PITEKANTROP I NEANDERTALCZYK
- NAJSTARSI MIESZKAŃCY ZIEM POLSKICH
|
.... |
Świat sprzed
kilkuset tysięcy lat w niczym nie przypominał dzisiejszego świata, a wszystkiemu
winien był klimat. Na Ziemi panowała epoka lodowcowa. Większość północnej
półkuli pokrywał lód o grubości sięgającej kilku kilometrów. Trudno to
sobie wyobrazić - morze bieli i nic więcej. Tymczasem tereny dzisiejszej
Sahary kwitły, zieleniły się, iskrzyły feerią barw kwitnących kwiatów.
W tym świecie żył sobie pitekantrop, nazywany także człowiekiem wyprostowanym
(Homo erectus). Nazwa ta, stanowiąca zbitkę greckich wyrazów pithekos (małpa)
i anthropos (człowiek), wymyślona została przez Ernsta Haeckela dla potrzeb
utworzonego przez niego drzewa rodowego wszystkich gatunków żyjących na
długo przed odnalezieniem jakichkolwiek form hominidów. Gdybyśmy spojrzeli
na drzewo genealogiczne człowieka współczesnego zobaczylibyśmy, że małpolud
ów jest "dzieckiem" australopiteka (małpy południowej), istoty od której
pochodzi gatunek ludzki. Osobniki te poczęły stąpać po świecie około dwóch
milionów lat temu, a więc bardzo, bardzo dawno temu. W niemal niezmiennej
postaci przetrwały przez grubo ponad półtora miliona lat. |
.. |
|
|
Pierwsze znalezisko szczątków
tego osobnika pochodzi z indonezyjskiej Jawy, dawnej kolonii holenderskiej.
Natrafił na nie Eugene Dubois, lekarz pracujący dla Królewskiej Holenderskiej
Armii Indii Wschodnich, który w końcu XIX wieku prowadził tam również amatorskie
badania geologiczne i antropologiczne dotyczące historii gatunku ludzkiego.
Po pracach na Sumatrze przeniósł się na Jawę z nadzieją, że uda mu się
odkryć szczątki "praludzi". I rzeczywiście, we wschodniej części wyspy,
w miejscowości Trinil natrafił na szczątki czaszki i zęby osobnika nieznanego
ówczesnej nauce. Nie było to znalezisko nazbyt imponujące, zaledwie jeden
duży fragment czaszki, fragment kości udowej oraz kilka zębów. Były to
jednak elementy kośćca na tyle różne od znanych dotychczas i na tyle charakterystyczne,
że na ich podstawie doszło do wyróżnienia nowego gatunku - właśnie Pithecanthropus
erectus, nazwanego tak przez odkrywcę w jego publikacji z 1894 roku. Od
tego czasu nowe znaleziska tego gatunku - może nie lawinowo, ale w znaczących
ilościach - zaczęto notować w różnych częściach Starego Świata. Najwięcej
szczątków kostnych odnaleziono oczywiście w Afryce, kolebce pitekantropa
i mateczniku australopiteka. Do najciekawszych znalezisk z tego kontynentu
zaliczyć należy stanowisko zlokalizowane w wąwozie Olduvai, w zachodniej
Tanzanii, Melka Kunture w Etiopii, czy Swartkrans niedaleko Johannesburga.
Interesujące i zaskakujące odkrycie przyniosły badania nad atropogenezą
człowieka prowadzone w górzystej Gruzji. Podczas wielosezonowych prac wykopaliskowych
na plejstoceńskim stanowisku w miejscowości Dmanisi natrafiono na
serię czaszek, kości z różnych części szkieletu i drobne narzędzia otoczakowe
datowane na około 1,8 mln lat temu. Datowanie to wprowadziło ogromne zamieszanie
wśród antropologów uważających, iż hominidy opuściły Afrykę około miliona
lat temu; tymczasem "homo georgicus" (człowiek gruziński) jest o milion
lat starszy i dotychczas nie wiadomo, skąd się wziął na Kaukazie - z Afryki,
z Azji, czy też jest miejscową formą ewolucyjną stanowiącą ogniwo pośrednie
między australopitekami i pitekantropami. Liczne szczątki ludzkie sprzed
niemal miliona lat i młodsze znajdowano na terenie Indii, Chin, Półwyspu
Malajskiego i wysp indonezyjskich. Z tych ostatnich pochodzą też fragmenty
osobników żyjących do około 150.000-130.000 lat p.n.e., a więc najpóźniejsze,
z okresu, gdy po ziemi chodził nie tylko neandertalczyk, ale i Homo sapiens.
Pitekantrop, ten nasz daleki
przodek był z pewnością łatwym łupem dla zwierząt drapieżnych. Nie potrafił
szybko biegać, ewolucja odebrała mu najpewniej umiejętność zręcznego "łażenia
po drzewach", nie miał imponującego uzębienia, nie był jadowity, a jego
ciało nie było toksyczne. Cóż więc sprawiło, że przetrwał, że nie skończyła
się na nim historia gatunku ludzkiego? No cóż, jak byśmy to powiedzieli
- "kombinował", szybko się uczył (jak na tysiąclecia ewolucji), opanowywał
nowe umiejętności i unikał zagrożeń wyciągając wnioski z wcześniej popełnianych
błędów. Pierwszy pitekantrop afrykański "homo ergaster" był osobnikiem
raczej rosłym. Jak wynika z pomiarów świetnie zachowanego szkieletu kilkunastoletniego
chłopca z Nariokotome (jego wiek liczony jest na 11-15 lat), odkrytego
nad jeziorem Turkana (Rudolfa) w środkowej Afryce, jego wzrost sięgał około
160 cm, a waga 35 kg, a więc stosunkowo sporo. To bardzo ciekawe znalezisko
- udało się ustalić przyczynę śmierci młodzieńca zmarłego około 1,5 miliona
lat temu! Dzieciak zmarł w wyniku posocznicy (sepsy!), jaka wywiązała się
na skutek utraty jednego z zębów mlecznych. Osłabiony chorobą upadł
w czasie wędrówki twarzą w wysychający zbiornik wodny i udusił się, a jego
zwłoki przykryły błota bagienne i zachowały aż do roku 1984, gdy natrafiła
na nie ekspedycja badawcza Richarda Leakey'a i Alana Walkera. Zrekonstruowany
szkielet "dziecka z Nariokotome", sklasyfikowanego jako "homo erectus",
czyli "człowiek wyprostowany" można obejrzeć w nowojorskim "American Museum
of Natural History". Wyliczenia dotyczące innych znalezisk wskazują
podobne wielkości, co pozwala nam stwierdzić, iż osobniki dorosłe były
nieco tylko niższe od ludzi współczesnych. Jest to przesłanka do stwierdzenia,
że pitekantropy chłodziły swe organizmy poprzez pocenie się, warunek konieczny
do aktywnego życia na obszarach gorących sawann. Małpolud nie był jednak
do nas podobny zarówno pod względem fizycznym, motorycznym, jak i możliwości
intelektualnych. Zwróćmy może najpierw uwagę na budowę jego czaszki. Cechował
ją tak zwany prognatyzm, czyli znaczne wysunięcie części "twarzowej" ku
przodowi, tak wyraźnie widoczną wśród wszystkich gatunków małp. Pojemność
"puszki mózgowej" czaszki również różniła się od naszej - kryła w sobie
mózgi liczące od około 750 do 1000 cm? ( człowieka współczesnego to 1150-1700
cm?). Jego czoło było płaskie, wysklepienie czaszki niewielkie, oczodoły
bardzo wklęsłe z potężnymi wałami nadoczodołowymi, zęby masywne, a żuchwa
wciąż pozbawiona bródki, typowej dla naszego gatunku. Fakt, był wyprostowany,
jednak jego postawa nie była zupełnie prosta. Jako pierwszy miał pierś
o kształcie piramidalnym, nie beczkowatym, czyli szerokie ramiona i węższą
talię pozwalającą na ulokowanie w niej większych i bardziej wydajnych płuc.
Małpolud powoli tracił sierść z powierzchni ciała - osobniki wcześniejsze
mogły być nią znacznie bardziej porośnięte, natomiast formy młodsze w dużym
stopniu ją zatraciły. Z brakiem sierści łączy się oczywista konieczność
pigmentacji skóry chroniącej przed promieniowaniem UV, czyniąca ich ciała
ciemnobrunatnymi lub "czarnymi". Małpoludy były koczownikami wędrującymi
w poszukiwaniu pożywienia. Potrafiły polować nie tylko na zwierzęta wolniejsze
od siebie (choćby żółwie, których skorupy są często znajdowane w
miejscu obozowania), ale i na antylopy., co wymagało znacznych umiejętności
i organizacji. Czyniły to za pomocą wynalezionego przez siebie oszczepu
drewnianego o ostro ukształtowanym końcu oraz bolasa - prymitywnej
procy wykonanej z pasa skóry zwierzęcej. Potrafił także krzesać ogień -
jak wskazują wyniki badań umiejętność tę mógł opanować już około miliona
lat temu. Dzięki ciepłu płynącemu z ogniska mógł wędrować w strefy chłodniejsze,
unikać ataków zwierząt drapieżnych, poznać smak pieczonego mięsa, kształtować
ostrza broni drewnianej. Przyjmuje się, że życie społeczne homo erectusa
w niektórych aspektach przypominało strukturę typu ludzkiego, opartą na
rodzinie monogamicznej, zakazie kazirodztwa i podziale prac według płci,
czyli "mężczyzna poluje, kobieta gotuje". Czy było to możliwe do osiągnięcia
zważywszy na fakt bardzo ograniczonej możliwości porozumiewania się i myślenia
abstrakcyjnego? Być może, jednak dotychczas bezpośrednich przesłanek umożliwiających
rekonstrukcję społeczności pitekantropów nie mamy i raczej mieć nie będziemy.
Nie wydaje się, by osobniki te wytworzyły jakąkolwiek formę wierzeń i praktyk
magicznych, nie grzebały również swoich zmarłych porzucanych w miejscu
ich śmierci. Zdarzało się jednak, że pitekantrop zjadał pitekantropa, na
co wskazują ślady uczt kanibalistycznych. Potrafił konstruować bardzo prymitywne
koliste szałasy zbudowane z żerdzi wbijanych w ziemię, obłożonych gałęziami
i być może skórami zwierzęcymi, otoczone wieńcem kamiennym, z ogniskiem
wewnątrz, dzięki czemu mógł żyć i przetrwać w surowym klimacie ówczesnej
Europy.
(c.d.n.)
.
... |
|
Jerzy Tomasz
Nowiński
ARCHIWUM
FELIETONÓW |
............................ |
Na
ilustracji: Czaszka pitekantropa znaleziona w Gruzji. Jej wiek ocenia się
na prawie 2 miliony lat.
..
POLEĆ
TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA |
.. |
|
..................................... |
|
|
.. |
|
|
|
........................................................................................... |
|