, pościel w koniczynkę i karnet na występy Zenka Martyniuka. Bezskutecznie, żaden z posłów koalicji nie zamienił honoru na honorarium.
     
A aktyw PiS-u już tyle się przecież nadreptał, jeszcze przed wyborami, zdając sobie sprawę, że zwolenników rządu ubywa, przybywa natomiast przeciwników. Rzucono więc hasło: " Z miłości do Polski' i wyposażeni w wytyczne od partii i rządu politycy PiS niezmordowanie jeździli od gminy do gminy, biorąc udział w różnych imprezach jak przegląd sikawek w Bolesławcu, dzień dzika, żniwa łowickie, odpust w Turze czy festiwal lawendowych ferm w Uniejowie.
    
Wszędzie trzeba było z przychylnym wojewodą czy starostą się przytulić, zatańczyć z kołem gospodyń wiejskich, skosztować specjałów miejscowej kuchni, z wójtem i sołtysem zakąsić, no i z miejscowym plebanem fotkę sobie strzelić, wystąpić w lokalnych mediach i uścisnąć setki dłoni. A przede wszystkim trzeba było przekonywać ludzi, że dobra władza o nich dba i obiecać pieniądze na drogi, szkoły, oczyszczalnie ścieków i remonty zabytków.

Śmiesznie było w Woli Rędzińskiej, gdzie piknik zaczął się meczem piłki nożnej w którym zagrali m.in. minister sportu - Kamil Bortniczak i wiceminister spraw zagranicznych - Arkadiusz Mularczyk. A chwilę potem sam prezes zaatakował Platformę Obywatelską "chłopców w krótkich majteczkach, którzy nie dojrzeli do władzy, zajmując się piłka nożną, piciem wina i paleniem cygar”. Czyli haratanie w gałę przez pisowskich ministrów stoi moralnie wyżej niż w wykonaniu Tuska.
     
Duży ruch był też w kościołach i miejscach kultu. Minister Sasin np. podarował Tadeuszowi Rydzykowi miecz z czasów pierwszych Piastów. Ale co ja będę sobie pióro strzępić, oddajmy głos poecie. Tomasz Jastrun odnotował w "Przeglądzie": "Na Jasnej Górze prezes i jego klan kołyszą się tanecznie w rytm nabożnych pieśni. Tańczy podobny do Shreka opasły Sasin, tańczy szparagowaty Błaszczak, tańczy zwalisty Czarnek, prezes jak piłeczka w środku przebiera nóżkami. Kuriozalny widok! I triumfujący ojciec dyrektor, który dostaje od PiS historyczny miecz, wart ćwierć miliona złotych."
    
Tak na oko Kaczyński zapłacił Rydzykowi z naszych pieniędzy prawie pół miliarda, czyli pół dużej bańki, żeby tylko jego ołtarz stał murem za pisowskim frontem czyli jakieś 2000 mieczy poszło do Torunia. Kiedyś Betlejem teraz Bentleyem. 

Mam nadzieję, że za te wszystkie niebotyczne wynagrodzenia, nagrody, jarmarki i dary ktoś zostanie rozliczony.
     
Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu co prawda zapewniał, że: "Nasz prezes jest bardzo skromnym człowiekiem, a ogromna większość z nas ciężko pracuje i nie chce dla siebie żadnych przywilejów."
      
No i jakoś sobie radzą, taki na przykład skromny prezes NBP Adam Glapiński. Jego pensja wynosi o połowę więcej niż pensja szefa amerykańskiego banku centralnego, czyli Fedu. A przecież zarobki w Polsce są niższe niż w USA. Widocznie kompetencje Glapińskiego są znacznie wyższe, bo to sztuka wyjmować, nie dokładając.
      
Na pierwszym historycznym posiedzeniu nowego Sejmu, w dniu 13 listopada głos zabrały oba, że tak powiem organy władzy i administracji, czyli prezydent Duda i "premier" Morawiecki. Jakież to było wzruszające! Obaj ćwierkali do nowo zaprzysiężonych posłów, uświadamiając im, jakimi zasadami powinni się kierować, podkreślając obowiązek lojalności wobec państwa i obywateli, dywagowali o honorze, uczciwości i o wszystkich tych walorach, których brakowało partii rządzącej przez ostatnich osiem lat.
    
Posłowie koalicji reagowali salwami śmiechu na te krasomówcze uniesienia, szczególnie słuchając o konieczności współpracy, porozumienia, wspólnych inicjatywach.
     
Te zachęty nie zrobiły niestety żadnego wrażenia na Bredzisławie Kaczyńskim, który w przerwie ujawnił dziennikarzom, że Tusk to przecież Niemiec i z całą pewnością odbierze Polsce suwerenność. No cóż, prezes ma podstawy do obaw, bo sprzed domu zniknie policja, schodów też przestaną pilnować, a na Wawel trzeba będzie piechotką z parkingu posuwać...
Takiego scenariusza "zbawca narodu” na pewno nie przewidywał. A właśnie... widziałam przezabawny rysunek: oto prezes wpatruje się w ekran, na którym widnieje osiem charakterystycznych gwiazdek w znanej konfiguracji, czyli pięć plus trzy i główkuje... "tylko dlaczego kochać jest przez samo h”? 

Okres rządów PiS zapisze się jako jeden z najczarniejszych. To czas niespotykanego dotąd złodziejstwa i afer, kpina z prawa, parodia sprawiedliwości i dewaluacja wartości. 
Rozebranie niesławnych barierek przed Sejmem w nocy z 13 na 14 listopada, w czym ochoczo wzięli udział przechodnie, jest symbolem nowego ładu i lepszej przyszłości.
Ale to nie opozycja pogoniła kota PiS-owi tylko my-Naród. I każda kolejna władza powinna o tym wiedzieć i pamiętać.
 

Danuta Owczarz-Kowal


Danuta Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista.

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ