NACZYNIA O LUDZKICH TWARZACH
 
.... Popielnica twarzowa - to ceramiczne (gliniane) naczynie z wymodelowanymi i rytymi elementami twarzy, używane do złożenia ludzkich szczątków kostnych. W literaturze występuje też nazwa urna, a czasami kanopa. Dodatkowym elementem było zdobienie w postaci ornamentu rytego przedstawiającego motywy roślinne, geometryczne, niekiedy sceny figuralne. Większość z nich miała pokrywy w kształcie nakrycia głowy, stąd też możemy spotkać określenie pokrywy czapkowate. Okres występowania popielnic twarzowych na terenie ziem polskich to VI-V wiek przed Chr. 
..
Europa była wówczas zdominowana przez cywilizację grecką, etruską, a następnie rzymską. W tym okresie w Grecy toczyli wojny z Persami, a nieco później wykształciła się grecka  demokracja, rozwijała się architektura, tworzyli tacy tragicy jak Ajschylos, Sofokles, Eurypides, Herodot z Halikarnasu pisał "Dzieje", a Ezop bajki.

Jakież było zdziwienie dwóch chłopców, kiedy latem 1933 roku wypasając krowy, na stromym zboczu leśnej polany zauważyli norę wykonaną przez jakieś zwierzę. Wyglądała  jakby była w kamiennej obudowie. Zaczęli patykami rozgrzebywać to dziwne znalezisko, ale efekt był mizerny.
   - Tu trzeba by szpadla, tak nie damy rady sprawdzić co to jest.
   - No to Józek ty masz bliżej, skocz po szpadel a ja twoich krów popilnuję.
Po kwadransie Józek przybiegł ze szpadlem. Kopali na zmianę. Z trudem odrzucili kilka kamieni. Pochłonięci ciekawością z mozołem przy użyciu szpadla i dłoni wygarniali piasek, aż odkryli jakieś przedmioty o obłych kształtach. Coraz delikatniej wybierali piasek, aż naraz osłupieli ze zdumienia. To pierwsze zdziwienie było niczym w porównaniu z przeżyciem, jakie ogarnęło ich teraz.
  - Wacek, czy ty widzisz to co ja? Czy mi tylko się wydaje, czy to ma kształt ludzkiej twarzy?
   - Tak, masz rację, to jakby naczynia o ludzkich twarzach.
Chwilę jeszcze odgarniali piasek, dziwując się dokonanemu odkryciu. Wreszcie postanowili zdjąć pokrywy, aby zajrzeć do środka. I tu właściwie zakończyła się ich fajna, wakacyjna przygoda. Pod pokrywami, we wnętrzach naczyń ujrzeli kości. Ogarnęło ich przerażenie. Z trwogą, o wiele wcześniej niż zwykle, zagonili krowy do obór, aby o swoim odkryciu opowiedzieć dorosłym. 

Tak to Józef Półgęsek i Wacław Kornet (nie licząc zająca, czy innego zwierzęcia jako pierwszego eksploratora) dokonali odkrycia cmentarzyska pradziejowego w Toninku, dzisiaj na terenie woj. kujawsko-pomorskiego. Odkrycie okazało się bardzo interesujące. Archeolodzy wracali na to stanowisko kilkakrotnie. Procesy erozyjne odlesionego stoku powodowały, że co jakiś czas kolejne groby budowane z kamiennych płyt pojawiały się na powierzchni. Jak opowiadał mi, żyjący jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku Józef Półgęsek, pierwszą ekspedycję zorganizowano krótko po dokonanym odkryciu. Wyeksplorowano kilkanaście grobów. Niestety, mój rozmówca nie pamiętał już wyglądu kierującego pracami archeologa. Być może był to prof. Zygmunt Zakrzewski z Poznania - ówczesny konserwator zabytków na teren Wielkopolski i Pomorza. Jednak znajdujące się w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu zbiory archiwalne Państwowego Urzędu Konserwatorskiego nie zawierają takiej informacji. Nie ma też żadnej wzmianki w archiwach gdańskich. Także w czasie II wojny Niemcy mieli rozkopać tu kilka (kilkanaście) grobów. Informacja ta nie znajduje potwierdzenia w archiwach ani w literaturze. Prace archeologiczne prowadzono tu ponownie w latach siedemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Gdyby wszystkie informacje były prawdziwe, to mielibyśmy tu do czynienia z jednym z największych cmentarzysk ludności kultury pomorskiej z początków epoki żelaza.

W początkach epoki żelaza, głównie VI-V w. przed Chr., w dobie powszechnego ciałopalenia, od Pomorza Gdańskiego szerzy się idea składania szczątków zmarłych do naczyń, które archeolodzy zwą popielnicami twarzowymi. Wkładano je do grobów, a właściwie grobowców budowanych z kamiennych płyt, najczęściej z łupanego różowego piaskowca. Komorę grobową zwykle przykrywano takimiż płytami nagrobnymi i  mniejszymi polnymi otoczakami. Najczęściej ściana południowa miała dodatkowe obwarowanie, które trzeba było odsunąć kiedy dostawiano kolejne urny. Czasami do grobów wkładano małe naczyńka - przystawki. Wkładano do nich jadło i napitek dla zmarłych. Zapewne wierzono w jakąś formę dalszego życia, przecież przeżywali powroty swoich bliskich w snach. Skoro potrzebowali strawy za życia, to wyposażano ich też w nią składając szczątki do grobu. 

Te elementy obrządku pogrzebowego szybko przeniknęły na tereny Pomorza Środkowego, a przez Pojezierze Kaszubskie i Pojezierze Krajeńskie do Wielkopolski i na Mazowsze, w mniejszym stopniu na inne obszary dzisiejszych ziem polskich (tylko jednostkowych odkryć dokonano poza Polską). Fenomen modelowania wizerunku twarzy na naczyniach występował w różnych okresach i na różnych terenach. We wczesnej epoce żelaza podobne naczynia, ale w niewielkiej ilości zarejestrowano m.in. na terenie Niemiec, Danii, południowej Skandynawii. Większość archeologów uważa, że zwyczaj składania szczątków zmarłych do popielnic twarzowych pojawił się na naszych ziemiach pod wpływem etruskim. Zwraca się uwagę na częściowe podobieństwo naczyń i zapewne związek idei religijnych. 

Wśród około 2000 popielnic twarzowych znanych z terenu ziem polskich obserwujemy wielość form, różnorodne sposoby potraktowania "twarzy". Niemal każde ujęcie jest inne, chociaż wiele wskazuje, że są to raczej wizerunki fikcyjne. Nie mogą być traktowane jako portrety trumienne, jednak zauważalne są pewne cechy indywidualne: zarost, kształt nosa: nosy małe, duże, siodełkowate, haczykowate, zadarte, z szerokimi nozdrzami, uszy małe lub duże odstające, dołek w podbródku, "krzaczaste" brwi, uniesione brwi, zmarszczki na czole, czasami wyraźnie zarysowana mimika twarzy - jakby pradziejowy rzemieślnik - artysta chciał pokazać grymas. Niektóre z odkrywanych popielnic nie zawierają kości. Zwykle opisywane są jako pochówki symboliczne. Wykonano je prawdopodobnie dla osób zaginionych, myśliwych czy wojowników, którzy nie powrócili z bitwy. 

Na owych pojemnikach na doczesne szczątki zauważamy też  wieloraką tematykę dodatkowo wykonanych rytów. Dlatego naczynia te są także bogatym źródłem ikonograficznym, dzięki któremu możemy wnioskować o życiu dawnych społeczeństw. Często występują motywy roślinne i geometryczne. Na wielu wyryto ozdoby noszone na co dzień, np. szpile, zapinki, naszyjniki, napierśniki, grzebienie. Wyjątkowo w grobach, na popielnicach znajdowały się oryginalne, brązowe naszyjniki, czy napierśniki. Nie należą do wyjątków drobne ozdoby w postaci założonych w uszy kolczyków - kółek z brązu z nanizanymi paciorkami ze szkła lub bursztynu. Niekiedy pradziejowy artysta pozostawił nam przekaz w postaci scenek narracyjnych. Owszem, są schematyczne, są symboliczne, ale zarazem przedstawiają sytuacje, które miały miejsce w realnym życiu minionych społeczeństw. Przybliżają nam aspekty wierzeń  i zwyczajów pogrzebowych. 

Problematyka związana z urnami twarzowymi intryguje badaczy od około 150 lat i ciągle jest to zjawisko nierozpoznane i nieprzebadane dostatecznie. Stawiane od dziesięcioleci pytania, skąd ten pomysł, dla kogo były wykonane, czy kryją szczątki zacnych osób, czy płeć i pozycja społeczna miały znaczenie, czy ryty na popielnicach mają związek z wiekiem zmarłego. Należy mieć nadzieję, że nowe metody badań za kilkanaście, a może dopiero za kilkadziesiąt lat, pozwolą odpowiedzieć na część nurtujących nas pytań. Może wtedy będziemy mogli dowiedzieć się czegoś więcej o ludziach sprzed 2500 lat, o ich zachowaniach, rytuałach, postrzeganiu i rozumieniu otaczającego świata. Są to zagadnienia istotne także dla antropologów, religioznawców, historyków sztuki i każdego zainteresowanego zwyczajami, wierzeniami, kulturą duchową i materialną naszych praprzodków. Pytania takie stawiał, odwiedzając nas na wykopaliskach śp. Józef Półgęsek, który wpisał się na listę odkrywców tego niezwykłego fenomenu kulturowego. Co ciekawe, także i dziś, kiedy kremacja staje się w Polsce coraz bardziej powszechna, spotkać można urny wykonane na wzór tych sprzed 25 wieków.
 
 
... Józef Łoś
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Urna twarzowa z Karczemki, woj. pomorskie. 

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA

.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.