PAZERNOŚĆ GÓRĄ?
W pierwszych dniach września
1939 roku wielki polski poeta, Leopold Staff, wyszedł ze swego warszawskiego
mieszkania, by załatwić jakieś sprawy, a kiedy wrócił, okazało się, że
Niemcy zbombardowali w międzyczasie tę kamienicę. Cały dorobek jego życia,
m. in. gromadzony przez lata niezwykle cenny księgozbiór, przepadł pod
gruzami.
Po kilku tygodniach Staff
napisał wiersz, który tak się zaczyna:
Będziemy znowu mieszkać w
swoim domu
Będziemy chodzić po swych
własnych schodach
Jeszcze nikt o tym nie mówi
nikomu
Lecz wiatr już o tym szepcze
po ogrodach...
Czytelnika, który zadaje
sobie pytanie co to ma do diabła wspólnego ze sportem, proszę o chwilę
cierpliwości. Sprawa wkrótce się wyjaśni. Sięgnąłem po cytat ze Staffa,
bo potrzebna mi była fraza: "wiatr już o tym szepcze po ogrodach".
Otóż w świecie sportu wiatr
szepcze po ogrodach, że szykuje się monstrualna afera tenisowa. Prowadzące
śledztwo różne agencje państwowe i federacje sportowe nie wydały jeszcze
żadnego oficjalnego komunikatu, ale wścibskie media uruchomiły już lawinę
przecieków. Wygląda na to, że liczni zawodnicy - i to nie nieznani amatorzy,
ale tacy z pierwszych stron gazet - przez lata wchodzili w układy z organizatorami
zakładów totalizatora i od czasu do czasu przegrywali mecze z rywalami
znacznie niżej od nich notowanymi. Tak się dziwnie składało, że te właśnie
mecze były grubo obstawiane przez amatorów hazardu, którzy dziwnym trafem
typowali zwycięstwa zdecydowanych outsiderów, zgarniając spore zyski.
Jeśli się okaże, że istotnie
tak było, to będziemy świadkami upadku kolejnego mitu. Mitu, który głosił,
że tenis - gra dla gentlemanów - jest w naszym przeżartym korupcją i komercyjnym
stosunkiem do życia świecie oazą dobrych manier i uczciwości. Owszem, zdarzały
się wyjątki - starsi kibice pamiętają pewnie chamskie wrzaski Johna McEnroe
czy Connorsa, a młodsi - niemniej chamskie wrzaski naszego idola Janowicza
- ale w powszechnym przekonaniu tenis istotnie był sportem wyjątkowym.
Może dlatego, że nie bardzo było wiadomo jak można w tym sporcie oszukać
- przeciwnika, sędziów, widownię? Teraz okazuje się, że można.
Uderzam w elegijny ton, bo
sprawa ta naprawdę mnie zmartwiła. Sam nie wiem czy bardziej mnie oburza
nieuczciwość tych ludzi, czy ich głupota - bo przecież wygląda na to, że
dali się złapać i spędzą jakiś czas w miejscach odosobnienia, lub przynajmniej
będą się musieli rozstać z poważnymi sumami tak bardzo ukochanych przez
siebie pieniędzy.
Dobrze im tak. Nie będę płakał
nad ich losem. Mam ochotę płakać nad sobą, bo wyszedłem na frajera. Niby
dlaczego zakładałem, że tenisiści są uczciwi, skoro wiemy z gazet, że kolarze
coraz częściej ukrywają w swoich rowerach mikroskopijne silniczki, pozwalające
im zostać Tygrysami Gór? Skoro ojciec najlepszego piłkarza świata, zarabiającego
grube miliony euro, wybiera się właśnie do kryminału, złapany na oszustwach
podatkowych? Skoro ojciec wybitnej zawodniczki, opiekujący się jej finansami,
spędził w więzieniu z tego samego powodu kilka lat? Skoro czytam w dzisiejszej
polskiej gazecie "Przegląd Sportowy", że obecny prezes Polskiego Związku
Podnoszenia Ciężarów i były wicemistrz olimpijski przez lata stosował środki
dopingujące za wiedzą i zgodą sportowych działaczy?
Nie jestem naiwny. Wiem,
że ludzie bardzo bogaci bardzo często chcą być jeszcze bogatsi (np. Bernie
Madoff zamknięty na 140 lat do więzienia za przekręty finansowe). Natura
ludzka jest ułomna, a sportowcy i ich opiekunowie, ojcowie, trenerzy itd.
też nie są ideałami. Ale dlaczego robią swoje przekręty w tak głupi sposób?
Dlaczego odbierają nam złudzenia, że oglądamy sportową rywalizację, w której
wszyscy mają równe prawa i równe szanse?
Jaką siłą ducha i charakteru
musiał się odznaczać niemłody poeta, którego całe życie runęło właśnie
w gruzy, żeby pisać: "będziemy znowu mieszkać w swoim domu"?
A jaką siłą ducha i charakteru
dysponuje młody, zarabiający krocie chłystek, który w nieuczciwy sposób
chce zarobić jeszcze trochę więcej?
Nie odpowiem na to pytanie.
Niech każdy, kto doczytał do tego miejsca sam się nad tym zastanowi.
.. |
|
Andrzej Ronikier
ARCHIWUM
FELIETONÓW |
POLEĆ
TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA |
|
|
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, |
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, |
|