PRIMAVERA
Primavera, Wiosna, Printemps,
Spring - we wszystkich językach w słowie tym rozbrzmiewa radość, lekkość,
nadzieja. Wiosna to odrodzenie natury po zimie, obudzenie się do nowego
życia, to święto rozwoju, wybuch energii twórczej. Zachwycające zjawiska
natury - rozwój na drzewach pąków w liście, kwitnienie krzewów i bogactwo
kwiatów, zieloność traw, ptasie rozmowy w gałęziach drzew i poranne koncerty
solo kosów i słowików - wszystko to, w czarodziejski sposób rozjaśnia duszę,
czyni myśli lżejszymi, a wzrok rozpływa się w błękicie nieba i zieleni
prześwietlonej słońcem. Codziennie ten spektakl natury buzuje świeżością,
blaskiem, delikatnością. Magia natury dodaje sił, każe odrodzić się naszym
emocjom, rozjaśnić serca i myśli, odrzucić powolny, zimowy rytm i z zachwytem
wbiec w wiosnę.
Do naszych czasów przetrwał
słowiański zwyczaj pogan topienia Marzanny, która była symbolem zimy i
śmierci, na co wskazywało jej imię wywodzące się z praindoeuropejskiego
rdzenia mar-, mor-, znaczącego: śmierć. Spalenie i utopienie w wodzie słomianej
kukły Marzanny było końcem zimy i oznaczało początek wiosny. Starożytni
Grecy w naturze widzieli boskie działania, tajemnice zmian atmosferycznych
tłumaczyli wolą bogów na Olimpie. Porami roku władała Demeter - bogini
urodzaju. Gdy miała przy sobie swoją córkę Korę, była szczęśliwa i cała
ziemia kwitła i rodziła owoce, gdy Kora schodziła do swego męża do Hadesu,
Demeter rozpaczała i wszystko wysychało i marzło. By nadeszła wiosna -
Kora znów musiała powrócić do matki. Lukrecjusz i Wergiliusz, dwaj poeci
rzymscy, wnieśli do literatury głębokie, filozoficzne rozumienie tajemnic
natury, łączyli jej przemiany z cudowną, nie do końca jasną magią zmian
i wiecznie żywą mitologią grecką. Lukrecjusz w swoim dziele " O naturze
wszechrzeczy" ( "De rerum natura"), z 1 w.p.n.e., pisał:
Jeden jest tylko sposób:
natury poznać prawa.
Więc najpierw: nie ma rzeczy,
która z niego powstawa
Bez bogów władnego zrządzenia,
z jakowyś wyższych przyczyn.
Czemu widzimy na wiosnę
kwitnącą różę polną,
Latem dojrzałe zboże, jesienią
winne grono-
Jeśli nie przez to, że w
każdym na porę oznaczoną
Łączą się ziarna materii
w należne kształty, kolory,
Według ciepła, powietrza
i sprzyjającej pory
Póki jest możność w naturze
za boskim władaniem"
To wieloaspektowe rozumienie
tajemnic przemian natury, łączące mitologię, poezję i renesansową filozofię
neoplatońską, złożyło się na powstanie arcydzieła malarstwa epoki renesansu,
obrazu Sandro Botticellego - Primavera. Obraz jest fascynującą opowieścią,
którą można interpretować na wiele sposobów, odwołując się zarówno do mitologii,
do wątków literackich, jak i do osobistej historii Lorenzo de Medici, który
zamówił u malarza obraz mający upamiętnić jego zmarłą ukochaną, znaną z
nieziemskiej urody Simonettę. Cokolwiek byśmy już wiedzieli na ten temat,
nie odbiera to czystej rozkoszy podziwiania dzieła, radości patrzenia na
piękno absolutne, poddania się zachwytowi, za każdym razem tak samo silnemu,
jak silny jest zachwyt nad wiosną, za każdym razem intensywny i odmienny.
Obraz w niezwykły sposób
oddaje ruch. Postaci na nim namalowane zostały w momencie poruszenia, stąd
też nazwa obrazu "tableau vivants" - obraz żywy. Pod jego urokiem był Aby
Warburg, słynny niemiecki historyk sztuki, zakochany w idei nimfy - ulotnej,
wiecznie pozostającej w ruchu nieziemskiej kobiecie spowitej w falujące
szaty. Można mówić o trzech centrach przyciągających wzrok - z lewej strony
widzimy tańczące Trzy Gracje, po środku ogrodu stoi bogini Wenus, a z prawej
strony oddana została metamorfoza nimfy Chloris, złapanej przez zakochanego
w niej Zefira, w boginię wiosny Florę.
Wenus, w pomarańczowej szacie,
z włosami przykrytymi welonem, z lekko pochyloną głową, jak Madonna, gestem
uniesionej ręki przyzwala na wszystkie cuda dziejące się w ogrodzie. Po
lewej stronie tańczą Trzy Gracje - boginie Wdzięku, Piękna, Radości, które
zazwyczaj towarzyszą Wenus. Botticelli w zachwycający sposób zinterpretował
znany i często oddawany w sztuce temat trzech tańczących piękności. Zazwyczaj
przedstawiane nago, tutaj ubrane zostały w przezroczyste, falujące tiule,
co dodaje im czaru, subtelności, jak również dopełnia ruch. Mgliste szaty
wirują oplatając ciała bogiń, unoszą się i załamują, falują w łagodnym
ruchu tańca w kole. Z uniesionymi ku górze rękoma, ze stopami lekko oderwanymi
od ziemi, Trzy Gracje są nieziemskie, tajemniczo nieobecne, łączące w jedno
wdzięk, piękno i radość. Wydawać by się mogło, że już nic doskonalszego
nie można stworzyć, gdy tymczasem z lewej strony obrazu, Botticelli namalował
najpiękniejszą postać w historii malarstwa - Florę, być może będącą portretem
pięknej Simonetty. To właśnie ona jest tytułową Primaverą, patrzącą w naszą
stronę z delikatnym uśmiechem. Głowę jej zdobi diadem z kwiatów, wokół
szyi ma wieniec, a ubrana jest w najbardziej niezwykłą suknię przyozdobioną
żywymi kwiatami. Suknia utkana jest z koronki, kwiatów i tiulu, powiewa,
układa się w fałdy, porusza się i unosi, a w załamaniu sukni Flora trzyma
róże, które rozsypuje wokół. Z jej sukni również sypią się kwiaty i pokrywają
całą ziemię. Doliczono się pięciuset różnych gatunków kwiatów namalowanych
na obrazie. Ta niezwykła postać Flory magnetyzuje i zachwyca, jest absolutną
doskonałością, niesie radość i piękno, jak Wiosna.
Ale czy obraz Wiosny byłby
pełny bez wspomnienia miłosnych nastrojów, jakie ona wzbudza? Szczęśliwi
ci, którzy kochają z wzajemnością, w odróżnieniu od trafionych strzałą
Amora nieszczęśliwie zakochanych. Jednym z najpiękniejszych polskich liryków
sentymentalnych jest utwór Franciszka Karpińskiego "Do Justyny. Tęskność
na wiosnę". Wiosna jest tutaj pogodnym tłem nieodwzajemnionych cierpień
miłosnych:
Już słowik w sadzie zaczął
swe pieśni, Gaj mu się cały odzywa.
Kłócą powietrze ptaszkowie
leśni; A mój mi ptaszek nie śpiewa!
Już tyle kwiatów ziemia
wydała po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała
- A mój mi kwiatek nie schodzi.
O Wiosno! Pókiż będę cie
prosił, Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemię łzami
urosił: Wróć mi urodzaj kochany.
Radosnej, słonecznej, rozćwierkanej
wiosny życzy
|